Tytuł: "Anioł bez skrzydeł"
Gatunek: Fluff, trochę dramat
Paring: HeeTeuk [Heechul x Leeteuk (Super Junior)okazujnie przewija sie EunHae]
Autor: Gomili Giza
Jest tu dość dużo przekleństw dlatego ze jest to bardziej z perspektywy Heechula a jak wiadomo on do spokojnych osób nie należy xD
Jeśli nie oglądaliście tej mini dramy to koniecznie to zróbcie xD
Nazywa się "GoongT"
- Jutro wychodzisz, co gwiazdeczko?- Heechul spojrzała na
kapitana. Mężczyzna uśmiechnął się do niego opierając się o ścianę pokoju,
który zajmował Heechul i przyglądał się jak chłopak pakuje swoje rzeczy.
Heechul z wrednym uśmieszkiem wstał i ruszył w stronę kapitana.
- A co? Będziesz za mną tęsknił…- powiedział zbliżając
się-…sir?- zapytał z wrednym uśmiechem odwracając się z bluzą w ręce. Kapitan
przymknął oczy powstrzymując się od chęci przywalenia temu facetowi w łeb.
- A skąd! Może w końcu rekruci zaczną ciężko pracować a nie
gapić się na ciebie i starać ci się pomóc.- mruknął spoglądając na Heechula,
który upychał wszystko w torbie. Nie wiedział, czemu ten już mężczyzna tak
działał na innych ludzi. Nie było odwrotu, kiedy przed tobą przeszedł. Musiałeś
się obejrzeć. Pragnąłeś mu pomagać, bo wydawał się zbyt delikatny na trzymanie
broni. Długie smukłe palce, delikatne rysy twarzy i mimo że musiał ściąć długie
włosy, wyglądał i tak nieziemsko. Jego ruchy były kocie nie podobne do tych,
które wykonywał żołnierz. Wszyscy, nie było wyjątku, uważali Heechula za
chłopca, słodkiego nieporadnego i jakże cholernie seksownego. Tymczasem Heechul
dawał sobie świetnie rade z bronią i nawet bez użycia swojego uroku osobistego
potrafił powalić przeciwnika a ziemię.
- Już wierze kapitanie.- powiedział w końcu zapinając torbę.
- Nie pyskuj. Za karę cztery okrążenia wokół jednostki!-
krzyknął. Heechul spojrzał na niego z uniesioną brwią. Jego koledzy z pokoju
zaśmiali się cicho, ale mimo wszystko Heechul przebiegł cztery okrążenia i
wrócił z powrotem do pokoju. Nie mógł się doczekać jutra. By spotkać się z nimi
wszystkimi.
- Hyung…ile jeszcze?- szepnął Eunhyuk do Leeteuka, kiedy
stali pod tą samą bramą, co kilka miesięcy temu odbierając Kangina.
- Nie wiem Hyukkie. Wiesz ile Heechulowi zajmuje przywołanie
się do porządku.- mruknął lider.
- Już nie pamiętam!- jęknęła małpka a Leeteuk tylko zaśmiał
się cicho. Po chwili usłyszeli piski i krzyki, co mogło oznaczać, że Heechul
pojawiał się w polu widzenia. Po chwili wysoki chłopak z krótko ściętymi
włosami i torbą przewieszoną przez ramie rozejrzał się uważnie, po czym
uśmiechnął się zadziornie wywołując kolejne fale krzyków pisków i omdleń.
Donghae i Kyuhyun wyrwali do przodu i rzucili się na swojego hyunga. Heechul
lekko zaskoczony przytulił najpierw ich oboje a później osobno Donghae i
Kyuhyna.
- Hyuuuuuuuuuuunnnggg!- Eunhyuk w podskokach podbiegł do Heechula,
który spojrzał na niego jak na idiotę. Jednak przytulił tego debila jak i
słodkiego Sungmina. Po kolei każdego z coraz większym uśmiechem.
- Jak dobrze, że jesteś.- powiedział Leeteuk przytulając
przyjaciela.
- Też się cieszę.- powiedział Heechul i chyba już nie pamiętał,
kiedy tak długo i szeroko się uśmiechał. Kapitan obserwował go zza bramy. Wiedział,
że jego gwiazdeczka będzie godnie powitania i mimo wszystko zdawał sobie sprawę,
że będzie tęsknił za tym dziwakiem. Miał też nadzieje, że uda mu się załatwić
sprawę z jego problemem miłosnym.
Heechul chodził, po dromie Super Junior jak naćpany. Był w
domu od tygodnia, ale czuł, że to jeden dzień. Wiecznie uśmiechnięty przytulał każdego,
kogo mijał.
- Zakład, że coś mu wrzucali do żarcia?- szepnął Kangin,
kiedy Heechul przytulił już szesnasty raz Siwona.
- Oj tam. Po prostu się cieszy.- odparł zadowolony, Leeteuk.
Tak się cieszył, że wszyscy są razem. Może nie do końca wszyscy, bo bez
Hangenga i Kibuma, ale wszyscy obecni członkowie zespołu.
- Kiedy ona przyjdzie Hyung?- zapytał Shindong zerkając na
Leeteuka znad jabłka.
- Właśnie nie wiem powinna być za chwile.- powiedział, po
czym usłyszeli dzwonek. Heechul oderwał się w końcu od, Siwona który uciekł
gdzieś w kąt kuchni przytulając Shindonga.
- Witam.- Heechulowi zdawało się, że znał skądś ten głos.
Damski, delikatny i nieśmiały, ale jak się lepiej wsłuchać tak strasznie
niebezpieczny. Kiedy wyszedł razem z pozostałymi członkami zespołu do salonu
nie miał już żadnych złudzeń. To była ona.
- To nasza zastępcza menagera, Kim Alice - powiedział
Leeteuk wskazując na brąz włosa niską dziewczynę o jasnobrązowych oczach.
Heechul patrzył na nią a ona na niego. Wszyscy się skłonili, ale nie on. Uniósł
brew i spojrzała na Leeteuka.
- Zastępczy?- mruknął.
- Menager poszedł na miesięczne zwolnienie, bo jego syn
zachorował. Wysłał do nas Alice sii.- powiedział marszcząc brwi lider. Alice
patrzyła na Heechula tym wzrokiem, którego tak nie znosił. Niby niewinnym i słodkim,
ale za tą delikatna mgła kryła się wredota i chamstwo. Skinął głowa. Nie chciał
robić zamierzania. Kiedy tylko Leeteuk uznał to za wystarczające Heechul od
razu wyszedł. Jego dobry humor natychmiast opadł.
- Kim Alice.- szepnął do siebie stając przed lustrem w swoim
pokoju. Patrzył na swoje krótko ścięte włosy i nie mógł się doczekać, kiedy
znów odrosną.- Po co tu przyjechałaś? -warknął znów.- Ty mała dziwko.- dodał
zerkając krótko na tablice korkową na ścianie i opuścił pokój. Na tablicy prócz
wielu zdjęć z przyjaciółmi wisiało jedno, najmniejsze, które przedstawiało
Heechula z brązwłosą dziewczyną o jasnobrązowych oczach i tak samo wrednym
uśmiechu jak ten Heechula.
- Alice sii!- Kangin stał się nietypowo słodką osobą odkąd
Alice zamieszkała w ich dromie. Heechul patrzył na to wszystko sceptyczny
wzrokiem. Jeszcze się przekonają. Był pewien, że niedługo Alice
zacznie męczyć maska słodkiej i niewinnej pół amerykanki i wyjdzie z niej
wredna dziewczyna, którą była.
- Oppa, co się znów stało?- zapytała z uśmiechem. Heechul
wyczuł w jej głosie irytacje a ze spojrzenia biła niewidzialna nienawiść
zakryta słodyczą brąz oczu. Kangi zaczął coś do niej gadać trzy po trzy
chyba starając się być jak słodki, Sungmin który teraz obserwował swojego
hyunga tak jakby przyglądał się swemu uczniowi. Heechul uniósł brew. Czyżby Kangin zniżał aż tak bardzo żeby
poderwać byle, jaką zdzirę ? Heechul nie był w stanie sobie tego wyobrazić
wiec tylko uśmiechnął się ironicznie i zabrał się z kuchni razem ze swoimi
płatkami zasiadł obok Leeteuka. Bardzo za nim tęsknił.
- Co jest Heechulin?- zapytał lider z okularami na nosie.
Heechul od razu się rozpromienił. Lubił jak Leeteuk mówił do niego tak dziwnie
zdrabniając jego imię i to, że nosił okulary chodź w cale nie były mu już
potrzebne. Nic. Kocham cię.
- Nic - powiedział jednak tylko to. Tak bardzo pragnął
powiedzieć także to drugie zdanie. Dlaczego
tylko przy nim nie mogę mówić tego, czego chce?! Heechul czasami
nienawidził Leeteuka przez to, że nie mógł mówić przy nim, czego pragnął.
Pilnował się przy nim bardziej niż przy własnych rodzicach.
- Oppa, musimy porozmawiać o występach.- Alice pojawiała się
nagle siadając prawie na Leeteuku. Lider uśmiechnął się do niej odkładając
gazetę i spojrzał na grafik, który trzymała w rekach po czy zaczął go szybko
studiować. Heechul spojrzał na niego zdziwiony, po czym spojrzał na
Alice. Ty mała…Alice patrzyła na
niego tymi słodkimi oczkami z tą, dziwkarską iskrą w środku. Mała szmata. Heechul wstał
zostawiając swoje płatki na stole i ruszył do swojego pokoju. Alice śledziła go
wzrokiem dopóki nie zniknął za ścianą, po czym uśmiechnęła się średnie, tak jak
najbardziej lubiła.
- Alice sii myślę, że powinniśmy ograniczyć jeszcze występy
Heechula. Dawno nie występował i…
- Myślę, że oppa da sobie rade. Chodziło mi raczej o wykaz
godzin.- powiedziała twardo, ale dalej słodko. Leeteuk spojrzał na nią trochę rozkojarzony,
po czym znów spojrzał na grafik. Heechul dalej stał za ścianą słuchając ich
rozmowy. Zagryzł mocno wargę, po czym wyszedł, z dromu. Szedł ulicami Seulu.
Nikt nie zwracał na niego uwagi w końcu nie przypominał tego Heechula, którego
znali. Jego włosy… Heechul wiedział gdzie idzie. Kiedy minął pewien luksusowy
hotel zrzedł do niewielkiego sklepu, który ponoć oferował odrestaurowanie
zastawy stołowej. Jednak w środku znajdowało się coś innego. Mała pracowania
jego ojca. Heechul szedł dobre siedem kilometrów i nie miał zamiaru opuścić
tego miejsca bez wyjaśnienia.
- Słyszałem o twoim wyjściu.- powiedział jego ojciec
pochylony nad jakimś dziwnym narzędziem.
- Nie mów o tym jakbym wyszedł z więzienia.- mruknął Heechul
starając się pohamować złość. Zdawał sobie sprawę ze gdzieś tu może być jego
matka a z nią nie chciał na razie rozmawiać.
- Wybacz. Co cię…- zaczął.
- Co tu kurwa robi Alice?- warknął prosto z mostu. Jego
ojciec w końcu na niego spojrzał.
-Alice?- zapytał.
- Tak kurwa! Alice! Pamiętasz ją jeszcze?! Twoja dziwkarska
córka ze zdrady kurwa wzięta!- krzyknął już na prawdę zdenerwowany Heechul.
- To nie była zdrada, nie znałem twojej matki w tedy i…
- Dość!- Heechul czuł jakby przebiegł maraton. Był
wściekły.- Nie obchodzi mnie czy zdradziłeś czy nie, znałeś mamę czy nie. Co to
wcielenie kurwy tu robi?!- Wręcz pisnął. Jego ojciec zacisnął szczeki.
- Jak mówisz o swojej siostrze?- warknął jego ojciec.
Heechul zaśmiał się histerycznie.
- Siostrze?! Ten kurewski pomiot szatana niszczy mi życie za
każdym razem kiedy zbliżam się do szczęścia!- krzyknął. Jego ojciec spojrzała
na niego zmęczony.
- Ja wiem. Alice jest trochę jak…
- Dziwka? Nie „trochę jak”. Nie ma porównania. Ona nią
jest.- powiedział dosadnie. Starszy mężczyzna przetarł dłonią czoło.
- Alice jest, jaka jest. Nie poradzę, że wrodziła się w matkę.
I jak to wróciła?- zapytał.
- Siedzi sobie kurwa u mnie w dromie i kurwa…- Heechul zdał
sobie sprawę, że nadużywa tego przekleństwa. Nie chciał być aż tak wulgarny.
Wziął głęboki uspokajający oddech.- Siedzi w dromie i jest tymczasowym
menageram. Jakim cholernym cudem?- warknął.
- Alice? Menagerem?- zapytał starszy. Heechul kiwnął głową.-
Nie wiedziałem, że przyjechała. Możliwe, że nic nie mówiła?- szepnął do siebie.
- Nie chciałam żebyście wiedzieli. Taka mała niespodzianka.-
powiedziała Alice stając w wejściu. Heechul od razu spiął się przygotowując na
atak.- Nawet nie uściskałeś siostrzyczki braciszku!- powiedziała wyciągając w
jego stron ręce.
- Odsuń się. Nie wiadomo, kogo nimi dotykałaś.- warknął
cofając się o krok. Alice opuściła ręce patrząc na niego gniewnie z wrednym
uśmiechem.
- Tylko Leeteuka.- powiedziała a Heechul wzdrygnął się i
posłał jej mordercze spojrzenie.
- Kiedy i po co wróciłaś Alice?- zapytał ją ojciec.
- Muszę zająć się zespołem mojego braciszka nie uważasz. Wróciłam,
kiedy Hee oppa wyszedł z wojska.- powiedziała a Heechul zacisnął szczeki.
- Nie potrzebuje twojej pomocy. Mam wielu innych menagerów.
Wracaj do Ameryki do swoje tak samo dziwkarskiej matki. Szmato.- warknął. Alice
syknęła.
- Jak ostro oppa. Ne pozbędziesz się mnie tak szybko.
Zdecydowanie Koreańczycy są przystojniejsi od amerykanów, bardziej zadbani.
Może sobie jakiegoś przygarnę? Siwon to niezłe ciacho, ale cholerny
chrześcijanin. Aish… szkoda takiego ciała.- mruknęła a Heechul w tym momencie
pierwszy raz podziękował Bogu za to, że Siwon jest tak cholernie wierzący.
Cnotka.- Myślałam o Kyuhyunie ale on jest taki młody. Chociaż taki zły… ale
ciężko go oderwać od komputera. Nerd. Wkurza mnie to.- Heechul znów podziękował
Bogu za stworzenie komputera.- Sungmin jest za słodki. Jakby pierdolony zjadał
tęcze. Rzygam nim.- Kolejne podziękowanie Heechula do stwórcy, w którego nie
wierzył.- Shindng to kupa sadła.- mruknęła machając zbywająco ręką. Heechul
posłał jej mordercze spojrzenie mimo wszystko znów dziękując Bogu.- Kangin to
jakiś dziwny. Myślałam, że będzie bardziej męski a tu taki pseudo słodki
neandertalczyk.- warknęła zawiedziona. Podziękowanie za głupotę Kangina.-
Yesung to Emo a Ryeowook wygląda jak dziewczyna.- mruknęła a Heechul nie
wiedział czy ma się zaśmiać czy dalej dziękować. Podziękował jednak znów.-
Donghae to po prostu jest takie ciacho, że nie mogę!- Heechul wyrwał się z
łaski pana i spojrzała morderczo na Alice. Niech nie tyka mojego kochanego
dongseang.- Ale Eunhyuk nie odstępuje go na krok. Cholerni geje.- Heechul
podziękował za stworzenie homoseksualistów i za to, że ta kochana dwójka już od
dawana była razem. Alice uśmiechnęła się wrednie.- Co innego Leeteuk. Miły,
uczynny, kochany. Aż chce się go wykorzystać i to wszystko w nim zniszczyć. Co
myślisz oppa?- zapytała a Heechul wyglądał jak byk a w jego umyśle Alice
była toreadorem na wózku inwalidzkim w czerwonym wdzianku.
- Nie waż się go ruszać.- warknął.- Żadnego z nich.- dodał.
-Oh oppa. Już za późno. Ja już postanowiłam. Z resztą
Leeteuk oppa idzie z mną dziś na kolacje.- powiedziała ruszając do drzwi.- Do
zobaczenia tatusiu.- powiedziała posyłając mu buziaka, po czym wybiegała z
pracowni. Heechul kopnął krzesło, które uderzyło w ścianę i rozbiło się na
części. Był zły. Jak nigdy dotąd.
Siedział w dromie i czekał. Czekał aż dziwka wróci z jego
ukochanym. Było już tak późno Był tak senny, ale czekał.
- Hyung? Nie śpisz?- Donghae przetarł oczy i spojrzał na
niego nieprzytomnie. Heechul nie wiedział, czemu akurat Donghae stał się jego
ulubionym dongseasng. Może, dlatego że w odróżnieniu od niego, Donghae był
miły, uroczy i tak cholernie słodki? Uśmiechnął się.
- Nie mogę spać- powiedział tylko. Donghae obejrzała się i
usiadł jednak obok niego na kanapie. Zaległa chwilowa cisza.
- Gdzie Eunhyuk?- zapytał Heechul.
- Wydaje mi się, że będzie chory - powiedział
zmartwiony. Heechul uśmiechnął się. Tak
bardzo go kocha…
- Po co wstałeś?- zapytał.
- Ah!- Donghae uderzył się w czoło dłonią.- Miałem wziąć kilka
lekarstw dla niego.- powiedział kiwając głową.- Ale widzę, że hyung chyba
bardziej mnie potrzebuje. Hyukkie śpi nie będę go budził.- powiedział widząc niezadowolona
minę Heechula. Starszy westchnął.- Co się dzieje hyung?- zapytał młodszy
szturchając go w ramie.- Byłeś taki szczęśliwy. Siwon martwił się o swoja cnotę
i modlił się o wiele za długo niż powinien. Tak żarliwe. Chyba nawet płakał…-
zastanowił się Donghae a Heechul zaśmiał się. Rzeczywiście Heechul najbardziej
kleił się do Siwona. Może, dlatego że tylko on oddawała jego uściski do samego
końca?- A teraz ,hyung. Wyglądasz na złego i przestraszonego.- To aż tak widać?- To przez Alice
noonę? – zapytał. Ten dzieciak go wykończy.
- Trochę też. Martwię się.- powiedział tylko.
- Czym hyung. Powiedz mi.- powiedział, Donghae ściskając jego
ramie.
- Martwię się o Leeteuka hyung.- powiedział Heechul. Donghae
odsunął się i spojrzał badawczo na hyunga. Wiedział, że z tym mu akurat nie
pomoże. Może i był w szczęśliwym związku z innym mężczyzną, ale Heechul hyung…
on nie był jak każda inna osoba. Miał inny tok myślenia. Tak mu się wydawało.
- Nie martw się. Nic mu nie jest.- powiedział. Heechul pokiwał
głową.
- Widziałem mamę. Mamo?- Hyukkie pokazał się w salonie. Był
chorobliwe blady a jego oczy świeciły od gorączki. Donghae zerwał się z kanapy
razem z Heechulem widząc, że Hyukjae chwieje się na nogach.
- Hyukkie?- szepnął Donghae, po czym położył mu rękę na głowie.-
Jest rozpalony!- krzyknął.
- Nie widziałem cię tak dawno hyung. Kocham cię!- powiedział
Eunhyuk ciągnąc do siebie Heechula.
- Je też Cię kocham małpko. Chodź, położysz się.- Heechul wiedziała,
że Eunhyuk majaczy i że „kocham cię” kierował raczej do Donghae ale nie mógł powiedzie,
że go nie kocha. Kocha każdego członka tego zespołu nawet głupiego Kangina.
Kocha ich jak rodzinę. Prócz Leeteuka. Go kocha szczególnie.
- Mhm. Będziesz ze mną spał?- wysapał Eunhyuk.- Boje się
kawy.- Dodał a Heechul mimo powagi sytuacji uśmiechnął się rozbawiony. Kiedyś
jak upili Eunhyuka też gadał takie bzdety. Oczywiście on nie wiedział, że dolewają
mu do soku wódki w śladowych ilościach. Jednak Eunhyuk ma słaba głowę.
- Nie. Z tobą będzie spał Donghae.- powiedział kładąc go na
łóżku.
- Mój chłopak?- zapytał.
- Tak.
- Kocham go hyung wiesz? Nie wiem, co bym bez niego zarobił.
Tak bałem się, że on mnie nie pokocha, ale on mnie kocha! Wystarczyło mu
powiedzieć.- powiedział Eunhyuk. Heechul poczuł się tak dziwie. Po chwili w pokoju
pojawiał się Donghae z tacą w ręku, na której stała miska z lodem, woreczek,
szklanka i kilka pudełek tabletek.
- Dajesz Hyukke, cukierki!- szepnął Donghae a Heechul widział
łzy w jego oczach.
- Tak! Cukierki!- mruknął Eunhyuk, po czym połknął podane mu
tabletki.- Aii! To nie cukierki.- warknął szturchając Donghae, po czym padł na poduszki.
- Może i nie, ale będzie ci lepiej małpeczko.- powiedział,
po czym włożył do woreczka kilka kostek lodu i przyłożył do czoła Eunhyuka.
- Dasz sobie radę?- szepnął Heechul.
- Tak hyung. Dzięki.- powiedział już spokojniej Donghae. Heechul
wycofał się z ich pokoju. On tylko majaczył,…ale
miał tak cholerną racje. Heehcul znów usiadł na kanapie ciągnąc się za
włosy. Wystarczyło mu powiedzieć…mu
powiedzieć…powiedzieć.
- AISH!- warknął. Te słowa obijały mu się po głowie. Jak majaczący człowiek może mieć tyle
racji?! Heechul spojrzał na zegarek. Dochodziła pierwsza w nocy. Lokale są jeszcze otwarte? Sięgnął
po telefon i już miał wybrać numer Leeteuka, ale się powstrzymał. Spokojnie
poczeka. Siedział dłuższy czas próbując robić różne rzeczy. W końcu postanowił sprawdzić,
co u Eunhyuka i Donghae. Wszedł cicho do ich pokoju. Donghae właśnie dokładał
do woreczka lodu a Eunhyuk podtrzymywany jedną ręką przez swojego chłopaka pił
wodę.
- Moja głowa- szepnął, Eunhyuk, po czym Donghae szybko przyłożył
mu lód do czoła a Eunhyuk odetchnął z ulga.
- Jutro pójdziemy do lekarza- powiedział szybko starszy.
- Nie...- powiedział przestraszony Donghae. Wiedział, jaka
Eunhyuk boi się chodzić do szpitala.
- Nie martw się. Nie możesz tak nade mną ślęczeć wieczność
-powiedział Eunhyuk dotykając policzka chłopka.
- To nic. Ważne żebyś poczuł się dobrze.- powiedział Donghae
zmieniając pozycje gdyż zdrętwiała mu noga. Eunhyuk odepchnął jego rękę trzymając
sam termofor, po czym przesunął się i wciągnął do lóżka Donghae.
- Skoro masz już nade mną ślęczeć to, chociaż niech ci
będzie wygodnie.- powiedział całując chłopaka w skroń. Donghae położył się na
boku opierając o dwie poduszki i przemywał czoło chłopka.
- Wiesz, że cię kocham, prawda?- zapytał Donghae.
- Wiem. Ja ciebie bardziej.- powiedział Eunhyuk, po czym
Donghae złożył na jego ustach delikatny pocałunek i przyłożył mokry ręcznik do
szyi swojego chłopka. Heechul wycofał się z pokoju. Uśmiechnął się. Byli tacy
słodcy. Spojrzała na zegarek i znów spochmurniał. Druga w nocy.
Kiedy Heechul usłyszał skrzypniecie drzwi dochodziła czwarta.
Zerwał się z kanapy i spojrzał na Leeteuka. Bez Alice.
- Heenim? Co tu robisz?- zapytał Leeteuk. Był zmęczony.
- Gdzie byłeś?- szepnął Heechul.
- Byłem na kolacji z Alice żeby omówić plany a później razem
z menagerami zaciągnęli mnie do baru. Dopiero teraz udało mi się wymknąć - powiedział
układając buty na szafce z lekkim uśmiechem.
- Tak długo?- szepnął Heechul. Jakby nie chciałby go
usłyszał. Leeteuk spojrzała na niego.
- Coś się stało?- zapytał. Odchrząknął.
- Eunhyuk jest chory, ale Donghae już się im zajął.- powiedział
szybko widząc, że lider zmierza do pokoju dwójki. Mężczyzna odetchnął z ulga i
ruszył w stronę kanapy siadając obok Heechula.
- To dobrze- powiedział opierając głowę o oparcie kanapy.- Dobrze,
że o siebie dbają.- powiedział.
- Tak. Świetnie.- mruknął Heechul. Leeteuk spojrzała na niego.
- Nie no, co się dzieli Chulin?- zapytał. Heechul znów się
uśmiechnął. Po czym spoważniał.
- Chodzi… chodzi o Alice.- powiedział szybko a Leeteuk zmarszczył
brwi.- Proszę, jeśli nie możesz jej zastąpić kimś innym to… uważaj na nią dobrze?-
zapytał. Leeteuk widział w jego oczach strach.
- Ale dlaczego? Co się dzieje?- zapytał. Heechul jęknął. Jak
ma powiezie ukochanej osobie żeby trzymała się z dala od dziwki, którą jest jego
siostra?
- Po prostu to zrób dobrze? Będę się czuł lepiej wiedząc, że
na nią uważasz.- powiedział. Leeteuk zmarszczył brwi.
- Ty ją znasz prawda?- zapytał. Heechul przełknął ślinę.- Ja
wiem.- Dodał jeszcze a Heechul otworzył przestraszony oczy.- Ale ty mi powiedz.-
powiedział jednak. Heechul zagryzł wargę.
- Ta dziw…- Heechul przerwał.- Alice. Alice jest córką
mojego ojca i jakiejś lafiryndy z USA.- powiedział Heechul. Leeteuk pokiwał
głową.
- To wiem. Powiedziała mi.- powiedział Leeteuk. W co ty grasz? Heechul spojrzał na niego.-
Powiedziała mi też, że jej nie lubisz.- dodał. Heechul tylko uśmiechnął się
krzywo.- Zrobiła ci coś, prawda?- zapytał.
- Hyung, ja nie będę się powstrzymywał dobrze?- zapytał
Heechul czując, że powoli traci kontrole. Leeteuk winił go za to, że Alice go nie
lubi. Słyszał to w jego głosie i widział w jego oczach. Leeteuk spojrzała niego
zaskoczony.- Alice to zwykła dziwka hyung. Zwykła szmata, którą można spotkać,
pod co druga latarnią w większości miast Stanów. I nie, nie przesadzam. Alice
była i spała z każdym kolegą, jakiego miałem odkąd skończyłem piętnaście a ona
szesnaście lat. Z każdym. Opowiadała niestworzone historie każdej dziewczynie,
która tylko mi się spodobała. Odbijała każdego chłopka każdej dziewczynie,
którą napotkała i odbiła chłopka nawet mnie.- Leeteuk spojrzała na niego
zaskoczony.- Nie ma szacunku do siebie już nie wspominając o swojej rodzinie.
Więc dlaczego maiłaby szanować kogoś, kogo nie zna? Uważa, że Siwon to cnotka,
Kyuhyun to zdziecinniały nerd, Shindong jest dla niej górą…- Heechul zaciął
się. Nie mógł nawet zacytować czegoś, co tak raniło uczucia…- Shndong dla niej
jest górą sadła, Yesung to Emo, Sungmin jest dla niej za słodki i uważa go za
zjadacza tęczy, Ryeowook to dla niej dziewczynka. Myślała, że Kangin jest męski
tak jak jest na prawdę, ale odkąd udaje Sungmina, Alice uważa, że jest pseudo
słodkim neandertalczykiem a Donghae i Eunhyuk to dla niej nic nie warci geje.-
powiedział zdenerwowany. Czuł, że na jego policzkach pojawiają się wypieki.
- A ja..?- szepnął.
- Miły? Słodki? Uczynny? Chce to zniszczyć hyung. Mieć cię na
jedna noc. Wykorzystać i sprawić byś się załamał i pękł. Tak jak każdy inny chłopak,
którego tak potraktowała.- powiedział Heechul.- A ja nie mogę pozwolić by cię skrzywdziła.-
dodał jeszcze. Leeteuk spojrzała na niego uważnie.
- Heenim…- szepnął. Heechul wiedział, że teraz Leeteuk pomyślał,
że przesadza. Musi mu przerwać.
- Kocham cię.- szepnął. Leeteuk spojrzała na niego
zaskoczony.- Proszę, nie rób z nią nic. Zamieć ją. Wywal. Błagam. Zrób to dla
mnie. Nawet, jeśli mnie nie kochasz, ale zrób. Proszę.- Heechul czuł, że do jego
oczu napływają łzy. Leeteuk spojrzał na niego zaszokowany. Heechul płakał.
Przytulił go szybko bo wiedział, że przez to iż będzie się tak na niego patrzył
Heechul się zdenerwuje.
- Ja…zrobię to wszystko. Zrobię to dla ciebie, ale… nie płacz.-
powiedział Leeteuk głaszcząc go po włosach.
- Na- naprawdę hyung?- szepnął Heechul. Jeśli na prawdę to zrobi
Siwon chyba znów będzie musiał odprawiać swoje litanie bo ma zamiar przytulać
wszystkich tak jak niedawno.
- Na prawdę. Bo cię kocham.- powiedział Leeteuk, po czym
pocałował go w czoło. Heechul zadrżał. Wtulił się mocniej w Leeteuka. Tak się
cieszył.
- Wybacz mi, Alice ale niestety nie nadajesz się na naszego
managera.- powiedział następnego dnia, Leeteuk. Oparty o ścianę Heechul przysłuchiwał
się tej rozmowie z niewypowiedzianą radością. Alcie rzuciła mu groźne spojrzenie.
- Jakiś powód?- zapytała.
- Menager nie powinien tyle pić.- powiedział na to lider.-
Dziękuje, że zechciałaś nam pomóc. Żegnam.- powiedział, po czym odwrócił się i
uśmiechnął się do Heechula mijając go. Kiedy tylko, Leeteuk zamknął drzwi od
pokoju Alice stała się ze słodkiej i załamanej dziewczynki pewną siebie, zdenerwowaną
i wredną dziewucha.
- Jeszcze tego pożałujesz głupi bracie.- warknęła w jego
stronę. Heechul uśmiechnął się tylko na to. Pierwszy raz nie bał się jej groźby.
- Nie sądzę. Tym czasem ze smutkiem…- to ostanie słowo Heechul
wziął w cudzysłów używając palców.- Musze cię pożegnać wredna kruszynko. Wracaj
do swojego burdelu gdzie pełno takich jak ty i twoja matka.- powiedział patrząc
na nią z pogardą.
- Na prawdę pożałujesz tego, co zrobiłeś i tych słów
Heechul. Myślisz, że ten śnieżno biały aniołek, którego tak kochasz będzie
kochał ciebie? Jesteś taki jak ja, tyle, że starasz się nie pokazywać swojej
natury. Jesteś dziwką Heechul. Wiesz o tym.- powiedziała uśmiechając się do
niego.
-Dziwką w naszej rodzinie jesteś tylko ty. Ja mogę sobie być
kimkolwiek innym ale na pewno nie jestem ani do ciebie podobny ani tym bardziej
nie jestem tobą. Jestem, Kim Heechul. Ten, który zdobywa wszystko, co mu się
należy nie krzywdząc tym nikogo. Kim Heechul jest osobą wredną i złą, ale nie w
tym znaczeniu, co ty. Jestem złym chłopcem a nie złą osobą. Taką jak ty. Bo Kim
Alice to dziwka, która puszcza się na lewo i prawo, z kim popadnie. Jest złą
osobą i nie ma szacunku ani do siebie ani innych, więc nie obchodzą ją uczucia
innych. W naszej rodzinie nie ma miejsca ani dla ciebie ani dla twoje maki. Mam
nadzieje, że już cię więcej nie zobaczę.- powiedział Heechul. Alice była wściekła
i Heechul wiedział, że gdyby za nim nie pojawili się pozostali członkowie,
którzy „podsłuchiwali” na pewno by go uderzyła. Tym czasem zacisnęła tylko zęby.
- Pożałujesz wszystkiego. Kiedy wrócę będziesz błagał a ja nie
posłucham. Zniszczę wszystko. Wszystko, co kochasz.- powiedziała, po czym odwróciła
się na pięcie i wyszła. Heechul włożył ręce do kieszeni i odetchnął z ulgą. Na jego
twarzy znów zagościł uśmiech.
- Hyung?- Donghae spojrzała na niego. Heeechul z uśmiechem
potargał mu włosy.
- Jak tam twoja małpka, co?- zapytał z uśmiechem, po czym znów
uścisnął Siwona.
- Hyung, to na prawdę była twoja siostra?- zapytał Kyuhyun.
- Tak, ona była moją siostrą. Już nią nie jest i nie
będzie.- powiedział z promiennym uśmiechem po czy przytulił zdziwionego
Leeteuka.- Kocham cię.- szepnął mu do ucha. Leeteuk uśmiechnął się przytulając
go.
- Je ciebie też kocham Heechulin.- powiedział, po czym pocałował
go krótko. Wszyscy opuścili salon. Nikt nie chciał im przeszkadzać. Jedynie
Eunhyuk podsłuchiwał. Może i nie chciał, ale stali przed łazienką, w której
właśnie był i nie mógł powstrzymać uśmiechu. Jego hyungowie są szczęśliwi.
- Hyung, cieszę się, że cię mam. Przykro mi, że stwarzam ci
tyle kłopotów.- powiedział przytulony do Leeteuka, Heechul. Leżeli na łóżku.
Heechul słuchał bicia serca swojego Anioła a Leeteuk gładził go po ramieniu.
- Niech nie będzie ci przykro. Nie wiadomo, co mogła zrobić.
Przykro mi, że masz kogoś takiego w rodzinie, ale i tak cię kocham wredny i zły
chłopcze, Kim Heechul.- powiedział całując, Heechula, po czym zaśmiał się. Heechul
był szczęśliwy. Musi napisać, że mu się udało kapitanowi. Ale później. Teraz
cieszył się dotykiem ust swojego Anioła, którego musi pilnować by nie odleciał,
jego Anioł bez skrzydeł.
Ciesze się ze w końcu udało i się to wstawić. Teraz zacieszam bo wyszło MV MAXSTEP a Hyukjae jest tam prze prze boski. Nie licząc tych momentów gdzie ma srebrną grzywkę bo to kojarzy mi się z fotkami do Mr. Simple gdzie podobny fryz miał Tusiek. Trochę jestem w tyle z propozycjami. Chyba muszę sobie je po spisywać. Teraz stawiam ograniczenie na propozycje! Żadnych smutów! Mam do napisania gwałt/chat i 3min jak dobrze pamiętam. Czyli trochę tego jest. Oczywiście w weekend pojawi się kolejna notka jak zwykle. To jest bonus. Jakże dla mnie przyjemny. Dobra, rozpisałam się. Miłego weekendy życzę i nie zapomnijcie odwiedzić swoich bliskich. Do zobaczenia w sobotę lub niedzielę.
G.G
FLAAAAAAAAAAAAAAAAAF.
OdpowiedzUsuńLubię fluffy :D
A ten był taaaki uroczy~ Podobał mi się. Aww, nie ma to jak kochana siostrzyczka. Jakie szczęście, że ja nie mam poważniejszych sporów z braćmi~ :DD
Podoba mi się to, jak piszesz. Czekam na więcej~ I chciałabym zobaczyć ff z B.A.P w twoim wykonaniu, o. Tak się zastanawiam, jak by ci wyszedł. Na pewno lepiej niż mi XD
Umm... Powodzenia w dalszym pisaniu i weny życzę.
Wow...super Ci to wyszlo...oby tak dalej...
OdpowiedzUsuńNamida-Ren
omo...jakie to cudne *.* jak ja uwielbiam twoje opowiadania ! ^.^ a ta kuzynka to od diabła oderwana... Biedny Heechul niszczyła mu życie, dobrze, że majaczący Hyukkie, nieświadomie, go uświadomił, że wystarczy tylko powiedzieć.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Chinjeol ^.^