niedziela, 13 stycznia 2013

"Piekielny Anioł"

No to jest! shot w podziękowaniu! Kolejny pierwszy raz...tak wczoraj gadałam z Miss.Alice...i ten rok jest naprawdę obfity...w te pierwsze razy xD Pierwszy raz napisałam takiego one shota i osobiście jestem nim niemo zachwycona. Tak. Niemo. Pierwszy raz nie drę japy tylko mówię sobie w myślach (Postęp, w końcu nie nagłos)"Podoba mi się skurczybku, nieźle to napisałaś", po czym przybijam sobie mentalna piątkę. Czasem zdarza mi się w twarz tą piąteczkę ...Okey. To by było na tyle informacji z moje chorego życia osobistego. I nawet nie uwierzycie co mnie natchnęło!  Nie, tym razem nie porno xD Zapraszam!^^

Tytuł:" Piekielny Anioł"
Gatunek: romans, supernatural
Paring: Kary (EXO)
Autor: Gomili.Giza



Bałam się. To takie… ludzkie. Bać się. Patrzyłam w twoje oczy. Były takie puste, wyprane z emocji a ja wiedziałam że to nie wróży nic dobrego. Nie uciekłam. Czekałam aż powiesz mi to wszystko, aż zaczniesz krzyczeć. Uderzysz mnie. Uderzysz mnie i spojrzysz na mnie przestraszony. Wiem jak wyglądałam. Przecież mówiłam ci, że nie jestem taka jak ty. Że jestem inna. Teraz to ty się bałeś. Uderzyłeś mnie. Chyba nie sądziłeś, że po prostu tak to zostawię i, że zaraz rzucę ci się w ramiona słysząc twoje wydukane przeprosiny? Przecież nigdy tak nie było, wiec nie rozumiem czemu nadal się łudziłeś. Usiadłeś czekając aż to zrobię. Znów cię zabije. I zrobiłam to. Tym razem naprawdę. Kiedy wyszłam z mieszkania moje włosy były już koloru złocistego blondu. Otuliłam się szczelnie szalikiem, skrywając kilka kropel krwi pod szyją. Nie byłam pewna gdzie mam teraz iść, nie miałam zamiaru też sprzątać tego wszystkiego co zostawiałam w mieszkaniu. Niech policja się tym zajmie. Podniosłam głowę do góry czując znajomy zapach. Zapach istoty takiej jak ja. Przystanęłam wpatrując się w szare niebo nad Seulem.
- Jednak jesteś tutaj- powiedziałam z uśmiechem po czym przyspieszyłam kroku. Nie chciałam przecież zmoknąć.

Znów wyglądał przez okno. Znów marszczył nos i mrużył oczy. Znów tak wyglądał.
- Co się dzieje hyung?- zapytałem stając obok niego. Na szybę opadała pierwszy kropelka deszczu a on zdawał się mnie nie słyszeć. Kiedy chciałem już powtórzyć pytanie, uprzedził mnie.
- Nic- powiedział, a jego głęboki głos znów sprawił, że przeszły mnie dreszcze. Zawsze tak było. Kiedy już powoli odwracał się od szyby drgnął a jego spojrzenie padło na dół, na chodniki. Przełknął ślinę z widocznym zdenerwowaniem ale po nim niczego nie można się było spodziewać. Mogło mi się równie dobrze wydawać, bo wyraz jego twarzy w ogolone się nie zmienił. Szybko odszedł od okna a ja spojrzałem w dół. Widziałem tylko jakąś blondynkę chroniącą się przed deszczem pod dachem jakiegoś budynku. Była urocza.

Wiem że mnie widział. Uśmiechnęłam się delikatnie. Ten drugi chłopak dalej stał przy oknie. Uśmiechnęłam się a jego myśli rozbawiły mnie jeszcze bardziej. Ja na pewno nie jestem urocza. I on sam się o tym niedługo przekona. Wciągnęłam głęboko powietrze. Czułam go tak wyraźnie. Czułam wszystkie jego emocje. Przestraszył się. Zabawne. Rozejrzałam się i przybierając jak najbardziej spanikowaną minę zasłoniłam głowę kapturem i wbiegłam do budynku na przeciw. Jakiś wielkolud zaraz do mnie podbiegł chcąc mnie zatrzymać ale po chwili zrezygnował. Tak jak pozostali a przeuroczy recepcjonista z chęcią udzielił mi odpowiednich informacji. Wystarczyło tylko poczekać. A na to mogłam sobie pozwolić.

Wyglądał jakby się denerwował. Był trochę rozdrażniony, nie rozumiałem dlaczego.
- Hyung, na prawdę, co się dzieje?- zapytałem trochę zdenerwowany. Siedzieliśmy w jego pokoju. Mieliśmy oglądać film ale on tylko gapił się w okno a jego ręka zdecydowanie za mocno zaciskała się na moim ramieniu. Bolało. Spojrzał na mnie jakby wyrwany z transu. Uniosłem brew oczekując odpowiedzi. Wiem, że mnie słyszał. Zamiast odpowiedzi poczułem tylko jego delikatne usta. Przymknąłem oczy zatapiając się w tej delikatnej rozkoszy, tak niespodziewanej ale tak przyjemnej. Siedzieliśmy na podłodze, krawędź łóżka wbijała mi się w plecy kiedy mocniej mnie do niej przyparł. Jego ręce znalazły się na moich policzkach sprawiając, że nie mogłem nawet na chwile oderwać się od niego by złapać głębszy oddech. Jedyne co jeszcze pozwalało mi oddychać to odrobiny powietrza, które udało mi się złapać kiedy on odwracał głowę. Nie wiedziałem co się stało. Dlaczego tak nagle mnie pocałował. Jednak przyciągnąłem go do siebie delikatnie. Uchyliłem usta pozwalając jego językowi wkraść się do wnętrza moich ust. Westchnąłem cicho, kiedy jego język otarł się o mój. Znów brakowało mi tlenu. Tym razem na prawdę. Zacisnąłem mocniej ręce na jego ramionach wbijając w skórę paznokcie. Dopiero po chwili odsunął się nawet odrobinę nie zdyszany po tym pocałunku, kiedy ja łapczywie wdychałem zbawienne powietrze i trzymałem się mocno krawędzi łóżka byle by całkiem nie osunąć się na podłogę. Jego ręką objęła mnie w tali,  głowę schował w zagłębieniu mojej szyi. Zapach jego włosów przyprawił mnie o zawroty głowy. Nie tylko zapach włosów ale także całego ciała. Nie rozumiałem jakim cudem pachnie tak...tak inaczej. Tak odmiennie mimo iż doskonale wiedziałem, że nie używa żadnego szamponu zapachowego ani tym bardziej odżywki. W końcu sam mu wszystko kupowałem. Jednak pachniał tak odurzająco wspaniale, tak nieziemsko i tak...tak piekielnie anielsko. Wszystko w nim było tak idealnie sprzeczne, nawet jego zapach. Przytuliłem go do siebie zatapiając dłonie w jego jasnych włosach. Zawsze tak samo miękkich.
- Hyung, proszę powiedz mi co się dzieje.- Szepnąłem zaciągając się znów tym zapachem. „Ostatni raz” przyrzekłem sobie bo to było gorsze od narkotyku. Później naprawdę nie mogłem spać.
- Proszę cię Lay, wiesz, że wszystkiego nie mogę ci powiedzieć a to jest jedna z takich rzeczy- powiedział, a jego oddech owiał skórę mojej szyi. Było tak gorąco. Jednak rozumiałem to, że Kris nie mógł mi wszystkiego powiedzieć. Wiedziałem tyle ile było mi wolno i cieszyłem się chociażby z tego, że był zawsze ze mną i wiedziałem, że nigdy mnie nie opuści.
- Dobrze, ale wiesz...ja potrzebuje więcej tlenu niż myślisz- powiedziałem, a on zatrząsł się co mogło oznaczać jedno. W końcu udało mi się go rozbawić.

Spojrzałam na zegarek nadal siedząc na jednym z foteli niedaleko recepcji. Doprawdy, to co przed chwilą zrobiłeś było słodkie, urocze i jakie tam sobie chcesz. Co nie zmienia faktu, że jedno jest pewne. To nie miłość. To przywiązanie i dobrze o tym wiesz. Wiedziałam, że moje myśli trafiły wprost to jego głowy. Poczułam jak się zdenerwował. Może do tego spotkania dojdzie szybciej niż sądziłam? Wiedziałam jednak, że on nie wyjdzie tak szybko. Będzie to przeciągał ale w końcu będzie musiał opuścić ten swój pokoik i wyjść na zewnątrz. A ja będę czekać.

Kris udawał. Tak bardzo go to męczyło a ja nie mogłam mu pomóc. Jedyne na co było nie stać to patrzenie jak sztuczne się uśmiecha. I wyjaśnianie dziwnego zachowania Krisa pozostałym członkom jako drobne problemy, które wspólnie przechodzimy. Nigdy nie mieliśmy problemów. To zawsze była wina ich. Dzisiaj mieliśmy iść na próbę, ale zamiast jechać do studia tak jak zawsze, mieliśmy próbę w budynku w którym mieszkaliśmy. Wiedziałam, że to sprawka Krisa. Jednak udawanie zaskoczenia przyszło mi dość łatwo bo nie spodziewałem się, że może posunąć się aż tak daleko.
- To naprawdę poważne?- Zapytałem kiedy wychodziliśmy z mieszkania. Kris tylko pokiwał głową. Westchnąłem. Ostatnio nawet mało mówili. Tęskniłem za jego głosem. Kiedy zjeżdżaliśmy windą na dół czułem jak od Krisa bucha gorąco. Był przerażony. Jego skóra paliła żywym ogniem i wiedziałem, że to bardzo źle. Kiedy znaleźliśmy się na parterze, tak mocno ściskał mnie za ramie, że bałem się że jego palce przebija mi się przez skóre. Lecz nic nie mówiłem, wiedziałem że mnie nie usłyszy. Kiedy ruszyliśmy do recepcji, poinformować gdzie będziemy się teraz znajdować Kris postawił mnie obok Tao i Luhana i odszedł. Zdezorientowany nawet nie mogłem dostrzec dokąd ruszył. Tao zasłonił mi cały widok.
- Lay, gdzie Kris?- Zapytał stojący obok mnie Luhan. Wzruszyłem rękami. Kiedy w końcu go dostrzegłem, rozmawiał z blondynką, którą chyba widziałem niedawno przed budynkiem. Była niska, bardzo niska. Kris wyglądał przy niej jak wielkolud. Musiała mieć mniej niż metr sześćdziesiąt. Kris był zdenerwowany kiedy z nią rozmawiał. Czy też się o nią martwił? Kiedy Kris usiadł jego mina była straszna i cieszyłem się, że tylko ja to widzę. Był załamany. Poczułem jak się trzęsę. A później… Później ona go...pocałowała. Długo. A on nic nie zrobił. Siedział, jego oczy był otwarte ale..ale nawet jej nie odepchnął! Byłem wściekły. Wściekły i oszołomiony. Łzy same zaczęły spływać po moich policzkach. Nikt tego nie widział? Błagałem by tak było. By nikt nie widział co się teraz działo. Jak dziewczyna odsuwa się, głaszcze go po policzku i odchodzi po drodze rzucając mi krótkie spojrzenie. Pełne wyższości. A Kris? Siedział na kanapie z głową ukrytą w dłoniach. Ruszyłem w jego stronę. Czułem, że zaraz wybuchnę. Przecież mi obiecał!
- Co ty...?!- zacząłem. Ale szybko się powstrzymałem. Moje łzy dalej spływały po policzkach ale on...on też płakał. Było źle. Rozejrzałem się spanikowany dookoła i dostrzegając niedaleko toaletę, złapałem go za rękę i pociągnąłem w tamtą stronę.
- Co ty wyprawiasz?!- ryknąłem zdenerwowany. Kris opierał się o umywalki a ja dyszałem z wściekłości. Z frustracji. Przecież mi obiecał...
- Ona nie jest...- powiedział cicho ale moja ręką już znalazła się nie jego policzku pozostawiając na niej czerwony ślad. Jego głową odchyliła się delikatnie w bok a ja kucnąłem w rogu rozklejając się jeszcze bardziej.

Powinien mi dziękować. Rozejrzałam się po parku w końcu siadając na jednej z ławek. Przywiązał się do tego człowieka, powinien go zostawić jak najszybciej jeśli nie chce mu zrobić krzywdy. Niby taki z niego wielkolud a taki głupiec. Spojrzałam jeszcze raz na budynek. Czułam emocje tego chłopaka. Bardzo bolało. Zaśmiałam się cicho. On też powinien mi podziękować. Przynajmniej zaoszczędziłam mu większego bólu. Zaczęłam machać nogami rozglądając się. Nie było tu nic ciekawego. Jednak nie mogłam jeszcze odejść.

Nie mogłem się uspokoić. Cały się trząsłem. Po chwili jego ramiona obijały mnie mocniej a ja zacząłem go bić. Nie chciałem bym mnie dotykał.
- To nie była dziewczyna Lay- powiedział, nie zwracając uwagi na moje uderzenia i głaszcząc mnie po włosach dalej mnie przytulał. Moje ręce zadrżały. Jak to nie była? Odsunąłem się od niego szybko patrząc na niego z przerażeniem.
- To było...?
- Tak. Ona była jak ja- powiedział, znów się do mnie zbliżając. A więc ona była...
- Ale dlaczego?
- Nie wolno mi kochać. Nie wolno mi kochać człowieka- powiedział cicho wtulając się w moje ciało.
- Ale przecież...ty kochasz...mnie, prawda?- Zapytałem przestraszony.
- Tak. Bardzo- powiedział, a ja odetchnąłem z ulga.- Ale nie wolno mi tego. Ona wie. Wie wszystko. Myśli, że mogę cię zostawić. Myśli, że cię skrzywdzę. Myśli...że się do ciebie przywiązałem- powiedział cicho.
- Ale...co jeśli...jeśli mnie nie zostawisz?- zapytałem. Balem się odpowiedzi ale musiałem ją znać.
- Dawno powinienem tam wrócić. Zostałem tu tak długo. Ale ja nie chcę tam wracać. A jeśli tego nie zrobię...zginę?- zapytał.
- Przecież...Anioły z Piekła...nie mogą umrzeć- szepnąłem. Zaśmiał się cicho.
- Wiem to...to będzie kara. Ale zostanę tu z tobą.- powiedział.
- Ale ona...
- Ona zostanie tu tak długo jak nie wrócę. Będę musiał...ja zniszczyć- szepnął cicho.
- Boisz się?- szepnąłem.
- Nie chce tego robić- jęknął cicho mocniej mnie przytulając.
- To nie rób. Ona...ona sobie w końcu odpuści- powiedziałem. Znów się zaśmiał. Tym razem z goryczą.
- Nie. Ona cały czas na obserwuje. Zniszczę ją. A skoro wie o tym ona i tylko ona, po tym będziemy mogli żyć spokojnie- powiedział. Nie powiedziałem już nic. Skoro uważał to za dobre...niech tak zrobi.

Wiem, że rozmawiasz z tym chłopakiem. Nie słyszę twoich myśli. Zdenerwowana wstałam z ławki i ruszyłam z powrotem do budynku. Ochroniarze nawet nie zwrócili na mnie uwagi. Rozejrzałam się. Jego zespół dalej stał przy ladzie i co poniektórzy wyglądali na zirytowanych. Hah...dalej siedźcie w toalecie? Prychnęłam tylko i przyjrzałam się tym chłopakom. Co mogło być w zwykłym człowieku takiego, żeby Piekielny Anioł mógł się w nim zakochać? Może i byli przystojni, tak jak by to wskazywało na jakiś zespół. Ale poza tym, nic szczególnego. Podskoczyłam zaskoczona kiedy jakiś blondyn nagle krzyknął zadowolony pokazując się obok pozostałych. Przecież...ja powinnam o tym wiedzieć. Człowiek nie może mnie zaskoczyć! Spojrzałam na niego mrużąc oczy. Blondyn stał tyłem ale w końcu się obrócił. Zobaczyłam anioła.

Kris nagle wstał szybko. Pomógł mi wstać z posadzki i szybko wyciągnął mnie z toalety. Niedaleko drzwi znów stała blondynka. Wyglądała na oszołomioną. Patrzyła prosto przed siebie. Prosto na...
- Luhan?- szepnął Kris a dziewczyna spojrzała na niego jakby...na prawdę przerażona. Kris...uśmiechnął się. Co w tym zabawnego, wytłumaczcie mi?!
- Ale co się dzieję?- szepnąłem. Po chwili dziewczyna stała już obok. Miał jasno niebieskie oczy i była cholernie piękna co nie zmieniało faktu, że jej nie znosiłem.
- Twoja nienawiść mnie onieśmielenie. Dziękuje- powiedziała patrząc na mnie. Złapałem szybko ramię Krisa. Uśmiechnęła się.
- Powiedziałaś przecież...- zaczął Kris.
- Jak ten człowiek mógł mnie zaskoczyć?- zapytała. Kris uniósł brew. Ich się nie da zaskoczyć. Mnie się czasami udaje. Ale tylko mnie i tylko Krisa. Ale za to nigdy nie wychodzą naszemu zespołowi niespodzianki dla lidera.
- Przecież Luhan...
- Mnie zaskoczył. Tak się nie da. Kim on jest?- warknęła. Była przestraszona. Kris zaśmiał się.
- To człowiek- powiedział a dziewczyna zapowietrzyła się.
- Ja nie mogę...
- Kochać człowieka?- Dokończył Kris a ona zacisnęła zęby.
- Jeśli ucieknę...
- Nie da się- powiedział Kris a ona wyglądała na złą i przestraszoną jeszcze bardziej.
- A on?- Zapytała wskazując na mnie. Jezu, czemu ja?
- On...on mnie zaskoczył- powiedział rozbawiony Kris.
- Czyli ja na prawdę...
- A to ci ciekawe zarządzenie losu nie uważasz?- Zapytał zadowolony Kris. Słuchając ich rozmowy zrozumiałem jedno. To...stworzenie zakochało się w Luhanie. Cholera.
- Los nie istnieje a on...- spojrzała na Luhana a na jej ustach wykwitł niechciany uśmiech, który zaraz zamieniła w grymas bólu.- On nie powinien tak robić. Musze stad iść- warknęła.
- Powodzenia.- Dodał zadowolony Kris ale dziewczyna po prostu go zignorowała prawie wybiegając z pomieszczenia obserwowana przez chłopaków.
- Kto to był?- zapytał Xiumin.,
- Znajoma.- Powiedział Kris.
- Ładna.- Przyznał Luhan a ja tylko zaśmiałem się cicho. Jak dobrze że Luhan potrafi wszystkich zaskoczyć. Kris przytulił mnie. W końcu był już sobą.



No i jaaak?! Teraz wam powiem co mnie natchnęło. Właśnie TO. Bardziej niż o gif chodzi mi o dopisek. Normalnie jak go przeczytałam to najlpierw cicho się zaśmiałam przesówajac stronkę w dół (tumblr xD) a później cofnęłam się. Przeczytałam jeszcze raz i przyznałam lasce racje bo on jest jak anioł z piekła który przybył specjalnie na ziemie żeby niszczyć mi życie swoją obecnością (to prawie tak jak z Eunhyukiem!!) i później wpadłam na pomysł by Kris nim był. Był tym piekielnym aniołem. Tablet po napisaniu nie chciał otworzyć dokumentu ale...ale jest! Udało się! I jak się podoba? Czekam na wasze propozycje które mogą pojawić się szybciej niż w następny weekend ^^ No wiece...te ferie xD
G.G

12 komentarzy:

  1. Świetne!!
    Mam nadzieje że szybko dodasz coś nowego !
    PS.Może byś dodała coś nowego na ten o EunHae blog??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli mi się uda, to nowy rozdział powinien pojawić się jeszcze dziś ^^ ciesze się że się podoba...mimo tych karygodnych błędów O.o xD
      G.G

      Usuń
    2. Oj nie jest tak źle. O błędy się nie martw bo każdemu się zdarzają :D

      Usuń
  2. Okey, pierwsza rzecz: błędy i interpunkcja. Dużo tego się nazbierało :c

    A druga: Kray ~~ <3333333
    Na początku trochę nie ogarniałam narracji i ogólnej sytuacji, ale potem już ładnie poszło ^^

    I... I... Omnomnom~~ Kray~~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, przepraszam za błędy jeszcze raz. Jest ich tak dużo tylko i dlatego że na tablecie nie sprawdza się zbyt dobrze a coś moje kochane urządzonko ostatnio nie chce współpracować i musiałam wrzucić właśnie z niego na bloga. Jak najszybciej postaram się wszystko po poprawiać. To co znajde ^^
      G.G

      Usuń
  3. muszę przyznać się, że nie czytałam shota... po prostu, wiesz, ja nie trawię Krisa... no po prostu nie dałabym rady xD
    zjechałam od razu na komentarze i myślę właśnie nad propozycją;d poczytałabym coś oooo np niewolnik i pan? xD albo coś w stylu że jeden jest duuużo starszy od drugiego i go wykorzystuje (jakaś taka pedofilia lol;o) alboo oh przyszedł mi na myśl jeszcze występ Kyu Changmina i Taemina i wizja ich w przebieralni jak znęcają się nad Tae... Boże jestem pojebana xd chyba już skończę xd

    i want youu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznam coś...jeszcze nie czytając podpisu...wiedziałam że to ty xD Normalnie...hahaha...no wiedziałam! xD
      G.G

      Usuń
  4. Genialne! Uwielbiam twoje opowiadania! Serio! A to jest genialne! Nie mogłam sie oderwać... Jeszcze raz: GENIALNE!

    OdpowiedzUsuń
  5. MISZCZ MISZCZ MISZCZ. Uwielbiam Krisa, Laysa, Kraya (pierwszy paring z EXO jaki poznałam ^^), ich dziecko Acea (tylko jego mi tu zabrakło, poza tym czysty geniusz). Uwielbiam takie motywy fantasy. Z początku trochę nie orientowałam się, co to za laska, która śledzi Krisa, przyszło mi do głowy, że to jakaś rąbnięta fanka albo coś w tym stylu, ale na szczęście wszystko wytłumaczyłaś. Ach, te anioły :D Wara mi od Lulusia, on jest tylko i wyłącznie Sehunka, przykro mi pani Anioł. Przepraszamy, reklamacji nie przyjmujemy. Luluś *.*
    Propozycja: KAISOO.
    Marzy mi się jakaś szkolna rzeczywistość, wiesz, coś prostego, ale takiego słodkiego. Popularny Kai, na którego lecą wszystkie laski, bo gra w drużynie piłkarskiej i tego typu szity, oraz nieśmiały, skryty w sobie kujon D.O. I okazuje się, że Kai potrzebuje korepetycji, bo inaczej wywalą go z tej drużyny. I hm hm, kto by mu tych korków udzielił? Hmmm... *wink wink*
    Wierzę w Ciebie, pisz, a ja się biorę za czytanie EunHae, bo wstyd, że jeszcze tego nie zrobiłam :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak, tak, tak! Gdy tylko zobaczyłam, że to Kris i Lay, to włączył mi się ten dziwny fangirl mode, którego nigdy nie pojmuję. xD Kurczę, nie czytałam jeszcze nic z tą dwójką, a od początku lubię patrzeć, gdy są razem, blisko. :D Pomysł na opowiadanie bardzo mi się podobał, a motyw z zaskoczeniem, które oznacza zakochanie się, ciekawy. Nie spotkałam się jeszcze nigdzie z czymś takim. No i jeszcze anielsko-diabelski Kris; tak, zdecydowanie coś w tym jest. :)
    Fakt, błędy są (rozumiem - tablet też miał w tym swój współudział xD), a mi przede wszystkim rzuciły się poprzekręcane wyrazy; wypiszę Ci, żebyś nie musiała szukać, to sobie poprawisz.
    "Wszystko w niemu było tak idealnie sprzeczne.." - Powinno być: w nim.
    "Jedynak nie mogłam jeszcze odejść." Powinno być: jednak.

    Poza tym muszę dodać, że umiliłaś mi wieczór tym ff. Dziękuję. :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Trzeba zostawić komentarz... xD
    Super opowiadanie. Szukałam czegoś z Krisem, ale u ciebie to full zestaw. ;D Ale to bardzo fajnie. ;)
    Opowiadanie super odzwierciedla Krisa. Taki mrok i zuo. ;> Bardzo miło się czytało. ^^
    Pozdrawiam i ja prosić o więcej. xd

    OdpowiedzUsuń