Tytuł: " Po prostu..."
Gatunek: Dramat, romans, AU
Pairing: TaoRis (EXO)
Autor: Gomili. Giza
Uwagi: Powtórzenia sa tu celowe!
Widziałem jak wyraz twojej twarzy się zmienia. Jak
bledniesz. Twoje oczy zachodzą łzami. Jak twoja dolna
warga drga. Boli, prawda?
Kiedy tak w jednym momencie,ktoś zmieni zdanie, wykluczając cię z ważnej dla
ciebie rzeczy. To boli, prawda? Jak dowiadujesz się o tym, dopiero, gdy
spytasz. Starasz się zachowywać jakby nigdy nic się nie stało. Ale stało się.
To boli. Nie rozumiesz, dlaczego. Starałeś się. To było wiadome. Najbardziej z
nich wszystkich to właśnie ty byłeś najlepszy, ale ktoś postanowił to zmienić.
Po prostu, wyciąć cię z tego idealnego obrazka, wyrzucić. Zostawić. Boli. No
cóż…czasem musi. Musi, byś zrozumiał jak bardzo jesteś niepotrzebny. Musisz
zrozumieć, że cię wykorzystano a twoje łzy nikogo nie obchodzą. Musisz to
zrozumieć. To musi zwyczajnie, cholernie boleć. Rozrywać cię na części.
Sprawiać, byś czuł się nikim. Po prostu…
- Tak musi być- powiedziałem odchodząc. Cichy świst
powietrza. Zdążyłem zamknąć za sobą drzwi, zanim usłyszałem twój szloch.
Spojrzałem w zachmurzone niebo. Ono też płacze.
To…zwyczajnie bolało. Po tym wszystkim. Po tym, co
przeszliśmy…zostawiłeś mnie? Jak zabawkę. Byłem nią od samego początku? Czy
dopiero później stwierdziłeś, że zwyczajnie mnie wykorzystasz? Nie chciałem
płakać. Przecież to takie żałosne, ale ja…ja po prostu cię kocham.
- Kocham cię rozumiesz?!- Krzyknąłem w stronę zamkniętych
drzwi, padając na kolana i zanosząc się szlochem. Przecież ty też mówiłeś, że
mnie kochasz. Kłamałeś za każdym razem? Błagam, nie mów mi, że to prawda. Nie
mów tego.
- Po prostu…nie mów tego- szepnąłem. Tak cicho, że ledwo sam
siebie usłyszałem. To straszne, to wszystko powinno być inaczej. Powinieneś być
teraz ze mną, na tym cholernym przyjęciu. Śmiać się, tańczyć ze mną i dotykać
delikatnie mojej ręki. Tak czule… tak do ciebie niepodobnie. Chciałem, żebyś po
prostu cholera, tam ze mną był! Żeby wszystko było w porządku! Wiem, co później
by się stało. Kiedy zabrałbyś mnie w końcu do swojego wielkiego mieszkania, po
prostu byś mnie zerżnął. Tak jak wcześniej. Nie, przepraszam! Wcześniej
myślałem, że się kochaliśmy. Że się
kochaliśmy a nie pieprzyliśmy po kątach!
- Jak mogłeś tak powiedzieć…?- jęknąłem opierając się o
ścianę. Była zimna i mokra. Czułem, jak marynarka przesiąknięta jest wodą. W
cholerę z tym! Wszystko przecież….przecież miało być inaczej!
- Więc czemu…czemu mnie zostawiłeś, Kris?
Idąc w stronę domu w cale nie miałem zamiaru ukrywać się
przed deszczem. Zasługiwałem na to, żeby zostać zalanym gorzkimi łzami niebios.
Uśmiechnąłem się krzywo.
- Jesteś taki głupi- szepnąłem sam do siebie. Tylko raz
spojrzałem na budynek, z którego wyszedłem. Wiem, że on tam został. Zatrzymałem
się. Byłem ciekaw czy poszedł na to przyjęcie. Uśmiechnąłem się gorzko. Nie
poszedł. W końcu został porzucony. Zrobiłem to. Nie byłem z siebie dumny,
przecież tu nie ma, z czego się cieszyć. Nie chciałem tego. Musiałem to zrobić.
On…
- Zakochałeś się Tao. A przecież mówiłem ci…że mnie nie
wolno kochać - powiedziałem cicho wchodząc do budynku, w którym mieściło się
moje mieszkanie.
Kiedy zaczęło robić się coraz zimniej, postanowiłem stamtąd
wyjść. Przecież…nie umrę tylko, dlatego, że on mnie zostawił. Nie mogę na to
pozwolić. Zacisnąłem szczękę i wyszedłem z budynku. W moją twarz uderzył zimny
wiatr razem z deszczem.
- Cudownie- warknąłem pod nosem. Pogoda zawsze sprzyjała
moim humorom. Dziś jednak to w cale nie było zabawne. Przemoknięty wróciłem do
swojego mieszkania wysyłając sms’a do Luhana, że jednak się nie pojawię.
Wyłączyłem telefon i ruszyłem pod prysznic. Ciepła woda przyjemnie rozgrzewała
moje zmarznięte ciało i ukrywała pod sobą moje słone łzy. Już nie wiem nawet,
kiedy zacząłem płakać. Kiedy wszedłem pod prysznic? Do mieszkania? Czy jeszcze
w drodze? To nie miało znaczenia, bo i tak nie potrafiłem tego powstrzymać.
Odrzucenie tak strasznie bolało. Czemu mi na to pozwolił? Czemu pozwolił mi
siebie kochać..? Kiedy znalazłem się już w łóżku, nie mogłem zasnąć. Schowałem
jego zdjęcie do szafki. Kolejne trzy także. I pięć następnych. Skąd się ich
tyle wzięło?! Na każdym z nich wyglądał inaczej. Każde z nich zostało oznaczone
łzą i lekkim nagnieceniem. Każde wylądowało w koszu. A następnie w jakimś
pustym kartonie, który schowałem do szafy. Później karton leżał przede mną na
łóżku.
- Czemu nie potrafię się pozbyć zwykłych zdjęć?!- Krzyknąłem
rozłoszczony i rzuciłem kartonem o ścianę zbijając jedno zawieszone tam
zdjęcie. Karton z hukiem spadł na podłogę a zdjęcie podzieliło jego los. Wplątałem
palce we włosy i szarpnąłem mocno. Coraz mocniej. W końcu przestałem czując, że
zaraz zerwę sobie skórę z głowy. Przetarłem twarz dłońmi starając się pomyśleć
racjonalnie. Rozjarzałem się po pokoju. Nagle, wszystko go przypominało.
Krzesło.
Siedziałem na krześle
niepewnie kręcąc się lekko na boki i obserwowałem jak blondyn przechadza się po
moim pokoju. Kiedy się odwrócił posłał mi uśmiech. Pierwszy prosto dla mnie.
Rzuciłem krzesłem prosto w ścianę. Rozpadło się na kilka
części.
Fotel.
Siedziałem na jego
kolanach. Głaskał mnie delikatnie po ramieniu i kolanie, całował czule w szyje.
Zacisnąłem mocniej rękę na jego koszuli, kiedy ugryzł mnie w ucho. Zaśmiał się.
Wstałem z moim mieczem w ręce i zacząłem dźgać mebel aż do
momentu, w którym gąbka ukryta pod materiałem całkiem się rozkruszała.
Kopnięcie. Fotel złożył się na części.
Szafa.
Uderzyłem mocno plecami
o drzwi szafy patrząc na niego zaskoczony. Zbliżał się do mnie powoli, niczym
drapieżnik do ofiary. Jego jedna ręką wylądowała tuż obok mojej głowy a druga
na moim karku. Przymknąłem oczy czując później pocałunek na swoich ustach.
Wrzasnąłem wściekły, pchając szafę, która runęła na podłogę.
Kolejne spojrzenie.
Biurko.
Jęknąłem odchylając
głowę mocno, trzymając się dłońmi brzegów biurka. Oplotłem nogami jego biodra
przysuwając go bliżej siebie. Jego ręka drażniła moje krocze a ja nie mogłem
już. Szepnąłem, żeby w końcu to zrobił.
Kolejny wrzask. Łzy. Rzuciłem burko i zacząłem w nie kopać
tak, że widoczne były tylko trzy deski, z których zostało zrobione. Następne
rozwścieczone spojrzenie zapłakanych oczu.
Regał z książkami.
Westchnąłem przeciągle
opierając się dłońmi o regał i zaciskając dłonie na pułkach, odchyliłem głowę
jęcząc cicho. Przycisnąłeś mnie do siebie bardziej, po czym wszedłeś mocno i
głęboko. Krzyknąłem z rozkoszy.
Uderzenie. Książki rozsypały się na ziemi. Regał upadł.
Podłoga pękła. Spojrzałem za siebie.
Łóżko
Jęki. Słyszałem tylko
własne jęki. Jego ciężki oddech owiewał moją skórę przyjemnie ją drażniąc.
Wygiąłem się pod siłą kolejnego pchniecie. Krzyknąłem jak bardzo cię kocham.
Doszedłem razem z tobą.
Stałem na środku zdemolowanego pokoju. Nic nie było na swoim
miejscu. Stałem a łzy spływały mi po policzkach, kiedy patrzyłem na łóżko. Jedyna
niezniszczona rzecz w pokoju. Jęknąłem zrozpaczony padając na kolana i operacja
się dłońmi o podłogę. Kawałki szkła wbiły mi się w dłoń. Nie zważałem na to,
skoro moje serce krwawiło jeszcze bardziej. Nie rozumiałem nic. Jak w amoku
wstałem, zabrałem z wieszaka kurtkę, ubrałem buty i wyszedłem. W końcu przestało
padać a ja szybko przemierzałem ulice miasta. W końcu stanąłem przed drzwiami i
zapukałem. Otworzyłeś je przede mną.
Patrzyłem na niego zaszokowany. Z jego rąk kapały krople
krwi, oczy były zapłakane, koszulka, na którą zarzucił kurtkę poszarpana. Wyglądał…strasznie.
- Co ty tu robisz?- zapytałem drżącym głosem. Wzdrygnął się
lekko.
- Powiedz to- powiedział patrząc prosto w moje oczy. Jego
były jednocześnie wściekłe i smutne jednak miały tą nikła nadzieję. Nadzieję,
na co?
- Co mam powiedzieć?- zapytałem patrząc na niego uważnie.
- Powiedz…powiedz, że mnie nie kochasz- szepnął a ja sam
drgnąłem delikatnie. Mam…mam mu to powiedzieć? Otworzyłem usta, ale nie wydobył
się z nich żaden dźwięk. Patrzył na mnie. Jego oczy przeskakiwały to z moich
ust na moje oczy i tak w kółko.
- No…powiedz to!- krzyknął.
- Nie mogę- powiedziałem cicho.
- To czemu…czemu mi to zrobiłeś?- zapytał. Przełknąłem
ciężko ślinę.
- Bo…- przerwał mi wpychając mnie do mieszkania. Zaskoczony
uderzyłem plecami o drzwi wejściowe, kiedy on trzymał w garści mnie za koszule.
- Czemu?- warknął.
- Bo się boje- szepnąłem a on puścił mnie patrząc
zaszokowany. Załkał cicho, po czym przytulił mnie mocno. Zamknąłem oczy
starając się uspokoić i objąłem jego trzęsące się ciało ramionami.
- Nie bój się. Ja…nigdy cię nie zostawię- szepnął, po czym
nie pozwalając mi dojść do słowa złączył nasze usta w pełnym tęsknoty
pocałunku. Przycisnąłem go do siebie mocniej, mając nadzieję, że po prostu…
dotrzyma obietnicy.
Ten gif uderza prosto w moje TaoRisowe uczucia x.X
I jaak? Dawno nie psiałam takich smutaśnych co? >.< Jakoś tak mnie natchnęło a że zamówiony był TaoRis to i taki się pojawił xD Co do kolejki to oczywiste jest moje zapytanie: Jak wam ten pomysł przypadł do gustu? Mi osobiście w miarę się podoba (no bo sama wymyśliłam xD) ale nie wiem jak to jest tam z wami. Mam nadzieję że każdy z was kliknął w nową podstronę i przeczytał to co tam nabazgroliłam xD Proszę was byście mi napisali co o tym sadzicie i co ewentualnie powinnam zmienić.
A ja do was z prośbą, byście gdy zamawiacie te 'wyjątkowe' ficki które muszą wypełniać dwa punkty: gatunek i zarys fabuły; trzymali się tego by je wypełniać. Samo wypisanie bohaterów i podanie gatunku to zwyczajna propozycja, więc proszę byście właśnie tego zarysu fabuły trzymali się najbardziej bo to jest tam najważniejsze ^^ Dziękuje wam że jakoś ze mną wytrzymujecie xD Do zobaczenia!
G.G
mam dla Ciebie propozycję jak kieedyś tam będziesz miała czas napisać ^^ ff z SHINee, dowolny pairing, coś takiego angstowato fluffowatego, że jeden z nich został oszpecony, jakis wypadek czy coś, i SM wywala go z SHINee bo przecież najważniejszy jest wygląd, on sam się odsuwa od ukochanego bo boi się odrzucenia bla bla, ale wszystko dobrze się kończy;d
OdpowiedzUsuńJestem z ciebie dumna ;D Podobało mi się i to bardzo. Przeczytałam chyba z 6 razy i zaraz się biorę za kolejny ale musiałam dodać komentarz aby dotrzymać tradycji tak więc oto jest ;p
OdpowiedzUsuńTo może napiszesz jakieś opowiadanie z udziałem BangLo ? Bo nie mam pojęcia czy takowe się tu kiedyś pojawiło. Jeżeli będzie ci się nudziło napisz ;) (33660906) Pozdrawiam ;**
BangLo ...propozycja jest więc można na BangLo głosować chociaż nie sądzę by wygrało w przyszłym tygodniu xD Co nie zmienia faktu że na pewno się pojawi ^^
UsuńG.G
Bardzo interesujące. Przyznam się że zaskoczenie mile mnie zaskoczyło :) Ogólnie wszystkie twoje ff są bardzo ciekawe i chętnie się je czyta przynajmniej mi:)
OdpowiedzUsuńMimo tego, że TaoRis nie jest tam jakimś z moich ulubionych pairingów, to uważam, że jest to jeden z Twoich najlepszych one-shotów! Dlaczego (?) Bo tak pięknie opisałaś te uczucia.. idealnie, a nawet jeżeli były jakieś błędy, to przez treść trafiającą prosto w moje serce - wcale ich nie zauważyłam ;p Więc, naprawdę.. . Podobało mi się :D + Jeżeli chodzi o kolejkę to mi to tam rybka, ale tu chodzi o to, żeby Tobie było wygodnie. Bo np.: masz następnie do napisania jakiś tam pairing, no a po prostu nie masz na niego ochoty i nie wychodzi XD Chociaż mam nadzieję, że nie będzie takich sytuacji, wszystko będzie szło gładko i wgl wena jak najbardziej <3 Wypiłam za dużo cappuccino i składam zdania w dziwny sposób, przepraszam. Czekam na kolejny wpis *,* [my-k-pop-music.blogspot.com]
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana:
OdpowiedzUsuńhttp://my-k-pop-music.blogspot.com/2013/02/the-versatile-blogger.html
Zapraszam ^^
No i znowu się wzruszyłam... jak ty to robisz, że te historie tak chwytają za serce ? To było takie niesamowite *.*, kiedy opisywałaś te uczucia i wspomnienia...ahh... coś niesamowitego, naprawdę ^.^
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Chinjeol ^.^
Jeny... To było piękne!
OdpowiedzUsuńPięknem,po prostu piękne!
OdpowiedzUsuńCudowne, masz talent!!! Cieszę się,że natknęłam się na tego bloga. Tak bardzo się cieszę!
Kolejny raz to przeczytalam i nadal te same uczucia jak w grudniu.
OdpowiedzUsuńKocham TaoRosa. Kocham ZiTao i kocham YiFana.
Ach. Mam nadzieję,że pojawi się tutaj coś takiego jeszcze i że zobaczysz ten komentarz. :)