Tytuł: "Anioł podszyty diabłem"
Gatunek: fluff, smut, AU
Pairing: LuKai (EXO)
Autor: Gomili.Giza
Korekta by Chibi
Istnieją takie osoby, które wbrew pewnym prawom i logice
niszczą nasz, idealnie ustawiony w pionie świat. Są takie osoby, które swoim
wyglądem zwabią cię w niebezpieczną pułapkę. Osoby, które wyglądają jak anioły
lecz podszyte są diabłem.
Blond włosy chłopak był uroczy. Jego włoski były puszyste,
oczy miał duże, brązowe niczym u najpiękniejszego jelenia, a jego sylwetka była
drobna lecz wysportowana. Luhan przemierzał korytarz szkoły z wysoko uniesioną
głową, lekko zmrużonymi oczami i sardonicznym uśmiechem, nie pasującym do jego
uroczej buźki. Ręce miał wepchnięte głęboko w kieszenie spodni, a czarna skóra
był niedbale zarzucona na ramiona, okryte białym t-shirtem. Rzucił spojrzenie
grupce dziewcząt tłoczących się przy wyjściu na zielone tereny uczelni.
Dziewczyny pisnęły i zaczęły do niego machać i skakać w miejscu.
Chłopak odwrócił od nich wzrok, a jego uśmiech stał się większy. Wyszedł na
dwór mrużąc oczy od słońca. Założył na nos okulary przeciwsłoneczne, które miał
w kieszeni kurtki i ruszył w stronę trójki chłopców, siedzących pod jednym z
drzew.
- Siemasz Lu Han- powiedział jeden z nich, uśmiechając się
na jego widok. Lu Han posłał mu zadowolony uśmiech, siadając na przeciw trójki
przyjaciół.
- Cześć Kris- powiedział blondyn. Tao i Lay – dwójka
siedząca razem z Krisem przywitała się z nowo przybyłym przyjacielem, po czym
zaczęli rozmawiać o jakiś małoistotnych sprawach.
- Widziałem, jak dzisiaj laski znów piszczały na twój widok
Han- zaśmiał się Tao, przyglądając się jednocześnie starszemu chłopakowi. Ten
tylko prychnął.
- Są głupie, nie warte mojej uwagi- powiedział, przeczesując
wzrokiem zielone trawniki zajmowane przez uczniów.
- A kto jest wart Lu?- zapytał Kris. Luhan ściągnął powolnym
ruchem okulary z nosa, uśmiechając się sardonicznie, dostrzegając postać, na
którą czekał.
- On- powiedział, wskazując okularami przed siebie. Trójka
chłopaków zerknęła w tamtym kierunku. Ze szkoły wychodził chłopak w
towarzystwie kilku dziewczyn zachowujących się podobnie do tych, które spotkał
dziś Luhan, jednak były one spokojniejsze. Chłopak miał rozczochrane czarne
włosy, starte ciemne jeansy i białą, podwiniętą w rękawach koszulę. Do piersi
przyciskał kilka podręczników i zeszytów, a jedna z dłoni przyłożył do czoła by
chronić oczy przed słońcem. Miał ciemną karnacje, która wydawała się jeszcze
ciemniejsza w kontraście z bielą koszuli. Chłopak był po prostu przystojny.
- Kim Jongin?- zdziwił się Lay, podciągając do siadu, gdyż
pół leżał oparty o pień drzewa.
- Yhm…- mruknął na to tylko Luhan, zagryzając zausznik
okularów, dalej przypatrując się chłopakowi.
- To chyba największa cnotka naszej uczelni Lulu. Nie miał
żadnej dziewczyny i myślisz, że się zdobędzie by mieć chłopaka?- Zapytał mało
przekonany Kris, zerkając na młodszego kolegę. Luhan zmarszczył brwi zerkając
na niego.
- Kto mówi o posiadaniu chłopaka?- Zapytał, po czym wredny
uśmiech znów zmącił jego piękną twarz.- Ja chce mieć jego ciało…a nie jego…-
powiedział, odchylając głowę do tyłu. Kris zaśmiał się.
- Życzę powodzenia. Żadna laska nawet nie była w stanie go
przekonać, nie ważne jak urocza czy słodka była…Nie wiem jak tego dokonasz Lu-
powiedział Tao także marszcząc brwi.
- Mam swój sposób, nawet na takie cnotki jak Kim ‘Kai’
Jongin- powiedział z uśmiechem, wstając i otrzepując tyłek z trawy, ruszył w
stronę chłopaka, który teraz uśmiechnął się nieśmiało do dziewczyn, które cały
czas teraz do niego coś mówiły. Kiwał głową, uroczo się uśmiechając. Trójka
chłopców przyglądała się swojemu przyjacielowi, który jak zwykle, pewnym siebie
krokiem przemierzył dzielącą go od Jongina odległość i nie pytając o zdanie
nikogo – nawet Jongina- złapał rozkojarzonego chłopaka za ramie i wręcz siła
zaciągnął w stronę szkoły.
Jongin nie wiedział, co się dzieje. Jednak posłusznie
podążał za blondynem. Kiedy się zatrzymali, podniósł swoją, dotychczas
spuszczoną, głowę.
- Hyung, co to…- Ale Luhan rozglądał się tylko i znów
szarpnął chłopakiem w stronę sali matematycznej, tym samym mu przerywając. Kai
dość brutalnie został wepchnięty do klasy, po czym kiedy złapał równowagę,
usłyszał tylko głośny huk zamykanych drzwi. Spojrzał nieśmiało w stronę
blondyna, który plecami opierał się o drzwi i mierzył go spragnionym wzrokiem,
zagryzając wargę. Luhan, wrzucając chłopaka do klasy, poczuł się jeszcze
bardziej pobudzony, słysząc jak nazwał go ‘hyung’. Nawet młodszy od niego, o
cztery lata, Tao tak do niego nie mówił. Blondyn uśmiechnął się zadziornie,
odpychając od drzwi i ruszając w stronę -teraz odrobinę przestraszonego
natarczywym spojrzeniem starszego- Jongina. Kiedy czarnowłosy poczuł za sobą
ławkę, przełknął przestraszony ślinę. Mimo iż był wyższy od Luhana, teraz stał
zgarbiony i byli na wręcz tej samej wysokości.
- Powiedz mi Jongin ah…- mruknął Luhan, dotykając jedną ręka
kołnierzyka koszuli Kai, marszcząc go w palcach.- To prawda, że nie miałeś
nigdy dziewczyny?- Zapytał patrząc młodszemu prosto w oczy. Kai spojrzał
w bok unikając brązowych oczu chłopaka.
- T-tak …- szepnął Jongin. Luhan uśmiechnął się pod nosem i
przybierając minę znawcy złapał drugą ręką za kołnierz młodszego i szarpnął
mocno dwa końce koszuli, w dwie różne strony, sprawiając, że górny guzik z
głośnym trzaskiem upadł na podłogę, a Kai spojrzał na starszego przestraszony.
- Hyung?- Zapytał zdenerwowany. Luhan nie zwrócił na niego
uwagi, odpinając kolejne dwa guziki koszuli, ukazując muśniętą słońcem pierś
młodszego chłopaka. Starszy ledwo utrzymał westchnienie zadowolenia na ten
widok.
- A chłopaka?- Zapytał znów, zerkając w oczy Kai zza
grzywki. Jongin przełknął ślinę.
- Nie miałem…- szepnął, a Luhan z satysfakcja odpiął
wszystkie guziki jego koszuli i odsunął się trochę, z mina artysty
podziwiającego swoje dzieło. Jongin trochę rozkojarzony całą sytuacją, złapał
za górny guzik i już miał zapinać koszulę z powrotem, kiedy drobna dłoń Luhana,
powstrzymała go.
- Powiedz Jongin ah…a chciałbyś mieć?- Zapytał, znów się do
niego zbliżając, tak mocno, że prawie stykali się nosami.
- Dzie-dziewczynę?- Szepnął młodszy, patrząc na blondyna
niepewnie. Na jego ustach wykwitł ironiczny uśmiech, po czym pochylił się w
stronę ucha czarnowłosego i szepnął:
- Nie. Chłopka- po czym ugryzł Kai w szyje, wsłuchując się w
zaskoczony jęk młodszego. Jego ręce szybko znalazły się na odkrytej skórze
Jongina. Pieszcząc jego szyje ustami, Luhan dłońmi błądził po jego plecach i
bokach. Zjechał językiem od szyi aż po obojczyk, po czym poczuł mocny uścisk na
ramionach i mocne szarpnięcie. Następnie usłyszał przyspieszone kroki i trzask
drzwi. Lu tylko uśmiechnął się delikatnie.
- Nie uciekniesz mi…- szepnął, patrząc przez okno i
obserwując roztrzęsionego chłopaka, który porwał swoje podręczniki i zeszyty z
trawnika i wręcz wbiegł do drugiego budynku uczelni.
Luhan zadowolony wrócił do swoich przyjaciół, którzy
patrzyli na niego, jak na zjawę.
- Nie gadaj mi, że go zgwałciłeś?- Szepnął Tao. Luhan posłał
mu zimne spojrzenie.
- Uciekł mi, ale go złapię- powiedział, wystawiając twarz na
słońce. Do końca przerwy żaden z nich się nie odezwał.
Luhan nie posiadał wielu możliwości spotkania Jongina na
uczelni, gdyż oboje mieli zajęcia w innych budynkach, a jedynym momentem, w
którym mógł dostrzec czarnowłosego, to przerwa na lunch, podczas to której Kai
teraz znikał w szkolnej stołówce. Luhana śmieszyło zachowanie Jongina, bo
przecież jeszcze z nim nie skończył, to był dopiero początek. A jego ukrywanie
się? Blondyn wiedział, gdzie może go spotkać.
Jongin pierwszy raz cieszył się na wakacje. Nie musiał się
stresować tym, że może spotka w szkole Luhana. Cieszył się, że udało mu się
znaleźć pracę na ten wolny czas i właśnie teraz z uśmiechem wchodził
do jednego z klubów, gdzie miał pracować jako barman. Na początku było nudno,
bo ludzi było mało. Dopiero pod wieczór klientów zaczęło przybywać, więc i
przybywało pracy Jonginowi. Chłopak całkowicie pochłonięty swoim zajęciem, nie
zauważył puszystej blond czupryny, która zajęła miejsce przy barze. Dopiero,
kiedy się odwrócił żeby obsłużyć kolejnego klienta, szklanka wyleciała mu z
ręki, ale szybko się otrząsnął i zdążył ja złapać zanim roztrzaskała się na
podłodze. Luhan przybrał całkowicie zaskoczony wraz twarzy. Jednak Kai w to
jakoś nie uwierzył, bo przyglądał się starszemu nieufnie.
- Co podać?- Zapytał jednak na tyle głośno, by przebić się
przez muzykę. Luhan uśmiechnął się zadowolony.
- A więc to prawda. Kim Jongin, to przystojny barman z
nowego klubu. No nie spodziewałbym się- powiedział sarkastycznie Luhan, mierząc
chłopaka wzrokiem. Jongina przeszedł zimny dreszcz.- Wódkę z lodem- dodał
jeszcze. Kai kiwnął głową i zaczął przygotowywać drink, po czym, kiedy
szklaneczka znalazła się przed Luhanem, skłonił nisko głowę i ruszył w stronę
innych klientów. Lu przyjrzał się trunkowi i wręczył szklankę jakiemuś upitemu
chłopakowi, który z chęcią opróżnił szkło, a następnie drżącą ręką zwrócił ją
Luhanowi. Blondyn z uśmiechem odstawił szklankę na ladę, czekając aż jego
ofiara wróci.
- Jeszcze raz to samo- powiedział Luhan, zatrzymując Kai.
Jongin zerknął na niego zdziwiony.- No co? Może dolej jeszcze jakiegoś soku.
Mam słabą głowę- powiedział blondyn, uśmiechając się sztucznie. Kai zerknął na
niego mało przekonany, jednak nalał wszystkie składniki do szklanki i postawił
ją przed nim. Tego drinka Luhan postanowił wypić sam. Kai zdążył jedynie obejść
dwa razy bar dookoła, kiedy Lu znów go zatrzymał, prosząc tym razem o coś
mocniejszego. Z każdym drinkiem głos Luhana stawał się niższy i bardziej
zachrypnięty.
- Jongin ah ...kochaj mnie!- Zawył po półtorej godziny
Luhan, rozkładając się na ladzie. Kai zerknął na niego niepewnie.
- Hyung...
- Poleje no przystojniaku!- Krzyknął, machając szklanką
przed nosem chłopaka.
- Hyung wystarczy…
- LEJ!- Ryknął. Jongin posłusznie wykonał jego polecenie,
jednak jego szef zabronił już nalewania Luhanowi czegokolwiek, nie licząc wody.
- Jongin ah...pocałuj mnie...- Han był totalnie pijany i
jedynie patrząc na Jongina wielkimi sarnimi oczami, gadał do niego bardzo
stresujące i zawstydzające, młodszego chłopaka, zdania.
- Jongin ah...ciacho z ciebie
- Jongin ah... jesteś jak świecąca wódka...
- Jongin ah... nie bądź cnotką....
- Jongin ah... rzygam twoim pięknem...
- Jongin ah... zgwałcę cię...
- Jongin ah... moje oczy bolą...od czego?
- Jongin ah...siku mi się chce, upiłem się twoja miłością...
- Jongin ah... zmierzw mą czuprynę...
- Jongin ah....
- Jongin ah...
- Joooooongiiiiiin aaaaaaaaaa-
- HYUNG!- Kai miał już tego zwyczajnie dość. Zatkał usta
Luhana własną ręką, patrząc na niego rozwścieczonym wzrokiem. Do jego zmiany,
która kończyła się o czwartej rano, zostało dziesięć minut, a on słuchał jęków
Luhana przez całą noc.- Przestań juz....- warknął, odsuwając rękę od jego ust.
Dolna warga starszego zadrgała, a z jego oczu poleciały łzy.
- JAK MOŻESZ TAK MÓWIĆ!?- Wydarł się chłopak, po czym zerwał
się ze stołka, lecz daleko nie zeszedł. Po chwili leżał nieprzytomny na ziemi,
a Jongin nie wiedział, co powinien zrobić.
- Zabierz swojego kolegę do domu Kai. Jutro posiedzisz te 10
min dłużej- powiedział jego szef. Jongin pochylił w podziękowaniu głowę,
założył na ramiona kurtkę i podszedł do śpiącego blondyna. Miał ochotę go tak
zostawić, ale nie mógł tego zrobić. Z westchnieniem pochylił się i zarzucił
sobie ramię chłopaka na szyję i pociągnął go w stronę wyjścia. Zamówił taksówkę
i wepchnął nieżywego Luhana na tylne siedzenie, sam siadając obok kierowcy.
Niedługo po tym, znaleźli się przed jego mieszkaniem. Jongin zarzucił niższego
chłopaka sobie na plecy i zaczął wspinać się na drugie piętro, klnąc na czym
świat stoi. Będąc na pierwszym piętrze, Luhan ostrożnie otworzył oczy.
Uśmiechnął się zadowolony, wtulając twarz w szyję chłopaka. Jego plan był
genialny.
Kiedy Jonginowi udało się dostać do mieszkania, kopniakiem
zamknął za sobą drzwi i ruszył w stronę swojej sypialni, siadając na łóżku i z
głośnym jękiem, zrzucając z pleców blondyna, który jak trup padł na
materac. Kai wziął głęboki oddech, mając w zamiarze ruszyć do drzwi, by zamknąć
je na klucz i ściągnąć buty, lecz jednak mu się nie udało. Kiedy z
westchnieniem zaczął podnosić się z posłania, delikatne ręce owinęły się dokoła
jego karku, a ciepły, pachnący lekko alkoholem oddech otulił jego szyje.
- Gdzie idziesz?- Szepnął mu na ucho Luhan, uśmiechając się
diabelsko. Oczy Jongina zrobiły się ogromne i kiedy, jak oparzony wstał i
obrócił się, zobaczył uśmiechniętego Luhana, który nie wyglądał na tak spitego
jak w tedy w klubie.
- Co ty...jak...- Kai zająknął się, patrząc na niego
przestraszony. Luhan zaśmiał się, wstając z łóżka i podszedł do sparaliżowanego
Jongina. Młodszy spojrzał na niego przestraszony. Lu uśmiechnął się, łapiąc za
drzwi i z głośnym hukiem zamykając je. Jongin przełknął ślinę.
- Oh Joginnie...- Luhan pokręcił rozbawiony głową,
przykładając swoją dłoń do policzka młodszego, który zadrżał pod jego
dotykiem.- Chyba nie uwierzyłeś mi w to, co mówiłem w klubie, co? Nie mogę mieć
słabej głowy...za dużo imprez przeżyłem- zaśmiał się starszy, zarzucając
ramiona za jego szyję, przyciągając młodszego chłopaka bliżej siebie.- Ale
przyznaj, że jestem sprytny. Sam zaprowadziłeś mnie do swojego domu...tutaj cię
mam- zaśmiał się słodko, po czym pchnął chłopaka mocno na ścianę, trzymając
jedną dłonią jego nadgarstki, a drugą przytrzymując jego głowę, przyłożył swoje
usta do tych Kai. Czarnowłosy otworzył zaszokowany oczy i zaczął się szarpać,
lecz to jedynie sprawiło, że Luhan wzmocnił swój uścisk. Jongin bał się. Bał
się, że ulegnie. Luhan ostatnio zachowywał się tak…Na początku tego się bał.
Bał się patrzeć na tego uroczego blondyna, który wcale taki nie był. Później
bał się, ale tym razem o to, że może Luhan stracił nim zainteresowanie. Dlatego
czasem powoli lub odrobinę szybciej przemykał przez ogrody na uczelni, by
zobaczyć wielkie brązowe oczy, uważnie go obserwujące. Później jedynym strachem
było to, czy Luhan zwyczajnie nie chce go wykorzystać, a następnie wyśmiać. W
barze chciał go zwyczajnie zabić za te głupie gadki, których miał serdecznie
dość, ale wbrew pozorom nie ważne jak bardzo zły był Luhan, Jongin nigdy nie odważyłby się go skrzywdzić.
Mimo iż po jego policzku spłynęła jedna łza, łza bezsilności, którą Luhan
poczuł, kiedy Kai uchylił delikatnie usta. Najpierw był zaskoczony,
że chłopak uległ, później kiedy poczuł jego łzę wystraszył się. Nie wiedział,
czy ma przestać, ale kiedy poczuł, że Jongin zaczął oddawać jego pocałunki,
trochę niepewnie, ale wyswobodził ze swojego ucisku ręce Jongina, jednak na
wszelki wypadek wplótł palce w miękkie włosy Kai i szarpnął jego głowę do tyłu
sprawiając, że usta chłopaka otworzyły się szerzej, a on sam jęknął cicho,
kiedy język Luhana znalazł się między jego wargami. Blondyn odetchnął z ulgą
gdy Kai niezdarnie objął go rękami w pasie, przyciągając do siebie mocniej. Na
jego ustach wykwitł zadowolony uśmiech. Trącił językiem język Jongina,
zapraszając go do namiętnego tańca, który po chwili odbył się przy
akompaniamencie cichych westchnień i jęków obojga. Luhan wyplątał ręce z włosów
chłopaka i łapiąc go za koszulkę, pchnął na łóżko zaraz siadając okrakiem na
jego biodrach, przywarł do niego całym ciałem, znów złączając ich usta w
namiętnym, pełnym erotyzmu pocałunku. Jongin jęknął przeciągle, kiedy Luhan
ugryzł go zaczepnie w język i kiedy zaczął wkradać się zimnymi dłońmi pod
koszulę chłopaka. W końcu oderwał się na chwile od pełnych ust Kai, które teraz
lekko uchylone i delikatnie opuchnięte kusiły go jeszcze bardziej niż
wcześniej. Zagryzł swoją wargę, łapiąc w dłonie krawędzie koszulki Jongina i
szybko ją z niego ściągnął. Z jego gardła wyrwał się zduszony jęk, a zęby
mocniej zacisnęły się na wardze, sprawiając, że z kącika jego ust popłynęła
krew, kiedy zobaczył umięśniony brzuch młodszego chłopka. Westchnął z
przymkniętymi oczami gdy przejechał dłonią po jego mięśniach, czując każde
wgłębienie oddzielające od siebie każdy mięsień, po czym spojrzał na Jongina.
Jego oczy były zamglone i pełne pożądania, lecz Kai nie mógł ich długo
podziwiać, bo Luhan zaraz przyssał się do jego obojczyka, zostawiając po sobie
delikatny, czerwony ślad. Odchylił do tyłu głowę, unosząc lekko ciało do góry,
sprawiając, że przywarli do siebie klatkami piersiowymi. Ręce Jongina powoli
zsunęły się na biodra Luhana i także wtargnęły pod jego koszulkę. Lu posłusznie
przestał molestować szyję Jongina i poczekał aż młodszy ściągnie z niego
t-shirt. Kai robił to powoli, opuszkami placów muskając boki Luhana, z każdym
przebytym centymetrem. Blondyn zaczął się niespokojnie wiercić, przez co zaczął
ocierać się o krocze Kai, który w końcu, z cichym jękiem, ściągną koszulkę i
rzucił ją gdzieś w bok, podnosząc się i agresywnie wpijając się w usta
niższego. Luhan zaskoczony uległ, kiedy Jongin przyparł go do łóżka i zaczął
pieścić językiem jego klatkę piersiową, dłużej zatrzymując się przy jego
sutkach. Jęczał cicho przyciskając głowę bruneta do swojej piersi. Dyszał
wprost do jego ucha, wyginając się pod jego dotykiem. Nigdy nie posądziłby
takiego cnotliwego chłopaka, o takie zachowanie. A było mu wręcz na rękę.
Jęknął, kiedy kolano Kai otarło się o jego krocze. Uznał to za odpowiedni
moment na zmianę całej sytuacji. Zepchnął z siebie Jongina i szybko odpiął jego
spodnie, pozostawiając go w samych bokserkach. To samo uczynił ze sobą. Usiadł
na jego kroczu i pochylił się znów złączając ich usta w pocałunku, zaczął mocno
ocierać się o Kai. Jęczeli prosto w swoje usta. Ręce Jongina zjechały z jego
karku po plecach aż do jego pośladków, gdzie zacisnęły się delikatnie,
sprawiając, że Luhan westchnął cicho, po czym rękami mocniej przycisnął biodra
starszego do swoich. Luhan otworzył oczy, które zaświeciły się z podniecenia.
Oderwał się od chłopaka, zszarpując wręcz jego bokserki, pozbył się swoich i
zaczął znów poruszać biodrami. Tym razem ich jęki był głośniejsze, mogli się
poczuć bez żadnych ubrań. Luhan ciężko oddychając, oparł jedną dłoń na piersi
Kai i pochylił się delikatnie.
- Ssij- wyszeptał, opierając dwa palce na dolnej wardze
Jongina. Chłopak posłusznie wziął w usta palce starszego i zaczął je delikatnie
ssać, dokładnie obserwując Luhana, który z lekko uchylonymi wargami przyglądał
się młodszemu, leżącemu pod nim. Przełknął ślinę, dostrzegając spojrzenie Kai i
wysunął naślinione palce z jego ust, pochylając się bardziej i zasysając się na
dolnej wardze chłopaka. Naślinionymi palcami zaczął naciskać na swoje wejście,
a kiedy wdarł się do środka, jęknął cicho, wpijając się mocniej w usta Jongina.
Do jednego palca dołączył drugi, a potem i trzeci. Kai obserwował jak Luhan sam
się rozciąga z przymrużonymi oczami, wzdychając ciężko, nabijał się na własne
palce. Młodszy chłopak zagryzł wargę, obserwując blondyna, który
nagle, mocno złapał męskość Kai w ręce. Jongin jęknął zaskoczony, po czym
obserwował jak Luhan opuszcza się na jego członka, odchylając do tyłu głowę.
Jego palce, chodź długie, już mu nie wystarczały, a członek Jongina okazał się
dużo większy niż przypuszczał. Jęknął, kiedy męskość chłopaka zniknęła w jego
wnętrzu. Kai przez uchylone wargi ciężko wypuszczał powietrze. Luhan spojrzał
na niego zza przymrużonych powiek i podniósł się delikatnie, znów opadając.
Jęknęli. Zaczął poruszać się szybciej, mocniej. W którymś momencie Jongin
złapał go za biodra i zaczął sam nadawać mu rytm. Luhan oparł się dłońmi o jego
pierś i wsunął prawie całego członka, znów gwałtownie na niego opadając. Głośny
jęk. Dla Jongina to było za wolno. Jego pierwszy raz…wstydził się tak bardzo,
ale chciał więcej. Znów złapał blondyna za biodra i zaczął mocno nimi szarpać
wbijając, w blade kości, paznokcie. Luhan krzyczał, kiedy Kai zaczął mocno w
niego wchodzić, zaraz leżał na łóżku, mocno zaciskając jedną z dłoni na
ramieniu chłopaka, pozostawiając czerwone ślady, a drugą ściskał mocno brzeg
łóżka, starając się nie spaść pod siłą uderzeń Jongina. Bardzo starał się nie
okazywać jak Kai świetnie sobie radził. Był zaskoczony, ale i zadowolony.
Jednak jego zadowolone okrzyki w końcu wydarły się z jego gardła, kiedy Jongin
zaczął szybko uderzać prosto w jego prostatę. Krzyczał trzymając się teraz
obiema rękami. Kai dyszał mu wprost do ucha, sprawiając, że Luhan myślał, że zaraz
dojdzie. Jego oddech był chrapliwy…seksowny. Blondyn odrzucił głowę do tyłu,
krzycząc głośno imię kochanka, a Jongin doszedł chwilę po nim, czując
zaciskające się na jego członku mięśnie Luhana. Opadł ciężko na starszego,
który z szeroko otwartymi oczami przytulił do siebie chłopaka, wbijając
paznokcie boleśnie w plecy. Jednak Kai w cale się tym nie przejął. Luhan nie
mógł uwierzyć, że najlepszy seks w swoim życiu przeżył właśnie z Kim Jonginem.
Luhan zasnął wręcz natychmiast. Przynajmniej tak sądził
Jongin. Młodszy chłopak przyglądał się blondynowi przez kilka sekund. Nie ważne
było to, że on także się na to zgodził. Czuł…czuł, że Luhan go wykorzystał.
Bolało go. Bolało go to, że nie mógł go za to znienawidzić. Nie potrafił. Wstał
zaciągając na siebie bokserki, po czym obszedł łóżko i kucnął przed twarzą
starszego. Odgarnął włosy z jego czoła, pochylił się i złożył delikatny
pocałunek na ustach chłopaka, obiecując sobie, że to nigdy więcej się nie
powtórzy. Nic z tego co działo się przez ostatnie kilkanaście minut. Wstał
szybko i ruszył do salony żeby tam spędzić dzisiejsza noc. Luhan uchylił
powieki, słysząc jak Kai odchodził. Kątem oka zobaczył jego znikającą za
zakrętem sylwetkę, z plecami oznaczonymi jego nagłymi atakami namiętności.
Zagryzł wargę. Czuł się nieswojo po delikatnym dotyku Jongina na swojej twarzy
i po tym krótkim, ale jakże słodkim pocałunku. Złapał za kołdrę i przykrył się
nią po samą szyje, tworząc z niej kokon. Zamknął oczy, wciskając głowę w
poduszkę. Długo nie mógł zasnąć, czując dotyk Jongina na całym swoim ciele,
jego zapach, którym przesiąkły poduszka i kołdra. Kiedy zasnął ogarnął go
niespokojny sen.
Budząc się, Luhan trochę się przestraszył, zdając sobie
sprawę, że nie jest u siebie. Dostrzegając swoje bokserki na podłodze,
wspomnienia szybko do niego wróciły, a na twarzy wykwitł pełen samozadowolenia
uśmiech, którego sam Luhan nie był świadomy. Jego uśmiech zbladł i chłopak
usiadł szybko. Jego tyłek odrobinę bolał, ale dalej twierdził, że było warto.
Ubrał się i wziął głęboki wdech, by nabrać z powrotem swoją pewność siebie i
odwagę, która była mu niezbędna do konfrontacji, której za chwile się
spodziewał. Jednak do niej nie doszło. Nie znalazł Jongina ani w salonie ani w
kuchni ani w żadnym innym miejscu jego mieszkania. Jedyne co znalazł to
cholerną karteczkę, z cholernymi pięcioma słowami: ‘ Wyjdź. Drzwi zostaw
otwarte. Jongin”. Zmiął w rękach kartkę, rzucając ją na podłogę. Nie tak to
sobie wyobrażał. Wyszedł trzaskając mocno drzwiami. Najpierw skierował się do
klubu, ale przecież był ranek, więc klub był zamknięty. Na uczelni też na pewno
nie był. W końcu były wakacje. I tak Luhan stanął na środku parku,
wściekły i jednocześnie trochę obolały. Nie fizycznie, ale psychicznie. Bo coś
w nim pękło, kiedy Jongin dotknął jego twarzy przed snem. Jego diabeł powoli
odchodził.
Jongin wrócił do domu dwie godziny przed rozpoczęciem zmiany
w klubie. Widząc zmiętą karteczkę na podłodze, z westchnieniem wyrzucił ją do
kosza, mając nadzieję, że nigdzie w mieszkaniu Luhan się nie zaszył. Z ulgą
stwierdził, że blondyna nigdzie nie ma. Po raz trzeci tego dnia wziął prysznic.
Nie dość, że czuł się wykorzystany, to jeszcze zbrukany i był obolały. Jego
plecy szczypały, kiedy ciepła woda spływała po czerwonych śladach po
paznokciach, obojczyk był opuchnięty, a usta poprzegryzane. Z westchnieniem
stanął przed lustrem z mokrymi włosami, przeczesując je jedynie palcami, ubrał
na siebie świeże ubrania i wlał w siebie kolejną kawę, po czym ruszył do pracy.
Starał się nie zwracać uwagi, kiedy jakaś blond czupryna przechodziła
niedaleko, ale za każdym razem myślał, że to Luhan i chciał uciekać.
- Musimy pogadać- kiedy usłyszał głos Luhana, odwrócił się
powoli patrząc na niego ze sporym dystansem. Luhan zachłysnął się powietrzem.
Kai wyglądał jeszcze seksownej z tymi wszystkimi małymi rankami na ustach, i
tak widoczną zza koszuli malinką i przebijającymi się przez materiał śladami na
plecach.
- Nie chcę- odparł Jongin, po czym odszedł do innego
klienta, a Luhan gapił się na niego niedowierzająco. Odszedł jednak od baru i
zaszył się w jednej z loży, obserwując bruneta. Kai widział jak starszy
rozdrażniony uważnie go obserwuje, ale pod koniec jego zmiany, która została
przedłużona o te dziesięć minut, które musiał odrobić przez właśnie Luhana,
wcale nie zwracał na niego uwagi. Zmęczony przejechał ręką po włosach, ruszając
w stronę całodobowej restauracji, gdzie kupował sobie kawę żeby nie paść w
drodze do domu.
- Masz ze mną porozmawiać!- Krzyknął Luhan, wyskakując nagle
zza rogu, sprawiając, że Kai złapał się przestraszony za serce, opierając się
ręka o latarnie.
- Oszalałeś?!- Warknął zdenerwowany, po czym poprawił na
ramieniu plecak i szybko przeszedł ulice, wchodząc do restauracji. Luhan
zagotował się z wściekłości i ruszył za chłopakiem. Poczekał jednak jak ten
wyjdzie z restauracji z kubkiem kawy, więc postanowił zaczekać aż młodszy go
zauważy i wtedy znów go zaatakować. Przez całą drogę Luhan warczał do niego
szarpał go i zwyczajnie, można powiedzieć, napastował pytaniami i prośbami, a
raczej rozkazami żeby młodszy chłopak z nim porozmawiał. Jongin natomiast mocno
zaciskając rękę na kubku od kawy, popijał ją powoli, od czasu do czasu gryząc
styropianowe naczynie, by nie wybuchnąć. Kiedy wszedł do mieszkania, zatrzasnął
drzwi tuż przed twarzą Luhana, zamykając je na wszystkie spusty.
- Idź stąd!- Krzyknął jeszcze zza drzwi, po czym wszedł w
głąb mieszkania. Luhan zazgrzytał zębami i uśmiechnął się diabolicznie,
odchodząc jednak.
Nie ważne jak wyszukane i nawet zwariowane kryjówki
znajdował Jongin (Taki plastikowy domek na placu zabaw. Nawet w nim nie był
bezpieczny). Luhan znalazł go wszędzie. Czasami wydawało mu się, że blondyn
zwyczajnie go śledzi, ale nigdy nie zauważył go kroczącego w długim płaszczu i
okularach przeciwsłonecznych. W końcu Lu znów dopadł go, kiedy chłopak wracał z
pracy. Siedział na ławce w parku za blokiem. Tak właściwe to Jongin nawet na
niego czekał, ale Luhan postanowił nie tracić okazji na przekonanie go do
rozmowy.
- Nie uciekniesz mi…- szepnął Luhan. Kai westchnął i spojrzał
na niego smutnymi oczami, co mocno zdziwiło blondyna.
- Wiem- powiedział, a starszy zrobił zaskoczoną minę.- Ja
nawet nie chce. Ale powinienem. Wykorzystałeś mnie i czuje się z tym źle. Chce
cię nienawidzić, ale nie mogę. Jesteś jak anioł, w którego wstąpił diabeł. Jak
anioł podszyty diabłem. Ale wiem…wiem, że ten diabeł…że ja mogę go z ciebie
wydostać…to boli tak bardzo. Za każdym razem gdy cię widzę, trochę mi cię żal
hyung- powiedział patrząc na niego krótko. Luhan był w ogromnym szoku.- Żal mi
ciebie, bo nie mam pojęcia, dlaczego tak się zachowujesz, ale to tylko sprawia,
że odpychasz od siebie ludzi wartościowych, którzy mogliby dla ciebie znaczyć
dużo więcej niż sam mógłbyś sobie to wyobrazić. Tak bardzo starałem się ciebie
nienawidzić. Od tamtego…- Jongin zaciął się.- Od kiedy to się stało. Na twój
widok powinna zalewać mnie wściekłość i nienawiść, a zamiast tego zalewało mnie
takie uczucie…coś, co chciało żebym ci pomógł i się tobą zaopiekował – Jongin
zamknął na chwilę usta, zastanawiając się, po czym spojrzała na blondyna.-
Dlaczego mi to zrobiłeś?- Zapytał, a w jego oczach pojawiały się łzy. Luhan był
wstrząśnięty. Nie sądził, że ten chłopak, uroczy kochany chłopak się w nim
zakocha. Że ta jedna noc…to nie mogło trwać zaledwie od tygodnia. Jongin czuł
do niego coś więcej wcześniej…może od kiedy go zaatakował w szkole? To by były
ponad dwa miesiące. Patrzył na chłopaka zaskoczonym wzrokiem, po czym westchnął
i przytulił go. Jak mężczyzna wyglądający
tak pociągająco, może być tak kruchy w środku? Kai oparł brodę na jego
ramieniu czekając aż Luhan go puści, poklepie po głowie i sobie pójdzie.
- Przepraszam- szepnął natomiast Luhan, a tym razem to
Jongina zatkało.- Nie chciałem żebyś się tak poczuł. Ja…na początku chciałem
tak zrobić, ale ty…robisz ze mnie jakiegoś cholernego, uczuciowego palanta!- Krzyknął
zdenerwowany, przyciskając do siebie Kai mocniej. Chłopak uśmiechnął się.-
Dlaczego musiałeś mnie wtedy tak czule pocałować? Po cholerę? Teraz bym był
daleko, mając cię głęboko w nosie i już nigdy w życiu bym się do ciebie nie
odezwał. A nie. Siedzę tu i praktycznie ryczę bo…no nie wiem czemu- po czym
Luhan naprawdę zaczął płakać, czym rozbawiał Kai, który dłońmi wytarł twarz
starszego.
- Hyung…twój diabeł już uleciał…powinieneś mi podziękować-
powiedział chłopak. Luhan spojrzał na niego nic nie rozumiejąc. Jongin z
uśmiechem równie czule, co tydzień temu musnął jego usta, dalej trzymając w
dłoniach jego twarz.
- Dziękuję…- szepnął Luhan, po czym znów pocałował Kai.
- Im częściej będę to robił, tym szybciej twój diabełek
zniknie. Pozwolisz mi?- Zapytał młodszy. Lu uśmiechnął się głupio, po czym
kiwnął głową i przytulił się do niego.
- Jesteś cholernym, uczuciowym manipulantem, ale i tak cię kocham-
mruknął Luhan. Jongin zaśmiał się.
Trolololo Luhan jest badboyem xD Ale serio to nawet by się nadawał...xD Masakra mam ciotkę, wujka i mała kuzynkę na chacie i trzy razy dostałam prawie zawału jak wstawiałam to tutaj bo mi nagle do pokoju wpadli a tu na monitorze niekoniecznie cenzuralne foteczki EunHae (akurat tak wyszło...^^;;) No ale jest! Nie wiem jak wam ale ja go jakoś lubię. Mam nadzieję że Miss.Alice spodoba się najbardziej. Ty mój...no wiesz xD Dawaj swojego LuKai bo umieram! xD Dobra mniejsze. Żegnam się do zobaczenia dawajcie propozycje! Papa! <macha>
G.G
PS Moja playlista! <płacze> Może ktoś mi wytłumaczyć czemu to się rypie?! ;(
PSS Następne opowiadanie to EunHae xD
PSS Następne opowiadanie to EunHae xD
CZYSTY GENIUSZ.
OdpowiedzUsuńNie stać mnie nawet na porządny komentarz, bo siedzę z szeroko otwartą buzią i gapię się na ten tekst, nie mogąc wyjść z podziwu. Jednak postaram się (dla Ciebie wszystko *.*). Może zacznę od tego, że było długie, a Ty wiesz, jak ja lubię, kiedy jest długo. Chociaż dla mnie mogłoby być i dłużej, no ale nie narzekam, było długo i cudownie. Zdecydowanie jeden z Twoich najlepszych oneshotów i zdecydowanie mój ulubiony ze wszystkich. Poważnie. Nie chodzi nawet o to, że to LuKai, mój OTP i ten sprawy, po prostu był napisany... Tak inaczej. Wszystko było na swoim miejscu, smut, fluff, troszkę angstu i elementy humorystyczne się wkradły (pół minuty lałam z "pijanego" Luhana xD aż naprawdę myślałam, że się schlał i takie głupoty gadał, ale coś mi mówiło, że ten mały diabełek jednak coś innego ma w planach). W dodatku WSZYSTKO ale to absolutnie WSZYSTKO było tak, jak chciałam i jak sobie to wyobraziłam. Nawet "ta" scena, a może przede wszystkim "ta" scena, bo pamiętam, jak Ci mówiłam, że chcę, by Luhan przejął kontrolę, ale nie do końca. I zrozumiałaś idealnie moje intencje, aż sama jestem w szoku o___o to już jest telepatia, GG, to się robi niebezpieczne. Ale jestem z Ciebie cholernie dumna, sama nigdy bym tego lepiej nie opisała. Wiesz, że ja w ogóle jestem beznadziejna w pisaniu smutów, więc nastaw się na to, że jak dojdę do "smutowego" momentu na TM (o ile kiedykolwiek, hehe) to zatrudnię Ciebie do napisania mi tego. Oczywiście będę mówiła, że to ja jestem taka genialna i sama to tak mistrzowsko opisałam, a co ^^ Nie no, jeśli faktycznie Cię o to poproszę (czuj się już poproszona ^^) to oczywiście tylko z tysiącem braw, zachwytów, oklasków i fanfar na Twoją cześć. O to się nie bój.
Oj tak, podobał się bardzo LuKai, wręcz się zakochałam w tym szocie. Trochę mi brakowało akapitów, bo zawsze przejrzyściej się czyta, jak są akapity, ale nieważne. Uwielbiam. Podziwiam. Chyba sobie jeszcze przeczytam z raz.
*___*
Weny życzę i jeszcze więcej tak genialnych tekstów <3 Hwaiting, always Hwaiting <3 Ty mój... Eunhyuku dla mojego Donghae! Albo Taeminie dla mojego Minho! Nie wiem, pomyślę jeszcze, kim Ty będziesz w tym związku *myśli intensywnie*
Hwaiting, unnie :*
Ps. playlista Ómarła śmiercią tragiczną, miejmy nadzieję, ze szybko zmartwychwstanie :<
Jestem zachwycona ! Luhan jako zły chłopiec na prawdę mi się spodobał ;D Kurcze chce wypowiedzieć się trochę na temat tego opowiadania, ale nie mogę znaleźć słów opisujące to cudo !!!!
OdpowiedzUsuńBardzo przyjemnie czytało się twoje dzieło i jestem bardzo zadowolona z tego niezmiernie. Czasami mam tak, że mimo tego iż chce przeczytać jakieś opowiadanie nie potrafię skończyć bo jest dziwnie napisane... Z twoimi na szczęście tak nie mam i mogę piszczeć z radości na widok kolejnych rozdziałów ;)
Nie znalazłam żadnych błędów ortograficznych czy też językowych (chyba, że byłam tak bardzo skupiona na tekście, że się nie przyglądałam) ;PP
Mam takie pytanie ;) Może napiszesz jeszcze jakieś opowiadanie z Luhanem i kimś jeszcze ? Nie z Sehunem bo już mi się trochę HunHan Znudził.. Może jeszcze raz LuKai ? Bardzo mi się to podobało ;)
Dobra nie rozpisuję się już bo tak z rana to niezdrowo ;)
Pozdrawiam życzę weny weny weny !!! ♥♥♥
Buuziakii ;**
Omo, jak mój komentarz będzie biednie wyglądał na tle tych powyższych, długich i pięknych ;_; Przepraszam za to, ale czas mi ucieka, a wypadałoby zostawić po sobie cokolwiek po przeczytaniu, prawda?
OdpowiedzUsuńNo więc, paring KaixLuhan od dawna chodził mi po głowie, dobrze, że to akurat ty podjęłaś się napisania ficka z nimi. Było przegenialnie. Po przeczytaniu tytułu byłam przekonana, że mowa o Jonginie, ale w sumie lubię być zaskoczona. Mój uroczy Luhan świetnie się spisał, pasuje mu ta rola.
Cóż, w skrócie : jak zwykle niebanalne, ładnie napisane, wzbudzające emocje, kreatywne. Znowu czytałam z wypiekami na policzkach i z wielkim uśmiechem, czyli tak, jak lubię >D Napisałabym więcej, aleale no...Poprawię się.
Pisz szybko!
Połączenie smuta, fluffa i angsta nie jest proste, tak żeby proporcje idealnie się zgrały tworząc coś cudownego. Ale tobie udało się idealnie. ^▽^ Ten oneshot jest jednym z moich ulubionych, które kiedykolwiek czytałam. Naprawdę uważam,że masz talent. ^-^ Może wydasz książkę? (^_ヘ)
OdpowiedzUsuńAngsty zawsze strasznie mnie dołują, i łapię po nich lekką depresję. Ty jednak tak dobrze wymieszałaś pozytywne emocje z bólem, smutkiem i odrzuceniem, że pisząc ten komentarz nie płaczę z bezsilności i mentalnego bólu, jak mi się to często zdarza. Tym razem są to łzy wzruszenia i uśmiech, że wszystko dobrze się jednak skończyło. ^^
Bardzo rozbawiła mnie sytuacja z upitym Luhanem i Kaiem targającym go do domu. Udało ci się to idealnie rozegrać, ponieważ do samego końca byłam pewna, że Lulu naprawę już nie kontaktuje. ^-^
A to zaciągnięcie Kaia do klasy na samym początku... mrrrauu.... Aż mi ślinka pociekła ;D Uważam, że naprawdę masz talent. ^^
Tak więc życzę weny i uważam, że powinnaś być duma z tego co tworzysz. <3
To chyba... nie wiem ile Twoich one shotów już przeczytałam, ale ten jest moim faworytem. Nie przepadam za Lukai, no, ale ten mi się spodobał.
OdpowiedzUsuńSzczerze z początku wkurzyłam się, że znów ktoś robi z Jongina ciapę i że może jeszcze to Luhan będzie dominował. Myliłam się jednak, ale to i dobrze. Uwielbiam to, co piszesz bez dwóch zdań. Piękny one-shot.
Ach i jeszcze mam jedno "ale". Osoby od korekty nie spisują się zbyt dobrze, bo są nadal literówki, które gołym okiem widać, nie wiem jak mogły je przeoczyć, a mowa też o innych oneshotach.
To tyle, mam nadzieję, że przeczytasz moje komentarze. Szkoda, że zawieszasz bloga, bo naprawdę masz talent.
mówiłam sobie: "kiedyś przeczytam". Co wchodziłam na bloga było: "następnym razem, teraz nie mam czasu." Dzisiaj, o godzinie 3:00 nad ranem, nie mogę spać, bo przeglądając blogi, które mam zapisane do nadrobienia natrafiłam ponownie na to. Rzucił mi się w oczy monolog Luhana "Jongin-ah... kochaj mnie.." i jakoś tak... wzięłam się w garść i przeczytałam. Z każdym kolejnym zdaniem miałam pociąg by czytać dalej. Głupia byłam, że tak zwlekałam z przeczytaniem tego. Aż mi było żal, że się już skończyło. Takiego opowiadania było mi trzeba. ♥ GENIALNE.<333 naprawdę jestem pod wrażeniem. ;3
OdpowiedzUsuń+ no i taka maleńka reklama, zapraszam na mojego bloga http://yaoi-exo-fanfiction.blogspot.com/ z moim What The Hell. ^^
/ Kim Noise
NAJLEPSZY ONESHOT JAKI W ŻYCIU CZYTAŁAM, A BYŁO ICH NAPRAWDĘ MNÓSTWO.. DZIĘKUJĘ CI BARDZO, KONIEC <3
OdpowiedzUsuńsuper...fajnie sie czytalo...a wiez napisz cod jeszcze kai'ui luhanie.. z gory dziekuje :-D
OdpowiedzUsuńWOW! Zatkało mnie :O Ehh... to było cudowne, niesamowite i w ogóle takie hdjsoxndhsijxhakdb... Dobra biorę się za kolejne ;) Wybacz że nie zostawię komentarzy pod innymi ale czytam na telefonie i jest mi bardzo ciężko a teraz dorwałam kompa i mogę skomentować :) Pozdrawiam ewcia7640
OdpowiedzUsuńJakieś dwa dni temu wpadlam na twojego bloga i czytam wszystko po nocach. Piszesz tak genialnie, że potrafię do 5 w nocy czytać *_* Przez Ciebie mam ohotę sama coś napisać :D.
OdpowiedzUsuńHwaiting!
To jest świetne !!
OdpowiedzUsuńWOW! To jest zajebiste!
OdpowiedzUsuńPo prostu brak słów!!! Takie piękne!
Masz talent.
GENIALNE *-* Luhan haha <3 pierwszy raz czytam ich w takim wydaniu :D podoba mi sie. Kocham to jak opisane bylo jak luhan nazywal go swoja ofiara :D na prawde ciekawy pomysl na stworzenie opo ^^ wspaniale <3
OdpowiedzUsuńTo jest niesamowite ! Potrafisz w bardziej brutalną i mocniejszą scenę dodać odrobiny delikantości i słodkości ,co to czyni to opowiadanie jeszcze bardziej fascynującym. Genialna postać Luhana ! Ogromnie miło i ciekawie się to czytało. Nie po prostu oderwać wzroku od monitora. Tyle emocji ! :) Pozdrawiam i pisz tak dalej :D
OdpowiedzUsuń♥
OdpowiedzUsuńOMO!!! To było takie cudowne!!!
OdpowiedzUsuńZdecydowanie mój ulubiony one shot ❤ Chciałabym się rozpisać tak jak osoby powyżej ale no cóż... To jest tak cudowne, że mi słów brakuje.
W każdym razie masz ogromny talent.
Ja wiem, że minęło już mnóstwo czasu od opublikowania tego fanfika, ale piszesz tak rewelacyjnie, że uwielbiam tutaj wracać.
Chciałabym,żebyś wróciła do pisania tego bloga, bo go uwielbiam i mam kilka propozycji na nowe opowiadania.
Pozdrawiam cię bardzo serdecznie.
Twoja wierna czytelniczka, Xinnie