sobota, 2 marca 2013

" Anioł podszyty diabłem"

Siemaneczko~! Powracam z zamówionym przez Miss.Alice LuKai ^^ Dostałam bardzo dokładne wytyczne co do tego shota i mam nadzieję, że wyszło po myśli Alice xD Tak zarąbiście pisało mi się tego ficka mówię wam mam nadzieję, że wam się spodoba xD Endżoj~!

Tytuł: "Anioł podszyty diabłem"
Gatunek: fluff, smut, AU
Pairing: LuKai (EXO)
Autor: Gomili.Giza
Korekta by Chibi



Istnieją takie osoby, które wbrew pewnym prawom i logice niszczą nasz, idealnie ustawiony w pionie świat. Są takie osoby, które swoim wyglądem zwabią cię w niebezpieczną pułapkę. Osoby, które wyglądają jak anioły lecz podszyte są diabłem.

Blond włosy chłopak był uroczy. Jego włoski były puszyste, oczy miał duże, brązowe niczym u najpiękniejszego jelenia, a jego sylwetka była drobna lecz wysportowana. Luhan przemierzał korytarz szkoły z wysoko uniesioną głową, lekko zmrużonymi oczami i sardonicznym uśmiechem, nie pasującym do jego uroczej buźki. Ręce miał wepchnięte głęboko w kieszenie spodni, a czarna skóra był niedbale zarzucona na ramiona, okryte białym t-shirtem. Rzucił spojrzenie grupce dziewcząt tłoczących się przy wyjściu na zielone tereny uczelni. Dziewczyny pisnęły i zaczęły do niego machać i  skakać w miejscu. Chłopak odwrócił od nich wzrok, a jego uśmiech stał się większy. Wyszedł na dwór mrużąc oczy od słońca. Założył na nos okulary przeciwsłoneczne, które miał w kieszeni kurtki i ruszył w stronę trójki chłopców, siedzących pod jednym z drzew.
- Siemasz Lu Han- powiedział jeden z nich, uśmiechając się na jego widok. Lu Han posłał mu zadowolony uśmiech, siadając na przeciw trójki przyjaciół.
- Cześć Kris- powiedział blondyn. Tao i Lay – dwójka siedząca razem z Krisem przywitała się z nowo przybyłym przyjacielem, po czym zaczęli rozmawiać o jakiś małoistotnych sprawach.
- Widziałem, jak dzisiaj laski znów piszczały na twój widok Han- zaśmiał się Tao, przyglądając się jednocześnie starszemu chłopakowi. Ten tylko prychnął.
- Są głupie, nie warte mojej uwagi- powiedział, przeczesując wzrokiem zielone trawniki zajmowane przez uczniów.
- A kto jest wart Lu?- zapytał Kris. Luhan ściągnął powolnym ruchem okulary z nosa, uśmiechając się sardonicznie, dostrzegając postać, na którą czekał.
- On- powiedział, wskazując okularami przed siebie. Trójka chłopaków zerknęła w tamtym kierunku. Ze szkoły wychodził chłopak w towarzystwie kilku dziewczyn zachowujących się podobnie do tych, które spotkał dziś Luhan, jednak były one spokojniejsze. Chłopak miał rozczochrane czarne włosy, starte ciemne jeansy i białą, podwiniętą w rękawach koszulę. Do piersi przyciskał kilka podręczników i zeszytów, a jedna z dłoni przyłożył do czoła by chronić oczy przed słońcem. Miał ciemną karnacje, która wydawała się jeszcze ciemniejsza w kontraście z bielą koszuli. Chłopak był po prostu przystojny.
- Kim Jongin?- zdziwił się Lay, podciągając do siadu, gdyż pół leżał oparty o pień drzewa.
- Yhm…- mruknął na to tylko Luhan, zagryzając zausznik okularów, dalej przypatrując się chłopakowi.
- To chyba największa cnotka naszej uczelni Lulu. Nie miał żadnej dziewczyny i myślisz, że się zdobędzie by mieć chłopaka?- Zapytał mało przekonany Kris, zerkając na młodszego kolegę. Luhan zmarszczył brwi zerkając na niego.
- Kto mówi o posiadaniu chłopaka?- Zapytał, po czym wredny uśmiech znów zmącił jego piękną twarz.- Ja chce mieć jego ciało…a nie jego…- powiedział, odchylając głowę do tyłu. Kris zaśmiał się.
- Życzę powodzenia. Żadna laska nawet nie była w stanie go przekonać, nie ważne jak urocza czy słodka była…Nie wiem jak tego dokonasz Lu- powiedział Tao także marszcząc brwi.
- Mam swój sposób, nawet na takie cnotki jak Kim ‘Kai’ Jongin- powiedział z uśmiechem, wstając i otrzepując tyłek z trawy, ruszył w stronę chłopaka, który teraz uśmiechnął się nieśmiało do dziewczyn, które cały czas teraz do niego coś mówiły. Kiwał głową, uroczo się uśmiechając. Trójka chłopców przyglądała się swojemu przyjacielowi, który jak zwykle, pewnym siebie krokiem przemierzył dzielącą go od Jongina odległość i nie pytając o zdanie nikogo – nawet Jongina- złapał rozkojarzonego chłopaka za ramie i wręcz siła zaciągnął w stronę szkoły.

Jongin nie wiedział, co się dzieje. Jednak posłusznie podążał za blondynem. Kiedy się zatrzymali, podniósł swoją, dotychczas spuszczoną, głowę.
- Hyung, co to…- Ale Luhan rozglądał się tylko i znów szarpnął chłopakiem w stronę sali matematycznej, tym samym mu przerywając. Kai dość brutalnie został wepchnięty do klasy, po czym kiedy złapał równowagę, usłyszał tylko głośny huk zamykanych drzwi. Spojrzał nieśmiało w stronę blondyna, który plecami opierał się o drzwi i mierzył go spragnionym wzrokiem, zagryzając wargę. Luhan, wrzucając chłopaka do klasy, poczuł się jeszcze bardziej pobudzony, słysząc jak nazwał go ‘hyung’. Nawet młodszy od niego, o cztery lata, Tao tak do niego nie mówił. Blondyn uśmiechnął się zadziornie, odpychając od drzwi i ruszając w stronę -teraz odrobinę przestraszonego natarczywym spojrzeniem starszego- Jongina. Kiedy czarnowłosy poczuł za sobą ławkę, przełknął przestraszony ślinę. Mimo iż był wyższy od Luhana, teraz stał zgarbiony i byli na wręcz tej samej wysokości.
- Powiedz mi Jongin ah…- mruknął Luhan, dotykając jedną ręka kołnierzyka koszuli Kai, marszcząc go w palcach.- To prawda, że nie miałeś nigdy dziewczyny?- Zapytał patrząc młodszemu prosto w oczy. Kai  spojrzał w bok unikając brązowych oczu chłopaka.
- T-tak …- szepnął Jongin. Luhan uśmiechnął się pod nosem i przybierając minę znawcy złapał drugą ręką za kołnierz młodszego i szarpnął mocno dwa końce koszuli, w dwie różne strony, sprawiając, że górny guzik z głośnym trzaskiem upadł na podłogę, a Kai spojrzał na starszego przestraszony.
- Hyung?- Zapytał zdenerwowany. Luhan nie zwrócił na niego uwagi, odpinając kolejne dwa guziki koszuli, ukazując muśniętą słońcem pierś młodszego chłopaka. Starszy ledwo utrzymał westchnienie zadowolenia na ten widok.
- A chłopaka?- Zapytał znów, zerkając w oczy Kai zza grzywki. Jongin przełknął ślinę.
- Nie miałem…- szepnął, a Luhan z satysfakcja odpiął wszystkie guziki jego koszuli i odsunął się trochę, z mina artysty podziwiającego swoje dzieło. Jongin trochę rozkojarzony całą sytuacją, złapał za górny guzik i już miał zapinać koszulę z powrotem, kiedy drobna dłoń Luhana, powstrzymała go.
- Powiedz Jongin ah…a chciałbyś mieć?- Zapytał, znów się do niego zbliżając, tak mocno, że prawie stykali się nosami.
- Dzie-dziewczynę?- Szepnął młodszy, patrząc na blondyna niepewnie. Na jego ustach wykwitł ironiczny uśmiech, po czym pochylił się w stronę ucha czarnowłosego i szepnął:
- Nie. Chłopka- po czym ugryzł Kai w szyje, wsłuchując się w zaskoczony jęk młodszego. Jego ręce szybko znalazły się na odkrytej skórze Jongina. Pieszcząc jego szyje ustami, Luhan dłońmi błądził po jego plecach i bokach. Zjechał językiem od szyi aż po obojczyk, po czym poczuł mocny uścisk na ramionach i mocne szarpnięcie. Następnie usłyszał przyspieszone kroki i trzask drzwi. Lu tylko uśmiechnął się delikatnie.
- Nie uciekniesz mi…- szepnął, patrząc przez okno i obserwując roztrzęsionego chłopaka, który porwał swoje podręczniki i zeszyty z trawnika i wręcz wbiegł do drugiego budynku uczelni.

Luhan zadowolony wrócił do swoich przyjaciół, którzy patrzyli na niego, jak na zjawę.
- Nie gadaj mi, że go zgwałciłeś?- Szepnął Tao. Luhan posłał mu zimne spojrzenie.
- Uciekł mi, ale go złapię- powiedział, wystawiając twarz na słońce. Do końca przerwy żaden z nich się nie odezwał.

Luhan nie posiadał wielu możliwości spotkania Jongina na uczelni, gdyż oboje mieli zajęcia w innych budynkach, a jedynym momentem, w którym mógł dostrzec czarnowłosego, to przerwa na lunch, podczas to której Kai teraz znikał w szkolnej stołówce. Luhana śmieszyło zachowanie Jongina, bo przecież jeszcze z nim nie skończył, to był dopiero początek. A jego ukrywanie się? Blondyn wiedział, gdzie może go spotkać.

Jongin pierwszy raz cieszył się na wakacje. Nie musiał się stresować tym, że może spotka w szkole Luhana. Cieszył się, że udało mu się znaleźć pracę na ten wolny czas i właśnie teraz  z uśmiechem wchodził do jednego z klubów, gdzie miał pracować jako barman. Na początku było nudno, bo ludzi było mało. Dopiero pod wieczór klientów zaczęło przybywać, więc i przybywało pracy Jonginowi. Chłopak całkowicie pochłonięty swoim zajęciem, nie zauważył puszystej blond czupryny, która zajęła miejsce przy barze. Dopiero, kiedy się odwrócił żeby obsłużyć kolejnego klienta, szklanka wyleciała mu z ręki, ale szybko się otrząsnął i zdążył ja złapać zanim roztrzaskała się na podłodze. Luhan przybrał całkowicie zaskoczony wraz twarzy. Jednak Kai w to jakoś nie uwierzył, bo przyglądał się starszemu nieufnie.
- Co podać?- Zapytał jednak na tyle głośno, by przebić się przez muzykę. Luhan uśmiechnął się zadowolony.
- A więc to prawda. Kim Jongin, to przystojny barman z nowego klubu. No nie spodziewałbym się- powiedział sarkastycznie Luhan, mierząc chłopaka wzrokiem. Jongina przeszedł zimny dreszcz.- Wódkę z lodem- dodał jeszcze. Kai kiwnął głową i zaczął przygotowywać drink, po czym, kiedy szklaneczka znalazła się przed Luhanem, skłonił nisko głowę i ruszył w stronę innych klientów. Lu przyjrzał się trunkowi i wręczył szklankę jakiemuś upitemu chłopakowi, który z chęcią opróżnił szkło, a następnie drżącą ręką zwrócił ją Luhanowi. Blondyn z uśmiechem odstawił szklankę na ladę, czekając aż jego ofiara wróci.
- Jeszcze raz to samo- powiedział Luhan, zatrzymując Kai. Jongin zerknął na niego zdziwiony.- No co? Może dolej jeszcze jakiegoś soku. Mam słabą głowę- powiedział blondyn, uśmiechając się sztucznie. Kai zerknął na niego mało przekonany, jednak nalał wszystkie składniki do szklanki i postawił ją przed nim. Tego drinka Luhan postanowił wypić sam. Kai zdążył jedynie obejść dwa razy bar dookoła, kiedy Lu znów go zatrzymał, prosząc tym razem o coś mocniejszego. Z każdym drinkiem głos Luhana stawał się niższy i bardziej zachrypnięty.
- Jongin ah ...kochaj mnie!- Zawył po półtorej godziny Luhan, rozkładając się na ladzie. Kai zerknął na niego niepewnie.
- Hyung...
- Poleje no przystojniaku!- Krzyknął, machając szklanką przed nosem chłopaka.
- Hyung wystarczy…
- LEJ!- Ryknął. Jongin posłusznie wykonał jego polecenie, jednak jego szef zabronił już nalewania Luhanowi czegokolwiek, nie licząc wody.
- Jongin ah...pocałuj mnie...- Han był totalnie pijany i jedynie patrząc na Jongina wielkimi sarnimi oczami, gadał do niego bardzo stresujące i zawstydzające, młodszego chłopaka, zdania.
- Jongin ah...ciacho z ciebie
- Jongin ah... jesteś jak świecąca wódka...
- Jongin ah... nie bądź cnotką....
- Jongin ah... rzygam twoim pięknem...
- Jongin ah... zgwałcę cię...
- Jongin ah... moje oczy bolą...od czego?
- Jongin ah...siku mi się chce, upiłem się twoja miłością...
- Jongin ah... zmierzw mą czuprynę...
- Jongin ah....
- Jongin ah...
- Joooooongiiiiiin aaaaaaaaaa-
- HYUNG!- Kai miał już tego zwyczajnie dość. Zatkał usta Luhana własną ręką, patrząc na niego rozwścieczonym wzrokiem. Do jego zmiany, która kończyła się o czwartej rano, zostało dziesięć minut, a on słuchał jęków Luhana przez całą noc.- Przestań juz....- warknął, odsuwając rękę od jego ust. Dolna warga starszego zadrgała, a z jego oczu poleciały łzy.
- JAK MOŻESZ TAK MÓWIĆ!?- Wydarł się chłopak, po czym zerwał się ze stołka, lecz daleko nie zeszedł. Po chwili leżał nieprzytomny na ziemi, a Jongin nie wiedział, co powinien zrobić.
- Zabierz swojego kolegę do domu Kai. Jutro posiedzisz te 10 min dłużej- powiedział jego szef. Jongin pochylił w podziękowaniu głowę, założył na ramiona kurtkę i podszedł do śpiącego blondyna. Miał ochotę go tak zostawić, ale nie mógł tego zrobić. Z westchnieniem pochylił się i zarzucił sobie ramię chłopaka na szyję i pociągnął go w stronę wyjścia. Zamówił taksówkę i wepchnął nieżywego Luhana na tylne siedzenie, sam siadając obok kierowcy. Niedługo po tym, znaleźli się przed jego mieszkaniem. Jongin zarzucił niższego chłopaka sobie na plecy i zaczął wspinać się na drugie piętro, klnąc na czym świat stoi. Będąc na pierwszym piętrze, Luhan ostrożnie otworzył oczy. Uśmiechnął się zadowolony, wtulając twarz w szyję chłopaka. Jego plan był genialny.

Kiedy Jonginowi udało się dostać do mieszkania, kopniakiem zamknął za sobą drzwi i ruszył w stronę swojej sypialni, siadając na łóżku i z głośnym jękiem, zrzucając z pleców  blondyna, który jak trup padł na materac. Kai wziął głęboki oddech, mając w zamiarze ruszyć do drzwi, by zamknąć je na klucz i ściągnąć buty, lecz jednak mu się nie udało. Kiedy z westchnieniem zaczął podnosić się z posłania, delikatne ręce owinęły się dokoła jego karku, a ciepły, pachnący lekko alkoholem oddech otulił jego szyje.
- Gdzie idziesz?- Szepnął mu na ucho Luhan, uśmiechając się diabelsko. Oczy Jongina zrobiły się ogromne i kiedy, jak oparzony wstał i obrócił się, zobaczył uśmiechniętego Luhana, który nie wyglądał na tak spitego jak w tedy w klubie.
- Co ty...jak...- Kai zająknął się, patrząc na niego przestraszony. Luhan zaśmiał się, wstając z łóżka i podszedł do sparaliżowanego Jongina. Młodszy spojrzał na niego przestraszony. Lu uśmiechnął się, łapiąc za drzwi i z głośnym hukiem zamykając je. Jongin przełknął ślinę.
- Oh Joginnie...- Luhan pokręcił rozbawiony głową, przykładając swoją dłoń do policzka młodszego, który zadrżał pod jego dotykiem.- Chyba nie uwierzyłeś mi w to, co mówiłem w klubie, co? Nie mogę mieć słabej głowy...za dużo imprez przeżyłem- zaśmiał się starszy, zarzucając ramiona za jego szyję, przyciągając młodszego chłopaka bliżej siebie.- Ale przyznaj, że jestem sprytny. Sam zaprowadziłeś mnie do swojego domu...tutaj cię mam- zaśmiał się słodko, po czym pchnął chłopaka mocno na ścianę, trzymając jedną dłonią jego nadgarstki, a drugą przytrzymując jego głowę, przyłożył swoje usta do tych Kai. Czarnowłosy otworzył zaszokowany oczy i zaczął się szarpać, lecz to jedynie sprawiło, że Luhan wzmocnił swój uścisk. Jongin bał się. Bał się, że ulegnie. Luhan ostatnio zachowywał się tak…Na początku tego się bał. Bał się patrzeć na tego uroczego blondyna, który wcale taki nie był. Później bał się, ale tym razem o to, że może Luhan stracił nim zainteresowanie. Dlatego czasem powoli lub odrobinę szybciej przemykał przez ogrody na uczelni, by zobaczyć wielkie brązowe oczy, uważnie go obserwujące. Później jedynym strachem było to, czy Luhan zwyczajnie nie chce go wykorzystać, a następnie wyśmiać. W barze chciał go zwyczajnie zabić za te głupie gadki, których miał serdecznie dość, ale wbrew pozorom nie ważne jak bardzo zły był Luhan, Jongin nigdy nie odważyłby się go skrzywdzić. Mimo iż po jego policzku spłynęła jedna łza, łza bezsilności, którą Luhan poczuł, kiedy  Kai uchylił delikatnie usta. Najpierw był zaskoczony, że chłopak uległ, później kiedy poczuł jego łzę wystraszył się. Nie wiedział, czy ma przestać, ale kiedy poczuł, że Jongin zaczął oddawać jego pocałunki, trochę niepewnie, ale wyswobodził ze swojego ucisku ręce Jongina, jednak na wszelki wypadek wplótł palce w miękkie włosy Kai i szarpnął jego głowę do tyłu sprawiając, że usta chłopaka otworzyły się szerzej, a on sam jęknął cicho, kiedy język Luhana znalazł się między jego wargami. Blondyn odetchnął z ulgą gdy Kai niezdarnie objął go rękami w pasie, przyciągając do siebie mocniej. Na jego ustach wykwitł zadowolony uśmiech. Trącił językiem język Jongina, zapraszając go do namiętnego tańca, który po chwili odbył się przy akompaniamencie cichych westchnień i jęków obojga. Luhan wyplątał ręce z włosów chłopaka i łapiąc go za koszulkę, pchnął na łóżko zaraz siadając okrakiem na jego biodrach, przywarł do niego całym ciałem, znów złączając ich usta w namiętnym, pełnym erotyzmu pocałunku. Jongin jęknął przeciągle, kiedy Luhan ugryzł go zaczepnie w język i kiedy zaczął wkradać się zimnymi dłońmi pod koszulę chłopaka. W końcu oderwał się na chwile od pełnych ust Kai, które teraz lekko uchylone i delikatnie opuchnięte kusiły go jeszcze bardziej niż wcześniej. Zagryzł swoją wargę, łapiąc w dłonie krawędzie koszulki Jongina i szybko ją z niego ściągnął. Z jego gardła wyrwał się zduszony jęk, a zęby mocniej zacisnęły się na wardze, sprawiając, że z kącika jego ust popłynęła krew, kiedy zobaczył umięśniony brzuch młodszego chłopka. Westchnął z przymkniętymi oczami gdy przejechał dłonią po jego mięśniach, czując każde wgłębienie oddzielające od siebie każdy mięsień, po czym spojrzał na Jongina. Jego oczy były zamglone i pełne pożądania, lecz Kai nie mógł ich długo podziwiać, bo Luhan zaraz przyssał się do jego obojczyka, zostawiając po sobie delikatny, czerwony ślad. Odchylił do tyłu głowę, unosząc lekko ciało do góry, sprawiając, że przywarli do siebie klatkami piersiowymi. Ręce Jongina powoli zsunęły się na biodra Luhana i także wtargnęły pod jego koszulkę. Lu posłusznie przestał molestować szyję Jongina i poczekał aż młodszy ściągnie z niego t-shirt. Kai robił to powoli, opuszkami placów muskając boki Luhana, z każdym przebytym centymetrem. Blondyn zaczął się niespokojnie wiercić, przez co zaczął ocierać się o krocze Kai, który w końcu, z cichym jękiem, ściągną koszulkę i rzucił ją gdzieś w bok, podnosząc się i agresywnie wpijając się w usta niższego. Luhan zaskoczony uległ, kiedy Jongin przyparł go do łóżka i zaczął pieścić językiem jego klatkę piersiową, dłużej zatrzymując się przy jego sutkach. Jęczał cicho przyciskając głowę bruneta do swojej piersi. Dyszał wprost do jego ucha, wyginając się pod jego dotykiem. Nigdy nie posądziłby takiego cnotliwego chłopaka, o takie zachowanie. A było mu wręcz na rękę. Jęknął, kiedy kolano Kai otarło się o jego krocze. Uznał to za odpowiedni moment na zmianę całej sytuacji. Zepchnął z siebie Jongina i szybko odpiął jego spodnie, pozostawiając go w samych bokserkach. To samo uczynił ze sobą. Usiadł na jego kroczu i pochylił się znów złączając ich usta w pocałunku, zaczął mocno ocierać się o Kai. Jęczeli prosto w swoje usta. Ręce Jongina zjechały z jego karku po plecach aż do jego pośladków, gdzie zacisnęły się delikatnie, sprawiając, że Luhan westchnął cicho, po czym rękami mocniej przycisnął biodra starszego do swoich. Luhan otworzył oczy, które zaświeciły się z podniecenia. Oderwał się od chłopaka, zszarpując wręcz jego bokserki, pozbył się swoich i zaczął znów poruszać biodrami. Tym razem ich jęki był głośniejsze, mogli się poczuć bez żadnych ubrań. Luhan ciężko oddychając, oparł jedną dłoń na piersi Kai i pochylił się delikatnie.

- Ssij- wyszeptał, opierając dwa palce na dolnej wardze Jongina. Chłopak posłusznie wziął w usta palce starszego i zaczął je delikatnie ssać, dokładnie obserwując Luhana, który z lekko uchylonymi wargami przyglądał się młodszemu, leżącemu pod nim. Przełknął ślinę, dostrzegając spojrzenie Kai i wysunął naślinione palce z jego ust, pochylając się bardziej i zasysając się na dolnej wardze chłopaka. Naślinionymi palcami zaczął naciskać na swoje wejście, a kiedy wdarł się do środka, jęknął cicho, wpijając się mocniej w usta Jongina. Do jednego palca dołączył drugi, a potem i trzeci. Kai obserwował jak Luhan sam się rozciąga z przymrużonymi oczami, wzdychając ciężko, nabijał się na własne palce.  Młodszy chłopak zagryzł wargę, obserwując blondyna, który nagle, mocno złapał męskość Kai w ręce. Jongin jęknął zaskoczony, po czym obserwował jak Luhan opuszcza się na jego członka, odchylając do tyłu głowę. Jego palce, chodź długie, już mu nie wystarczały, a członek Jongina okazał się dużo większy niż przypuszczał. Jęknął, kiedy męskość chłopaka zniknęła w jego wnętrzu. Kai przez uchylone wargi ciężko wypuszczał powietrze. Luhan spojrzał na niego zza przymrużonych powiek i podniósł się delikatnie, znów opadając. Jęknęli. Zaczął poruszać się szybciej, mocniej. W którymś momencie Jongin złapał go za biodra i zaczął sam nadawać mu rytm. Luhan oparł się dłońmi o jego pierś i wsunął prawie całego członka, znów gwałtownie na niego opadając. Głośny jęk. Dla Jongina to było za wolno. Jego pierwszy raz…wstydził się tak bardzo, ale chciał więcej. Znów złapał blondyna za biodra i zaczął mocno nimi szarpać wbijając, w blade kości, paznokcie. Luhan krzyczał, kiedy Kai zaczął mocno w niego wchodzić, zaraz leżał na łóżku, mocno zaciskając jedną z dłoni na ramieniu chłopaka, pozostawiając czerwone ślady, a drugą ściskał mocno brzeg łóżka, starając się nie spaść pod siłą uderzeń Jongina. Bardzo starał się nie okazywać jak Kai świetnie sobie radził. Był zaskoczony, ale i zadowolony. Jednak jego zadowolone okrzyki w końcu wydarły się z jego gardła, kiedy Jongin zaczął szybko uderzać prosto w jego prostatę. Krzyczał trzymając się teraz obiema rękami. Kai dyszał mu wprost do ucha, sprawiając, że Luhan myślał, że zaraz dojdzie. Jego oddech był chrapliwy…seksowny. Blondyn odrzucił głowę do tyłu, krzycząc głośno imię kochanka, a Jongin doszedł chwilę po nim, czując zaciskające się na jego członku mięśnie Luhana. Opadł ciężko na starszego, który z szeroko otwartymi oczami przytulił do siebie chłopaka, wbijając paznokcie boleśnie w plecy. Jednak Kai w cale się tym nie przejął. Luhan nie mógł uwierzyć, że najlepszy seks w swoim życiu przeżył właśnie z Kim Jonginem.

Luhan zasnął wręcz natychmiast. Przynajmniej tak sądził Jongin. Młodszy chłopak przyglądał się blondynowi przez kilka sekund. Nie ważne było to, że on także się na to zgodził. Czuł…czuł, że Luhan go wykorzystał. Bolało go. Bolało go to, że nie mógł go za to znienawidzić. Nie potrafił. Wstał zaciągając na siebie bokserki, po czym obszedł łóżko i kucnął przed twarzą starszego. Odgarnął włosy z jego czoła, pochylił się i złożył delikatny pocałunek na ustach chłopaka, obiecując sobie, że to nigdy więcej się nie powtórzy. Nic z tego co działo się przez ostatnie kilkanaście minut. Wstał szybko i ruszył do salony żeby tam spędzić dzisiejsza noc. Luhan uchylił powieki, słysząc jak Kai odchodził. Kątem oka zobaczył jego znikającą za zakrętem sylwetkę, z plecami oznaczonymi jego nagłymi atakami namiętności. Zagryzł wargę. Czuł się nieswojo po delikatnym dotyku Jongina na swojej twarzy i po tym krótkim, ale jakże słodkim pocałunku. Złapał za kołdrę i przykrył się nią po samą szyje, tworząc z niej kokon. Zamknął oczy, wciskając głowę w poduszkę. Długo nie mógł zasnąć, czując dotyk Jongina na całym swoim ciele, jego zapach, którym przesiąkły poduszka i kołdra. Kiedy zasnął ogarnął go niespokojny sen.

Budząc się, Luhan trochę się przestraszył, zdając sobie sprawę, że nie jest u siebie. Dostrzegając swoje bokserki na podłodze, wspomnienia szybko do niego wróciły, a na twarzy wykwitł pełen samozadowolenia uśmiech, którego sam Luhan nie był świadomy. Jego uśmiech zbladł i chłopak usiadł szybko. Jego tyłek odrobinę bolał, ale dalej twierdził, że było warto. Ubrał się i wziął głęboki wdech, by nabrać z powrotem swoją pewność siebie i odwagę, która była mu niezbędna do konfrontacji, której za chwile się spodziewał. Jednak do niej nie doszło. Nie znalazł Jongina ani w salonie ani w kuchni ani w żadnym innym miejscu jego mieszkania. Jedyne co znalazł to cholerną karteczkę, z cholernymi pięcioma słowami: ‘ Wyjdź. Drzwi zostaw otwarte. Jongin”. Zmiął w rękach kartkę, rzucając ją na podłogę. Nie tak to sobie wyobrażał. Wyszedł trzaskając mocno drzwiami. Najpierw skierował się do klubu, ale przecież był ranek, więc klub był zamknięty. Na uczelni też na pewno nie był.  W końcu były wakacje. I tak Luhan stanął na środku parku, wściekły i jednocześnie trochę obolały. Nie fizycznie, ale psychicznie. Bo coś w nim pękło, kiedy Jongin dotknął jego twarzy przed snem. Jego diabeł powoli odchodził.

Jongin wrócił do domu dwie godziny przed rozpoczęciem zmiany w klubie. Widząc zmiętą karteczkę na podłodze, z westchnieniem wyrzucił ją do kosza, mając nadzieję, że nigdzie w mieszkaniu Luhan się nie zaszył. Z ulgą stwierdził, że blondyna nigdzie nie ma. Po raz trzeci tego dnia wziął prysznic. Nie dość, że czuł się wykorzystany, to jeszcze zbrukany i był obolały. Jego plecy szczypały, kiedy ciepła woda spływała po czerwonych śladach po paznokciach, obojczyk był opuchnięty, a usta poprzegryzane. Z westchnieniem stanął przed lustrem z mokrymi włosami, przeczesując je jedynie palcami, ubrał na siebie świeże ubrania i wlał w siebie kolejną kawę, po czym ruszył do pracy. Starał się nie zwracać uwagi, kiedy jakaś blond czupryna przechodziła niedaleko, ale za każdym razem myślał, że to Luhan i chciał uciekać.
- Musimy pogadać- kiedy usłyszał głos Luhana, odwrócił się powoli patrząc na niego ze sporym dystansem. Luhan zachłysnął się powietrzem. Kai wyglądał jeszcze seksownej z tymi wszystkimi małymi rankami na ustach, i tak widoczną zza koszuli malinką i przebijającymi się przez materiał śladami na plecach.
- Nie chcę- odparł Jongin, po czym odszedł do innego klienta, a Luhan gapił się na niego niedowierzająco. Odszedł jednak od baru i zaszył się w jednej z loży, obserwując bruneta. Kai widział jak starszy rozdrażniony uważnie go obserwuje, ale pod koniec jego zmiany, która została przedłużona o te dziesięć minut, które musiał odrobić przez właśnie Luhana, wcale nie zwracał na niego uwagi. Zmęczony przejechał ręką po włosach, ruszając w stronę całodobowej restauracji, gdzie kupował sobie kawę żeby nie paść w drodze do domu.
- Masz ze mną porozmawiać!- Krzyknął Luhan, wyskakując nagle zza rogu, sprawiając, że Kai złapał się przestraszony za serce, opierając się ręka o latarnie.
- Oszalałeś?!- Warknął zdenerwowany, po czym poprawił na ramieniu plecak i szybko przeszedł ulice, wchodząc do restauracji. Luhan zagotował się z wściekłości i ruszył za chłopakiem. Poczekał jednak jak ten wyjdzie z restauracji z kubkiem kawy, więc postanowił zaczekać aż młodszy go zauważy i wtedy znów go zaatakować. Przez całą drogę Luhan warczał do niego szarpał go i zwyczajnie, można powiedzieć, napastował pytaniami i prośbami, a raczej rozkazami żeby młodszy chłopak z nim porozmawiał. Jongin natomiast mocno zaciskając rękę na kubku od kawy, popijał ją powoli, od czasu do czasu gryząc styropianowe naczynie, by nie wybuchnąć. Kiedy wszedł do mieszkania, zatrzasnął drzwi tuż przed twarzą Luhana, zamykając je na wszystkie spusty.
- Idź stąd!- Krzyknął jeszcze zza drzwi, po czym wszedł w głąb mieszkania. Luhan zazgrzytał zębami i uśmiechnął się diabolicznie, odchodząc jednak.

 Nie ważne jak wyszukane i nawet zwariowane kryjówki znajdował Jongin (Taki plastikowy domek na placu zabaw. Nawet w nim nie był bezpieczny). Luhan znalazł go wszędzie. Czasami wydawało mu się, że blondyn zwyczajnie go śledzi, ale nigdy nie zauważył go kroczącego w długim płaszczu i okularach przeciwsłonecznych. W końcu Lu znów dopadł go, kiedy chłopak wracał z pracy. Siedział na ławce w parku za blokiem. Tak właściwe to Jongin nawet na niego czekał, ale Luhan postanowił nie tracić okazji na przekonanie go do rozmowy.
- Nie uciekniesz mi…- szepnął Luhan. Kai westchnął i spojrzał na niego smutnymi oczami, co mocno zdziwiło blondyna.
- Wiem- powiedział, a starszy zrobił zaskoczoną minę.- Ja nawet nie chce. Ale powinienem. Wykorzystałeś mnie i czuje się z tym źle. Chce cię nienawidzić, ale nie mogę. Jesteś jak anioł, w którego wstąpił diabeł. Jak anioł podszyty diabłem. Ale wiem…wiem, że ten diabeł…że ja mogę go z ciebie wydostać…to boli tak bardzo. Za każdym razem gdy cię widzę, trochę mi cię żal hyung- powiedział patrząc na niego krótko. Luhan był w ogromnym szoku.- Żal mi ciebie, bo nie mam pojęcia, dlaczego tak się zachowujesz, ale to tylko sprawia, że odpychasz od siebie ludzi wartościowych, którzy mogliby dla ciebie znaczyć dużo więcej niż sam mógłbyś sobie to wyobrazić. Tak bardzo starałem się ciebie nienawidzić. Od tamtego…- Jongin zaciął się.- Od kiedy to się stało. Na twój widok powinna zalewać mnie wściekłość i nienawiść, a zamiast tego zalewało mnie takie uczucie…coś, co chciało żebym ci pomógł i się tobą zaopiekował – Jongin zamknął na chwilę usta, zastanawiając się, po czym spojrzała na blondyna.- Dlaczego mi to zrobiłeś?- Zapytał, a w jego oczach pojawiały się łzy. Luhan był wstrząśnięty. Nie sądził, że ten chłopak, uroczy kochany chłopak się w nim zakocha. Że ta jedna noc…to nie mogło trwać zaledwie od tygodnia. Jongin czuł do niego coś więcej wcześniej…może od kiedy go zaatakował w szkole? To by były ponad dwa miesiące. Patrzył na chłopaka zaskoczonym wzrokiem, po czym westchnął i przytulił go. Jak mężczyzna wyglądający tak pociągająco, może być tak kruchy w środku? Kai oparł brodę na jego ramieniu czekając aż Luhan go puści, poklepie po głowie i sobie pójdzie.
- Przepraszam- szepnął natomiast Luhan, a tym razem to Jongina zatkało.- Nie chciałem żebyś się tak poczuł. Ja…na początku chciałem tak zrobić, ale ty…robisz ze mnie jakiegoś cholernego, uczuciowego palanta!- Krzyknął zdenerwowany, przyciskając do siebie Kai mocniej. Chłopak uśmiechnął się.- Dlaczego musiałeś mnie wtedy tak czule pocałować? Po cholerę? Teraz bym był daleko, mając cię głęboko w nosie i już nigdy w życiu bym się do ciebie nie odezwał. A nie. Siedzę tu i praktycznie ryczę bo…no nie wiem czemu- po czym Luhan naprawdę zaczął płakać, czym rozbawiał Kai, który dłońmi wytarł twarz starszego.
- Hyung…twój diabeł już uleciał…powinieneś mi podziękować- powiedział chłopak. Luhan spojrzał na niego nic nie rozumiejąc. Jongin z uśmiechem równie czule, co tydzień temu musnął jego usta, dalej trzymając w dłoniach jego twarz.
- Dziękuję…- szepnął Luhan, po czym znów pocałował Kai.
- Im częściej będę to robił, tym szybciej twój diabełek zniknie. Pozwolisz mi?- Zapytał młodszy. Lu uśmiechnął się głupio, po czym kiwnął głową i przytulił się do niego.
- Jesteś cholernym, uczuciowym manipulantem, ale i tak cię kocham- mruknął Luhan. Jongin zaśmiał się.
- Też cię kocham.


Trolololo Luhan jest badboyem xD Ale serio to nawet by się nadawał...xD Masakra mam ciotkę, wujka i mała kuzynkę na chacie i trzy razy dostałam prawie zawału jak wstawiałam to tutaj bo mi nagle do pokoju wpadli a tu na monitorze niekoniecznie cenzuralne foteczki EunHae (akurat tak wyszło...^^;;) No ale jest! Nie wiem jak wam ale ja go jakoś lubię. Mam nadzieję że Miss.Alice spodoba się najbardziej. Ty mój...no wiesz xD Dawaj swojego LuKai bo umieram! xD Dobra mniejsze. Żegnam się do zobaczenia dawajcie propozycje! Papa! <macha>
G.G
PS Moja playlista! <płacze> Może ktoś mi wytłumaczyć czemu to się rypie?! ;(
PSS Następne opowiadanie to EunHae xD

16 komentarzy:

  1. CZYSTY GENIUSZ.
    Nie stać mnie nawet na porządny komentarz, bo siedzę z szeroko otwartą buzią i gapię się na ten tekst, nie mogąc wyjść z podziwu. Jednak postaram się (dla Ciebie wszystko *.*). Może zacznę od tego, że było długie, a Ty wiesz, jak ja lubię, kiedy jest długo. Chociaż dla mnie mogłoby być i dłużej, no ale nie narzekam, było długo i cudownie. Zdecydowanie jeden z Twoich najlepszych oneshotów i zdecydowanie mój ulubiony ze wszystkich. Poważnie. Nie chodzi nawet o to, że to LuKai, mój OTP i ten sprawy, po prostu był napisany... Tak inaczej. Wszystko było na swoim miejscu, smut, fluff, troszkę angstu i elementy humorystyczne się wkradły (pół minuty lałam z "pijanego" Luhana xD aż naprawdę myślałam, że się schlał i takie głupoty gadał, ale coś mi mówiło, że ten mały diabełek jednak coś innego ma w planach). W dodatku WSZYSTKO ale to absolutnie WSZYSTKO było tak, jak chciałam i jak sobie to wyobraziłam. Nawet "ta" scena, a może przede wszystkim "ta" scena, bo pamiętam, jak Ci mówiłam, że chcę, by Luhan przejął kontrolę, ale nie do końca. I zrozumiałaś idealnie moje intencje, aż sama jestem w szoku o___o to już jest telepatia, GG, to się robi niebezpieczne. Ale jestem z Ciebie cholernie dumna, sama nigdy bym tego lepiej nie opisała. Wiesz, że ja w ogóle jestem beznadziejna w pisaniu smutów, więc nastaw się na to, że jak dojdę do "smutowego" momentu na TM (o ile kiedykolwiek, hehe) to zatrudnię Ciebie do napisania mi tego. Oczywiście będę mówiła, że to ja jestem taka genialna i sama to tak mistrzowsko opisałam, a co ^^ Nie no, jeśli faktycznie Cię o to poproszę (czuj się już poproszona ^^) to oczywiście tylko z tysiącem braw, zachwytów, oklasków i fanfar na Twoją cześć. O to się nie bój.
    Oj tak, podobał się bardzo LuKai, wręcz się zakochałam w tym szocie. Trochę mi brakowało akapitów, bo zawsze przejrzyściej się czyta, jak są akapity, ale nieważne. Uwielbiam. Podziwiam. Chyba sobie jeszcze przeczytam z raz.
    *___*
    Weny życzę i jeszcze więcej tak genialnych tekstów <3 Hwaiting, always Hwaiting <3 Ty mój... Eunhyuku dla mojego Donghae! Albo Taeminie dla mojego Minho! Nie wiem, pomyślę jeszcze, kim Ty będziesz w tym związku *myśli intensywnie*
    Hwaiting, unnie :*
    Ps. playlista Ómarła śmiercią tragiczną, miejmy nadzieję, ze szybko zmartwychwstanie :<

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem zachwycona ! Luhan jako zły chłopiec na prawdę mi się spodobał ;D Kurcze chce wypowiedzieć się trochę na temat tego opowiadania, ale nie mogę znaleźć słów opisujące to cudo !!!!
    Bardzo przyjemnie czytało się twoje dzieło i jestem bardzo zadowolona z tego niezmiernie. Czasami mam tak, że mimo tego iż chce przeczytać jakieś opowiadanie nie potrafię skończyć bo jest dziwnie napisane... Z twoimi na szczęście tak nie mam i mogę piszczeć z radości na widok kolejnych rozdziałów ;)
    Nie znalazłam żadnych błędów ortograficznych czy też językowych (chyba, że byłam tak bardzo skupiona na tekście, że się nie przyglądałam) ;PP
    Mam takie pytanie ;) Może napiszesz jeszcze jakieś opowiadanie z Luhanem i kimś jeszcze ? Nie z Sehunem bo już mi się trochę HunHan Znudził.. Może jeszcze raz LuKai ? Bardzo mi się to podobało ;)
    Dobra nie rozpisuję się już bo tak z rana to niezdrowo ;)
    Pozdrawiam życzę weny weny weny !!! ♥♥♥
    Buuziakii ;**

    OdpowiedzUsuń
  3. Omo, jak mój komentarz będzie biednie wyglądał na tle tych powyższych, długich i pięknych ;_; Przepraszam za to, ale czas mi ucieka, a wypadałoby zostawić po sobie cokolwiek po przeczytaniu, prawda?
    No więc, paring KaixLuhan od dawna chodził mi po głowie, dobrze, że to akurat ty podjęłaś się napisania ficka z nimi. Było przegenialnie. Po przeczytaniu tytułu byłam przekonana, że mowa o Jonginie, ale w sumie lubię być zaskoczona. Mój uroczy Luhan świetnie się spisał, pasuje mu ta rola.
    Cóż, w skrócie : jak zwykle niebanalne, ładnie napisane, wzbudzające emocje, kreatywne. Znowu czytałam z wypiekami na policzkach i z wielkim uśmiechem, czyli tak, jak lubię >D Napisałabym więcej, aleale no...Poprawię się.
    Pisz szybko!

    OdpowiedzUsuń
  4. Połączenie smuta, fluffa i angsta nie jest proste, tak żeby proporcje idealnie się zgrały tworząc coś cudownego. Ale tobie udało się idealnie. ^▽^ Ten oneshot jest jednym z moich ulubionych, które kiedykolwiek czytałam. Naprawdę uważam,że masz talent. ^-^ Może wydasz książkę? (^_ヘ)
    Angsty zawsze strasznie mnie dołują, i łapię po nich lekką depresję. Ty jednak tak dobrze wymieszałaś pozytywne emocje z bólem, smutkiem i odrzuceniem, że pisząc ten komentarz nie płaczę z bezsilności i mentalnego bólu, jak mi się to często zdarza. Tym razem są to łzy wzruszenia i uśmiech, że wszystko dobrze się jednak skończyło. ^^
    Bardzo rozbawiła mnie sytuacja z upitym Luhanem i Kaiem targającym go do domu. Udało ci się to idealnie rozegrać, ponieważ do samego końca byłam pewna, że Lulu naprawę już nie kontaktuje. ^-^
    A to zaciągnięcie Kaia do klasy na samym początku... mrrrauu.... Aż mi ślinka pociekła ;D Uważam, że naprawdę masz talent. ^^
    Tak więc życzę weny i uważam, że powinnaś być duma z tego co tworzysz. <3

    OdpowiedzUsuń
  5. To chyba... nie wiem ile Twoich one shotów już przeczytałam, ale ten jest moim faworytem. Nie przepadam za Lukai, no, ale ten mi się spodobał.
    Szczerze z początku wkurzyłam się, że znów ktoś robi z Jongina ciapę i że może jeszcze to Luhan będzie dominował. Myliłam się jednak, ale to i dobrze. Uwielbiam to, co piszesz bez dwóch zdań. Piękny one-shot.
    Ach i jeszcze mam jedno "ale". Osoby od korekty nie spisują się zbyt dobrze, bo są nadal literówki, które gołym okiem widać, nie wiem jak mogły je przeoczyć, a mowa też o innych oneshotach.
    To tyle, mam nadzieję, że przeczytasz moje komentarze. Szkoda, że zawieszasz bloga, bo naprawdę masz talent.

    OdpowiedzUsuń
  6. mówiłam sobie: "kiedyś przeczytam". Co wchodziłam na bloga było: "następnym razem, teraz nie mam czasu." Dzisiaj, o godzinie 3:00 nad ranem, nie mogę spać, bo przeglądając blogi, które mam zapisane do nadrobienia natrafiłam ponownie na to. Rzucił mi się w oczy monolog Luhana "Jongin-ah... kochaj mnie.." i jakoś tak... wzięłam się w garść i przeczytałam. Z każdym kolejnym zdaniem miałam pociąg by czytać dalej. Głupia byłam, że tak zwlekałam z przeczytaniem tego. Aż mi było żal, że się już skończyło. Takiego opowiadania było mi trzeba. ♥ GENIALNE.<333 naprawdę jestem pod wrażeniem. ;3

    + no i taka maleńka reklama, zapraszam na mojego bloga http://yaoi-exo-fanfiction.blogspot.com/ z moim What The Hell. ^^
    / Kim Noise

    OdpowiedzUsuń
  7. NAJLEPSZY ONESHOT JAKI W ŻYCIU CZYTAŁAM, A BYŁO ICH NAPRAWDĘ MNÓSTWO.. DZIĘKUJĘ CI BARDZO, KONIEC <3

    OdpowiedzUsuń
  8. super...fajnie sie czytalo...a wiez napisz cod jeszcze kai'ui luhanie.. z gory dziekuje :-D

    OdpowiedzUsuń
  9. WOW! Zatkało mnie :O Ehh... to było cudowne, niesamowite i w ogóle takie hdjsoxndhsijxhakdb... Dobra biorę się za kolejne ;) Wybacz że nie zostawię komentarzy pod innymi ale czytam na telefonie i jest mi bardzo ciężko a teraz dorwałam kompa i mogę skomentować :) Pozdrawiam ewcia7640

    OdpowiedzUsuń
  10. Jakieś dwa dni temu wpadlam na twojego bloga i czytam wszystko po nocach. Piszesz tak genialnie, że potrafię do 5 w nocy czytać *_* Przez Ciebie mam ohotę sama coś napisać :D.

    Hwaiting!

    OdpowiedzUsuń
  11. To jest świetne !!

    OdpowiedzUsuń
  12. WOW! To jest zajebiste!
    Po prostu brak słów!!! Takie piękne!
    Masz talent.

    OdpowiedzUsuń
  13. GENIALNE *-* Luhan haha <3 pierwszy raz czytam ich w takim wydaniu :D podoba mi sie. Kocham to jak opisane bylo jak luhan nazywal go swoja ofiara :D na prawde ciekawy pomysl na stworzenie opo ^^ wspaniale <3

    OdpowiedzUsuń
  14. To jest niesamowite ! Potrafisz w bardziej brutalną i mocniejszą scenę dodać odrobiny delikantości i słodkości ,co to czyni to opowiadanie jeszcze bardziej fascynującym. Genialna postać Luhana ! Ogromnie miło i ciekawie się to czytało. Nie po prostu oderwać wzroku od monitora. Tyle emocji ! :) Pozdrawiam i pisz tak dalej :D

    OdpowiedzUsuń
  15. OMO!!! To było takie cudowne!!!
    Zdecydowanie mój ulubiony one shot ❤ Chciałabym się rozpisać tak jak osoby powyżej ale no cóż... To jest tak cudowne, że mi słów brakuje.
    W każdym razie masz ogromny talent.
    Ja wiem, że minęło już mnóstwo czasu od opublikowania tego fanfika, ale piszesz tak rewelacyjnie, że uwielbiam tutaj wracać.


    Chciałabym,żebyś wróciła do pisania tego bloga, bo go uwielbiam i mam kilka propozycji na nowe opowiadania.

    Pozdrawiam cię bardzo serdecznie.
    Twoja wierna czytelniczka, Xinnie

    OdpowiedzUsuń