Znów robi się u mnie gorąco jak ja to wytrzymam? ;___; Chciałam na wstępie napisać, że miałam straszną załamkę i nie byłam w stanie nic napisać nic ale...udało się! Nawet nie o wenę szło...po prostu zwątpiłam. Tak czy siak...jutro będzie rok od kiedy założyłam tego bloga. Jejku jak to szybko przeleciało O.o Cieszę się, że niektórzy z was są ze mną tu od samego początku i ciesze się również, że doszło tutaj kilka nowych obserwatorów. Dziękuje, że ze mną wytrzymujecie xD A teraz troch o ChenMin...jest on na zamówienie Natalie. Nawet podoba mi się to co napisałam ale...mogło być lepiej >.< No cóż. Zapraszam!
Tytuł: " I want kiss"
Gatunek: supernatural, komedia, romans, AU
Pairing: ChenMin (EXO)
Autor: Gomili.Giza
Uwaga! Standard, że bez bety XD
Minseok był zawsze małym, pulchnym dzieckiem, które jednak miał naprawdę wielu przyjaciół. Każdy lubił z nim rozmawiać i przebywać.
Każdy…niekoniecznie ktoś tak ludzki
jak dzieci.
>*<
Kiedy Minseok miał osiem lat jego rodzice zostawili go
pierwszy raz samego w domu po tym, kiedy zapewnił, że na pewno wszystko z nim i
z domem będzie w porządku. Został sam z psem i królikiem. Na początku wszystko
wydawało się być fajnie. Jadł oglądając telewizje z nogami na stole do kawy.
Nikt nie krzyczał, że pije sok z kartonu. Lecz po kilku godzinach zaczęła
doskwierać mu samotność. Nim się spostrzegł siedział w koncie swojego pokoju z
królikiem na kolanach i psem leżącym naprzeciw, starał się powstrzymywać łzy.
- To nic wielkiego- mruknął do siebie gładząc delikatnie półprzytomnego
królika. Wielki labrador ziewnął tylko jakby przyznając mu racje. Chłopak pociągnął
jednak nosem a po jego policzku spłynęła łza.
- Nie zostawią mnie przecież, wrócą obiecali, że wieczorem
wrócą- zapewniał sam siebie głaszcząc zwierzę coraz szybciej. Chyba nawet
królik nie maił mu tego za złe i cierpiał w ciszy, starając się jakoś zrozumieć
swojego smutnego właściciela. Nagle coś stuknęło i na ziemie spadł zeszyt. Nie
zdziwiłoby to mocno małego Minseoka gdyby nagle gwałtownie się nie otworzył na
samym środku. Przełknął ślinie obserwując jak długopis sprawnie sunie po kartkach
pisząc słowa. Po chwili zeszyt jakby kopnięty, leżał tuż przed kolanami
zmartwionego Minseoka. Rozejrzał się i najpierw spojrzał zmartwiony na psa i na
królika zanim zerknął niepewnie na zeszyt.
Nie martw się. Wrócą niedługo.
Przełknął ślinę przestraszony.
- Ale…co...? Jak to?- Szepnął chcąc wziąć zeszyt w ręce, ale
ktoś a raczej coś było szybsze i znów
szarpnęło zeszytem kawałek na bok pisząc kolejne zdanie. Tym razem trwało to
dłużej.
Tak. Przecież to oczywiste. Zostawili cię. Mają dość takiego grzecznego
dziecka jak ty. Pojechali gdzieś by znaleźć mniej grzeczne by mieć więcej
problemów. Zostałeś sam.
Chłopiec czytał tekst ze zmarszczonymi brwiami. Miał wrażenie,
że to coś się z niego nabija. Jak mogliby zostawiać go skoro jest grzeczny?
Chyba przecież o to chodzi wszystkim rodzicom, prawda?
- Bardzo zabawne- mruknął pusząc policzki i poprawiając na
swoim nosie okulary.- Oni tu wrócą i w cale nie wymienią!- Krzyknął i na
potwierdzenie uderzył lekko noga w podłogę budząc już spokojnie pochrapującego
na jego kolanach królika. Zeszyt znów został porwany.
Tak myślisz? Sam nie wiem. Obserwuję cię nie od dziś, ale dopiero teraz
mam okazje z tobą…porozmawiać? Nie ważne. Na pewno nie wrócą. Możesz już zacząć
płakać.
Minseok wydął dolną wargę.
- To wcale nie jest zabawne!- Krzyknął.
Właśnie, że tak.
- Wcale nie! To wredne!- Zapiszczał a z jego oczu popłynęły
łzy.
Aigoo…nie sądziłem, że się popłaczesz dzieciaku. Dobra tylko żartowałem.
Nawet nie ma z tobą zabawy…
- Jesteś okrutny…to nie było wcale a wcale zabawne- brukał
chłopiec przytulając królika do swojej piersi. Kartki zeszytu znów przewróciły
się o kilka kolejnych.
Ja bawiłem się świetne. Ale już nie płacz. Oni zaraz tu będą.
Minseok czytając pierwsze zdanie burknął coś pod nosem a
kiedy skończył czytać całą wypowiedź jakby na zawołanie drzwi trzasnęły a z
dołu usłyszał krzyk swojej mamy. Całkowicie zapominając o zeszycie i dziwnym
zjawisku odłożył królika na podłogę i popędził na dół. Tym czasem długopis
ostatni raz nakreślił kilka słów zanim bezwiednie opadł na podłogę.
Niewdzięczny dzieciak…
>*<
Minseok nie zostawał często sam w domu, jeśli nawet to były
to naprawdę chwile. Godzinne wyjście z
domu do sklepu to było maksimum jego nadopiekuńczej matki. Mając dwanaście lat
chłopak został jednak sam na dużo dłużej. Na całe popołudnie, kiedy to jego
rodzice zmuszeni byli załatwić sprawy związane z kradzieżą jednego z
samochodów.
Minseok
westchnął głaszcząc przelotnie psa, kiedy ruszył w stronę schodów. Zerknął niepewnie
w stronę otwartej szafy, z której wypadało playstation. Nie miał, z kim grać.
Podszedł do niej i zamknął ją dokładnie kładąc się na łóżku, zastanawiając się,
co ma robić sam przez tak długi czas. Jego królik oczywiście już leżał na łóżku
niedaleko niego.
- Powiedz mi Meopin- Minseok zwrócił twarz w stronę królika,
który zastrzygł uszami.- Co powinienem robić prze całe popołu…AUĆ!- Chłopak
zerwą się z łóżka czując mocne uderzenie w głowę. Zerknął w bok i zobaczył
kontroler do playstation. Szafa była otwarta.
- Co jest?- Mruknął do siebie biorąc do reki narzędzie. Po
chwili drugie znalazło się niedaleko niego. Przełknął ślinę czując ogarniający
go strach. Nie rozumiał, co się dzieję. Nagle, z najwyższej półki, gdzie
Minseok chował swoje zabawki z dzieciństwa, zleciał na podłogę stary zeszyt.
Otworzył się na pewnej stronie. Chłopak dostał nim prosto w twarz.
- Co to ma być?!- Burknął. Zobaczył niezdarne pismo, które
już kiedyś widział.
- Niewdzięczny dzieciak…ja?-
Mruknął niepewnie. Coś wyrwało mu zeszyt z reki i powtórzyła się sytuacja z
przed czterech lat. Coś znów pisało w
zeszycie.
Yah! Niewdzięczny dzieciaku! Powinieneś mi, chociaż podziękować, że
przesiedziałem wtedy z tobą te półtorej godziny! Więc teraz…zagraj ze mną.
Minseok patrzył na zeszyt jakby widział go pierwszy raz.
Wszytko zaczęło do niego wracać a strach delikatnie się zmniejszył.
- Jasne…mam grać z kimś, kogo nawet nie widzę?- Zapytał niepewnie.
Po chwili zeszyt znów do niego wrócił.
Może mnie nie widać,…ale zobaczysz jak skopie ci tyłek tłuściochu!
- Yah! Nie jestem gruby ty głupi duchu…dobra! Grajmy!- Zbulwersowany
brunet ruszał po playstation. Wystarczyła tylko chwila, kiedy był już podłączony
pod dość spory telewizor w jego pokoju. Nim się spostrzegł latający kontroler
obok niego powoli przejmował kontrole nad grą.
- Nie wierze w to- jęknął rzucając narzędziem o ziemię,
kiedy przegrał już czwarty raz. Uderzyła w niego zmięta kartka.
To uwierz tłuściochu. Duch sprał ci tyłek! Woho dla ducha!
- Jezu, jaki ty jesteś wredny…
A ty gruby.
- To nie miłe…
Prawda nie zawsze jest miła grubasku.
- Jakbym mógł to bym ci przywalił…-warknął Minseok.
Ale nie możesz! Próbuje cię uświadomić niewdzięczny dzieciaku. Schudnij
albo będziesz miał problemy ze zdrowiem. Nie zdziw się jak następnym razem
nazwę cię Boazi.
- Że słucham jak?!- Krzyknął Minseok patrząc z niedowierzaniem
na kartkę. Po chwili kolejna trafiła go w głowę.
Było fajnie, Boazi ale ja się zmywam. Zobaczymy się, kiedy znów będziesz
sam.
- To zabrzmiało dziwnie…
Tylko dla ciebie zboczeńcu.
Chłopak zaśmiał się odrzucając kartkę na bok. Usłyszał, że
rodzice weszli do domu, więc zaczął chować sprzęt.
Minseok nie miał wielu okazji by spotkać ducha. Kiedy
zostawał dosłownie na chwile sam, pojawiały się wiadomości na biurku typu: „
Schudnij Boazi” albo „Boazi zboczeńcu, co ty robiłeś wczoraj wieczorem?”. Czuł
się dziwnie wiedząc, że ktoś go obserwuje. Na początku strasznie go to
denerwowało. Później zaczęło znikać i chłopak całkowicie zapomniał o duchu, z
którym grał w playstation i który sprzedał mu niezłe baty.
- Xiumin!
Odwrócił się zerkając na swojego przyjaciela, który biegł w
jego stronę ile sił w nogach. Osiemnastoletni Minseok wyglądał całkowicie inaczej,
niż dwunastoletni. Grał dużo w piłkę nożną i wiązał z nią swoją przyszłość.
Luhan podbiegł do niego uradowany.
- Co jest?- Zapytał patrząc na zmęczonego przyjaciela.
- Słyszałem, że twoi rodzice wyjeżdżają na dość długo…-
zaczął.
- Nie zrobisz w moim domu imprezy Lu, nie ma mowy- zastrzegł
szybko ze śmiechem. Luhan posmutniał i kopnął czubkiem buta w ziemie. Minseok
zaśmiał się cicho.
- Xiumin no!- Jęknął blondyn, ale chłopak kategorycznie odmówił.
Lubił przezwisko, które wymyślili mu jego przyjaciele. Nawet rodzicie czasem
tak na niego mówili.
- Dobra draniu. Znajdę kogoś innego- mruknął i pobiegł z
powrotem do szkoły. Minseok jedynie pokręcił z uśmiechem głową i ruszył do szatni
by przebrać się i wrócić do domu.
Jego rodzice pojechali na wakacje na miesiąc. Kilka wycieczek
po całej Europie. Xiumin uważał, że jak najbardziej na nie zasłużyli i dlatego
nie narzekał na brak obiadów spod ręki własnej mamy. Umiał o siebie zadbać jak
na prawie dorosłego przystało. Będąc już w domu ruszył od razu do kuchni. Po
treningu był niemożliwe głodny.
W głowie cały czas dudniły mu
słowa z jego snów. Ostatnio, przez jakiś tydzień codziennie miewał podobny sen.
Stał na samym początku sam w jakimś pustym pokoju. Ściany były jakby
zielononiebieskie tak samo jak sufit i podłoga. Jakby był w pudle. Kiedy
obejrzał się do tyłu i powrócił wzrokiem znów przed siebie zobaczył sylwetkę stojącą
do niego tyłem. Jedynie, co pamiętał to, to, że osoba a raczej chłopak był szczupły
i na pewno od niego wyższy. Miał jasne włosy, można nawet powiedzieć, że blond.
Ręce miał w kieszeniach czarnych spodni a granatowa koszula w białe kropki miała
rękawy podwinięte do przedramion. Stali tak przez chwile w bezruchu. Po chwili
chłopak przed nim zagwizdał coś a Xiumin wręcz podskoczył przestraszony. Do
tego momentu zawsze było tak samo. Później chłopka mówił. Ale za każdym razem
coś innego. Za pierwszym razem to były dość dziwne dla Minseoka słowa.
„Dalej jesteś
płochliwy? To zabawne…taki duży chłopak. Dawno się nie widzieliśmy. A raczej…ja
dawno ciebie nie widziałem. Ty nie miałeś takiej przyjemności. Żałuj, bo niezłe
ze mnie ciacho.”
Sam nie wiedział jak ma interpretować ten pierwszy sen. Każdy
kolejny jego dialog w innym śnie zaczynał się od słów „ Dalej taki płochliwy?
To zabawne…taki duży chłopak.”. Ale później było zawsze inaczej. Tego dnia znów
mu się to śniło. Chłopak powiedział coś, co nie dawało mu spokoju przez cały
dzień.
-„Dalej taki
płochliwy? To zabawne…taki duży chłopak. Wiesz co, Boazi…myślę, że twoi
rodzicie zasłużyli. Ty też zasłużyłeś.”
Nie rozumiał, na co mógł zasłużyć. To, że ów chłopak nazwał
go „Boazi” już było zwyczajnie dziwne. Nikt nie nazywał go „Boazi”, ale dobrze
wiedział, że ktoś kiedyś coś wspomniał…Zmarszczył brwi ściągając patelnie z
jajecznicą i rzucając żółta papkę na talerz ruszył do swojego pokoju. Położył
talerz na biurku i chciał odejść na łóżko, ale jego uwagę przykuła
rozprostowana kartka.
Próbuję cię uświadomić, niewdzięczny dzieciaku. Schudnij albo będziesz
miał problemy ze zdrowiem. Nie zdziw się jak następnym razem nazwę cię Boazi.
Przełknął ślinę. Teraz pamiętał ten dzień. Jak mogło mu umknąć,
że ten nienormalny duch nazwał go „Boazi”? Zapomniał o tym, ale pamiętał o tym,
że nazwał go grubym. Tak go to męczyło, że w końcu schudł.
- Pewnie jest dumny, cholerny troll- warknął pamiętając po
tym dniu akcję typu białe majtki zafarbowane na różowo. Ulubiony pluszak na
drzewie. Ten duch był cholernym dręczycielem, ale Xiumin rozumiał jego nudę.
Chodź był wredny.
- Jasne, że jestem dumny Boazi
Talerz wypadł z jego rąk roztrzaskując się na miliony
kawałeczków a jajecznicę szybko spałaszował jego pies. Na jego łóżku siedział
chłopak ze snów. Teraz widząc go od przodu był lekko oszołomiony. Miał blond
włosy a na nosie okulary w czarnych oprawkach. I był przystojny.
- Wiedziałem, że tak zareagujesz. Jestem zbyt boski żeby
mnie zignorować- powiedział dumnie przymykając oczy a Xiumin uchylił delikatnie
usta w niedowierzaniu. Jego cholerny osobisty duch jak gdyby nigdy nic siedział
rozwalony obok jego Meopin, który swoją drogą zastrzygł znów uszami wskakując
mu na kolana i rozkładając się swoim puchatym cielskiem niezwykle szybko zasnął.
- Twój królik jest dziwny- mruknął delikatnie gładząc
zwierze po łebku. Kiedy nie usłyszą odpowiedzi zerknął na Minseoka i
westchnął.- No co jest? Wiem, że jestem niewymownie przystojny, ale zabierz
swoja szczękę do kupy. Musimy wymyślić, co robić przez następny miesiąc-
powiedział unosząc ręce do góry. Xiumin natomiast był niewymownie zaszokowany.
-Wiec… ogólnie byłeś ze mną przez całe moje życie?- Zapytał
siedząc na drugim końcu łóżka, gdy duch nadal siedział po drugiej stronie.
Kiwnął głową na potwierdzenie.- Widziałeś wszystko, co robiłem?- Zapytał.
- Yah dzieciaku- westchnął poprawiając okulary na swoim
nosie.- Nie jestem zboczeńcem czy tam pedofilem. Nie widziałem jak robisz sobie
dobrze chowając głowę pod poduszkę- powiedział zrzucając królika z nóg, czyszcząc
dłonią spodnie starając się ściągnąć sierść.
- No ta…CO?!- Xiumin zbladł i odrzucił głowę do tyłu.
Chłopak przed nim zachichotał.
- Jak można być aż tak zażenowany taką sytuacją?- Zapytał patrząc
na niego z głupim uśmiechem.
- Nienawidzę cię- mruknął Xiumin.
- „Cię” czyli kogo?- Zapytał marszcząc brwi. Minseok powoli
odchodził od zmysłów. To coś go wykończy szybciej niż on zdąży siebie.
- Ciebie!
- Czyli kogo?- I w tym momencie Xiumin zdał sobie sprawę ze
czegoś istotnego. Nie zapytał go o imię.
- Jak masz na imię?
- W końcu zaczynasz łapać- pochwalił klaskając sarkastycznie
w ręce.- Chen jestem drogi Boazi. To straszne, że przez osiemnaście lat swojego
życia nie wiedziałeś jak najbliższa osoba z twojego otoczenia ma na imię-
powiedział.
- Nie jesteś mi najbliższy- mruknął Xiumin marszcząc brwi.
Chen całkiem słodko wysunął dolną wargę.
- Ale byłem najbliżej- powiedział z szerokim uśmiechem a
Xiumin spuścił z niedowierzaniem głową.
- Więc mówisz,…że będziesz tu przez cały miesiąc.
- Dokładnie tak, Boazi
- Błagam przestań- jęknął chłopak.
- O co chodzi Boazi? Coś ci nie pasuje Boazi?- Chen widocznie
świetnie się bawił denerwując Minseoka.
- Ja pierdole…
- O Boże Boazi brzydkie słowo!- Chen podskoczył udając
wielce poruszonego tą sprawą.
- Zabije cię- warknął Min.
- Za późno- wyszczerzył się Chen a chłopak opadł na łóżko
wykończony.- Jesteś taki słaby Boazi. Trzeba cię jakoś wzmocnić psychicznie-
jęknął Chen stając przed nim. Xiumin wyprostował rękę uderzając go prosto w
udo.- Cholera to bolało dzieciaku!- Jęknął rozmasowując miejsce.
- Jakim cudem mogę cię dotknąć?
- Wolno łapiesz Boazi- mruknął Chen.- Myślałem, że domyślisz
się po tym jak twoja puchata kulka ubrudziła mi spodnie. Jestem teraz jakby…człowiekiem.
Jednak niestety nie jesteś w stanie mnie zabić- powiedział udając wielki
smutek.
- Ale mogę cię pobić…- powiedział złowróżbnie Xiumin wstając
i ruszając w kierunku wcale nieporuszonego Chena. Kiedy Minseok zamachnął się
nagle ciało przed nim zniknęło a on wpadł na biurko.
- A jednak nie- odparł wesoło Chen siedząc na szefie.
- Czyli ja umrę- jęknął drugi siadając na łóżku.
- Jestem tu by dotrzymać ci towarzystwa. Mogę robić, co
chcesz- powiedział siadając na krześle.
- Idź sobie.
- Prócz oczywiście tego- powiedział wesoło okręcając się na
siedzeniu. Minseok przegrał.
Brązwłosy przyzwyczaił się już do codziennego widoku
blondwłosego Chena stojącego w kuchni, kiedy on wracał ze szkoły. Zawsze
czekało na niego jedzenie, chociaż sam Chen nie był w tym zbyt dobry. Xiuminowi
jednak to nie przeszkadzało. Powoli zaczął się przyzwyczajać do męczącego
charakteru ex-ducha. Był wredny i najwyraźniej było mu z tym dobrze.
Xiumin
jednak przyzwyczaił się do tego i po półtorej tygodnia robiło się już powoli
nudno. Chen jednak wpadł na genialny plan by w weekend pojechać do lasu. Tak
zrobili. Jednak w weekend rozpętała się straszliwa burza i nie wyściubili nosa
z namiotów nudząc się trzykrotnie bardziej niż zwykle.
- Jestem tu byś się nie nudził a ty się nudzisz- powiedział Chen,
kiedy siedzieli razem w ostatnią wolna sobotę. Ten cały miesiąc mimo nudy pod
koniec przeminął strasznie szybko. Zwłaszcza, że Chen naprawdę się starał i na
początku Minseok nie miał ani chwili dla siebie. Chen odrabiał nawet za niego
zadania domowe, kiedy ten drugi spał. Zawsze były w miarę dobrze, co sprawiało,
że Xiumin czuł jakby go wykorzystywał. Wtedy Chen mówił: „Jestem tu dla ciebie.
Mogę robić co zechcesz”. Więc się zamykał i tylko kiwał na to głową.
- Wiem przepraszam…ale zostały tylko dwa dni. Damy radę-
powiedział leżąc obok niego na łóżku. Chen nie zmieniał ubrań, zawsze wyglądał
tak samo schludnie i- Minseok musiał przyznać- równie przystojnie, co zwykle.
Brązwłosy jedynie westchnął opierając głowę bardziej na poduszce. Nie wiedział
czy był już tak bardzo znudzony czy oszalał, ale wpadł na pewien pomysł. Na
pomysł, który w jego głowie był kompromitująco żenujący, ale za to niebywale
interesujący.
- Chen?- Mruknął odwracając głowę w jego stronę. Jego profil
był jak zwykle idealny z idealną linią szczęki. Cholerne duchy są cholernie idealne, pomyślał.
- Hmm?- Mruknął tamten odwracając się w jego stronę.
- Mam pewien pomysł. Coś, co mógłbyś dla mnie zrobić, żeby
mi się nie nudziło- powiedział czując jak jego twarz powoli zaczyna płonąć. Chen
gwałtownie usiadł i wlepił swoje świecące oczy w twarz Xiumina, który z
ociąganiem także usiadł.
- Co takiego?- Zapytał unosząc brew z lekkim uśmiechem. Uśmiechem,
który był czarujący.
- Zawsze mówisz, że jesteś tu by nie było mi nudno i zrobisz
to, co będę tylko chciał- powiedział, jakby chcąc żeby Chen upewnił go w jego
słowach. Blondyn pokiwał głową.
- To prawda. Wiec, o co chodzi?- Zapytał. Minseok przygryzł
wargę starając się jeszcze chwile pomyśleć czy aby to na pewno dobry pomysł. Ah…pieprzyć to.
- Chciał…chciałbym żebyś…żebyś mnie pocałował Chen-
powiedział Xiumin natychmiast spuszczając wzrok i zaciskając usta w wąską
linię, po chwili wypuścił ciężko powietrze nadal nie otwierając oczu. Czuł jakby
miły godziny a on jedynie słyszał szaleńcze bicie własnego serca. Czuł, że nie
powinien tego mówić, że postąpił głupio. Chciał się wycofać. Zaśmiać się
głupkowato całkiem, jak Chen, kiedy znów go wkręcił. Nie zdążył jednak.
Delikatne wargi Chena zetknęły się z jego a on natychmiast otworzył oczy. Przez
chwile wszystko przed nim wirowało, ale widział pasma blond włosów i okulary.
Więc na pewno to był Chen. Przymknął oczy starając się uspokoić. Chciał tylko
sprawdzić czy jego podejrzenia były prawdziwe. I chyba były, bo czując na własnych
wargach delikatny dotyk tych należących do Chena jego serce na chwile się zatrzymało
by przyspieszyć trzykrotnie. Zacisnął dłonie na prześcieradle a kiedy Chen się odsunął
spuścił głowę. Przez chwile trwała ciężka dla Minseoka cisza. Kiedy podniósł głowę
napotkał Chena z powalającym uśmiechem, który na prawdę go powalił.
- Ah…wiedziałem, że mi się nie oprzesz- powiedział. Xiumin
uderzył się w czoło. Co on sobie myślał? Myślał, że Chen powie coś…
- Ale nie powiem, że mnie nie zaskoczyłeś Boazi. To było
miłe uczucie. Mam nadzieję, że poprosisz mnie o takie miłe rzeczy częściej-
dodał drapiąc się po głowie. Minseok myślał, że Chen powie właśnie coś w tym
stylu. Prychnął ze śmiechem i zerknął na blondyna z ukosa.
- Więc nie krępuj się- powiedział a Chen spojrzała nie niego
zbity z tropu.- Co się patrzysz?- Zapytał patrząc na niego „oburzony”.- Powiedziałem,
że masz mnie całować!- Krzyknął, po czym zaśmiał się, kiedy Chen pokręcił z
uśmiechem i niedowierzaniem głową. Złapał go za kark przyciągając do kolejnego
pocałunku. Trochę bardziej odważnego. Lecz nadal równie przyjemnego.
- Co się stanie jak rodzice przyjadą?- Zapytał Minseok znów
leżąc na łóżku. Chen siedział na jego pośladkach i masował mu plecy. Kolejne
pożyteczne i przyjemne polecenie.
- Ja zniknę. Ty zostaniesz- powiedział Chen uciskając
mocniej ramiona wywołując ciche westchnienie Xiumina.
- Szkoda- mruknął brunet..
- Oh…tak się do mnie przewiązałeś?- Zapytał Chen czochrając
mu włosy.- Nasz Boazi tak wydoroślał. Ah wiem!- Zakrzyknął.- Będziesz tęsknił,
bo nie będziesz miał nikogo, kto będzie robił za ciebie zadania, co?- Zapytał
przebiegle się uśmiechając. Minseok zaśmiał się.
- Ah…przejrzałeś mnie draniu- mruknął i oboje zaśmiali się.
Chen zszedł z niego, kiedy skończył swój masaż. Xiumin zadowolony odwrócił się
na plecy przeciągając.
- Co teraz?- Zapytał Chen.
- Korzystając z okazji, że niedługo znikniesz…- zaczął a
Chen przewrócił oczami mając w zamiarze złapać za plecak drugiego i wyszukać
jego zadanie domowe.-…chce kolejny pocałunek- powiedział a ręce Chena zastygły
w bezruchu, po czym odwrócił głowę patrząc uważnie na Xiumina, który tylko
uniósł brwi w oczekiwaniu. Chen prychnął rozbawiony.
- Aish….jesteś zachłanny dzieciaku- powiedział pochylając
się i już bez żadnych sprzeciwów składając na ustach bruneta kolejny pocałunek.
Xiumin uchylił delikatnie wargi po tym, kiedy język Chena przejechał po jego
dolnej wardze. Westchnął lekko, kiedy Chen dokładnie badał wnętrze jego ust
zachęcając także jego język do spróbowania podobnych rzeczy. Ten pocałunek
trwał dłużej niż wszystkie poprzednie, o które prosił Minseok. Był przepełniony
pewnym uczuciem, które oboje czuli, ale nie chcieli o nim mówić na głos. Kiedy
Chen odsunął się ich usta łączyła cienka nić śliny, którą przerwał Xiumin przejeżdżając
kciukiem po wargach Chena.
- Jednak za tym będę tęsknić bardziej- mruknął trochę
nieprzytomnie Minseok. Chen zaśmiał się spuszczając wzrok. Xiumin ściągnął dłoń
z jego twarzy.
- Ah ten dzieciak…jesteś już zmęczony. Powinieneś iść spać.
Będę mógł zrobić twoje zadania w spokoju a nie, co chwile będziesz mnie wołał o
kolejne pocałunki niewyżyty seksualnie bachorze- powiedział prostując się.
Xiumin wydął usta.
- Nie jestem niewyżyty. Przecież wiesz, co robie wieczorami-
mruknął a Chen uśmiechnął się szeroko.- YAH! NA SERIO TO ROBISZ?!- Krzyknął
rzucając w Chena poduszka.
Kiedy
blondyn odrobił zadania, położył się znów obok powoli usypiającego Xiumina.
- Jak rodzice przyjadą to jak będę mógł znów cię spotkać?- Zapytał.
- Będziesz musiał być sam- powiedział.
- Często bywam sam poza szkołą- mruknął.
- Dookoła są inni ludzie, których nie znasz- powiedział
Chen.
- Musze się wyprowadzić- powiedział marszcząc brwi. Chen
zerknął na niego z niedowierzaniem.
- Na serio?- Zapytał.
- No tak? Kto mi będzie robił jeść, robił zadania i kto mnie
będzie całował? – Zapytał a Chen gapił się przez chwile na niego z
niedowierzaniem, po czym przeczesał dłonią włosy.
- Ah ten zachłanny dzieciak…Yah! Nie możesz mnie mieć na
zawsze!- Zakrzyknął. Xiumin usiadł.
- Dlaczego nie? Przecież jesteś ze mną od zawsze.
- No bo…nie
- Oh ChenChen słaby argument- powiedział Minseok.
- Nie wiem czy tak się da- powiedział Chen drapiąc się po
karku.
- Zawsze warto spróbować. A tym czasem bądź łaskaw odwracać
się do mnie twarzą w snach. Może mi się przyśni coś fajnego niż tylko twoja
gadanina…- mruknął przykrywając się kołdrą.
- Na przykład co?- Zapytał Chen patrząc na niego uważnie,
pochylając się nad nim. Xiumin pocałował jego policzek.
- Na przykład jak mnie całujesz a nie gadasz- wymruczał, po
czym po chwili zasnął.
- Ah…ten zachłanny i niewdzięczny dzieciak…czemu nie mogłem
dostać jakiejś ślicznej Europejki?- Jęknął jednak uśmiechnął się trochę
rozczulony widokiem śpiącego Minseoka. Położył się obok i pozwolił by wraz z nadejściem
rana jego fizyczna postać zniknęła.
Rano Minseok czuł pustkę, gdy nie zobaczył wyrzeczonego
Chena patrzącego na niego zdecydowanie ze zbyt małej odległości. Westchnął
jednak i wstał ubierając się.
- Jeśli znów mnie obserwujesz…wiedz, że chcę dzisiaj z tobą
sen. Masz mnie pocałować, bo mi smutno- powiedział i wyszedł z pokoju zatrzymując
się jednak przed drzwiami. Usłyszał cichy huk co oznaczało, że Chen był w
pokoju. Uśmiechnął się do siebie i zszedł na dół zastając swoich rodziców.
Kiedy poszedł spać nie myślał już o tym czy Chen go pocałuje
czy nie. Chciał go tylko zobaczyć. I zobaczył. Chen siedział na ławce w tym
głupim zielononiebieskim pudełku. Tym razem miał czarne jeasny, biały t-shirt z
jakimś napisem i skórę podwinięta do ramion. Jego okulary nadal były na nosie a
on czytał książkę. Xiumin dosiadł się do niego a w tedy Chen zaczął czytać na
głos. Były to wiersze. Przez kolejny tydzień Chen czytał mu inny wiersz.
Pewnej nocy sceneria odrobinę się zmieniła. Chen stał przy ścianach i rysował
piękne wysokie drzewa, na ziemi przed Xiuminem była wielka plama wody
symbolizująca jeziorko. Wyglądało całkiem jak w dziwnym parku. Minseok obszedł
„jeziorko” i ruszył w stronę ławki siadając na niej po chwili. Chen dołączył do
niego wyciągając z wewnętrznej kieszeni skóry tomik, który tak dobrze znał Minsoek.
Czasem chciał powiedzieć, że Chen naprawdę niezwykle wyglądał w tym nowym
stroju. Jeszcze bardziej przystojnie i cholernie pociągająco i seksownie, ale
nic chciał przerywać mu w czytaniu. Chen miał piękny glos i czuł się czasem
jakby śpiewał te wiersze a nie czytał. Tym razem Chen położył tomik na jego
nogach i uśmiechnął się. Po chwili zaczął recytować a na policzkach Minseoka
pojawiały się delikatne rumieńce. Spuścił głowę i słuchał z uśmiechem do samego
końca. A kiedy Chen skończył uniósł jego głowę za brodę i złożył na ustach
czuły pocałunek.
- Jestem dumny. Byłeś cierpliwy. Wiem, że na to czekałeś- powiedział,
po czym wstał i odszedł. Xiumin dalej oczarowany siedział na ławce. Otworzył
tomik na zaznaczonej stronie i czytał wiersz, który recytował Chen aż do momentu,
kiedy się nie obudził. Rano pamiętał go na pamięć.
Chcę kupić miłość,
ale kto ją sprzeda?
Chcę sprzedać smutek,
ale kto go kupi?
Nikt nie chce sprzedać i nikt nie chce kupić.
Oto czemu smutek i miłość są wieczne.
Jaki jest kształt miłość?
okrągły czy owalny?
Jaka jest miłość? Długa czy krótka?
Nie wiem, jak długa, i nie wiem, jak krótka.
Wiem tylko, że nie znam jej końca.
Uwielbiam ten wiersz na końcu...tyle się naszukałam i znalazłam taki piękny ;____; Chen w blond włosach i okularach to coś co powinno być nielegalne i on mnie zabił, więc czytacie paplaniny zombie, pozdrawiam. Chciałam jeszcze tylko powiedzieć, że ze względu na to, że zbliża się koniec wakacji (BUUUUUUU~!) musiałam trochę zmienić częstotliwość dodawania notek. Według starego systemu powinno pojawić się dzisiaj BangLo a ChenMin być w tamtym tygodniu. Ale teraz będzie to wyglądało tak, że wygrany pairing będzie na następną sobotę bym miała więcej czasu na napisanie go. To chyba tyle...mam nadzieję, że się podobało, nie spieprzyłam jak zwykle no i najważniejsze jest zdanie Natalie ^^ Do zobaczenia za tydzień z BangLo ^^
G.G
PS Zanim zagłosujecie w sondzie, proszę zaglądnijcie do "Kolejki". Później niektórzy z was są zaskoczeni, że wygrany pairing ma takie gatunki. Dziękuję.
Yah, to było takie piękne i wzruszające <3 Xiumin jest taki słodziutki <33
OdpowiedzUsuńDużo weny! Hwaiting!
Yay, rok to taka zacna rocznica! Gratuluję Ci tego, że tak długo wytrzymałaś z tym blogiem i dalej masz chęci, by go prowadzić.
OdpowiedzUsuńJejku, pierwszy raz czytałam coś z XiuChen i powiem szczerze, iż mnie on zachwycił. Nie wyobrażam sobie nikogo innego w tym one shot'cie. Do teraz się nim zachwycam, a przeczytałam go już parę godzin temu. Słodki Minseok i duch Chen - tego nigdy nie podejrzewałam! Jeszcze ten wiersz na końcu *^* Mogę umrzeć, prawda?
No nic, życzę dużo weny. Masz naprawdę ogromny talent. Hwaiting~!
Gratuluje z okazji rocznicy!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że znalazłam takiego wspaniałego bloga! ^ ^
A co do fika.. był on strasznie uroczy ^ ^
Chen - troll zawsze spoko. Prośby Xiumina były taaaaaaaaaaaakie urocze ;3
I ten wiersz na końcu.. wspaniały
Masz niezwykły talent i czytając twoje fiki staram się poprawiać w pisaniu moich (których nie publikuje XD)
Pozdrawiam, życze weny i jeszcze raz gratuluję <3
Fighting!
Awww, to było takie słodkie. Jeny, jak ja kocham ChenMin'a.<3
OdpowiedzUsuńA teraz gratulacje z powodu pełenego roczku! Sto lat, sto lat! <3
Całkiem ciekawy pairing i właściwie to drugie opowiadanie, które z nimi czytałam. Szkoda, że ogólnie jest z nimi tak mało ff, bo doszłam do wniosku, że oni razem to przekochana para, a to dzięki właśnie temu one shotowi, ale od początku.
OdpowiedzUsuńUwielbiam supernaturale, zwłaszcza z Exo. Oni mi jakoś do fantastyki cholernie pasują i nie, to nie przez teledysk Mama XD Po prostu już tacy są. A z superntural najbardziej lubię duchy, więc z tym trafiłaś w dziesiątkę <3
Chyba nigdy wcześniej nie czytałam supernatural i komedii w jednym. Przeważnie były to supernatural + angst, ewentualnie horror, ale nigdy nie komedia. I wiesz co? To całkiem miła odmiana, bo one shot był uroczy i kochany, zupełnie jak relacja pomiędzy Xiuminem a Chenem :3
Na samym początku, jak zaczęłam czytać i był ośmioletni Minseok, myślałam, że tak będzie zawsze. Chodzi mi tutaj o to, że Jongdae nigdy się nie pojawi, zawsze będzie rozmawiał z xiuminem tylko pod tą swoją niewidzialną postacią i jak widać, czekała dla mnie miła niespodzianka, bo stał się kimś pokroju człowieka ^^ To tak niesamowicie urocze, że zawsze był przy Minseoku, że przy nim czuwał, gdy ten był sam. Można powiedzieć, że był takim jego przyjacielem, który w tych gorszych chwilach go nie opuszczał. Słodkie! ♥
Minseok miał fajne te prośby. Ale wcale mu się nie dziwię. Gdybym ja była na jego miejscu, sama prosiłabym o pocałunek, bo PRZECIEŻ TO SUPER PIĘKNY, KOCHANY TROLL CHEN ** I te pocałunki były równie kochane <3
Świetny one shot <3
A tak na marginesie, nie mogę się doczekać LuBaeka ♥_________♥
Wow, jakie...nie wiem w sumie jakie to jest. Cudowne? Fajne? Oryginalne? Genialne? A może wszystko naraz? xD W każdym razie bardzo mi się podoba. Ale czego innego można by się było spodziewać, po Tobie? Ty zawsze genialnie piszesz :3
OdpowiedzUsuńI PRZEKAŻ SWOJEJ WENIE, ŻE JĄ ZAPIERDOLE JEŚLI DALEJ BĘDZIE SIĘ TAK LENIĆ. JUŻ JA TĄ SUKĘ ZNAJDĘ I OSOBIŚCIE DO CIEBIE PRZYPROWADZĘ.
Echm...A więc powodzenia w zmaganiach z weną. A tak w ogóle to czekam na BangLo ^^ Jestem ciekawa, co wymyślisz :3
Neko
Po pierwsze, chciałabym podziękować, że to dla mnie napisałaś :D Po drugie sto lat sto lat! Ja niedawno odkryłam tego bloga (jakoś w maju chyba) i od samego początku pokochałam go. Uwielbiam sposób w jaki piszesz. Dzięki Tobie polubiłam niektóre paringi (Eunhae my love <3) Co do one shot'a : IDELANY ♥ Podoba mi się to, że Chen jest trollem xd To mu chyba najlepiej pasuje xd A Baozi jak zwykle słodki ;3 Szkoda, że na necie jest tak mało opowiadań z nimi TuT Ciężkie życie fanki ;_; Jeszcze raz dziękuję za napisanie tego dla mnie ;D Weny życzę!!
OdpowiedzUsuńNatalie
KOCHAM TĄ PARKĘ <3
OdpowiedzUsuńI w dodatku świetna plejlista, aż dorzucę niektóre piosenki do swojej XD
Choroba czemu to musiało być takie słodkie ;^;?? Ja chcę ciąg dalszy! Chen w blond włosach i okularach... Mój mózg poleciał na wakacje, podczas czytania tego opowiadania <3. Przepraszam za taki krótki komentarz, pod następnym opowiadaniem obiecuję że się rozpiszę XD Dodam tylko, że strasznie lubię twoje opowiadania supernatural. Masz fajne, świeże pomyły i czyta się je od dechy do dechy z wyszczerzem na twarzy :3 Weny!
OdpowiedzUsuńN~
Ulubiony paring, boże. Zaliczam go do ulubionych! Naprawdę, wybacz mi za krótki komentarz, ale nie mam słów, żeby opisać to co czułam po przeczytaniu *-*
OdpowiedzUsuńZgłaszam się na becię :3 Lubię tą fuszerkę ^^
OdpowiedzUsuńWyłapałam tu trochę literówek, ale to tak bardzo nie przeszkadza w czytaniu :) Nie jest to mój ulubiony paring z EXO, ale Chen to mój bias, soł... Świetnie się to czytało. Omo, Chen w blond włosach ;;;;;;;; Chcem więceej ;;;;;
OdpowiedzUsuńJuż dawno miałam to skomentować x.x Za BangLo się nie biorę, bo nie kojarzę facetów, a ja już tak mam, że jak nie znam jakiegoś paringu, to tak jakoś... dziko. Nie umiem tak chyba, wybacz ;; Ale co to XiuChena, bo pamiętam, jak fangirlowałam, czytając to <3 Twoja ostatnia faza na skromną osóbkę uroczego Jongdae jak widzę ujawniła się i tutaj. Kocham tego małego wariata, trolla i żartownisia, on zawsze pozostanie sobą, nie da się go inaczej wykreować :D No bo wyobraź sobie, smutny Chen? Chen - dziecko emo, kiwający się w kącie w przód i w tył? o.o Boże, nie. On musi rozwalać całą swoją unikatową osobowością i tyle. Nawet jako duch. Właśnie, DUCH. Kocham Cię za to opowiadanie, bo było takie oryginalne, temat duchów ostatnio strasznie mnie zainteresował. Chen skojarzył mi się tu z takim duchem - rozrabiaką, który robi ludziom na złość i przewraca krzesła, trzaska drzwiami, rozbija okna :D To się chyba nazywa Poltergeist, czy coś w tym stylu, nie pamiętam już x.x Haha, skojarzył mi się z Irytkiem z HP xD Naprawdę miał coś z niego! Biedny Xiumin, nie dość, że duch, to jeszcze wyzywał go od grubasów i Baozich... Takiego to nawet porządnie skopać nie można, bo go nie widzisz, a przecież nie będziesz bić powietrza :< Ale od początku widać było, że Chen jest tak samo przywiązany do Xiu, jak Xiu do niego. Urocze <3 Swoją drogą, całować się z duchem... Ciekawe, jakie to uczucie.
OdpowiedzUsuńNo i końcówka, oczywiście musiałaś TO zrobić, skończyć to TAK, a nie inaczej, a tym czasem ja tonę we własnym dole cierpienia ;; Oni powinni być razem, Chen powinien zmartwychwstać, na wieki wieków, amen. Ehh, kolejna zabójczyni z zimną krwią. Jak mogłaś :<<
Mimo wszystko kocham to opowiadanie, bo było takie niezwykłe, oryginalne *^* Czekam na coś z EXO i z SHINee, w ankiecie głosuję na XiuHana, bo lubię i mogę xDD
Weny <3
YAY! to było FENOMENALNE, CUDOWNE,ŚWIETNE.
OdpowiedzUsuńKocham Cię. <3313543212453333
Aż nie wiem co mam pisać, brak mi słów.
Życzę dużo dużo dużo weny. :3
Nie mam zielonego pojęcia dlaczego wcześniej tego nie skomentowałam. Czytałam to tyle razy, że sama w sumie nie zliczę. Jestem tym shotem po prostu tak zachwycona, że sobie tego nie wyobrażasz! Naprawdę wspaniały XiuChen asdfghjkl ♥
OdpowiedzUsuńNie lubię supernaturali z Exo. Ale to jedyny taki, który mi się podoba. Po Polsku jest bardzo mało XiuChenów (szkoda, moje OTP <3), a ty napisałaś najlepszy jaki czytałam. I, Boże, tak bardzo płakałam ;_; Oni się więcej nie zobaczą, prawda? Charakter Chena świetnie zachowany, dobrze, bo większość robi z niego płaczącego uke. Prześliczne.
OdpowiedzUsuń