sobota, 14 września 2013

"Second Life"

Witajcie! xD
Jak tam? Szkoła, cały czas szkoła...przez szkołę ff napisałam dopiero WCZORAJ....zeszło mi sześć godzin na niego ale...udało się! A mówię o J-Kook (J-Hope i Jungkook) dla Anonima. Ile ja się namęczyłam żeby w końcu dowiedzieć się jak brzmi prawdziwe imię Jungkooka...na serio. Na wikipedii pisze "Jeongguk"...gdzieś pisze "Jeongkook", gdzie indziej" Jongook"...normalnie...szlag mnie trafił. Ale przyszła mi z pomocą pewna A.R.M.Y i się jakoś udało xD Wyszło...całkiem, całkiem? Niby angst ale czy ktoś zapłacze...no nie wiem. Dobra! Zapraszam!

Tytuł: "Second Life"
Gatunek: dramat, romans, angst. AU
Pairing: J-Kook (BTS)
Autor: Gomili.Giza
Korekta by Nejmakidori

(Okładkę zawdzięczam Berenice ♥ To już druga od niej dziękuję ;__;)


             Wszystko było takie szare. Nijakie. Gdzie nie spojrzeć, widać  to samo. Budynki…jeszcze więcej szarych budynków. Lecz w głębi pewnego umysłu zagnieździły się kolory z jego drugiego życia.

 >*<

            Hoseok był bardzo zapracowanym człowiekiem. Praca w biurze była nużąca, bez żadnych perspektyw na przyszłość – przynajmniej w jego wypadku. Bo jak stemplowanie papierów, kserowanie ich i pisanie podobnych miało sprawić, że będzie gdzieś wyżej? Nie obchodziło go to za dużo, bo Hoseok wcale nie był aż tak zapracowany, jak to wszystkim wmawiał. On po prostu lubił, by inni ludzie myśleli, że z niego taki pracuś. Tak naprawdę czasem opuszczał swoje biuro godzinę wcześniej, bo był w tym taki dobry. Następnie wracał od razu do domu, w końcu tam było dużo ciekawiej niż w pracy. Nie każdy tak uważał, ale Hoseok miał swoje zdanie co do tego. Każdego dnia, kiedy tylko pojawiał się wcześniej niż powinien, czekała na niego jedna z dwóch rzeczy. Pierwsza - rozradowany krzyk w pakiecie z mocnym uściskiem i soczystym całusem prosto w policzek, bo ktoś taki mały się za nim stęsknił. Druga, mniej fajna: to małe, co stęskniło się za nim w opcji pierwszej, wcale takie stęsknione tym razem nie było. Nie tym razem. Było złe, bo stwierdziło, że to źle, że opuszcza pracę szybciej niż powinien. Następował wtedy efektowny, tak zwany foch z głośnym trzaśnięciem drzwi sypialni. Dzień kończył się dla Hoseoka początkowym, samotnym spaniem na kanapie. Początkowym… później już ktoś z nim na tej kanapie się cisnął.
            Tego dnia, kiedy stał przed drzwiami, zastanawiał się, która opcja tym razem go spotka. Bał się tej drugiej, bo ostatnio zdarzała się zdecydowanie za często. Westchnął, ostatecznie naciskając klamkę. Ze zdziwieniem zauważył, że drzwi nie ustąpiły. Ściągnął brwi i zaczął za nie szarpać. Po chwili ktoś pociągnął klamką w przeciwną stronę i Hoseok wpadł w ramiona jego ukochanej osóbki.
            - WRESZCIE! - krzyknął Jeongguk, otaczając swojego chłopaka morderczym uściskiem. Hoseok odetchnął z ulgą, całując chłopaka we włosy.
            - Co jemy? - zapytał, wchodząc do środka. Jeongguk zaczął wymieniać wszystko, co zdążył zrobić przez cały dzień. Jeongguk nie pracował. Niedawno skończył szkołę, a Hoseok sam nawet nie chciał, by chłopak robił coś konkretnego. Wiedział, że Jeong lubi gotować i nie bronił mu siedzieć cały dzień w kuchni, ale chyba za bardzo przyzwyczaił się do wiecznej obecności chłopaka. Gdyby miał wychodzić do pracy, chyba by umarł. Może i było to trochę samolubne i egoistyczne, ale jeśli chodziło o jego ukochanego, Hoseok nie lubił się dzielić. Z wielkim uśmiechem, rozmawiając ze sobą entuzjastycznie, wkroczyli do kuchni by zjeść to, co przygotował młodszy. Nie obeszło się bez rozrzucania jedzenia na wszystkie strony, podczas gestykulacji z widelcami w rękach. Później przepychali się chwilę na kanapie, bo każdy z nich chciał mieć dla siebie jak największą jej część podczas oglądania filmu. Koniec końców, Jeongguk i tak skończył z głową na kolanach Hoseoka i miską popcornu przytulaną do piersi. Kiedy film się skończył, przychodził czas na jakieś krótkie tulenie, a może i nawet całowanie. To drugie zależało zawsze od Jeongguka. Dzisiaj młodszy miał dobry humor, więc koło dwunastej w nocy leżał przygniatany do kanapy przez Hoseoka, składającego delikatne pocałunki na jego szyi.
            - Se-seok- jęknął cicho Jeongguk, łapiąc włosy chłopaka.
            - Mhm…- mruknął niewyraźnie w szyję drugiego, dając mu znać, że go słucha.
            - Ja…chyba ci się to nie spodoba - mruknął młodszy, a Hoseok podniósł głowę, wbijając swoje spojrzenie w oczy młodszego.
            - Słucham?
            - Ja…znalazłam pracę - powiedział Jeongguk. Starszy przełknął ślinę.
            - Po co?- wychrypiał. Tamten usiadł, spuszczając głowę. Zerknął znad grzywki smutnymi oczami na swojego chłopaka.
            - Ja wiem, że ty lubisz jak jestem w domu i…ale ja naprawdę uważam, że to nie jest okay – oznajmił, w końcu patrząc pewnie w oczy ukochanego. Hoseok jednak dalej widział to zdenerwowanie w jego spojrzeniu. Także wyprostował się.
            - Co nie jest okay? - zapytał, łapiąc za dłoń Jeongguka.
            - To, że mieszkam z tobą, a nic nie płacę….Wiem! - krzyknął nagle, widząc poirytowane spojrzenie starszego. - Zdaję sobie sprawę, że już o tym rozmawialiśmy, ale…czasem źle się czuję z tym, że biorę od ciebie pieniądze na wszystko, co chcę kupić. Chciałbym mieć swoje oszczędności, które będę wydawał na jakieś niespecjalnie potrzebne mi głupoty…albo na prezenty dla ciebie – wziął głębszy wdech. - To bez sensu kupować komuś prezent za jego pieniądze! - oburzył się. Hoseok pokiwał głową.
            - Gdzie będziesz pracował? - spytał. Młodszy uśmiechnął się szeroko, co sprawiło, że Hoseok poczuł się nieco zdezorientowany.
            - Będę pracował w barze! - zawołał wesoło. Nie mógł powstrzymać uśmiechu, widząc swojego chłopaka tak radosnego.- A wiesz, co jest najlepsze? - dodał tajemniczo.
            - Będziesz gotował jeszcze więcej? - rzucił niepewnie Hoseok, już z lekko cisnącym mu się na usta uśmiechem.
            - Nie! Znaczy tak! Ale jest coś jeszcze - powiedział chłopak, przysuwając się bliżej, by spleść ze sobą ich dłonie. Hoseok mruknął cicho, dając znać, by kontynuował.- Będę pracował kiedy ty także będziesz w pracy! Kończę wcześniej od ciebie, więc będę już w domu – dumnie wypiął pierś. Hoseok uchylił usta, po czym zaśmiał się, przytulając chłopaka.
            - Ah, jestem z ciebie taki dumny, wiesz? - wyszeptał, miażdżąc swojego chłopaka w uścisku.- Na taki układ się zgadzam – puścił go w końcu i złożył delikatny pocałunek na jego ustach, a potem odsunął się.
            - Nie żebyś miał coś do gadania – droczył się młodszy, po czym wybuchł śmiechem, ściskany i łaskotany jednocześnie. Po wymęczeniu Jeongguka, oboje poszli spać. Musieli wstać do pracy. W końcu obaj.
>*< 

            Następnego ranka wszystko wyglądało pozornie tak samo. Pozornie. Hoseok, tak jak zawsze, wstał do pracy kiedy Jeongguk nadal spał. Gdy brał prysznic, jego chłopak siedział już w kuchni. Byłoby tak samo, gdyby nie w pełni ubrany Jeong, robiący jajecznicę. Zazwyczaj po pożegnaniu swojego chłopaka, młodszy sam szedł jeszcze trochę pospać. Tym razem, nie w piżamie, z lekkim uśmiechem zrzucał śniadanie na talerze. Hoseok posłał mu łagodny uśmiech. Kiedy wczoraj leżeli w łóżku (on leżał, a Jeongguk dawno spał) pomyślał, że naprawdę zachowywał się samolubnie, jeśli chodziło o pracę jego chłopaka. W końcu był teraz taki zadowolony, a on mu to wcześniej odbierał. Odrzucił jednak od siebie te przykre myśli, zastępując je rozmyślaniem o tym, jak rozgadany będzie Jeong, kiedy po jego powrocie do domu będzie mu opowiadał o pierwszym dniu. Szybko zjedli swoje śniadanie i opuścili mieszkanie razem. Oboje szli w przeciwne strony, wiec przytulili się tylko na pożegnanie. Po kilku krokach Hoseok odwrócił się, by zobaczyć prawie skaczącego Jaeongguka, pędzącego do pracy. Zaśmiał się pod nosem.

            Wracając do domu tego samego dnia, Hoseok zaczął się martwić. Może jego chłopakowi nie spodoba się ta praca? Może ludzie będą niemili, albo szef wredny? Z mocno bijącym sercem nacisnął na klamkę. Kiedy wszedł, tak jak ostatnio przywitał go mocny uścisk i soczysty całus na policzku i nigdy nie kończąca się paplanina… dopóki nie zamknął ust Jeongguka swoimi własnymi.

>*<

            Hoseok cieszył się, że nie zmieniło się zbyt wiele. Jak zwykle, po powrocie do domu, czekały na niego dwie opcje. Pierwsza oczywiście była niezmienna. Druga natomiast nieco gorsza. Jeongguk w opcji drugiej leżał na kanapie z zaciętą miną, wciskając agresywnie guziki na pilocie. Nie odzywał się przez cały dzień, aż pod wieczór, kiedy standardowo oglądali razem film. Wtedy mówił, co złego stało się w pracy, albo kto go zdenerwował. Na samym początku młodszy denerwował się, gdy nie wychodziły mu jakieś potrawy. Później dochodzili wredni i upici klienci, a najgorzej było, jak te dwie rzeczy były ze sobą połączone. Jednak kiedy Jeong kończył mówić, wzdychał z ulgą. Hoseok wiedział, że nie można przerywać chłopakowi, gdy ten mówił. Jeongguk był wdzięczny, że starszy zawsze wytrzymywał jego niekończące się gadanie i narzekanie. Później rozmawiali ze sobą po cichu, idąc wreszcie spać.

            - Szef mi się zmienił - mruknął na wstępie Jeongguk, kiedy Hoseok przekroczył próg mieszkania. Oczywiście został wyprzytulany, ogólnie mocno wyściskany; lecz ton głosu młodszego chłopaka zaniepokoił Hoseoka.
            - Czemu? Co się stało? - zapytał, siadając na kanapie.
            - Tamten stary stwierdził, że już nie daje rady i powołał swojego syna. Zmienił mi godziny pracy - burknął.
            - Co? Jak to?! Na jakie? - Hoseok oburzył się.
            - Pracuję wieczorami – jęknął, opadając na kanapę, od razu kładąc swoją głowę na kolanach starszego. Dłoń Hoseoka powędrowała do jego włosów, przeczesując je delikatnie. Chwilę przesiedzieli w ciszy. Oboje nie chcieli o tym rozmawiać.

            Odkąd Jeongguk zaczął pracować wieczorami, Hoseok czuł się samotny. Rano nie chciał budzić chłopaka, bo był nadal zmęczony po pracy. Kiedy wracał ze swojej, młodszy szykował się do wyjścia, a gdy wracał, Hoseok zazwyczaj leżał już w łóżku. Czasem udawało im się zdobyć dzień wolnego w tym samym czasie. Spędzali go cały czas w domu, nie odstępując siebie praktycznie na krok. Dzisiejszy dzień miał być taki sam. Hoseok miał wrócić do pustego domu, odgrzać to, co wcześniej zrobił Jeongguk, obejrzeć samotnie film i położyć się równie samotnie spać, by dopiero później poczuć drugie, ciepłe ciało, przytulające go mocno. Miał ochotę się wtedy rozbudzić by pogadać z młodszym, ale wiedział, że na pewno był zbyt zmęczony nawet na rozmowę.
            - Idziesz dziś z nami do klubu? - zapytał jego kolega z pracy. Hoseok zastanowił się chwilę. W końcu jego chłopaka i tak nie ma, a nawet jak wróci w nocy go nadal nie będzie. Pokiwał więc głową, oczekując odpowiedniej godziny.

            Wybrali się do jakiegoś pobliskiego klubu. Hoseok nie pił zbyt dużo, bo nie za bardzo za tym przepadał. Tańczył więcej niż siedział. Koledzy czasem się z niego nabijali, ale on wiedział, że są zazdrośni. Jeongguk zawsze mu mówił, że świetnie tańczy. W pewnym momencie znalazł się między nieznajomymi ludźmi. Chciał odejść, ale zanim zdążył się odwrócić, ktoś wcisnął mu coś w rękę. Otworzył dłoń, przystawiając ją sobie prawie pod same oczy, by dostrzec małą, białą tabletkę. Zerknął na mężczyznę, który patrzył na niego z szerokim uśmiechem.
            - LSD jest najlepsze na nudne życie!- krzyknął, po czym zniknął w tłumie. Przerażony Hoseok rozszerzył oczy. Po chwili zaczęły do niego wracać wszystkie kolory, wszystkie przyjemne dźwięki. Pamiętał to działanie. Kiedyś, dawno temu, zanim poznał Jeongguka….Zamknął oczy i włożył tabletkę do ust, mając z jednej strony nadzieję, że to cukierek. Z drugiej natomiast – że słowa mężczyzny są prawdą.


            Słowa były prawdziwe i Hoseok poczuł się jak za dawnych, szczenięcych lat, kiedy każdy blok jarzył się innym kolorem, kiedy każdy dźwięk wydawał się mieć inny ton, a literki iskrzyły się neonowo. Gdy wrócił do domu, Jeongguk leżał na kanapie. Widział go, ale z drugiej strony… Postać chłopaka była inna. Patrzył na kogoś, kto ma na przemian długie i krótkie włosy, kto jednocześnie jest szczęśliwy i smutny. Słyszał jego głos, ale zamiast słów docierały do niego barwy.
Zielony;
Różowy;
Krzyk;
Pomarańczowy.
Później widział dużo różnych, nieprawdopodobnych rzeczy. Następnie ciemność. Chyba zasnął.

            Rano nie miał pojęcia, jak wziął się w łóżku, a nawet we własnym mieszkaniu. Jeongguk stał przy drzwiach ich sypialni, z rękami wciśniętymi w kieszenie dresów.
            - C-co się stało? - wydukał, przewracając się na plecy.
            - Byłeś tak pijany, czy co? - szepnął młodszy, wyciągając ręce z kieszeni i wbijając zimny wzrok w chłopaka na łóżku.
            - Ja…nie pamiętam - Jeongguk jęknął w odpowiedzi.
            - Rozwaliłeś pół salonu! - krzyknął, a Hoseok skrzywił się. Był za głośny.
         - Przepraszam…nie wiem, co się stało…- wyjęczał, łapiąc się za głowę. Jeongguk westchnął i wdrapał się na łóżko, przytulając się do niego.
          - Proszę, nie strasz mnie tak. Wróciłeś tak późno, martwiłem się - mruknął w pierś starszego. Hoseok kiwnął nieprzytomnie głową. Posprzątał w salonie i przepraszał swojego chłopaka przez cały dzień. Cieszył się, że dziś było wolne. Postanowił już nigdy w życiu nie próbować tego jeszcze raz.

            Hoseok był dość słabym człowiekiem. Nie w sensie fizycznym, czy też psychicznym. Był słaby w dotrzymywaniu obietnic. To była już prawie rutyna, że wracał pełen szczęścia do domu. Nie takiego szczęścia, jak zwykle…sztucznego, chwilowego, które tylko go niszczyło. Powracały piękne wspomnienia sprzed lat, kiedy to był zbuntowanym nastolatkiem, a swoje ukochane tabletki łykał zamiast śniadania. Nie chodził do szkoły…a może chodził? Nie miał pojęcia, gdzie bywał. Najważniejsze było to, że zawsze trafiał z powrotem do akademika. Jego stary przyjaciel zabił się po zażyciu LSD i to jakoś otrzeźwiło jego umysł. Ciężko było mu tak po prostu przestać…ale przemógł się. Starał się jak najbardziej i w końcu mu się udało; teraz to wróciło. Miał wrażenie, że to jego drugie życie jest jeszcze bardziej wyraźne niż dawniej. Te wszystkie kolory, dźwięki… Zdawało mu się, że wszystkiego jest w stanie dotknąć, poczuć, powąchać. Nie było tak, ale skąd miał to wiedzieć w tym stanie? Niezliczoną ilość razy jego kumple przyprowadzali go do domu. Jeongguk stracił pracę przez to, że musiał opiekować się swoim ukochanym. Nieważne, ile krzyczał, ile talerzy stłukł na podłodze, jak bardzo uszkodził ukochanego chłopaka…nic do niego nie docierało. Nie trafiał do niego jego płacz, jego błagania i prośby. Przyszedł do jego pracy i powiedział, że nie chce, by jego znajomi przyprowadzali go w takim stanie do domu. Kazał im wybrać jeden hotel, który później będzie mógł opłacić i odebrać z niego chłopaka. Oczywiście po tej rozmowie zrobili to.
            - Proszę cię, musisz z tym skończyć, słyszysz? - zapytał Jeongguk, przykładając zimny kompres do spoconego czoła Hoseoka. Sam nie wiedział, co takiego robił noc wcześniej, że tak się przeziębił.
            - Staram się – wychrypiał z przymkniętymi oczami.
            - Nie widzę tego - powiedział młodszy, ponownie mocząc ręcznik w zimnej wodzie. Hoseok słyszał w jego głosie ból i przerażenie. Za każdym razem, idąc rano do pracy, obiecywał sobie, że nie zrobi mu tego jeszcze raz. Był wściekły na siebie, kiedy dowiedział się, że jego chłopak stracił przez niego pracę. Doszło do tego po tygodniu, kiedy sam o to spytał. Teraz leżał cały obolały, nie mając pojęcia, co ze sobą począć. Znów potrzebował jakiegoś wstrząsu, tak jak dawniej, który ocuciłby go z tego psychodelicznego koła. Jeongguk przytulił się do niego, prosząc, by w końcu z tym skończył. Trwało to dopóki nie zasnął, pozostawiając Hoseoka z głową pełną różnych myśli.

            To było mocne postanowienie. Nie zażył żadnej tabletki od dwóch dni i Jeongguk wydawał się być niesamowicie dumny i uradowany tym faktem. Skakał dookoła niego, pytając o niezliczone rzeczy, prosząc o głupie sprawy i po prostu będąc, co Hoseok niesamowicie doceniał. Nie wiedział więc, jakim cudem znów widział kolorowe literki, które jarzyły się nonowym światłem, a on szedł wesoło, podskakując w stronę domu. Wszedł do środka i w oczy rzuciła mu się połyskująca na biało sylwetka jego chłopaka. To były sekundy, kiedy owijał ręce wokół jego talii, kiedy ignorował jego krzyk i uderzenia, wymierzane w różne części ciała. To była zaledwie chwila, kiedy przyciskał jego twarz do poduszki; kiedy opadał spocony obok nieruchomego ciała.
            - Kocham cię, Jeonggukie – mruknął, zanim odpłynął w mocny sen.

            Rano obudził go chłód, ogarniający całe ciało. Nie miał na sobie kołdry. Był nagi, a Jeongguk nie leżał obok. Usiadł i zmarszczył brwi, dostrzegając plamy krwi na prześcieradle. Ubrał dresowe spodnie i wszedł do salonu, gdzie zobaczył skuloną postać chłopaka. Siedział na fotelu, opatulony kołdrą tak, że widać było tylko jego ciemne oczy.
            - Jeongguk? - Hoseok zapytał niepewnie, zbliżając się w stronę młodszego, który wydał z siebie ogłuszający pisk. Starszy odsunął się, przecierając oczy. - Co się stało? - spytał, podchodząc do młodszego. Kiedy oczy Jeongguka zwróciły się w jego stronę, zamarł. Jeszcze nigdy nie widział takiej wściekłości i bólu, bijących z oczu jego chłopaka.
            - Co zrobiłem? - poprawił się szybko, bojąc się nadchodzącej odpowiedzi, która nie pojawiła się. Jeongguk patrzył na niego bez mrugnięcia okiem, tym samym, mroźnym spojrzeniem, dopóki Hoseok nie domyślił się. Oparł ręce o zagłówek kanapy, bo zakręciło mu się w głowie. Ten ruch jednak nie powstrzymał go przed upadnięciem na kolana. Jego spojrzenie było rozbiegane, próbował sobie to wszystko poukładać. Przecież nie mógł skrzywdzić w tak okrutny sposób ukochanej osoby. Na pewno tego nie zrobił….ale zachowanie Jeongguka i krew na pościeli mówiły zbyt wiele. Z jego oczu popłynęły łzy.
            - Przepraszam cię…Boże, co ja zrobiłem – szepnął, prawie na bezdechu. Szloch szarpnął jego ciepłem, kiedy nadal zimne spojrzenie wbijało się w jego postać, klęczącą niedaleko fotela. Przesunął się kilka kroków do przodu, obserwując, jak spojrzenie Jeongguka zmienia się w bardziej przerażone.- Proszę…Przepraszam…Wybacz, ja…
            - Nigdy więcej tego nie zrobisz - wyszeptał Jeongguk, a Hoseok rozpłakał się jeszcze bardziej. Jego głos był taki wyprany z uczuć. Całkiem obojętny. Lodowaty. Nigdy nie słyszał, by Jeongguk tak mówił… A przynajmniej do niego. Hoseok zaklął, na próżno próbując powstrzymać szloch. Brzydził się sobą.
            - Proszę….Jedna szansa, Jeonggukie…Jedna – powiedział, patrząc uważnie w te zimne oczy.
            - A później co…?
         - Później… zostawię cię, dobrze?- zapytał. Jeongguk nie odpowiedział. Patrzył tylko na niego odrobinę łagodniej, ale nadal z wielkim dystansem.
>*< 

            Wszystko zaczynało znów być normalne. Znów pozornie. Przez pierwsze dni Jeongguk nie odzywał się w ogóle. Leżał cały dzień w łóżku, nie jadł, nie pił, a Hoseok martwił się. Nie wchodził do sypialni, bo chłopak nadal się bał. Zostawiał jedzenie u progu drzwi, sam śpiąc na kanapie. Siedział cały czas w domu, wziął wolne. Nie chciał ryzykować kolejnym wyjściem do klubu. Kolejną tabletką. Kolejnym błędem. Największym błędem, jaki popełnił w życiu, było skrzywdzenie ukochanej osoby. Wiedział, że już nigdy żaden z nich o tym nie zapomni.
            Starał się jak najmocniej. Jeongguk zaczął w końcu wychodzić z pokoju i rozmawiać z nim; cicho i dość krótko. Dopiero po miesiącu wszystko zaczęło się układać.

>*<
           
            Hoseok znów wrócił z pracy, w domu został mocno przytulony, szybko zjadł obiad. Miał spotkanie po południu i był wściekły, że szef kazał mu się spotkać z tym klientem. Jeongguk także nie wydawał się zadowolony wizją tego, że jego chłopak musi znów wrócić do pracy.
            - Gdy skończysz, obejrzymy nowy film. Niedawno wyszedł, a ja już go zdobyłem - oznajmił dumnie z lekkim uśmiechem. Hoseok odwzajemnił gest i pokiwał głową, informując, że wróci najszybciej, jak się da. Następnie opuścił mieszkanie.

            Wrócił do domu, ale nie tak szybko, jak obiecywał. Kolory znów zawładnęły jego umysłem. Padł na kanapę, nucąc coś przez cały czas. Jeongguka zobaczył, kiedy ten wszedł przez drzwi. Po chwili on zniknął, a jego mózg podsunął mu myśl, że może jego chłopak jest czarodziejem i zniknął w obłoczku dymu niczym nietoperz? Po tym nie mógł przestać się śmiać.

        Rano był rześki i zadowolony. Dziwnie, powinien być zmęczony. Na stole znalazł karteczkę informującą o tym, że Jeongguk poszedł na zakupy. Nie martwiąc się zbytnio, wziął prysznic i zjadł pozostawione mu śniadanie z różową karteczką przyczepioną do szklanki z sokiem.

„Wiesz, jak bardzo cię kocham Hoseokkie, prawda? ^^  Zjedz wszystko ładnie! Na obiad powinieneś wybrać się do jakiejś restauracji…Zacznij się przyzwyczajać! Kocham cię, Jeongguk”

            Hoseok uśmiechnął się, jednocześnie marszcząc brwi. To była naprawdę dziwna wiadomość. Pełna dwuznaczności, których w tym momencie Hoseok wcale nie rozumiał. Zjadł wszystko tak, jak rozkazały mu zapisane przez jego chłopaka słowa, po czym położył się na kanapie, przełączając programy w telewizji. Koło godziny drugiej po południu zaczął się martwić; ale przecież Jeongguk napisał, że ma iść do restauracji.
            - Może mając na myśli zakupy pisał o pójściu do galerii? - mruknął do siebie. Jeongguk uwielbiał chodzić po sklepach, więc to było bardzo dobre wytłumaczenie nieobecności chłopaka. Starszy ubrał się, zadowolony podążając za wskazówkami swojego chłopaka, które znalazł zapisane w telefonie. Ruszył w stronę restauracji. Z uśmiechem czytał notatkę, która stworzył Jeongguk. Była równie poplątana, jak i on sam. Zamiast zapisać konkretny adres, opisał całą drogę, uwzględniając sklepy które powinien minąć. Kiedy znalazł się w odpowiednim miejscu, zdał sobie sprawę, że to bar, w którym wcześniej pracował jego chłopak. Nazwa była taka sama. Wszedł i zamówił jakiś zestaw obiadowy, który w notatce polecił mu Jeongguk. Podczas jedzenia pomyślał, że smakuje całkiem jakby to Jeongguk mu to ugotował. Otrzymał rachunek wraz z jakąś notatką. Po zapłaceniu odczytał karteczkę, następnie wypuszczając ją z rąk. Po policzku spłynęła mu łza, a z gardła wyrwał się krzyk.

„Kochamy Seokkie. Pamiętasz, jak tamtego dnia mówiłeś „daj mi jedną szansę”? A ja ci ją dałem, prawda? Myślałem, że wszystko już będzie dobrze, ale wczoraj znów wróciłeś taki…zadowolony. Wiesz, co mam na myśli, prawda? Tak, znów to zrobiłeś. Zacząłeś śmiać się histerycznie, mrucząc coś o czarodziejach i dymach, zanim wyszedłem z domu. To była twoja ostatnia i jedyna szansa, a ty ja spieprzyłeś. Twoje „drugie życie” zawładnęło tobą, a ja nie chciałem mieć ciebie na raty. Pół tego, którego kocham i pół tego, którego nienawidzę. Teraz nie mam żadnego. To oczywiste, prawda? Niczym jeden i minus jeden. Razem dają zero. Nie mam ciebie, a ty nie masz mnie. Nigdy już mnie nie zobaczysz, nie dotkniesz i nie skrzywdzisz. Tak będzie najlepiej. Dzięki temu, że tak to poplątałem, miałem czas by wszystko zaplanować i być pewnym, że kiedy wrócisz do domu, ja będę tam tylko pozornie. Ostatnie, o co proszę - skończ z tym. Jeongguk”.

            Nie liczyła się kartka, którą teraz kurczowo ściskał w dłoniach. Nie liczyło się nic, prócz jego morderczego biegu. Znalazł się w budynku, przeskakując po kilka stopni, ale przed drzwiami zawahał się. Miał nadzieję, że to żarty, głupi psikus, którym Jeongguk chce go nastraszyć. Łudził się. Nacisnął klamkę i to, co zobaczył, było przerażające. Drugi raz padł na kolana przed Jeonggukiem. Tym razem nie otrzymał zimnego spojrzenia. Żadnych spojrzeń, żadnych słów, żadnych uderzeń. Jego blada twarz wyrażała spokój, na ustach widniał delikatny uśmiech, oczy były zamknięte, a w ręce nadal tkwiło pudełko z tabletkami. Obok leżała butelka po alkoholu. Na pudełku napisane było wielkimi literami „LSD”, chociaż nie było to prawdą. Jeongguk napisał to markerem, a na odwrocie dodał „zaszkodzi tobie i osobom w twoim otoczeniu”. Hoseok patrzył na ciało swojego chłopaka w całkowitej ciszy. Nie wiedział, kiedy łzy zaczęły spływać z jego policzków. Widział tego spokojnego i zadowolonego, nieżyjącego już człowieka i pomyślał, że takiego go zapamięta. Zadowolonego. Po kilku minutach dotarł do niego fakt śmierci ukochanego. Dopiero po kilku godzinach przestał płakać. Dopiero po kilku latach przestał krzyczeć przez sen. Nigdy jednak nie przestał pamiętać, jak bardzo go skrzywdził.



Emm...umm...ponieważ nie siedzę w BTS tak bardzo jak...w EXO czy Super Junior nie mam pojęcia jak chłopcy zachowują się na co dzień. Wyszło...jak wyszło. Taka sobie zadowolona jestem ale cieszę się, że zdążyłam na czas xD  Co ja jeszcze miałam....wygrany pairing na następną sobotę to JongKey! Nawet nie wiecie jak się cieszę, trochę minęło odkąd pisałam SHINee...ciekawe czy potrafię ;___; Jak zwykle przypominam o głosowaniu i o zaglądnięciu do kolejki przed zagłosowaniem...hmm...zachęcam do pozostawianie opinii i kolejnych zamówień! ^^ Do zobaczenia!
G.G
PS Jeszcze raz dziękuje Bere za okładkę ;___; Saranghaeyo~!♥ XD

16 komentarzy:

  1. Wybacz, skomentuję kiedy się otrząsnę. To było zbyt smutne, mam czarną dziurę zamiast mózgu. Chryste...

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się z » saviano. Omo, teraz nic sensownego nie napiszę, to najlepszy ff ever! Jesteś moją mentorką, apofbagpoiabgapbpa ♥ J-Kook to mój OTP, więc tym bardziej mi się podoba. Ale dobrze, coś bardziej sensownego napiszę jak przeczytam to jeszcze kilka razy i się ogarnę TT TT

    Kookie~

    OdpowiedzUsuń
  3. Gomi, wiesz, że Cię kocham XD Fajne opowiadanko Ci wyszło i zakończenie takie jak lubię. I w ogóle. Jesteś super, ale czy nie jest Ci ciężko spełniac co chwila nasze zachcianki? Teraz jeszcze szkoła...Podziwiam Cię, iż masz siły pisać (chociaż w sumei ja większośc opowiadań piszę na lekcjach, ale ze mnie przykładu brać się nie powinno...XD). W każdym razie weny, czasu, dobrego humor, bycia sobą Ci życzę ^^

    I miałas do mnei na gadu napisać, bo straciłam twój numer! ;__;

    Neko

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie znam tego zespołu ani trochę, ale że jesteś jedną z moich ulubionych autorek, przeczytałam bez wahania.
    I jedyne, co jestem w stanie wydusić, to...
    O mój Boże, moje yaoicowe feelsy ;__;
    Opisałaś to tak pięknie, tak prawdziwie...
    Shisusie, muszę odreagować...
    Wybacz mi ten komentarz bez ładu i składu, ale... Moje feelsy...

    OdpowiedzUsuń
  5. Boże Ty jesteś cudowna!! Wszystko opisałaś tak pięknie...nikt nie zagrał tak na moich emocjach... Popłakałam się, choć rzadko mi się to zdarza. Proszę Cię tylko o jedno - Więcej takich smutnych opowiadań.
    Weny życzę i pozdrawiam cieplutko :]

    OdpowiedzUsuń
  6. PIERWSZY POLSKI ONESHOT Z KIMKOLWIEK Z BTS. SARSNGHAE,GOMI *.*
    Hoseok jako nudny,"zapracowany" facet . Czyli len,który takiego udaje plus jego chłopak , taki slodziak <3 ten komentarz będzie krótki,bo na telefonie mi takie gunwowe wychodzą x.x
    To życie było takie samo. Rutyna. Szedł do pracy,przychodził,przytulił Jungkooka , oglądali film,szli spać . Nie pozwalał mu pracować,no bo nie chciał być samotny ... Po części go rozumiem , bo nikt nie chce zostawać sam ,to przykre :( oni są raczej typami wesołych ludzi , a tu z nimi angst,no ja cię pierdole xD och i tak jak ci obiecałam - bije pokłony za napisanie z nimi tego gatunku,bo ja ich sobie smutnych nie wyobrażałam, a jednak to jeden z niewielu onedhot. , które tak na mnie zadziałały ;;
    Ale Kookie znalazł prace i dobrze, bo przecież nie może non stop utrzymywać się za pieniądze hoseoka cnie . Myślałam , ze zacznie na niego krzyczeć,zakaże mu pracy,ale jak tylko wspomniał o tych godzinach to od razu smajl na twarz xD
    No i co, znalazł prace,było dobrze,zarabiał no ale gupi szef musiał zmienić gupie godziny i jak tu teraz ? Znowu został samotny. Wybacz,ale moje serduszko się kraja :( nikomu nie życzę takiej ciągłej samotności no. GDYBY TAMTEN IDIOTA W KLUBIE MU NIE WCISNĄŁ DO RĘKI TEJ TABLETKI TO BY BYŁO DOBRZE, ALE NIE. KAŻDY MI LUBI KOMPLIKOWAĆ ŻYCIE, BO KUTWA TAK, CO KOGO OBCHODZI MOJE SZCZĘŚCIE.
    Zachował sis jakby był na haju, bredzil i po prostu srał ta tecza xD bawiło by mnie to , ale nie moment , w którym skrzywdził Jungkooka , myślałam, że łzy mi pójdą strumieniami :( On tak się bal , chciał juz odejść, ale miał na tyle serca,by dać mu drugą szanse, bo mimo wszystko nadal go kochał.
    Ale hope to spieprzyl ...
    Wziął głupia tabletkę i z uśmieszkiem na twarzy wziął kartkę od chłopaka i poszedł sobie do baru.
    Ale ta kartka... Też złamała mi serce , gupia jesteś, mowie to oficjalnie , nigdy więcej angstow , bo rycze i potem jestem wrakiem emocjonalnym ;;
    Zostawił go , ale ta śmierć - moje serce pękło.. Plus tak sprytnie przekazana , że motyw, iż seok też tak może skończyć przez to świństwo...
    gomi , ja ci powiem , że jesteś niewyzyta emocjonalnie i w hui popierdolona,żeby mi usmeircac kooka ,za co powinnam cię zręcznie udusić :3 ale serio , poruszylas mnie tym i muj musk ,snofu jest hory ** nie udusze cię jednak,bo NADAL LICZE NA TO ,ŻE NAPISZESZ MI JINGKOOKA LUB KAIBAEKA I CHCĘ, ABY TO BYŁY SMUTY :):):):):):)
    Hwaiting <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wybacz za błędy,ale słownik w telefonie to idiota ;x

      Usuń
  7. "Po kilku minutach dotarł do niego fakt śmierci ukochanego. Dopiero po kilku godzinach przestał płakać. Dopiero po kilku latach przestał krzyczeć przez sen. Nigdy jednak nie przestał pamiętać, jak bardzo go skrzywdził" ---> NAJPIĘKNIEJSZE SŁOWA EVER! *Q*

    OdpowiedzUsuń
  8. Opiszę to jednym słowem, bo sądzę, że więcej nie potrzeba - Piękne. Gratuluję talentu.

    OdpowiedzUsuń
  9. Jejciuuuuuu. Hoseokkie, Jeongkookie. Wyje. Cudowne ;;;
    Nie wiem gdzie zlozyc zamowienie, ale chcetnie bym poprosila o angsta V x Suga i Ravi x Ken ;^;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz ale zmówień już nie przyjmuję.
      G.G

      Usuń
  10. Oj, oj. To było cudne ^^ Nie spodziewałam się, że Jeongguk popełni samobójstwo ;;; Długo zachwycałam się tym tekstem, może się nie popłakałam, ale na pewno był piękny ^^
    Właśnie mam jedną małą uwagę, bo pisałaś Jeong, a powinno być raczej Jeon, ponieważ to jego imię, a Jeongguk to nazwisko. Tak mi się przynajmniej wydaje xD
    Dobra, dobra. I tak mi się podobało ^^ hwaiting całym sercem! ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeon Jeongguk.
      U nich pierwsze jest nazwisko więc..
      Jeon to nazwisko
      Jeongguk imię ;3

      Usuń
  11. Ach.....to jest takie smutne....płakałam przez większą część oneshota

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie nie nie nie. To jest żart. On nie zabił się... No weź ja myślałam że on odszedł od J-Hope'a a nie... Prawie że się poplakalam :(

    OdpowiedzUsuń