Witajcie! xD
Jak tam? Szkoła, cały czas szkoła...przez szkołę ff napisałam dopiero WCZORAJ....zeszło mi sześć godzin na niego ale...udało się! A mówię o J-Kook (J-Hope i Jungkook) dla Anonima. Ile ja się namęczyłam żeby w końcu dowiedzieć się jak brzmi prawdziwe imię Jungkooka...na serio. Na wikipedii pisze "Jeongguk"...gdzieś pisze "Jeongkook", gdzie indziej" Jongook"...normalnie...szlag mnie trafił. Ale przyszła mi z pomocą pewna A.R.M.Y i się jakoś udało xD Wyszło...całkiem, całkiem? Niby angst ale czy ktoś zapłacze...no nie wiem. Dobra! Zapraszam!
Tytuł: "Second Life"
Gatunek: dramat, romans, angst. AU
Pairing: J-Kook (BTS)
Autor: Gomili.Giza
Korekta by Nejmakidori
(Okładkę zawdzięczam Berenice ♥ To już druga od niej dziękuję ;__;)
Wszystko było takie szare. Nijakie. Gdzie nie spojrzeć, widać to samo. Budynki…jeszcze więcej szarych
budynków. Lecz w głębi pewnego umysłu zagnieździły się kolory z jego drugiego
życia.
Hoseok
był bardzo zapracowanym człowiekiem. Praca w biurze była nużąca, bez
żadnych perspektyw na przyszłość – przynajmniej w jego wypadku. Bo jak
stemplowanie papierów, kserowanie ich i pisanie podobnych miało sprawić, że
będzie gdzieś wyżej? Nie obchodziło go to za dużo, bo Hoseok wcale nie był aż
tak zapracowany, jak to wszystkim
wmawiał. On po prostu lubił, by inni ludzie myśleli, że z niego taki pracuś.
Tak naprawdę czasem opuszczał swoje biuro godzinę wcześniej, bo był w tym taki dobry. Następnie wracał od razu do domu,
w końcu tam było dużo ciekawiej niż w pracy. Nie każdy tak uważał, ale Hoseok
miał swoje zdanie co do tego. Każdego dnia, kiedy tylko pojawiał się wcześniej
niż powinien, czekała na niego jedna z dwóch rzeczy. Pierwsza - rozradowany
krzyk w pakiecie z mocnym uściskiem i soczystym całusem prosto w policzek, bo
ktoś taki mały się za nim stęsknił. Druga, mniej fajna: to małe, co stęskniło
się za nim w opcji pierwszej, wcale takie stęsknione tym razem nie było. Nie
tym razem. Było złe, bo stwierdziło, że to źle, że opuszcza pracę szybciej niż
powinien. Następował wtedy efektowny, tak zwany foch z głośnym trzaśnięciem drzwi sypialni. Dzień kończył się dla
Hoseoka początkowym, samotnym spaniem na kanapie. Początkowym… później już ktoś
z nim na tej kanapie się cisnął.
Tego dnia, kiedy stał przed
drzwiami, zastanawiał się, która opcja tym razem go spotka. Bał się tej
drugiej, bo ostatnio zdarzała się zdecydowanie za często. Westchnął,
ostatecznie naciskając klamkę. Ze zdziwieniem zauważył, że drzwi nie ustąpiły.
Ściągnął brwi i zaczął za nie szarpać. Po chwili ktoś pociągnął klamką w
przeciwną stronę i Hoseok wpadł w ramiona jego ukochanej osóbki.
- WRESZCIE! - krzyknął Jeongguk,
otaczając swojego chłopaka morderczym uściskiem. Hoseok odetchnął z ulgą,
całując chłopaka we włosy.
- Co jemy? - zapytał, wchodząc do środka.
Jeongguk zaczął wymieniać wszystko, co zdążył zrobić przez cały dzień. Jeongguk
nie pracował. Niedawno skończył szkołę, a Hoseok sam nawet nie chciał, by
chłopak robił coś konkretnego. Wiedział, że Jeong lubi gotować i nie bronił mu
siedzieć cały dzień w kuchni, ale chyba za bardzo przyzwyczaił się do wiecznej
obecności chłopaka. Gdyby miał wychodzić do pracy, chyba by umarł. Może i było
to trochę samolubne i egoistyczne, ale jeśli chodziło o jego ukochanego, Hoseok
nie lubił się dzielić. Z wielkim uśmiechem, rozmawiając ze sobą
entuzjastycznie, wkroczyli do kuchni by zjeść to, co przygotował młodszy. Nie
obeszło się bez rozrzucania jedzenia na wszystkie strony, podczas gestykulacji
z widelcami w rękach. Później przepychali się chwilę na kanapie, bo każdy z
nich chciał mieć dla siebie jak największą jej część podczas oglądania filmu.
Koniec końców, Jeongguk i tak skończył z głową na kolanach Hoseoka i miską
popcornu przytulaną do piersi. Kiedy film się skończył, przychodził czas na
jakieś krótkie tulenie, a może i nawet całowanie. To drugie zależało zawsze od
Jeongguka. Dzisiaj młodszy miał dobry humor, więc koło dwunastej w nocy leżał
przygniatany do kanapy przez Hoseoka, składającego delikatne pocałunki na jego
szyi.
- Se-seok- jęknął cicho Jeongguk,
łapiąc włosy chłopaka.
- Mhm…- mruknął niewyraźnie w szyję
drugiego, dając mu znać, że go słucha.
- Ja…chyba ci się to nie spodoba -
mruknął młodszy, a Hoseok podniósł głowę, wbijając swoje spojrzenie w oczy
młodszego.
- Słucham?
- Ja…znalazłam pracę - powiedział
Jeongguk. Starszy przełknął ślinę.
- Po co?- wychrypiał. Tamten usiadł,
spuszczając głowę. Zerknął znad grzywki smutnymi oczami na swojego chłopaka.
- Ja wiem, że ty lubisz jak jestem w
domu i…ale ja naprawdę uważam, że to nie jest okay – oznajmił, w końcu patrząc
pewnie w oczy ukochanego. Hoseok jednak dalej widział to zdenerwowanie w jego
spojrzeniu. Także wyprostował się.
- Co nie jest okay? - zapytał,
łapiąc za dłoń Jeongguka.
- To, że mieszkam z tobą, a nic nie
płacę….Wiem! - krzyknął nagle, widząc poirytowane spojrzenie starszego. - Zdaję
sobie sprawę, że już o tym rozmawialiśmy, ale…czasem źle się czuję z tym, że
biorę od ciebie pieniądze na wszystko, co chcę kupić. Chciałbym mieć swoje
oszczędności, które będę wydawał na jakieś niespecjalnie potrzebne mi
głupoty…albo na prezenty dla ciebie – wziął głębszy wdech. - To bez sensu
kupować komuś prezent za jego pieniądze! - oburzył się. Hoseok pokiwał głową.
- Gdzie będziesz pracował? - spytał.
Młodszy uśmiechnął się szeroko, co sprawiło, że Hoseok poczuł się nieco
zdezorientowany.
- Będę pracował w barze! - zawołał
wesoło. Nie mógł powstrzymać uśmiechu, widząc swojego chłopaka tak radosnego.-
A wiesz, co jest najlepsze? - dodał tajemniczo.
- Będziesz gotował jeszcze więcej? -
rzucił niepewnie Hoseok, już z lekko cisnącym mu się na usta uśmiechem.
- Nie! Znaczy tak! Ale jest coś
jeszcze - powiedział chłopak, przysuwając się bliżej, by spleść ze sobą ich
dłonie. Hoseok mruknął cicho, dając znać, by kontynuował.- Będę pracował kiedy
ty także będziesz w pracy! Kończę wcześniej od ciebie, więc będę już w domu –
dumnie wypiął pierś. Hoseok uchylił usta, po czym zaśmiał się, przytulając
chłopaka.
- Ah, jestem z ciebie taki dumny,
wiesz? - wyszeptał, miażdżąc swojego chłopaka w uścisku.- Na taki układ się zgadzam
– puścił go w końcu i złożył delikatny pocałunek na jego ustach, a potem
odsunął się.
- Nie żebyś miał coś do gadania –
droczył się młodszy, po czym wybuchł śmiechem, ściskany i łaskotany
jednocześnie. Po wymęczeniu Jeongguka, oboje poszli spać. Musieli wstać do
pracy. W końcu obaj.
Następnego ranka wszystko wyglądało
pozornie tak samo. Pozornie. Hoseok,
tak jak zawsze, wstał do pracy kiedy Jeongguk nadal spał. Gdy brał prysznic,
jego chłopak siedział już w kuchni. Byłoby tak samo, gdyby nie w pełni ubrany
Jeong, robiący jajecznicę. Zazwyczaj po pożegnaniu swojego chłopaka, młodszy
sam szedł jeszcze trochę pospać. Tym razem, nie w piżamie, z lekkim uśmiechem
zrzucał śniadanie na talerze. Hoseok posłał mu łagodny uśmiech. Kiedy wczoraj
leżeli w łóżku (on leżał, a Jeongguk dawno spał) pomyślał, że naprawdę
zachowywał się samolubnie, jeśli chodziło o pracę jego chłopaka. W końcu był
teraz taki zadowolony, a on mu to wcześniej odbierał. Odrzucił jednak od siebie
te przykre myśli, zastępując je rozmyślaniem o tym, jak rozgadany będzie Jeong,
kiedy po jego powrocie do domu będzie mu opowiadał o pierwszym dniu. Szybko
zjedli swoje śniadanie i opuścili mieszkanie razem. Oboje szli w przeciwne
strony, wiec przytulili się tylko na pożegnanie. Po kilku krokach Hoseok
odwrócił się, by zobaczyć prawie skaczącego Jaeongguka, pędzącego do pracy.
Zaśmiał się pod nosem.
Wracając do domu tego samego dnia,
Hoseok zaczął się martwić. Może jego chłopakowi nie spodoba się ta praca? Może
ludzie będą niemili, albo szef wredny? Z mocno bijącym sercem nacisnął na
klamkę. Kiedy wszedł, tak jak ostatnio przywitał go mocny uścisk i soczysty
całus na policzku i nigdy nie kończąca się paplanina… dopóki nie zamknął ust
Jeongguka swoimi własnymi.
Hoseok cieszył się, że nie zmieniło
się zbyt wiele. Jak zwykle, po powrocie do domu, czekały na niego dwie opcje.
Pierwsza oczywiście była niezmienna. Druga natomiast nieco gorsza. Jeongguk w
opcji drugiej leżał na kanapie z zaciętą miną, wciskając agresywnie guziki na
pilocie. Nie odzywał się przez cały dzień, aż pod wieczór, kiedy standardowo
oglądali razem film. Wtedy mówił, co złego stało się w pracy, albo kto go
zdenerwował. Na samym początku młodszy denerwował się, gdy nie wychodziły mu
jakieś potrawy. Później dochodzili wredni i upici klienci, a najgorzej było,
jak te dwie rzeczy były ze sobą połączone. Jednak kiedy Jeong kończył mówić,
wzdychał z ulgą. Hoseok wiedział, że nie można przerywać chłopakowi, gdy ten
mówił. Jeongguk był wdzięczny, że starszy zawsze wytrzymywał jego niekończące
się gadanie i narzekanie. Później rozmawiali ze sobą po cichu, idąc wreszcie
spać.
- Szef mi się zmienił - mruknął na
wstępie Jeongguk, kiedy Hoseok przekroczył próg mieszkania. Oczywiście został
wyprzytulany, ogólnie mocno wyściskany; lecz ton głosu młodszego chłopaka
zaniepokoił Hoseoka.
- Czemu? Co się stało? - zapytał,
siadając na kanapie.
- Tamten stary stwierdził, że już
nie daje rady i powołał swojego syna. Zmienił mi godziny pracy - burknął.
- Co? Jak to?! Na jakie? - Hoseok
oburzył się.
- Pracuję wieczorami – jęknął,
opadając na kanapę, od razu kładąc swoją głowę na kolanach starszego. Dłoń
Hoseoka powędrowała do jego włosów, przeczesując je delikatnie. Chwilę
przesiedzieli w ciszy. Oboje nie chcieli o tym rozmawiać.
Odkąd Jeongguk zaczął pracować
wieczorami, Hoseok czuł się samotny. Rano nie chciał budzić chłopaka, bo był
nadal zmęczony po pracy. Kiedy wracał ze swojej, młodszy szykował się do
wyjścia, a gdy wracał, Hoseok zazwyczaj leżał już w łóżku. Czasem udawało im
się zdobyć dzień wolnego w tym samym czasie. Spędzali go cały czas w domu, nie
odstępując siebie praktycznie na krok. Dzisiejszy dzień miał być taki sam.
Hoseok miał wrócić do pustego domu, odgrzać to, co wcześniej zrobił Jeongguk,
obejrzeć samotnie film i położyć się równie samotnie spać, by dopiero później
poczuć drugie, ciepłe ciało, przytulające go mocno. Miał ochotę się wtedy
rozbudzić by pogadać z młodszym, ale wiedział, że na pewno był zbyt zmęczony
nawet na rozmowę.
- Idziesz dziś z nami do klubu? -
zapytał jego kolega z pracy. Hoseok zastanowił się chwilę. W końcu jego
chłopaka i tak nie ma, a nawet jak wróci w nocy go nadal nie będzie. Pokiwał
więc głową, oczekując odpowiedniej godziny.
Wybrali się do jakiegoś pobliskiego
klubu. Hoseok nie pił zbyt dużo, bo nie za bardzo za tym przepadał. Tańczył
więcej niż siedział. Koledzy czasem się z niego nabijali, ale on wiedział, że
są zazdrośni. Jeongguk zawsze mu mówił, że świetnie tańczy. W pewnym momencie
znalazł się między nieznajomymi ludźmi. Chciał odejść, ale zanim zdążył się
odwrócić, ktoś wcisnął mu coś w rękę. Otworzył dłoń, przystawiając ją sobie
prawie pod same oczy, by dostrzec małą, białą tabletkę. Zerknął na mężczyznę,
który patrzył na niego z szerokim uśmiechem.
- LSD jest najlepsze na nudne życie!-
krzyknął, po czym zniknął w tłumie. Przerażony Hoseok rozszerzył oczy. Po
chwili zaczęły do niego wracać wszystkie kolory, wszystkie przyjemne dźwięki.
Pamiętał to działanie. Kiedyś, dawno temu, zanim poznał Jeongguka….Zamknął oczy
i włożył tabletkę do ust, mając z jednej strony nadzieję, że to cukierek. Z
drugiej natomiast – że słowa mężczyzny są prawdą.
Słowa były prawdziwe i Hoseok poczuł
się jak za dawnych, szczenięcych lat, kiedy każdy blok jarzył się innym
kolorem, kiedy każdy dźwięk wydawał się mieć inny ton, a literki iskrzyły się
neonowo. Gdy wrócił do domu, Jeongguk leżał na kanapie. Widział go, ale z
drugiej strony… Postać chłopaka była inna. Patrzył na kogoś, kto ma na przemian
długie i krótkie włosy, kto jednocześnie jest szczęśliwy i smutny. Słyszał jego
głos, ale zamiast słów docierały do niego barwy.
Zielony;
Różowy;
Krzyk;
Pomarańczowy.
Później
widział dużo różnych, nieprawdopodobnych rzeczy. Następnie ciemność. Chyba
zasnął.
Rano nie miał pojęcia, jak wziął się
w łóżku, a nawet we własnym mieszkaniu. Jeongguk stał przy drzwiach ich
sypialni, z rękami wciśniętymi w kieszenie dresów.
- C-co się stało? - wydukał,
przewracając się na plecy.
- Byłeś tak pijany, czy co? -
szepnął młodszy, wyciągając ręce z kieszeni i wbijając zimny wzrok w chłopaka
na łóżku.
- Ja…nie pamiętam - Jeongguk jęknął
w odpowiedzi.
- Rozwaliłeś pół salonu! - krzyknął,
a Hoseok skrzywił się. Był za głośny.
- Przepraszam…nie wiem, co się
stało…- wyjęczał, łapiąc się za głowę. Jeongguk westchnął i wdrapał się na
łóżko, przytulając się do niego.
- Proszę, nie strasz mnie tak.
Wróciłeś tak późno, martwiłem się - mruknął w pierś starszego. Hoseok kiwnął
nieprzytomnie głową. Posprzątał w salonie i przepraszał swojego chłopaka przez
cały dzień. Cieszył się, że dziś było wolne. Postanowił już nigdy w życiu nie
próbować tego jeszcze raz.
Hoseok był dość słabym człowiekiem.
Nie w sensie fizycznym, czy też psychicznym. Był słaby w dotrzymywaniu obietnic.
To była już prawie rutyna, że wracał pełen szczęścia do domu. Nie takiego
szczęścia, jak zwykle…sztucznego, chwilowego, które tylko go niszczyło.
Powracały piękne wspomnienia sprzed lat, kiedy to był zbuntowanym nastolatkiem,
a swoje ukochane tabletki łykał zamiast śniadania. Nie chodził do szkoły…a może
chodził? Nie miał pojęcia, gdzie bywał. Najważniejsze było to, że zawsze
trafiał z powrotem do akademika. Jego stary przyjaciel zabił się po zażyciu LSD
i to jakoś otrzeźwiło jego umysł. Ciężko było mu tak po prostu przestać…ale
przemógł się. Starał się jak najbardziej i w końcu mu się udało; teraz to
wróciło. Miał wrażenie, że to jego drugie życie jest jeszcze bardziej wyraźne
niż dawniej. Te wszystkie kolory, dźwięki… Zdawało mu się, że wszystkiego jest
w stanie dotknąć, poczuć, powąchać. Nie było tak, ale skąd miał to wiedzieć w
tym stanie? Niezliczoną ilość razy jego kumple przyprowadzali go do domu.
Jeongguk stracił pracę przez to, że musiał opiekować się swoim ukochanym.
Nieważne, ile krzyczał, ile talerzy stłukł na podłodze, jak bardzo uszkodził
ukochanego chłopaka…nic do niego nie docierało. Nie trafiał do niego jego
płacz, jego błagania i prośby. Przyszedł do jego pracy i powiedział, że nie
chce, by jego znajomi przyprowadzali go w takim stanie do domu. Kazał im wybrać
jeden hotel, który później będzie mógł opłacić i odebrać z niego chłopaka.
Oczywiście po tej rozmowie zrobili to.
- Proszę cię, musisz z tym skończyć,
słyszysz? - zapytał Jeongguk, przykładając zimny kompres do spoconego czoła
Hoseoka. Sam nie wiedział, co takiego robił noc wcześniej, że tak się
przeziębił.
- Staram się – wychrypiał z
przymkniętymi oczami.
- Nie widzę tego - powiedział
młodszy, ponownie mocząc ręcznik w zimnej wodzie. Hoseok słyszał w jego głosie
ból i przerażenie. Za każdym razem, idąc rano do pracy, obiecywał sobie, że nie
zrobi mu tego jeszcze raz. Był wściekły na siebie, kiedy dowiedział się, że
jego chłopak stracił przez niego pracę. Doszło do tego po tygodniu, kiedy sam o
to spytał. Teraz leżał cały obolały, nie mając pojęcia, co ze sobą począć. Znów
potrzebował jakiegoś wstrząsu, tak jak dawniej, który ocuciłby go z tego
psychodelicznego koła. Jeongguk przytulił się do niego, prosząc, by w końcu z
tym skończył. Trwało to dopóki nie zasnął, pozostawiając Hoseoka z głową pełną
różnych myśli.
To było mocne postanowienie. Nie
zażył żadnej tabletki od dwóch dni i Jeongguk wydawał się być niesamowicie
dumny i uradowany tym faktem. Skakał dookoła niego, pytając o niezliczone
rzeczy, prosząc o głupie sprawy i po prostu będąc, co Hoseok niesamowicie
doceniał. Nie wiedział więc, jakim cudem znów widział kolorowe literki, które
jarzyły się nonowym światłem, a on szedł wesoło, podskakując w stronę domu.
Wszedł do środka i w oczy rzuciła mu się połyskująca na biało sylwetka jego
chłopaka. To były sekundy, kiedy owijał ręce wokół jego talii, kiedy ignorował
jego krzyk i uderzenia, wymierzane w różne części ciała. To była zaledwie
chwila, kiedy przyciskał jego twarz do poduszki; kiedy opadał spocony obok
nieruchomego ciała.
- Kocham cię, Jeonggukie – mruknął,
zanim odpłynął w mocny sen.
Rano obudził go chłód, ogarniający
całe ciało. Nie miał na sobie kołdry. Był nagi, a Jeongguk nie leżał obok.
Usiadł i zmarszczył brwi, dostrzegając plamy krwi na prześcieradle. Ubrał
dresowe spodnie i wszedł do salonu, gdzie zobaczył skuloną postać chłopaka.
Siedział na fotelu, opatulony kołdrą tak, że widać było tylko jego ciemne oczy.
- Jeongguk? - Hoseok zapytał
niepewnie, zbliżając się w stronę młodszego, który wydał z siebie ogłuszający
pisk. Starszy odsunął się, przecierając oczy. - Co się stało? - spytał, podchodząc
do młodszego. Kiedy oczy Jeongguka zwróciły się w jego stronę, zamarł. Jeszcze
nigdy nie widział takiej wściekłości i bólu, bijących z oczu jego chłopaka.
- Co zrobiłem? - poprawił się
szybko, bojąc się nadchodzącej odpowiedzi, która nie pojawiła się. Jeongguk
patrzył na niego bez mrugnięcia okiem, tym samym, mroźnym spojrzeniem, dopóki
Hoseok nie domyślił się. Oparł ręce o zagłówek kanapy, bo zakręciło mu się w
głowie. Ten ruch jednak nie powstrzymał go przed upadnięciem na kolana. Jego
spojrzenie było rozbiegane, próbował sobie to wszystko poukładać. Przecież nie
mógł skrzywdzić w tak okrutny sposób ukochanej osoby. Na pewno tego nie
zrobił….ale zachowanie Jeongguka i krew na pościeli mówiły zbyt wiele. Z jego
oczu popłynęły łzy.
- Przepraszam cię…Boże, co ja
zrobiłem – szepnął, prawie na bezdechu. Szloch szarpnął jego ciepłem, kiedy
nadal zimne spojrzenie wbijało się w jego postać, klęczącą niedaleko fotela.
Przesunął się kilka kroków do przodu, obserwując, jak spojrzenie Jeongguka
zmienia się w bardziej przerażone.- Proszę…Przepraszam…Wybacz, ja…
- Nigdy więcej tego nie zrobisz -
wyszeptał Jeongguk, a Hoseok rozpłakał się jeszcze bardziej. Jego głos był taki
wyprany z uczuć. Całkiem obojętny. Lodowaty. Nigdy nie słyszał, by Jeongguk tak
mówił… A przynajmniej do niego. Hoseok zaklął, na próżno próbując powstrzymać
szloch. Brzydził się sobą.
- Proszę….Jedna szansa,
Jeonggukie…Jedna – powiedział, patrząc uważnie w te zimne oczy.
- A później co…?
- Później… zostawię cię, dobrze?- zapytał.
Jeongguk nie odpowiedział. Patrzył tylko na niego odrobinę łagodniej, ale nadal
z wielkim dystansem.
Wszystko zaczynało znów być
normalne. Znów pozornie. Przez pierwsze
dni Jeongguk nie odzywał się w ogóle. Leżał cały dzień w łóżku, nie jadł, nie
pił, a Hoseok martwił się. Nie wchodził do sypialni, bo chłopak nadal się bał.
Zostawiał jedzenie u progu drzwi, sam śpiąc na kanapie. Siedział cały czas w
domu, wziął wolne. Nie chciał ryzykować kolejnym wyjściem do klubu. Kolejną
tabletką. Kolejnym błędem. Największym błędem, jaki popełnił w życiu, było
skrzywdzenie ukochanej osoby. Wiedział, że już nigdy żaden z nich o tym nie
zapomni.
Starał się jak najmocniej. Jeongguk
zaczął w końcu wychodzić z pokoju i rozmawiać z nim; cicho i dość krótko.
Dopiero po miesiącu wszystko zaczęło się układać.
>*<
Hoseok znów wrócił z pracy, w domu
został mocno przytulony, szybko zjadł obiad. Miał spotkanie po południu i był wściekły,
że szef kazał mu się spotkać z tym klientem. Jeongguk także nie wydawał się
zadowolony wizją tego, że jego chłopak musi znów wrócić do pracy.
- Gdy skończysz, obejrzymy nowy
film. Niedawno wyszedł, a ja już go zdobyłem - oznajmił dumnie z lekkim
uśmiechem. Hoseok odwzajemnił gest i pokiwał głową, informując, że wróci
najszybciej, jak się da. Następnie opuścił mieszkanie.
Wrócił do domu, ale nie tak szybko,
jak obiecywał. Kolory znów zawładnęły jego umysłem. Padł na kanapę, nucąc coś
przez cały czas. Jeongguka zobaczył, kiedy ten wszedł przez drzwi. Po chwili on
zniknął, a jego mózg podsunął mu myśl, że może jego chłopak jest czarodziejem i
zniknął w obłoczku dymu niczym nietoperz? Po tym nie mógł przestać się śmiać.
Rano był rześki i zadowolony.
Dziwnie, powinien być zmęczony. Na stole znalazł karteczkę informującą o tym, że
Jeongguk poszedł na zakupy. Nie martwiąc się zbytnio, wziął prysznic i zjadł
pozostawione mu śniadanie z różową karteczką przyczepioną do szklanki z sokiem.
„Wiesz, jak bardzo cię
kocham Hoseokkie, prawda? ^^ Zjedz
wszystko ładnie! Na obiad powinieneś wybrać się do jakiejś restauracji…Zacznij
się przyzwyczajać! Kocham cię, Jeongguk”
Hoseok uśmiechnął się, jednocześnie
marszcząc brwi. To była naprawdę dziwna wiadomość. Pełna dwuznaczności, których
w tym momencie Hoseok wcale nie rozumiał. Zjadł wszystko tak, jak rozkazały mu
zapisane przez jego chłopaka słowa, po czym położył się na kanapie,
przełączając programy w telewizji. Koło godziny drugiej po południu zaczął się
martwić; ale przecież Jeongguk napisał, że ma iść do restauracji.
- Może mając na myśli zakupy pisał o
pójściu do galerii? - mruknął do siebie. Jeongguk uwielbiał chodzić po sklepach,
więc to było bardzo dobre wytłumaczenie nieobecności chłopaka. Starszy ubrał
się, zadowolony podążając za wskazówkami swojego chłopaka, które znalazł
zapisane w telefonie. Ruszył w stronę restauracji. Z uśmiechem czytał notatkę,
która stworzył Jeongguk. Była równie poplątana, jak i on sam. Zamiast zapisać
konkretny adres, opisał całą drogę, uwzględniając sklepy które powinien minąć.
Kiedy znalazł się w odpowiednim miejscu, zdał sobie sprawę, że to bar, w którym
wcześniej pracował jego chłopak. Nazwa była taka sama. Wszedł i zamówił jakiś
zestaw obiadowy, który w notatce polecił mu Jeongguk. Podczas jedzenia
pomyślał, że smakuje całkiem jakby to Jeongguk mu to ugotował. Otrzymał
rachunek wraz z jakąś notatką. Po zapłaceniu odczytał karteczkę, następnie
wypuszczając ją z rąk. Po policzku spłynęła mu łza, a z gardła wyrwał się krzyk.
„Kochamy Seokkie.
Pamiętasz, jak tamtego dnia mówiłeś „daj mi jedną szansę”? A ja ci ją dałem,
prawda? Myślałem, że wszystko już będzie dobrze, ale wczoraj znów wróciłeś
taki…zadowolony. Wiesz, co mam na myśli,
prawda? Tak, znów to zrobiłeś. Zacząłeś śmiać się histerycznie, mrucząc coś o
czarodziejach i dymach, zanim wyszedłem z domu. To była twoja ostatnia i jedyna
szansa, a ty ja spieprzyłeś. Twoje „drugie życie” zawładnęło tobą, a ja nie
chciałem mieć ciebie na raty. Pół tego, którego kocham i pół tego, którego
nienawidzę. Teraz nie mam żadnego. To oczywiste, prawda? Niczym jeden i minus
jeden. Razem dają zero. Nie mam ciebie, a ty nie masz mnie. Nigdy już mnie nie
zobaczysz, nie dotkniesz i nie skrzywdzisz. Tak będzie najlepiej. Dzięki temu,
że tak to poplątałem, miałem czas by wszystko zaplanować i być pewnym, że kiedy
wrócisz do domu, ja będę tam tylko pozornie. Ostatnie, o co proszę - skończ z
tym. Jeongguk”.
Nie liczyła się kartka, którą teraz
kurczowo ściskał w dłoniach. Nie liczyło się nic, prócz jego morderczego biegu.
Znalazł się w budynku, przeskakując po kilka stopni, ale przed drzwiami zawahał
się. Miał nadzieję, że to żarty, głupi psikus, którym Jeongguk chce go
nastraszyć. Łudził się. Nacisnął klamkę i to, co zobaczył, było przerażające.
Drugi raz padł na kolana przed Jeonggukiem. Tym razem nie otrzymał zimnego
spojrzenia. Żadnych spojrzeń, żadnych słów, żadnych uderzeń. Jego blada twarz
wyrażała spokój, na ustach widniał delikatny uśmiech, oczy były zamknięte, a w
ręce nadal tkwiło pudełko z tabletkami. Obok leżała butelka po alkoholu. Na
pudełku napisane było wielkimi literami „LSD”, chociaż nie było to prawdą.
Jeongguk napisał to markerem, a na odwrocie dodał „zaszkodzi tobie i osobom w twoim
otoczeniu”. Hoseok patrzył na ciało swojego chłopaka w całkowitej ciszy. Nie wiedział,
kiedy łzy zaczęły spływać z jego policzków. Widział tego spokojnego i
zadowolonego, nieżyjącego już człowieka i pomyślał, że takiego go zapamięta.
Zadowolonego. Po kilku minutach dotarł do niego fakt śmierci ukochanego.
Dopiero po kilku godzinach przestał płakać. Dopiero po kilku latach przestał
krzyczeć przez sen. Nigdy jednak nie przestał pamiętać, jak bardzo go skrzywdził.
Emm...umm...ponieważ nie siedzę w BTS tak bardzo jak...w EXO czy Super Junior nie mam pojęcia jak chłopcy zachowują się na co dzień. Wyszło...jak wyszło. Taka sobie zadowolona jestem ale cieszę się, że zdążyłam na czas xD Co ja jeszcze miałam....wygrany pairing na następną sobotę to JongKey! Nawet nie wiecie jak się cieszę, trochę minęło odkąd pisałam SHINee...ciekawe czy potrafię ;___; Jak zwykle przypominam o głosowaniu i o zaglądnięciu do kolejki przed zagłosowaniem...hmm...zachęcam do pozostawianie opinii i kolejnych zamówień! ^^ Do zobaczenia!
G.G
PS Jeszcze raz dziękuje Bere za okładkę ;___; Saranghaeyo~!♥ XD
Wybacz, skomentuję kiedy się otrząsnę. To było zbyt smutne, mam czarną dziurę zamiast mózgu. Chryste...
OdpowiedzUsuńZgadzam się z » saviano. Omo, teraz nic sensownego nie napiszę, to najlepszy ff ever! Jesteś moją mentorką, apofbagpoiabgapbpa ♥ J-Kook to mój OTP, więc tym bardziej mi się podoba. Ale dobrze, coś bardziej sensownego napiszę jak przeczytam to jeszcze kilka razy i się ogarnę TT TT
OdpowiedzUsuńKookie~
Gomi, wiesz, że Cię kocham XD Fajne opowiadanko Ci wyszło i zakończenie takie jak lubię. I w ogóle. Jesteś super, ale czy nie jest Ci ciężko spełniac co chwila nasze zachcianki? Teraz jeszcze szkoła...Podziwiam Cię, iż masz siły pisać (chociaż w sumei ja większośc opowiadań piszę na lekcjach, ale ze mnie przykładu brać się nie powinno...XD). W każdym razie weny, czasu, dobrego humor, bycia sobą Ci życzę ^^
OdpowiedzUsuńI miałas do mnei na gadu napisać, bo straciłam twój numer! ;__;
Neko
Też często pisałam na lekcjach ;)
UsuńNie znam tego zespołu ani trochę, ale że jesteś jedną z moich ulubionych autorek, przeczytałam bez wahania.
OdpowiedzUsuńI jedyne, co jestem w stanie wydusić, to...
O mój Boże, moje yaoicowe feelsy ;__;
Opisałaś to tak pięknie, tak prawdziwie...
Shisusie, muszę odreagować...
Wybacz mi ten komentarz bez ładu i składu, ale... Moje feelsy...
Boże Ty jesteś cudowna!! Wszystko opisałaś tak pięknie...nikt nie zagrał tak na moich emocjach... Popłakałam się, choć rzadko mi się to zdarza. Proszę Cię tylko o jedno - Więcej takich smutnych opowiadań.
OdpowiedzUsuńWeny życzę i pozdrawiam cieplutko :]
PIERWSZY POLSKI ONESHOT Z KIMKOLWIEK Z BTS. SARSNGHAE,GOMI *.*
OdpowiedzUsuńHoseok jako nudny,"zapracowany" facet . Czyli len,który takiego udaje plus jego chłopak , taki slodziak <3 ten komentarz będzie krótki,bo na telefonie mi takie gunwowe wychodzą x.x
To życie było takie samo. Rutyna. Szedł do pracy,przychodził,przytulił Jungkooka , oglądali film,szli spać . Nie pozwalał mu pracować,no bo nie chciał być samotny ... Po części go rozumiem , bo nikt nie chce zostawać sam ,to przykre :( oni są raczej typami wesołych ludzi , a tu z nimi angst,no ja cię pierdole xD och i tak jak ci obiecałam - bije pokłony za napisanie z nimi tego gatunku,bo ja ich sobie smutnych nie wyobrażałam, a jednak to jeden z niewielu onedhot. , które tak na mnie zadziałały ;;
Ale Kookie znalazł prace i dobrze, bo przecież nie może non stop utrzymywać się za pieniądze hoseoka cnie . Myślałam , ze zacznie na niego krzyczeć,zakaże mu pracy,ale jak tylko wspomniał o tych godzinach to od razu smajl na twarz xD
No i co, znalazł prace,było dobrze,zarabiał no ale gupi szef musiał zmienić gupie godziny i jak tu teraz ? Znowu został samotny. Wybacz,ale moje serduszko się kraja :( nikomu nie życzę takiej ciągłej samotności no. GDYBY TAMTEN IDIOTA W KLUBIE MU NIE WCISNĄŁ DO RĘKI TEJ TABLETKI TO BY BYŁO DOBRZE, ALE NIE. KAŻDY MI LUBI KOMPLIKOWAĆ ŻYCIE, BO KUTWA TAK, CO KOGO OBCHODZI MOJE SZCZĘŚCIE.
Zachował sis jakby był na haju, bredzil i po prostu srał ta tecza xD bawiło by mnie to , ale nie moment , w którym skrzywdził Jungkooka , myślałam, że łzy mi pójdą strumieniami :( On tak się bal , chciał juz odejść, ale miał na tyle serca,by dać mu drugą szanse, bo mimo wszystko nadal go kochał.
Ale hope to spieprzyl ...
Wziął głupia tabletkę i z uśmieszkiem na twarzy wziął kartkę od chłopaka i poszedł sobie do baru.
Ale ta kartka... Też złamała mi serce , gupia jesteś, mowie to oficjalnie , nigdy więcej angstow , bo rycze i potem jestem wrakiem emocjonalnym ;;
Zostawił go , ale ta śmierć - moje serce pękło.. Plus tak sprytnie przekazana , że motyw, iż seok też tak może skończyć przez to świństwo...
gomi , ja ci powiem , że jesteś niewyzyta emocjonalnie i w hui popierdolona,żeby mi usmeircac kooka ,za co powinnam cię zręcznie udusić :3 ale serio , poruszylas mnie tym i muj musk ,snofu jest hory ** nie udusze cię jednak,bo NADAL LICZE NA TO ,ŻE NAPISZESZ MI JINGKOOKA LUB KAIBAEKA I CHCĘ, ABY TO BYŁY SMUTY :):):):):):)
Hwaiting <3
Wybacz za błędy,ale słownik w telefonie to idiota ;x
Usuń"Po kilku minutach dotarł do niego fakt śmierci ukochanego. Dopiero po kilku godzinach przestał płakać. Dopiero po kilku latach przestał krzyczeć przez sen. Nigdy jednak nie przestał pamiętać, jak bardzo go skrzywdził" ---> NAJPIĘKNIEJSZE SŁOWA EVER! *Q*
OdpowiedzUsuńOpiszę to jednym słowem, bo sądzę, że więcej nie potrzeba - Piękne. Gratuluję talentu.
OdpowiedzUsuńJejciuuuuuu. Hoseokkie, Jeongkookie. Wyje. Cudowne ;;;
OdpowiedzUsuńNie wiem gdzie zlozyc zamowienie, ale chcetnie bym poprosila o angsta V x Suga i Ravi x Ken ;^;
Dziękuję za komentarz ale zmówień już nie przyjmuję.
UsuńG.G
Oj, oj. To było cudne ^^ Nie spodziewałam się, że Jeongguk popełni samobójstwo ;;; Długo zachwycałam się tym tekstem, może się nie popłakałam, ale na pewno był piękny ^^
OdpowiedzUsuńWłaśnie mam jedną małą uwagę, bo pisałaś Jeong, a powinno być raczej Jeon, ponieważ to jego imię, a Jeongguk to nazwisko. Tak mi się przynajmniej wydaje xD
Dobra, dobra. I tak mi się podobało ^^ hwaiting całym sercem! ^^
Jeon Jeongguk.
UsuńU nich pierwsze jest nazwisko więc..
Jeon to nazwisko
Jeongguk imię ;3
Ach.....to jest takie smutne....płakałam przez większą część oneshota
OdpowiedzUsuńNie nie nie nie. To jest żart. On nie zabił się... No weź ja myślałam że on odszedł od J-Hope'a a nie... Prawie że się poplakalam :(
OdpowiedzUsuń