piątek, 20 grudnia 2013

" I like winter now"

Tytuł: "I like winter now"
Gatunek: fluff, obyczaj, AU
Pairing: SeKai (EXO)
Uwagi: Polecam słuchanie TEGO
Korekta by Nejimakidori




          Sehun naprawdę nie lubił zimy.

Na dworze było zimno, on musiał ubierać niezliczone warstwy ubrań, by nie zamarznąć w drodze do szkoły, a do tego w każde święta zostawał sam.
Jak miał lubić zimę, skoro ta wcale nie była dla niego miła?
Chowając swoją brodę w grubym szaliku, patrzył przymrużonymi oczami na przejeżdżające przed nim samochody. Miał ochotę przeklinać, krzyczeć i Bóg wie, co jeszcze, bo było mu tak strasznie zimno. Co chwilę zmieniał pozycję, by choć odrobinę się rozgrzać, ale to nic nie dało. Wcisnął ręce jeszcze głębiej do kieszeni, wzdychając ciężko. Powietrze, które wypuścił nosem stworzyło jasny obłoczek, na kilka sekund przysłaniający mu widok. Kiedy w końcu ten rozpłynął się, Sehun zmarszczył brwi.
Po drugiej stronie ulicy szło dwóch chłopaków. Oboje śmiali się głośno, na ramionach mając zawieszone torby treningowe. Sehun nie potrzebował więcej niż dwóch sekund, by rozpoznać w jednym z nich swojego przyjaciela.
          Jongin wesoło przeskakiwał z nogi na nogę, krocząc ze swoim przyjacielem, Taeminem. Sehun zacisnął mocniej szczękę, widząc, jak dwójka śmieje się do siebie. Zerknął na telefon, by sprawdzić, która jest godzina. Było zbyt wcześnie, by oboje z nich mogli opuścić szkołę. Mieli jeszcze półtorej godziny treningu, a przynajmniej Jongin. Sehun westchnął załamany. Taemin znów „porwał” Jongina i ten będzie miał kłopoty.
Dwójka chłopaków niedługo znikła z pola widzenia Sehuna, więc temu nie pozostało nic, jak poczekać spokojnie na autobus, którym dostanie się do miasta, by zrobić jakieś zakupy.
          Sehun stał na przystanku kolejne dwadzieścia minut, zanim ktoś nie postanowił ich uprzedzić, że ta linia autobusowa dziś nie jeździ z powodu śniegu.
          Sehun nienawidził zimy.
>*< 

          - Wróciłem.
Sehun uniósł głowę znad książki, poprawiając okulary na swoim nosie. Siedział pod grubym kocem na środku swojego łóżka, a stopami odzianymi w grube skarpetki przytrzymywał kubek z herbatą. Jongin wytrzepał czapkę ze śniegu i spojrzał na swojego współlokatora z uśmiechem.
       - Nie przesadzaj, Sehunnie. Nie jest tak zimno – powiedział, wieszając kurtkę na swoje miejsce i zdejmując buty.
        - Witaj. Właśnie, że jest – odparł chłopak, podciągając koc pod sama szyję. Jongin tylko pokręcił głową z uśmiechem. Sehun nie spuszczał z niego wzroku cały ten czas, aż ten usiadł przy jednym z biurek, kładąc torbę niedaleko.- Opuściłeś trening - powiedział spokojnie, odwracając głowę z powrotem w stronę książki, kiedy w tym samym czasie Jongin spojrzał w jego stronę.
          - Hm?
         - Widziałem ciebie i Taemina-hyung - dodał po chwili zastanowienia. Przyjaciel Jongina był straszy, a Sehun nie był niegrzeczną osobą.
          - Ah… Pewnie czekałeś na autobus - stwierdził drugi chłopak, okręcając się na fotelu.- Tak wyszło - skwitował po chwili, nie przestając się kiwać na boki.
          - Znów będziesz miał kłopoty -  Sehun przewrócił kartkę, trzymając kubek w drugiej ręce, by upić łyk herbaty malinowej.
        - Nie będę, nie martw się – zapewnił Jongin z szerokim uśmiechem. Sehun nie mógł zobaczyć tego uśmiechu. Jego oczy nadal utkwione były na kartkach książki. Jongin westchnął, nie przestając się uśmiechać i wskoczył na łóżko obok Sehuna, sprawiając, że młodszy chłopak mocno ścisnął kubek, by gorąca herbata nie wylała się na niego. Jongin usadowił się wygodnie obok drugiego chłopaka, podkradając mu kawałek koca.
         - Co czytasz? - zapytał cicho z delikatnym, przepraszającym uśmiechem. Sehun westchnął tylko. Nie mógł wygrać ze spojrzeniem pt. „Jestem tylko głupiutkim szczeniaczkiem, wybacz mi”, które właśnie prezentował mu Jongin. Odwzajemnił uśmiech, przymykając książkę tak, by Jongin był w stanie zobaczyć okładkę, wciąż jednak trzymając kciuk na stronie, którą właśnie czytał.
         - „Potęga podświadomości” - mruknął.- Na serio, Sehun? - jęknął z głupim uśmiechem.
       - No co? Przyda mi się na wykładach – odparł cicho chłopak. Jongin zaśmiał się dźwięcznie do jego ucha.
       - Myślałem, że na taki czas będziesz czytał… No nie wiem, „Opowieść wigilijną”? - zapytał chłopak, podciągając kolana pod brodę, by przykryć się kocem w całości. Sehun przewrócił oczami, wkładając zakładkę do książki. Tak na wszelki wypadek.
         - „Opowieść wigilijna” nie mówi o niczym ciekawym.… Dla mnie - dodał po chwili.
       - Skoro uczysz się psychologii, to powinieneś może na tę opowieść spojrzeć z psychologicznego punktu widzenia? - zaproponował Jongin, ziewając po chwili. Sehun spojrzał na niego znad okularów. Jongin wzruszył ramionami, opierając głowę na kolanach.
       - Koleś był zwykłym, starym skąpcem i dopiero jakieś duchy dały mu do zrozumienia, że przez swoje zachowanie krzywdzi i traci ludzi dookoła siebie. Skoro mu się to przyśniło, to albo był chory, albo zjadł twój własnoręcznie robiony kimbap na kolację – powiedział Sehun. Jongin mruknął coś, szturchając młodszego chłopaka.
       - Mój kimbap jest okay! - wymiauczał, napełniając policzki powietrzem. Sehun zaśmiał się razem z nim.
       - Jak chcesz, możesz czytać na głos… Może zasnę, czy coś - rzekł starszy, napierając bardziej na ramię Sehuna.
       - Jak chcesz spać, to idź - jęknął oburzony.
       - No ale nie mogę! Twoja książka wprawi mnie w dobry nastrój, jestem pewny.
       - A jak ci się spodoba?
       - Szczerze wątpię.
      - Uh… Okay - mruknął Sehun, łapiąc znów za książkę i otwierając ją na momencie, w którym skończył.

Wyobraź sobie najbardziej wyraziście, jak potrafisz, spełnienie swoich pragnień i uznaj, że już się urzeczywistniły. Jeśli nie zabraknie ci wytrwałości i koncentracji, sukces nie każe na siebie długo czekać.”

Po kilku minutach Jongin spał wsparty na ramieniu Sehuna, oddychając cicho. Młodszy chłopak zerknął na niego niepewnie. Złapał za poduszkę, którą miał pod plecami i odsunął się tak, że Jongin delikatnie wylądował głową na odpowiednim miejscu. Ściągnął z jego stóp grube skarpety i wyciągnął pasek ze szlufek, następnie naciągając na niego kołdrę. Położył dłoń na wyłączniku światła, patrząc chwilę na spokojnie śpiącego Jongina, by moment później przycisnąć dłoń, pogrążając pomieszczenie w ciemności.

„Jesteś dzieckiem życia bez granic; jesteś dzieckiem wieczności. Ty właśnie jesteś cudem stworzenia.”

Sehun ostatni raz zerknął na ciemna sylwetkę Jongina, zanim ułożył się w łóżku przyjaciela, starając się zasnąć.
>*< 

Sehuna obudziły ciche kroki po pokoju. Uchylił delikatnie powieki, by spojrzeć na zegarek. Było w pół do szóstej. Na samym początku Sehun chciał burknąć coś o tym, by Jongin przestał łazić po pokoju i poszedł w końcu spać, ale przypomniało mu się w odpowiedniej chwili, że przecież jego przyjaciel miał trening o szóstej rano. Naciągnął więc kołdrę na samą głowę, starając się znów zasnąć. Jongin krzątał się po aneksie kuchennym, w który wyposażony był ich pokój w akademiku, próbując chyba znaleźć coś po ciemku. Sehun w końcu poddał się, odrzucając kołdrę na drugi koniec łóżka. Wymacał okulary leżące na półce niedaleko i zapalił światło. Jongin zastygł w bezruchu.
       - Em… Wybacz, że cię obudziłem – mruknął, drapiąc się po karku.
       - To nic. Pospiesz się, bo się spóźnisz – powiedział, wypychając Jongina z kuchni. Wolał, by jego przyjaciel nie robił żadnego jedzenia o tej godzinie… Najlepiej, żeby w ogóle go nie robił. Jongin uśmiechnął się do niego, dalej zaspany, po czym pobiegł do łazienki. Po kilku minutach Sehun wlewał gorącą herbatę do termosu, a Jongin pakował ostatnie rzeczy do swojej torby, podbiegając jeszcze do Sehuna, by wrzucić kanapki i termos.
       - Dzięki, Sehunnie - Jongin potargał młodszego po włosach.- Idź jeszcze spać – dodał, łapiąc za klucze. Porwał jeszcze czapkę i wybiegł z pokoju. Sehun westchnął, zerkając na swoje łóżko. Jongin zdążył je nawet zaścielić. Sehun chwilę rozmyślał, czy pójść spać do swojego łóżka, czy wrócić do Jongina. Nogi same poprowadziły go do łóżka przyjaciela. Sehun zgasił światło, po czym wtulił głowę w poduszkę, odpływając w krainę snu po kilku sekundach.
 >*<

Sehun zaczynał zajęcia dość późno tego dnia. Jeden z jego profesorów rozchorował się, więc odwołano zajęcia. Koło jedenastej Sehun próbował rozgrzać się już w budynku uczelni. Mimo iż z akademika do budynku szkoły dzieliło go kilka minut szybkiego marszu, Sehun i tak czuł się jakby był na dworze z dwie godziny. Po oddaniu swojego płaszcza do szatni, Sehun spokojnym krokiem szedł korytarzem, by dostać się do odpowiedniej klasy. W grupce osób stojących niedaleko dostrzegł swojego kolegę z zajęć.
       - Cześć Yixing - powiedział wesoło. Młody Chińczyk uśmiechnął się do niego.
       - Cześć Sehun, jak tam? – zapytał, odsuwając się kawałek od reszty zgromadzenia.
       - Umieram z zimna… Co się dzieje? – zaciekawił się Sehun, próbując dostrzec na co owa grupka tak patrzy.
       - Trening…- mruknął cicho Yixing. Sehun zmarszczył brwi.
       - No okay, ale o co…
       - Chodźmy - powiedział szybko Chińczyk, łapiąc Sehuna za ramię. Chłopak wyrwał się i przecisnął na sam przód, by zobaczyć, co się dzieje. Na samym środku sali klęczał Jongin. Reszta grupy stała przy ścianie i patrzyła, jak trener krzyczy. Sehun widział, jak jego twarz staje się coraz bardziej czerwona. Jongin zaciskał mocno oczy. Sehun dobrze wiedział, jak chłopak nienawidzi, gdy ktoś na niego krzyczy. Jongin bał się krzyku. Sehun przełknął głośno ślinę, kiedy trener szturchnął Jongina, krzycząc coś w stronę reszty grupy, po czym ruszył w stronę szatni. Sehun chwilę przyglądał się swojemu przyjacielowi, i widząc, jak Jongin otwiera oczy, wpadł szybko do pomieszczenia i podniósł przyjaciela z podłogi.
       - Sehun? – zdziwił się Jongin. Rozejrzał się po sali, jakby właśnie wybudzał się z jakiegoś snu.
       - Co się stało? - zapytał przestraszony młodszy, mając przed sobą Jongina, który skrzywił się, stając na jednej z nóg.
       - Wypadek – wyjaśnił chłopak, opierając się bardziej na Sehunie, który poszedł w stronę szatni. Cała grupa przebierała się w ciszy. Sehun nie mógł zrozumieć, dlaczego nikt z nich nie pomógł Jonginowi. Gdyby on nie wszedł na salę, chłopak pewnie teraz próbowałby się dostać do szatni z uszkodzoną nogą, co by tylko pogorszyło jego stan. Nikt na nich nie patrzył. Wszyscy starali się opuścić szatnię jak najszybciej. Sehun słyszał dzwonek, ale przecież nie mógł tak zostawić przyjaciela.
       - W porządku? – zapytał, widząc, że Jongin ciężko oddycha.
       - Tak, tak… Powinieneś już iść. Dam sobie radę – zapewnił, uśmiechając się do niego słabo.
       - Ale twoja noga… - jęknął Sehun.
       - Pójdę do pielęgniarki. Idź, bo nie wpuszczą cię na wykład – odparł weselej, szturchając Sehuna.
       - Jesteś pewny, hyung? – spytał jeszcze. Jongin pokiwał głową. Sehun westchnął, mówiąc tylko, by Jongin poprosił kogoś o pomoc w powrocie do domu, po czym wyszedł z szatni, biegnąc na wykład. Nauczyciel posłał mu srogie spojrzenie, nie przerywając jednak swojego monologu. Sehun szybko zajął miejsce obok Yixinga.
       - Okay? - zapytał cicho chłopak. Sehun pokręcił głową, próbując się skupić na wykładzie.

>*<

Yixing wraz z Sehunem poszli do pielęgniarki. Tam dowiedzieli się, że Jongin obił sobie jedynie kostkę i kobieta wysłała go do pokoju. Sehun podziękował jej i następnie oboje udali się na stołówkę.
       - To było strasznie, nikt z nich mu nawet nie pomógł, nic nie powiedzieli - burknął zdenerwowany chłopak, siadając przy stole. Yixing westchnął.
       - Jongin jest dobrym tancerzem. Bardzo dobrym. Pewnie jednym z najlepszych w grupie. Ci ludzie nie patrzą na to, co się dzieje z innymi. Chcą tylko się wybić, chcą być zauważeni. Na rękę jest im kontuzja kogoś z grupy, bo to szansa na wykazanie się. A jeśli jest to ktoś lepszy od nich, to jest jeszcze lepiej. Dążą po trupach do swojego celu, Sehun - powiedział Chińczyk, wygrzebując ze swojej sałatki oliwki. Sehun skrzywił się.
       - To straszne – stwierdził. Yixing pokiwał głową, przeżuwając kęs sałaty.
       - Jongin ma dziś jeszcze jakiś trening? – zaciekawił się.
       - Wydaje mi się ze koło drugiej po południu, a czemu pytasz?
Yixing kiwnął głową w stronę wejścia, gdzie Taemin zadowolony wchodził do środka razem z Jonginem.
       - Ty chyba żartujesz - powiedział z niedowierzaniem Sehun, patrząc na dwójkę chłopaków, wesoło kroczących do jednego ze stolików. Jongin delikatnie kulał na lewą nogę, ale to nie przeszkadzało mu w chodzeniu. Albo zwyczajnie ukrywał ból, jaki mu to sprawiało. Sehun miał zamiar wstać, ale Yixing  przytrzymał nogą jego krzesło.
       - To jego decyzja, Sehun. Jeśli chce, zostanie na treningu, a może wcale nie i teraz po prostu spędza czas z Taeminem?
Sehun zagryzł wargę. To, co mówił Yixing było prawdą. Jongin miał jeszcze trochę czasu do jego treningu. Może po prostu dotrzymywał towarzystwa Taeminowi? Nie zmieniało to faktu, że Sehun był zły. Jongin powinien leżeć w łóżku i odpoczywać, a nie nadwyrężać nogę. Yixing obserwował, jak Sehun wodzi wzrokiem za dwójką, po czym zaśmiał się cicho. Sehun oderwał wzrok od Taemina i Jongina, by spojrzeć na kolegę.
       - Co jest?- zapytał zbity z tropu.
       - Sehun. Nie obraź się, nie kłam i w ogóle oczyść umysł i posłuchaj mnie, okay? - poprosił. Sehun westchnął. Yixing lubił bawić się w psychologa, zwłaszcza jeśli chodziło o osobowość Sehuna.
       - Okay, słucham cię.
       - Czy jest taka mała, maleńka możliwość, że bardzo, bardzo lubisz Kim Jongina? - zapytał Yixing. Sehun zastanowił się.
       - No jasne, że go lubię, to mój najlepszy przyjaciel - odpowiedział spokojnie. Yixing przytaknął.
       - Okay. Teraz bez żadnych bulwersów. Otwarty umysł, Sehunnie - przypomniał Yixing. Sehun kiwnął głową. - A czy jest taka możliwość, że czujesz coś więcej niż przyjaźń do Kim Jongina?
Sehun oczywiście już miał ochotę zacząć krzyczeć, ale tak, miał otwarty umysł, zupełnie jak prosił go Yixing. Zaczął dokładnie analizować słowa kolegi, opierając się na swoich uczuciach i przemyśleniach. Sehun czuł dziwne kłucie w sercu kiedy widział Jongina z Taeminem. Chciał by tamten zniknął, chciał zająć jego miejsce. Często martwił się o starszego chłopaka, zawsze uważał, że powinien bo jest jego przyjacielem ale przejmował się bardziej niż na przyjaciela przystało. Na jego policzkach pojawił się delikatny rumieniec.
       - Może…? - zapytał bardziej niż stwierdził. Yixing uśmiechnął się szeroko, ukazując w swoich policzkach subtelne dołeczki.
       - To by po części wyjaśniało twoje zachowanie, Sehun. Myślę, ze powinieneś o tym porozmawiać z Jonginem - powiedział spokojnie.
       - Chciałbym, ale on wszystkie wolne chwile spędza z Taeminem - mruknął smutno Sehun.
       - Zazdrość - zauważył szybko Yixing. Sehun posłał mu mordercze spojrzenie, które wyglądało raczej jak spojrzenie zagubionego szczeniaka. – Mów dalej.
       - Kiedy wraca do pokoju jest albo zmęczony i idzie od razu spać, albo wpada na chwilkę i wychodzi, lub wraca kiedy śpię - powiedział naburmuszony, wbijając widelec w pomidora w sałatce. Po stołówce rozniósł się głośny śmiech Jongina. Zawsze miał donośny głos, tak samo jak i śmiech.
       - Znajdź moment w którym ma wolne. Niedługo są święta. Może w któryś dzień przerwy świątecznej? - zaproponował Yixing.
       - Nie. Jongin w pierwszy dzień przerwy wraca do domu z samego rana - wyjaśnił Sehun. Yixing zamyślił się chwilę, jedząc swoją sałatkę.
       - Ostatni dzień szkoły. Na następny dzień Jongin nie ma żadnych zajęć, bo jest wolne. Wtedy z nim porozmawiaj - powiedział zadowolony Yixing. Sehun westchnął, kiwając głową.
       - Tak zrobię – odrzekł cicho.
       - Tylko umów się z nim jakoś szybko, żeby później nie okazało się, że ma jakieś plany - dodał Yixing - A teraz jedz. Nic nie zjadłeś – powiedział, sam zabierając się za swoją sałatkę. Sehun niechętnie zgodził się z nim, kątem oka nadal obserwując Jongina. Może i był zakochany…. Czy miał prawo być zazdrosny?

>*<

Sehun cieszył się, że Jongin nie poszedł na popołudniowy trening. Znaczy, poszedł - ale nie brał w nim udziału. Kiedy przechodził obok sali treningowej, pomachał do chłopaka, który uśmiechnął się do niego szeroko.
       - Cześć Sehun-ah! - Sehun zatrzymał się i odwrócił, by spojrzeć na rozpromieniona twarz Taemina.
       - Och… Witaj, hyung - powiedział chłopak i skinął głową.
       - O, a Jongin czemu nie tańczy? - zapytał zaskoczony Taemin.
       - Obił sobie kostkę – powiedział Sehun, marszcząc brwi. Przecież Taemin widział, jak jego przyjaciel kuleje.
       - No tak, ale mówił mi, że będzie tańczył. Hm… No nic, chyba dzisiaj go nigdzie nie porwę. Niech odpoczywa. Ty też uważaj na siebie, Sehun-ah! – dodał i poszedł, Sehun nie wiedział, gdzie. Taemin zawsze miał dużo energii, tak samo jak Jongin. Pewnie dlatego tak dobrze się dogadywali. Sehun ostatni raz posłał spojrzenie skupionemu Jonginowi, po czym ruszył w stronę akademika. Jongin nie lubił się spotykać z Sehunem, bo ten był nudny. Myślał tylko o szkole, czytał książki i nie lubił tańczyć. Sehun nie czuł się dobrze myśląc w ten sposób, ale za każdym razem kiedy to robił miał wrażenie, że trafia w sedno; że to dlatego Jongin spędza w ich pokoju tak mało czasu. Sehun wziął głęboki oddech, stojąc przed drzwiami szkoły, zanim otworzył je, a zimny wiatr sprawił, że jego blade policzki niemal natychmiast stały się różowe, a okulary zaparowały. Westchnął ciężko.
       - Nienawidzę zimy – burknął, zanim szybkim krokiem ruszył w stronę akademika.

>*<

Sehun trzy razy dzwonił do Jongina, zanim wpadł na genialny pomysł napisania mu smsa. Zapomniał, że chłopak pewnie nadal jest na treningu.

Od: Sehunnie ^^
Do: Jongin :D
Masz wolne w ostatni dzień szkoły?

Od: Jongin :D
Do: Sehunnie ^^
Sam nie wiem… A czemu pytasz?

Sehun westchnął, patrząc na wyświetlacz telefonu.

Od: Sehunnie ^^
Do: Jongin :D
Będziesz miał czas żeby pójść na kawę?

Od: Jongin :D
Do: Sehunnie ^^
No jasne! Skoro już piszesz, to zapiszę sobie nasze spotkanie w kalendarzu.

Od: Sehunnie ^^
Do: Jongin :D
Ty nie masz kalendarza…

Od: Jongin :D
Do: Sehunnie ^^
To sobie kupię.

Sehun zaśmiał się cicho.

Od: Sehunnie ^^
Do: Jongin :D
Okay… O której godzinie ci pasuje?

Od: Jongin :D
Do: Sehunnie ^^
Może być koło drugiej?

Od: Sehunnie ^^
Do: Jongin :D
To jesteśmy umówieni.

Odpowiedzi od Jongina Sehun już nie otrzymał, ale cieszył się, że choć jedną rzecz ma z głowy. Piątek dwudziestego grudnia miał nastąpić za cztery dni, a Sehun już się denerwował.

>*<

Sehun miał wolną środę - żadnych wykładów czy zajęć. Mimo iż na dworze znów było niewyobrażalnie zimno, postanowił się przejść. Nie chciał siedzieć cały dzień w domu. Jongina też nie było. Nie wiedział, gdzie poszedł, ale miał nadzieję, że nie na trening, bo z jego nogą nie wszystko było jeszcze w porządku. Naciągnął czapkę mocniej na głowę i szybko włożył ręce do kieszeni. Okulary znów mu zaparowały przez to jego wzdychanie. Jęknął, przecierając je między palcami odzianymi w delikatny materiał. Kiedy założył je z powrotem, na jednej z ławek dostrzegł Jongina. Jego siostra siedziała mocno przytulona do jego boku, kiedy chłopak coś jej opowiadał, śmiejąc się cały czas. Jego siostra także ciągle się śmiała, ukrywając się przed mroźnym wiatrem w ramionach swojego młodszego brata. Sehun uśmiechnął się. Bardzo lubił noonę swojego przyjaciela. Zawsze była miła i naprawdę świetnie gotowała, w przeciwieństwie do jej brata. Dookoła nich biegały dwa pudle, a jeden z nich leżał na kolanach Jongina.
Jjangah ubrana w uroczą, różową kurteczkę machała wesoło ogonem, patrząc na chłopaka, a Monggu siedział obok, dysząc ciężko, zapewne od biegania. Jjanggu wylegiwał się na kolanach Jongina, ogrzewając jego i dziewczynę. Jongin powiedział coś, puszczając siostrę i schylając się po szczekającą Jjangah. Suczka zamerdała radośnie ogonem, kiedy chłopak mówił coś do niej, głaszcząc ją po łebku. Jej przednie łapki opierały się o jego ramiona, kiedy chłopak wtulał swój policzek w jej białe futerko. Jongin zaśmiał się, kiedy Jjangah szczeknęła, po czym dotknął ją swoim nosem i pocałował w czubek łebka. Jego siostra szturchnęła go, a Jongin napuszył policzki, odpowiadając jej ze śmiechem. Przytulił Jjangah, żeby ukryć ją przed zimnem, tak jak to robił niedawno ze swoją siostrą.
Sehun przygryzł wargę.
Chciał, żeby to jego Jongin przytulał, głaskał po włosach, dotykał swoim nosem jego, całował go i ukrywał w swoim płaszczu przed zimnem.
Ta myśl sprawiła, że Sehun zatrząsł się nie tylko z zimna, ale i ze strachu. Odwrócił się szybko w drugą stronę i ruszył z powrotem do akademiku. Był zazdrosny nawet o jego psy, to było głupie. Sehun bał się swoich reakcji. Kiedy odwrócił się na chwilę, zobaczył jeszcze jak Taemin dołącza do nich, biorąc na ręce Monggu i dosiadając się do dwójki na ławce.
Chciało mu się płakać, ale nie zrobił tego. Poczeka do piątku, powie Jonginowi co czuje, przyjmie spokojnie to, co chłopak mu powie i nie będzie się sprzeciwiał, kiedy ten poprosi o zmianę pokoju. Trzaskając drzwiami i nie rozbierając się nawet, padł na swoje łóżko, starając się uspokoić swoje myśli. Dopiero po kilku minutach ściągnął płaszcz i buty, a potem znów położył się na łóżku, zastanawiając się jak nudno będzie, kiedy Jongin nie będzie z nim już mieszkał w pokoju.

>*<

W czwartek Sehun zaczynał się już poważnie denerwować. Jongin wracał naprawdę późno do pokoju. Niby wiedział, że musi nadrobić zaległości kiedy nie mógł tańczyć, ale i tak Sehun jak zwykle myślał o najgorszym. Na jednym z wykładów Yixing zabrał mu długopis, bo co chwilę wybijał nim jakiś dziwny rytm, co denerwowało nie tylko jego kolegę, ale także wykładowcę, który zwracał mu uwagę po kilka razy. Sehun nie słyszał.
       - Uspokój się, Sehun - mruknął Yixing, kiedy znów jedli razem lunch. Sehun skrzywił się tylko, turlając jabłko po całym stole. - Słuchasz mnie?
       - Tak… Po prostu… No nic nie poradzę, że się denerwuję! – jęknął, poprawiając okulary. Jego telefon zawibrował, więc Sehun przeprosił Yixinga, po czym wyciągnął urządzenie.

Od: Jongin :D
Do: Sehunnie ^^
Możemy przełożyć nasza kawę na wieczór? Muszę jeszcze wpaść po coś do Taemina.  Coś koło siódmej albo ósmej?

Sehun uderzył kilka razy palcem w tył obudowy telefonu.

Od; Sehunnie ^^
Do: Jongin :D
Jasne. A na którą dokładnie?

Od: Jongin :D
Do: Sehunnie^
W pół do ósmej na tym placu niedaleko kawiarni?

Sehun zastanowił się chwilę o jakim placu i o jakiej kawiarni mówi Jongin, zanim mu odpisał.

Od: Sehunnie ^^
Do: Jongin :D
Okay.

      - Co się stało? - zapytał Yixing, kiedy Sehun chował telefon.
     - Jongin przełożył spotkanie na późniejszą godzinę.
     - Dlaczego?
     - Musi po coś wpaść do Taemina - mruknął niewyraźnie. Yixing posłał mu ciepłe spojrzenie, nim zaczął na niego krzyczeć, że nic nie je.
 >*<

Kiedy nadszedł piątek, Sehun nie chciał nawet wyjść z łóżka. Jongin trening miał dopiero koło jedenastej, więc kiedy wstał, zdziwiony był widokiem swojego przyjaciela dalej zawiniętego w kołdrę.
       - Yah! Oh Sehun, masz zaraz zajęcia, co ty tu jeszcze robisz? - zapytał Jongin, wskakując na plecy przyjaciela. Sehun jęknął żałośnie, próbując znaleźć swoje okulary. Był pewny, że są na szafce i już je miał w ręce, kiedy ktoś, a raczej Jongin, wyrwał je z jego uścisku.
       - Jongin! - jęknął znów.
       - Najpierw wstaniesz, później dostaniesz okulary - zaśmiał się starszy, schodząc z przyjaciela. Sehun zaskomlał, siadając na łóżku.-  Jak wyglądam? - zapytał Jongin. Miał na nosie okulary Sehuna, które sprawiły, że jego oczy wyglądały na jeszcze większe. Sehun zaśmiał się.
       - Jak prawdziwy kujon - skwitował. Jongin pochylił się, by wziąć w dłoń jedną z książek Sehuna.
       - Teraz wyglądam prawie jak ty, co nie? Przefarbuję się na blond – powiedział, przewracając majestatycznie kartki w książce. Sehun prychnął rozbawiony, zabierając mu książkę i wrzucając ją do swojej torby.
       - Wstałem, daj mi je - zażądał chłopak, stojąc przed łóżkiem. Jongin stanął przed nim, po czym delikatnie ułożył okulary na nosie Sehuna.
       - No, pędź na lekcje! -  powiedział Jongin z szerokim uśmiecham, targając jego i tak rozczochrane włosy. Sehun mruknął coś, wbiegając szybko do łazienki, tak żeby Jongin nie był w stanie dostrzec jego rumieńców. Starszy chłopak zaśmiał się cicho, by po chwili samemu opuścić pokój. Miał kilka spraw do załatwienia przed wyjazdem.
Kiedy Sehun wyszedł z łazienki, Jongina już nie było. Leżała tylko kartka, na której napisane było, by Sehun nie spóźnił się na ich spotkanie.
>*<

Zajęcia były udręką. Nigdy w całym swoim życiu nie pragnął tak bardzo po prostu wstać, zabrać swoje rzeczy i wyjść z zajęć, ale nie mógł tego zrobić. Musiał poczekać, aż wszystkie wykłady się skończą, co oznaczało, że ze szkoły wyjdzie koło pierwszej. Yixing kręcił tylko głową na dziwne zachowanie swojego sąsiada z ławki, starając się samemu skupić na zajęciach. On też martwił się o Sehuna, o to, co stanie się wieczorem. Miał nadzieję, że wszystko pójdzie dobrze. Sehun zasłużył, by coś dobrego w końcu odwiedziło jego życie.
>*< 

       - Nie mam prezentu - powiedział nagle Sehun. Yixing spojrzał na niego zaskoczony.
       - Jakiego prezentu?
      - No na święta! To będzie ostatni raz kiedy się spotkamy! Dopiero w styczniu… Nie mam prezentu – powtórzył, uderzając głową w stół. Yixing westchnął i zamyślił się na chwilę.
       - Masz czas po zajęciach. Mogę z tobą pójść poszukać czegoś - zaproponował. Sehun pokiwał głową.
       - Naprawdę? - zapytał z nadzieją. Yixing zaśmiał się.
       - Jasne, ale najpierw zastanówmy się, co takiego przyda się Jonginowi, albo raczej co będzie mu o tobie przypominało – stwierdził Chińczyk, drapiąc się w brodę. Przez chwilę przy ich stoliku panowała cisza.
       - Opowieść wigilijna - mruknął Sehun
       - Co? - zapytał nieprzytomnie Yixing.
       - Kiedy czytałem jedną z książek na psychologię, Jongin powiedział, że w takim czasie powinienem czytać „Opowieść wigilijną” - wyjaśnił Sehun.
       - Chcesz mu kupić książkę?
       - Tak, ale dopiszę tam coś - powiedział zadowolony Sehun. Yixing przyglądał mu się przez chwilę, po czym przytaknął.
       - Okay, po zajęciach pójdziemy do jakiejś księgarni – odparł Yixing,
       - I do sklepu zoologicznego - dodał Sehun
       - Po…?
       - Coś dla jego psów – dokończył Sehun ze śmiechem. Yixing uśmiechnął się jedynie i przytaknął.

>*<

Po zajęciach dwójka ruszyła do pobliskiej księgarni. Niestety nie dostali tam odpowiedniej książki i dopiero po odwiedzeniu kilku następnych, zadowolony Sehun schował książkę do plecaka.
       - Teraz sklep zoologiczny – powiedział, widząc jeden z nich po drugiej stronie ulicy.
Yixing przyglądał się różnym zabawkom i smakołykom, podczas gdy Sehun zadawał pytania sprzedawczyni.
       - Myślę, że to będzie odpowiednie dla psów z tej rasy. Nie sprawi, że przybiorą za dużo na wadze, więc skoro jeden z nich ma nadwagę, to na pewno to jest najlepsze – oznajmiła, podając paczuszkę pełną jakichś psich przysmaków.
       - Dziękuję i do widzenia! – odparł uśmiechnięty, ciągnąc za ramię Yixinga.
       - Jongin ma psy? - zapytał zaskoczony.
       - Trzy pudle - odpowiedział Sehun, chowając smakołyki do torby.
       - Nie wiedziałem… Wszystkie są jego? – dopytywał, kiedy oboje kierowali się do akademika.
       - Tak. Mówi, że to jego dzieci - zaśmiał się Sehun, poprawiając okulary. Yixing pokiwał głową.
       - W takim razie to całkiem dobry prezent. Co chcesz dopisać do tej książki?
       - Kilka takich rzeczy - mruknął Sehun, a Yixing tylko przytaknął z uśmiechem. Resztę drogi przebyli w ciszy.
>*< 

Sehun siedział przy biurku nad otwartą książką zastanawiając się, czy powinien pisać, czy też nie. W końcu przerzucił kilka kartek, odnajdując odpowiednią stronę. Wziął jedno ze zdań w kółko i poprowadził z niego strzałkę do białego miejsca, gdzie naskrobał kilka słów. Zrobił jeszcze podobną rzecz kilka razy, a na końcu napisał życzenia i parę innych zdań. Kiedy był pewny, że skończył, zapakował książkę do torby, a paczuszkę ze smakołykami obwiązał kokardą i dołączył do książki.
       - O nie – jęknął, widząc, że zostało mu pół godziny do spotkania.- Spóźnię się, nienawidzę zimy - ubrał w pośpiechu buty, kurtkę i czapkę. Złapał torbę z prezentem w zęby podczas zamykania drzwi i pognał w umówione miejsce.
>*<

Na dworze było niesamowicie zimno. Na szczęście nie wiał wiatr, jednak delikatnie padał śnieg. Sehun mijał po drodze ozdobione lampkami drzewa i wiszące nad ulicami girlandy. Kiedy w końcu znalazł się na placu niedaleko kawiarni, uśmiechnął się lekko. Fontanna była nieczynna, za to ozdobiona lampkami. Było naprawdę ładnie. Dookoła chodziło tylko kilkoro ludzi i zazwyczaj były to pary. Sehun wziął głęboki wdech, po czym zaczął rozglądać się za Jonginem. Nie mógł nigdzie dostrzec przyjaciela. Ruszył powoli z miejsca, bojąc się, że może spóźnił się tak bardzo, aż Jongin zwyczajnie sobie poszedł. Spojrzał na zegar wiszący na budynku niedaleko. Było za piętnaście ósma, więc spóźnił się piętnaście minut. Miał nadzieję, że Jongin nadal tam był. Wyciągnął swój telefon by sprawdzić, czy może do niego nie dzwonił.

19.25

Od: Jongin :D
Do: Sehunnie ^^
Nie spóźnij się!

19.33

Od: Jongin :D
Do: Sehunnie ^^
Yah…. Czekam na ciebie przy fontannie, okay?

19.37

Od: Jongin :D
Do: Sehunnie ^^
Oh Sehun! Miałeś się nie spóźnić! Zamarzam >.<

19.40

Od: Jongin :D
Do: Sehunnie ^^
Przyjdziesz…?

19.42

Od: Jongin :D
Do: Sehunnie ^^
Czekam na ławce do ósmej.

Sehun poczuł się dziwnie. Jongin tu jeszcze był, więc zaczął się rozglądać za jakąś ławką. W końcu dostrzegł czarną czuprynę wystającą zza szalika. Zdziwił się, bo Jongin był w jakimś czerwonym płaszczu, którego nigdy nie widział. Ruszył powoli w stronę przyjaciela, mając nadzieję, że nie jest na niego bardzo zły.
       - Wybacz, Jongin – powiedział, dalej ciężko oddychając. Chłopak odwrócił w jego stronę głowę i posłał mu delikatny uśmiech.
       - No w końcu! Myślałem, że już tu zamarzniemy! - odparł wesoło, wstając z ławki. Na jego włosach osiadło kilka białych śnieżynek. Sehun zmarszczył brwi. Zamarzniemy? Jongin nie przyszedł sam? Sehun zacząłby krzyczeć, jeżeli zaraz skądś wyskoczyć miał Taemin. Zamiast Taemina stanął przed nim uśmiechnięty Jongin z uroczym, brązowym pieskiem, z przewiązaną na szyi różową kokardką. Piesek skrywał się w odpiętym płaszczu chłopaka.  Sehun patrzył się na pieska z szeroko otwartymi oczami i ustami.
       - Zamknij buzię, inaczej się przeziębisz - zaśmiał się Jongin, wyciągając zwierzątko z płaszcza i chowając je w swoich odzianych w grube rękawiczki dłoniach. Piesek był na tyle mały, że jedynie jego głowa była widoczna pomiędzy dłońmi Jongina.
       - C-co to? – wyjąkał Sehun.
       - To, mój drogi Sehunie, jest szczeniak, czyli dziecko psa - powiedział Jongin, a Sehun posłał mu groźne spojrzenie.- Labradoodle – uniósł szczeniaczka na wysokość oczu. - Wesołych świąt – rzekł, wychylając głowę zza psa. Sehun poprawił okulary, wyciągając ręce po psa. W tym momencie zdał sobie sprawę, że trzyma nadal torebkę z jego prezentem.
       - Dla mnie? - zapytał z szerokim i głupkowatym uśmiechem Jongin.
       - Um… Tak. Wesołych świat - zaśmiał się Sehun, wręczając prezent Jonginowi. Chłopak przycisnął psa do swojej piersi, odbierając torbę, by po chwili położyć ją na ławkę i znów podać pieska Sehunowi. Blondyn wziął go delikatnie na ręce, okrywając swoimi dłońmi, kiedy piesek cicho kichnął.
       - To nie najlepsza pora i pogoda na dawanie psa, ale innej okazji nie będzie, prawda? - zapytał Jongin. Sehun spojrzał na niego z zaskoczeniem, dalej nie mogąc uwierzyć, że dostał od niego psa. Uroczego, małego brązowego pieska.
       - Ja… Dziękuję. Rany, Jongin, ale przecież nie możemy mieć psów w akademiku.
       - Rozmawiałem z dziekanem. Powiedział, że jak nikomu nie powiesz i będzie cicho, to możesz go zatrzymać - powiedział chłopak, zaglądając do środka torby. Piesek polizał Sehuna w brodę, ukrywając swój mały łepek w jego puchatym szaliku.
       - Oh~! Na serio, Sehunnie? Chcesz mnie dokształcić? – spytał Jongin, wyciągając książkę. Otworzył ją na zaznaczonej stronie, na której Sehun coś dopisał, po czym zaśmiał się. - Jesteś wredny – stwierdził z uśmiechem.- Ale dziękuję – dodał, chowając prezent do torby. - Idziemy do kawiarni? – zaproponował, wskazując ręką na budynek.
       - Czekaj chwilkę - przerwał zdenerwowany Sehun. Nie spodziewał się, że to tak wyjdzie. Nie spodziewał się psa, czekającego Jongina i… Nie wiedział, co ma teraz zrobić.
       - Co jest? - zapytał. Sehun podał psa Jonginowi i ściągnął szalik, po czym ułożył na nim pieska, przykrywając go materiałem i położył zawiniątko na ławce.
       - Ja… - Sehun wziął głęboki wdech. – Naprawdę cię lubię Jongin, wiesz? – chłopak przed nim otworzył szeroko oczy. - Nie lubię, kiedy uciekasz z zajęć z Taeminem, nie lubię, gdy w ogóle spędzasz z nim czas. Nie lubię tego, że wolisz chodzić gdzieś z nim, niż posiedzieć w pokoju ze mną. Wiem, że jestem nudny, że jestem kujonem, nie lubię tych samych rzeczy, co ty… Że… że w ogóle jesteśmy inni i nie rozumiem, jak to się stało, że jesteśmy przyjaciółmi i wiesz o mnie wszystko i ja o tobie również. Cieszę się, że tak jest, ale… Ale chcę więcej, wiesz? – powiedział, opuszczając głowę, by wziąć kolejny, głęboki wdech. – Chcę, żebyś spędzał ze mną więcej czasu, chcę polubić rzeczy które ty lubisz, chcę wiedzieć o tobie jeszcze więcej… Chcę, żebyś mnie przytulał, żebyś ze mną rozmawiał i był ze mną – rzekł, w końcu podnosząc głowę. Jongin patrzył na niego spokojnie, nic nie mówiąc. Sehun zaczął panikować. – A-ale nie musisz! Ja zrozumiem. Ja wiem, że to nie jest normalne, bo nie jestem dziewczyną, czy też na odwrót, zrozumiem, jeśli będziesz chciał zmienić pokój, czy nie będziesz chciał ze mną rozmawiać, to będzie okay, ja zrozumiem, naprawdę nie musi-
       - Boże, Sehun, cicho! – zaśmiał się Jongin, zakrywając dłonią drżące usta młodszego chłopaka. - Uspokój się – powiedział, zabierając rękę. - Wdech i wydech, no już.
Sehun zrobił to, co kazał mu przyjaciel, patrząc na niego przestraszonymi oczami.
       - Nie dałeś mi nawet dojść do słowa. Musisz się bardzo denerwować – stwierdził, ściskając delikatnie jego ramiona. Sehun nie wiedział, czy powinien przytaknąć, więc postanowił nic nie robić. - Rozumiem to. Ja to wszystko rozumiem. Wiem to, Sehun. Nie jestem ślepy, wiesz? Ty może nosisz okulary, ale ja mam całkiem dobry wzrok – zażartował, a Sehun miał ochotę kopnąć go w brzuch. – Żartowałem, nie rób takiej miny!- powiedział, śmiejąc się, po czym poprawił czapkę na głowie Sehuna. - Rozumiem to wszystko. Wiem o tym. Wiesz… Taemin jest moim przyjacielem. Ty też nim jesteś, ale z Taeminem nie będę widywał się zawsze. On niedługo kończy studia i nie będziemy się spotykać. Nie chcę cię stracić, Sehun.- Blondyn przełknął ślinę.
       - Wiesz… Kiedy Taemin tak mnie „porywał”, zawsze wspominał mi o tobie. Dzięki niemu dowiedziałem się wielu rzeczy. Nie powinieneś się na mnie gapić, kiedy jem - rzekł Jongin, a Sehun poczuł, że jego policzki nie są różowe już tylko z zimna. - Nie bądź na niego zły. Oboje jesteście moimi przyjaciółmi… Też chcę, żebyś ze mną był. Rozumiesz? Nie wyprowadzę się i nie przestanę z tobą rozmawiać, zawsze panikujesz. – stwierdził, kręcąc głową i głaszcząc zszokowanego Sehuna po policzku. – Żyj! Nie chcę mieć martwego chłopaka, hej! - zaśmiał się, potrząsając lekko Sehunem,
       - Ale… Ale jak to? - zapytał głupio Sehun. Jongin westchnął, przewracając oczami, po czym zbliżył się o kolejny krok, by przyłożyć swoje usta do warg Sehuna. Blondyn miał wrażenie, że czas się zatrzymał, a padający śnieg wirował dookoła nich. Usta Jongina były zimne, ale miękkie i smakowały jak czekoladowy batonik. Pewnie Jongin jadł jeden z nich, czekając na niego. Jego wargi były takie, jak wyobrażał sobie Sehun, a może i jeszcze lepsze. Przymknął oczy, oddając delikatny pocałunek.
       - Tak to. Wszystko jest w porządku, Sehun. Możemy już wejść do środka… Zamarzam i pies chyba też - powiedział Jongin, dalej głaszcząc Sehuna po policzku. Chłopak uśmiechnął się, kiwając głową. Wziął owiniętego w szalik psa, a następnie kichnął.
       - No tak, chodź - mruknął Jongin, ściągając swój szalik, by owinąć go dookoła szyi Sehuna. Zapiął płaszcz do końca i wyciągnął dłoń w stronę młodszego chłopaka. Sehun patrzył na nią chwilę, po czym splótł palce z palcami Jongina i razem, przyciskając się do siebie, ruszyli w stronę kawiarni.
Sehun chyba jednak polubi zimę.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

„Opowieść wigilijna”
Karol Dickens  Oh Sehun

„Te duchy… Wiem, że jadł twój kimbap.”
„To głupie, ale wiem, że lubisz takie rzeczy.”
„Zauważyłeś, że w nazwisku autora jest „Dick” XD”
„Och, on jest taki uroczy, rozdaje wszystko ludziom! Później będzie zrzędził, że nic nie ma, zupełnie jak ty, kiedy wracasz z treningu, a nie ma ciepłej wody.”
„Te łańcuchy… Uch… Kicz.”
„Żałosne.”

Drogi Jonginie!

Uch, co to jest w ogóle?!

Kim Jongin!
 Boże, żałosne

Jongin, przyjacielu
NIE!

Jongin,

            Wiesz, że jestem słaby w słowach, zarówno w tych mówionych, jak i tych pisanych, ale dziś postaram się szczególnie. (Zignoruj to nakreślone coś, proszę)
            Po pierwsze, Wesołych Świąt, Jongin!
Nie wiem, czego mogę Ci życzyć, bo masz chyba już wszystko, co najważniejsze, prawda? Przyjaciół, dobre oceny, dobry wygląd. Może… Jeszcze więcej zdrowia, co? Przyda Ci się, byś nie miał zbyt wielu kontuzji, bo wiem, że cierpisz każdą straconą chwilę, gdy nie możesz tańczyć. Życzę Ci także byś więcej czasu spędzał ze swoimi „dziećmi”. Mam nadzieję, że prezent, jaki im kupiłem, będzie im smakował. Życzę Ci także udanych świąt w gronie rodziny. Wiem, jak tęsknisz za siostrą, pozdrów ją proszę, tak samo jak rodziców. Życz im ode mnie zdrowia.
Och! Wiem, co Ci życzyć!
Życzę Ci, by wszystkie twoje marzenia się spełniły. Żebyś został sławnym tancerzem, byś zarabiał dużo pieniędzy i by cały świat znał twoje imię. Ach, i życzę Ci dużo miłości, która nie będzie Ci przeszkadzała w osiąganiu celów. Taka jest najlepsza, prawda?
Jeszcze raz Wesołych Świąt!

Oh Sehun

PS Jest coś jeszcze, co chciałbym Ci napisać, dopóki ten dziwny stan nadal się mnie trzyma i pozwala mi w miarę racjonalnie wyrażać to, co myślę.

Wiem, że jesteśmy kolegami, przyjaciółmi. Nie wiem jak do tego doszło, nie rozumiem, jak możemy się przyjaźnić mimo tak wielu różnic, ale…bardzo sobie to cenię. Nie chcę, byś przestał być moim przyjacielem mimo tego, co będę chciał Ci powiedzieć przed czy też po wręczeniu tego prezentu. Nieważne, co później powiesz, proszę tylko byśmy nadal zostali przyjaciółmi. Nawet jeśli się nie zgodzisz, odrzucisz moje uczucia, proszę, pozwól mi być twoim przyjacielem. Ech… Sam nie wiem, co powinienem zrobić. Jeśli nie odważę Ci powiedzieć tego, o czym cały czas myślę… Napiszę to tu także, na wszelki wypadek.
Kim Jongin, jesteś moim przyjacielem, kimś, kogo bardzo cenię. Wielbię twoje towarzystwo i to, że spędzasz ze mną choć odrobinę czasu. Mimo to pragnę czegoś więcej. Chcę, byś ze mną był.

Emm… Tak, to chyba by było na tyle. Jeszcze raz Wesołych Świąt. Oby były przyjemne.



Na notke zapraszam Tu i życzę Wesołych świat!! 
G.G
EDIT
Zapraszam na wspólny ff z Uszati Winter Paradise !!

13 komentarzy:

  1. Gomiiii!
    Po Twoim odliczaniu na twitterze serio myślałam, że planujesz jakiś hackerski napad na serwer tt... a tu opowiadanko! ♥
    Jestem w niebie, wiesz? Dziękuję za takie umilenie dnia, a szczególnie po dzisiejszym Jonginie w autobusie naszła mnie ochota na przeczytanie czegoś z nim i całkowicie mnie zaspokoiłaś tym shotem. Dziękuję <3
    Sehunaaaa, ja też nie lubię zimy. Mokro, brudno i masz czerwony nos. Do dupy, nie? Już daliby wiosnę, bo jest w sam raz, a nie jakieś zamiecie + Xawery, który pół polek przeleciał.
    Lubię to, że jest tutaj przyjaźń Taemina i Kaia. Baaardzo lubię. *^* Takie milusie, świąteczne opowiadanie. ;; Oczywiście, że nie potrafisz pisać fluffów. OCZYWIŚCIE :)))))
    Sehun kujonik mnie urzekł, rly. Widzę go oczami wyobraźni i się zwijam, bo taka ciekawa wizja ;; Może spotkam go kiedyś w autobusie, skoro mam takie szczęście? A może obu naraz?! OMFG.
    I hej, Yixing taki miły doradca tutaj :D I obserwator. Też podoba mi się ta relacja Sehun - Yixing u Ciebie. Co mi się nie podoba, pliss.
    FRAGMENT, GDZIE KAI DAJE PSA SEHUNOWI.... Oddajcie mi duszę, bo chyba pofrunęła do nieba na skrzydłach miłości i słodkości. Widzę to tak idealnie, jezuuuuniu. ;; <333
    Ciesz się, że to fluff, bo jakbyś przypieprzyła angstem, że np. Kai szedł na spotkanie z Hunem, a tu go jakaś ciężarówka rąbnęła, to ja bym Cię chyba udusiła TTTT Fluffy u Ciebie najlepsze, kocham.
    Przepraszam, że tak rzadko komentuję. Możesz mnie zbić TT
    Wesołych Świąt (złożę Ci jeszcze później ♥),
    Hikari~

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejuuu, zabiłaś mnie tym fluffem! Nie dość, że nie umiem pisać komentarzy, to jeszcze kompletnie mi mowę odjęło. Kocham Cię, to jest naprawdę piękne ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Ło jezu ja kocham takie specjalnie na święta pisane opowiadania, wzbudzają takie niesamowite feelsy ^^ ten fic jest przesłodki i świetnie się go czytało, proszę o więcej takich <3 ale serio...Sehun nerd? Ja sobie nawet tego wyobrazić nie mogę XDD
    I O BOŻE,
    Fic pisany z Uszati, OMG to będzie zajebiste, ja to wiem. Nie mogę się doczekać, kyaaa ;u;
    Wesołych świąt <3
    PS Nie zapomnisz o MK, prawda? Proszę ;;

    OdpowiedzUsuń
  4. bosze to było takie piękne ♥ jeszcze miałam doła, jak to czytałam, więc na końcu łezki poleciały ♥
    mój ulu paring - już miałam radość jak to zobaczyłam!
    żal było mi przez pół opowiadania Sehuna :< ale potem na szczęście wszystko poszło gładko ♥
    i nie chciałabym dostać psa bo potem trzeba się nim opiekować XD
    poproszę więcej takich ficków z SeKai ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Boże, podczas czytania uśmiech nie schodził mi z twarzy i nadal widzę w odbiciu na ekranie laptopa, że szczerzę się jak kompletna wariatka. W dodatku w pewnym momencie (gdzieś chyba w scenie kiedy bezradny Sehun rzucił się na łóżko i zaczął snuć czarne myśli o tym co będzie, jeśli Jongin nie odwzajemni jego uczuć) dopadło mnie to znajome uczucie, które jednocześnie kocham i którego nienawidzę, a mianowicie dziwny ścisk w brzuchu, jakby mi się coś skręcało od środka albo jakby ktoś mnie łaskotał xD Zawsze, po prostu zawsze tak się dzieje, kiedy przytłaczają mnie emocje i boję się przesunąć stronę w dół, bo mnie rozsadza i sama nie wiem czego się spodziewać dalej. I boję się, że się skończy za szybko. I, że będę wyć. Głośno.
    Cóż.
    Po pierwsze - Sekai. Zupełnie odzwyczaiłam się od tego paringu, zapewne dlatego, że niewiele o nich ostatnio czytałam, przerzuciłam się zdradziecko na HunHany i 2miny, a Sekai poszedł w odstawkę. Ale to przecież wciąż mój ultimate OTP jeśli chodzi o EXO i tak cholernie mi brakowało tego uczucia towarzyszącego czytaniu o nich, fangirlowania i wydawania dziwnych dźwięków przez tą dwójkę małych draniów, którzy w dalszym ciągu, jak się okazało, mają magiczną moc robienia ze mnie śniegowej papki, świątecznego bigosu, nie wiem nawet, jak nazwać stan, w którym się właśnie znajduję. W każdym razie, Sekai. Fluff, uroczy, świąteczno-zimowy fluff, którego tak bardzo było mi teraz trzeba. W dodatku Twojego autorstwa. Czego mogę chcieć więcej...? Jezu. Sama nie wiem. Świąteczny seks? XD Dobra dobra i tak już sobie wyobraziłam jak po tej kawiarni wracają do pokoju w akademiku i pieprzą się jak króliki (chciałam napisać "świąteczne króliki" ale to niestety nie te święta... :"D ).
    Sehun był genialny. Taki mały nerdzik, w okularkach i zawalony książkami, niezdający sobie sprawy z tego, że kipi seksem niczym najseksowniejszy wulkan świata (tak bardzo trafna metafora), jeszcze ta jego obawa o to, że Jongin nie odwzajemni jego uczuć... Co do Kaia, przez cały czas miałam przed oczami takiego słodkiego, uroczego miśka którego nic, tylko przytulać. I ten piesek, którego podarował Sehunowi... Nagle "Miracles In December" nabrało zupełnie nowego znaczenia! ♥ Nie dziwię Ci się, że Cię to MV zainspirowało, bo było cudowne <3 Nadal fangirluję. Święta, święta... Kocham ten nastrój.
    Podobał mi się bardzo motyw z "Opowieścią wigilijną". Uwielbiam tą historię, chociaż tak naprawdę nie jestem pewna, czemu, bo zawsze mnie nieźle przerażała :D Kimbap Kaia? Zagadka wyjaśniona! xD I "Dick" w nazwisku autora - teraz biedny Karol Dickens nigdy nie będzie już taki sam... I te wszystkie psychologiczne przemyślenia pana S. Cudo. Naprawdę będę musiała sobie zrobić pamiętnik z cytatami, pozbierać je wszystkie do kupy, również z Twoich opowiadań, po czym powiesić na ścianie~
    Naprawdę, czytając tego oneshota czułam taki świąteczny nastój, którego zdecydowanie było mi trzeba. Sekai, śnieg, zima, pocałunki w wirującym dookoła śniegu, szczeniak... Jejku. Dlatego właśnie KOCHAM zimę ♥
    Bardzo, bardzo się cieszę, że napisałaś to opowiadanie <3 Zatęskniłam za Twoimi oneshotami, które zawsze są przekochane i niezwykłe. Czekam bardzo na opowiadanie, które planujecie z Uszati, wyczuwam podwójny fangirling, będę fangirlować aż mi się system przegrzeje, taaak *^*
    Wesołych świąt, Aguś ;; Mam nadzieję, że niedługo się zobaczymy i będę Cię mogła hugac bez końca. Aliss-hug-whore-mode-on. Przygotuj się psychicznie, czy coś ;;
    Weny! <3

    OdpowiedzUsuń
  6. To było przepiękne...
    Kocham zimę. Ta atmosfera, śnieg, pięknie ozdobione witryny i ulice, a także święta... Nic dodać, nic ująć. Ten SeKai będzie dla mnie szczególnym opowiadaniem. Było w nim coś... Co sprawiło, że poczułam świąteczną atmosferę. Tego było mi trzeba <3
    Opowiadanie bardzo lekkie i przyjemne. Przemyślenia Sehuna, jego obawy i pragnienia były świetnie opisane. Szczeniaczek jako prezent rozczulił mnie maksymalnie, mimo iż za psami nie przepadam <3
    Czekam z niecierpliwością na następne twoje dzieło, a tymczasem życzę Ci zdrowych, spokojnych świąt spędzonych w rodzinnym gronie :)
    Kris

    OdpowiedzUsuń
  7. Wow. Świetne. Nawet nie wiem co powiedzieć, bo to świetne jest.
    To może złożę ci życzenia świąteczne?
    Wesołych Świąt, Szczęśliwego Nowego Roku, spełnienia marzeń i wszystkiego, czego sobie zażyczysz. Mam nadzieję, że kiedyś będzie nam dane się spotkać na żywo. ;D No i życzę tobie (i sobie), żeby EXO przyjechali do nas na koncert... Wydam każdą kasę na to. ♥
    Czekam na kolejne twoje dzieła i zaczynam nadrabiać zaległości w twoich starszych dziełach. Wybacz, że tak krótko, ale naprawdę nie wiem co napisać.
    Opowiadanie jest świetne i kocham je.
    Dałaś mi wenę. ^^
    Pozdrowienia i Wesołych Świąt.

    OdpowiedzUsuń
  8. W bardzo przyjemny sposób piszesz co przyczyniło się że chłonęłam każde słowo jak gąbka. Świetne! Świetne! ŚWIETNE!! :DDD
    Wesołych Świąt i dużo dużo dużo weny~~<3

    OdpowiedzUsuń
  9. Najpierw subtelnie pominę fakt, że jestem wielką fanką wszystkiego, co napiszesz i tym, jakże subiektywnym akcentem, przejdę do następnej części komentarza.
    SeKai to moje OTP, więc czytam masowo ff z tym pairingiem, co z kolei prowadzi do tego, że jestem samozwańczym weteranem fanfiction o tematyce EXO. To nieistotne, że z każdym słowem pogrążam ten komentarz coraz bardziej, robiąc z niego chaotyczną papkę. Nieistotne.
    Twój SeKai to coś ponad wspaniałego, idealnego, perfekcyjnego, cudownego, cholerka, czytając całość miałam na twarzy dorodnego banana. Postać Sehuna jest fenomenalna, tak bardzo inna od wszystkich znanych charakteryzacji jego osoby, magia.
    Końcówka była tak urocza, że jestem w stanie pokusić się o stwierdzenie, iż właśnie tymi kilkoma zdaniami, znajdującymi się przed wiadomością od Sehuna, poprawiłaś mi nastrój na całą Wigilię.
    Ech, kobieto, jesteś niesamowita. Kilkoma słowami potrafisz zainteresować czytelnika tak mocno, że nie oderwie się od lektury, choćby się paliło i waliło. Wielkie gratulacje. Wiedz, że za tak ogromny talent, jaki posiadasz Ty, chętnie oddałabym nerkę.
    No cóż, pozostaje mi tylko życzyć weny i błagać wszystkich świętych, byś jeszcze kiedykolwiek napisała jakiegoś fluffiastego SeKaia.

    Ps. Właśnie sobie przypomniałam, że miałam dodać coś jeszcze- Twój SeKai i dwupartówka Miss.Alice to najlepsze polskie ff z pairingiem SeKai i proszę nie negować mojej opinii.
    Pozdrawiam cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
  10. Muszę przyznać, że bardzo spodobał mi się ten ff. Przyjemnie się go czytało i wczuwałam się w to co czuje Sehun. Powinno powstawać więcej takich świetnych sekai(ów?).

    OdpowiedzUsuń
  11. Ale super *-* bardzo fajnie sie to czytalo. Opisane zajebiscie ze mozna bylo sie wczuc i spokojnie wyobrazic *-* omo

    OdpowiedzUsuń
  12. Kekekkeke- mniej więcej tak zareagowałam jak przeczytalam, to o Dicku, niefortunnie akurat było podczas wykładu i potem musiałam się wykładowcy tłumaczyć :/
    poza tym fick fantastyczny :)
    Hwaiting Unni :*

    Oribu

    OdpowiedzUsuń
  13. Genialne ♡
    Jest późno a ja na razie naczytalam się trochę bardziej pesymistycznych rozdziałów takich fajnych opowiadań aczoklek bohaterowie się tam kłócili a bardzo ich lubię i to mnie właśnie wprowadziło w taki nastrój dlatego postanowiłam zajrzeć tutaj zamiast iść spać żeby sobie poprawić humor i udało się :) To było slodziutkie i miało taki fajny klimat
    PS dziękuję za te dopiski bo już się bałam ze ich nie napiszesz. Kamień z serca ;)

    OdpowiedzUsuń