Gatunek: fluff, obyczaj, AU
Pairing: SeKai (EXO)
Uwagi: Polecam słuchanie TEGO
Korekta by Nejimakidori
Sehun naprawdę nie lubił zimy.
Na dworze było zimno, on musiał ubierać niezliczone warstwy
ubrań, by nie zamarznąć w drodze do szkoły, a do tego w każde święta zostawał
sam.
Jak miał lubić zimę, skoro ta wcale nie była dla niego miła?
Chowając swoją brodę w grubym szaliku, patrzył przymrużonymi
oczami na przejeżdżające przed nim samochody. Miał ochotę przeklinać, krzyczeć
i Bóg wie, co jeszcze, bo było mu tak strasznie zimno. Co chwilę zmieniał
pozycję, by choć odrobinę się rozgrzać, ale to nic nie dało. Wcisnął ręce
jeszcze głębiej do kieszeni, wzdychając ciężko. Powietrze, które wypuścił nosem
stworzyło jasny obłoczek, na kilka sekund przysłaniający mu widok. Kiedy w
końcu ten rozpłynął się, Sehun zmarszczył brwi.
Po drugiej stronie ulicy szło dwóch chłopaków. Oboje śmiali
się głośno, na ramionach mając zawieszone torby treningowe. Sehun nie
potrzebował więcej niż dwóch sekund, by rozpoznać w jednym z nich swojego
przyjaciela.
Jongin wesoło przeskakiwał z nogi na nogę, krocząc ze swoim
przyjacielem, Taeminem. Sehun zacisnął mocniej szczękę, widząc, jak dwójka
śmieje się do siebie. Zerknął na telefon, by sprawdzić, która jest godzina.
Było zbyt wcześnie, by oboje z nich mogli opuścić szkołę. Mieli jeszcze
półtorej godziny treningu, a przynajmniej Jongin. Sehun westchnął załamany.
Taemin znów „porwał” Jongina i ten będzie miał kłopoty.
Dwójka chłopaków niedługo znikła z pola widzenia Sehuna,
więc temu nie pozostało nic, jak poczekać spokojnie na autobus, którym dostanie
się do miasta, by zrobić jakieś zakupy.
Sehun stał na przystanku kolejne dwadzieścia minut, zanim
ktoś nie postanowił ich uprzedzić, że ta linia autobusowa dziś nie jeździ z
powodu śniegu.
Sehun nienawidził zimy.
- Wróciłem.
Sehun uniósł głowę znad książki, poprawiając okulary na
swoim nosie. Siedział pod grubym kocem na środku swojego łóżka, a stopami
odzianymi w grube skarpetki przytrzymywał kubek z herbatą. Jongin wytrzepał
czapkę ze śniegu i spojrzał na swojego współlokatora z uśmiechem.
- Nie przesadzaj, Sehunnie. Nie jest tak zimno – powiedział,
wieszając kurtkę na swoje miejsce i zdejmując buty.
- Witaj. Właśnie, że jest – odparł chłopak, podciągając koc
pod sama szyję. Jongin tylko pokręcił głową z uśmiechem. Sehun nie spuszczał z
niego wzroku cały ten czas, aż ten usiadł przy jednym z biurek, kładąc torbę
niedaleko.- Opuściłeś trening - powiedział spokojnie, odwracając głowę z
powrotem w stronę książki, kiedy w tym samym czasie Jongin spojrzał w jego
stronę.
- Hm?
- Widziałem ciebie i Taemina-hyung - dodał po chwili
zastanowienia. Przyjaciel Jongina był straszy, a Sehun nie był niegrzeczną
osobą.
- Ah… Pewnie czekałeś na autobus - stwierdził drugi chłopak,
okręcając się na fotelu.- Tak wyszło - skwitował po chwili, nie przestając się
kiwać na boki.
- Znów będziesz miał kłopoty - Sehun przewrócił kartkę, trzymając kubek w
drugiej ręce, by upić łyk herbaty malinowej.
- Nie będę, nie martw się – zapewnił Jongin z szerokim
uśmiechem. Sehun nie mógł zobaczyć tego uśmiechu. Jego oczy nadal utkwione były
na kartkach książki. Jongin westchnął, nie przestając się uśmiechać i wskoczył
na łóżko obok Sehuna, sprawiając, że młodszy chłopak mocno ścisnął kubek, by
gorąca herbata nie wylała się na niego. Jongin usadowił się wygodnie obok
drugiego chłopaka, podkradając mu kawałek koca.
- Co czytasz? - zapytał cicho z delikatnym, przepraszającym
uśmiechem. Sehun westchnął tylko. Nie mógł wygrać ze spojrzeniem pt. „Jestem
tylko głupiutkim szczeniaczkiem, wybacz mi”, które właśnie prezentował mu
Jongin. Odwzajemnił uśmiech, przymykając książkę tak, by Jongin był w stanie
zobaczyć okładkę, wciąż jednak trzymając kciuk na stronie, którą właśnie
czytał.
- „Potęga podświadomości” - mruknął.- Na serio, Sehun? -
jęknął z głupim uśmiechem.
- No co? Przyda mi się na wykładach – odparł cicho chłopak.
Jongin zaśmiał się dźwięcznie do jego ucha.
- Myślałem, że na taki czas będziesz czytał… No nie wiem,
„Opowieść wigilijną”? - zapytał chłopak, podciągając kolana pod brodę, by
przykryć się kocem w całości. Sehun przewrócił oczami, wkładając zakładkę do
książki. Tak na wszelki wypadek.
- „Opowieść wigilijna” nie mówi o niczym ciekawym.… Dla mnie
- dodał po chwili.
- Skoro uczysz się psychologii, to powinieneś może na tę
opowieść spojrzeć z psychologicznego punktu widzenia? - zaproponował Jongin,
ziewając po chwili. Sehun spojrzał na niego znad okularów. Jongin wzruszył
ramionami, opierając głowę na kolanach.
- Koleś był zwykłym, starym skąpcem i dopiero jakieś duchy
dały mu do zrozumienia, że przez swoje zachowanie krzywdzi i traci ludzi
dookoła siebie. Skoro mu się to przyśniło, to albo był chory, albo zjadł twój
własnoręcznie robiony kimbap na kolację – powiedział Sehun. Jongin mruknął coś,
szturchając młodszego chłopaka.
- Mój kimbap jest okay! - wymiauczał, napełniając policzki
powietrzem. Sehun zaśmiał się razem z nim.
- Jak chcesz, możesz czytać na głos… Może zasnę, czy coś -
rzekł starszy, napierając bardziej na ramię Sehuna.
- Jak chcesz spać, to idź - jęknął oburzony.
- No ale nie mogę! Twoja książka wprawi mnie w dobry
nastrój, jestem pewny.
- A jak ci się spodoba?
- Szczerze wątpię.
- Uh… Okay - mruknął Sehun, łapiąc znów za książkę i
otwierając ją na momencie, w którym skończył.
„Wyobraź
sobie najbardziej wyraziście, jak potrafisz, spełnienie swoich pragnień i
uznaj, że już się urzeczywistniły. Jeśli nie zabraknie ci wytrwałości i
koncentracji, sukces nie każe na siebie długo czekać.”
Po kilku minutach Jongin spał wsparty na ramieniu Sehuna,
oddychając cicho. Młodszy chłopak zerknął na niego niepewnie. Złapał za
poduszkę, którą miał pod plecami i odsunął się tak, że Jongin delikatnie
wylądował głową na odpowiednim miejscu. Ściągnął z jego stóp grube skarpety i
wyciągnął pasek ze szlufek, następnie naciągając na niego kołdrę. Położył dłoń
na wyłączniku światła, patrząc chwilę na spokojnie śpiącego Jongina, by moment
później przycisnąć dłoń, pogrążając pomieszczenie w ciemności.
„Jesteś
dzieckiem życia bez granic; jesteś dzieckiem wieczności. Ty właśnie jesteś
cudem stworzenia.”
Sehun ostatni raz zerknął na ciemna sylwetkę Jongina, zanim
ułożył się w łóżku przyjaciela, starając się zasnąć.
Sehuna obudziły ciche kroki po pokoju. Uchylił delikatnie
powieki, by spojrzeć na zegarek. Było w pół do szóstej. Na samym początku Sehun
chciał burknąć coś o tym, by Jongin przestał łazić po pokoju i poszedł w końcu
spać, ale przypomniało mu się w odpowiedniej chwili, że przecież jego
przyjaciel miał trening o szóstej rano. Naciągnął więc kołdrę na samą głowę,
starając się znów zasnąć. Jongin krzątał się po aneksie kuchennym, w który
wyposażony był ich pokój w akademiku, próbując chyba znaleźć coś po ciemku.
Sehun w końcu poddał się, odrzucając kołdrę na drugi koniec łóżka. Wymacał
okulary leżące na półce niedaleko i zapalił światło. Jongin zastygł w bezruchu.
- Em… Wybacz, że cię obudziłem – mruknął, drapiąc się po
karku.
- To nic. Pospiesz się, bo się spóźnisz – powiedział,
wypychając Jongina z kuchni. Wolał, by jego przyjaciel nie robił żadnego
jedzenia o tej godzinie… Najlepiej, żeby w ogóle go nie robił. Jongin
uśmiechnął się do niego, dalej zaspany, po czym pobiegł do łazienki. Po kilku
minutach Sehun wlewał gorącą herbatę do termosu, a Jongin pakował ostatnie
rzeczy do swojej torby, podbiegając jeszcze do Sehuna, by wrzucić kanapki i
termos.
- Dzięki, Sehunnie - Jongin potargał młodszego po włosach.-
Idź jeszcze spać – dodał, łapiąc za klucze. Porwał jeszcze czapkę i wybiegł z
pokoju. Sehun westchnął, zerkając na swoje łóżko. Jongin zdążył je nawet
zaścielić. Sehun chwilę rozmyślał, czy pójść spać do swojego łóżka, czy wrócić
do Jongina. Nogi same poprowadziły go do łóżka przyjaciela. Sehun zgasił
światło, po czym wtulił głowę w poduszkę, odpływając w krainę snu po kilku
sekundach.
Sehun zaczynał zajęcia dość późno tego dnia. Jeden z jego
profesorów rozchorował się, więc odwołano zajęcia. Koło jedenastej Sehun próbował
rozgrzać się już w budynku uczelni. Mimo iż z akademika do budynku szkoły
dzieliło go kilka minut szybkiego marszu, Sehun i tak czuł się jakby był na
dworze z dwie godziny. Po oddaniu swojego płaszcza do szatni, Sehun spokojnym
krokiem szedł korytarzem, by dostać się do odpowiedniej klasy. W grupce osób
stojących niedaleko dostrzegł swojego kolegę z zajęć.
- Cześć Yixing - powiedział wesoło. Młody Chińczyk
uśmiechnął się do niego.
- Cześć Sehun, jak tam? – zapytał, odsuwając się kawałek od
reszty zgromadzenia.
- Umieram z zimna… Co się dzieje? – zaciekawił się Sehun,
próbując dostrzec na co owa grupka tak patrzy.
- Trening…- mruknął cicho Yixing. Sehun zmarszczył brwi.
- No okay, ale o co…
- Chodźmy - powiedział szybko Chińczyk, łapiąc Sehuna za
ramię. Chłopak wyrwał się i przecisnął na sam przód, by zobaczyć, co się
dzieje. Na samym środku sali klęczał Jongin. Reszta grupy stała przy ścianie i
patrzyła, jak trener krzyczy. Sehun widział, jak jego twarz staje się coraz
bardziej czerwona. Jongin zaciskał mocno oczy. Sehun dobrze wiedział, jak
chłopak nienawidzi, gdy ktoś na niego krzyczy. Jongin bał się krzyku. Sehun
przełknął głośno ślinę, kiedy trener szturchnął Jongina, krzycząc coś w stronę
reszty grupy, po czym ruszył w stronę szatni. Sehun chwilę przyglądał się
swojemu przyjacielowi, i widząc, jak Jongin otwiera oczy, wpadł szybko do
pomieszczenia i podniósł przyjaciela z podłogi.
- Sehun? – zdziwił się Jongin. Rozejrzał się po sali, jakby
właśnie wybudzał się z jakiegoś snu.
- Co się stało? - zapytał przestraszony młodszy, mając przed
sobą Jongina, który skrzywił się, stając na jednej z nóg.
- Wypadek – wyjaśnił chłopak, opierając się bardziej na Sehunie,
który poszedł w stronę szatni. Cała grupa przebierała się w ciszy. Sehun nie
mógł zrozumieć, dlaczego nikt z nich nie pomógł Jonginowi. Gdyby on nie wszedł na
salę, chłopak pewnie teraz próbowałby się dostać do szatni z uszkodzoną nogą,
co by tylko pogorszyło jego stan. Nikt na nich nie patrzył. Wszyscy starali się
opuścić szatnię jak najszybciej. Sehun słyszał dzwonek, ale przecież nie mógł
tak zostawić przyjaciela.
- W porządku? – zapytał, widząc, że Jongin ciężko oddycha.
- Tak, tak… Powinieneś już iść. Dam sobie radę – zapewnił,
uśmiechając się do niego słabo.
- Ale twoja noga… - jęknął Sehun.
- Pójdę do pielęgniarki. Idź, bo nie wpuszczą cię na wykład
– odparł weselej, szturchając Sehuna.
- Jesteś pewny, hyung? – spytał jeszcze. Jongin pokiwał
głową. Sehun westchnął, mówiąc tylko, by Jongin poprosił kogoś o pomoc w
powrocie do domu, po czym wyszedł z szatni, biegnąc na wykład. Nauczyciel
posłał mu srogie spojrzenie, nie przerywając jednak swojego monologu. Sehun
szybko zajął miejsce obok Yixinga.
- Okay? - zapytał cicho chłopak. Sehun pokręcił głową, próbując
się skupić na wykładzie.
Yixing wraz z Sehunem poszli do pielęgniarki. Tam
dowiedzieli się, że Jongin obił sobie jedynie kostkę i kobieta wysłała go do
pokoju. Sehun podziękował jej i następnie oboje udali się na stołówkę.
- To było strasznie, nikt z nich mu nawet nie pomógł, nic
nie powiedzieli - burknął zdenerwowany chłopak, siadając przy stole. Yixing
westchnął.
- Jongin jest dobrym tancerzem. Bardzo dobrym. Pewnie jednym
z najlepszych w grupie. Ci ludzie nie patrzą na to, co się dzieje z innymi.
Chcą tylko się wybić, chcą być zauważeni. Na rękę jest im kontuzja kogoś z
grupy, bo to szansa na wykazanie się. A jeśli jest to ktoś lepszy od nich, to
jest jeszcze lepiej. Dążą po trupach do swojego celu, Sehun - powiedział
Chińczyk, wygrzebując ze swojej sałatki oliwki. Sehun skrzywił się.
- To straszne – stwierdził. Yixing pokiwał głową,
przeżuwając kęs sałaty.
- Jongin ma dziś jeszcze jakiś trening? – zaciekawił się.
- Wydaje mi się ze koło drugiej po południu, a czemu pytasz?
Yixing kiwnął głową w stronę wejścia, gdzie Taemin zadowolony
wchodził do środka razem z Jonginem.
- Ty chyba żartujesz - powiedział z niedowierzaniem Sehun,
patrząc na dwójkę chłopaków, wesoło kroczących do jednego ze stolików. Jongin
delikatnie kulał na lewą nogę, ale to nie przeszkadzało mu w chodzeniu. Albo
zwyczajnie ukrywał ból, jaki mu to sprawiało. Sehun miał zamiar wstać, ale
Yixing przytrzymał nogą jego krzesło.
- To jego decyzja, Sehun. Jeśli chce, zostanie na treningu,
a może wcale nie i teraz po prostu spędza czas z Taeminem?
Sehun zagryzł wargę. To, co mówił Yixing było prawdą. Jongin
miał jeszcze trochę czasu do jego treningu. Może po prostu dotrzymywał
towarzystwa Taeminowi? Nie zmieniało to faktu, że Sehun był zły. Jongin
powinien leżeć w łóżku i odpoczywać, a nie nadwyrężać nogę. Yixing obserwował, jak
Sehun wodzi wzrokiem za dwójką, po czym zaśmiał się cicho. Sehun oderwał wzrok
od Taemina i Jongina, by spojrzeć na kolegę.
- Co jest?- zapytał zbity z tropu.
- Sehun. Nie obraź się, nie kłam i w ogóle oczyść umysł i
posłuchaj mnie, okay? - poprosił. Sehun westchnął. Yixing lubił bawić się w
psychologa, zwłaszcza jeśli chodziło o osobowość Sehuna.
- Okay, słucham cię.
- Czy jest taka mała, maleńka możliwość, że bardzo, bardzo
lubisz Kim Jongina? - zapytał Yixing. Sehun zastanowił się.
- No jasne, że go lubię, to mój najlepszy przyjaciel -
odpowiedział spokojnie. Yixing przytaknął.
- Okay. Teraz bez żadnych bulwersów. Otwarty umysł, Sehunnie
- przypomniał Yixing. Sehun kiwnął głową. - A czy jest taka możliwość, że
czujesz coś więcej niż przyjaźń do Kim Jongina?
Sehun oczywiście już miał ochotę zacząć krzyczeć, ale tak, miał
otwarty umysł, zupełnie jak prosił go Yixing. Zaczął dokładnie analizować słowa
kolegi, opierając się na swoich uczuciach i przemyśleniach. Sehun czuł dziwne
kłucie w sercu kiedy widział Jongina z Taeminem. Chciał by tamten zniknął,
chciał zająć jego miejsce. Często martwił się o starszego chłopaka, zawsze
uważał, że powinien bo jest jego przyjacielem ale przejmował się bardziej niż
na przyjaciela przystało. Na jego policzkach pojawił się delikatny rumieniec.
- Może…? - zapytał bardziej niż stwierdził. Yixing uśmiechnął
się szeroko, ukazując w swoich policzkach subtelne dołeczki.
- To by po części wyjaśniało twoje zachowanie, Sehun. Myślę,
ze powinieneś o tym porozmawiać z Jonginem - powiedział spokojnie.
- Chciałbym, ale on wszystkie wolne chwile spędza z Taeminem
- mruknął smutno Sehun.
- Zazdrość - zauważył szybko Yixing. Sehun posłał mu
mordercze spojrzenie, które wyglądało raczej jak spojrzenie zagubionego
szczeniaka. – Mów dalej.
- Kiedy wraca do pokoju jest albo zmęczony i idzie od razu
spać, albo wpada na chwilkę i wychodzi, lub wraca kiedy śpię - powiedział
naburmuszony, wbijając widelec w pomidora w sałatce. Po stołówce rozniósł się
głośny śmiech Jongina. Zawsze miał donośny głos, tak samo jak i śmiech.
- Znajdź moment w którym ma wolne. Niedługo są święta. Może
w któryś dzień przerwy świątecznej? - zaproponował Yixing.
- Nie. Jongin w pierwszy dzień przerwy wraca do domu z
samego rana - wyjaśnił Sehun. Yixing zamyślił się chwilę, jedząc swoją sałatkę.
- Ostatni dzień szkoły. Na następny dzień Jongin nie ma
żadnych zajęć, bo jest wolne. Wtedy z nim porozmawiaj - powiedział zadowolony
Yixing. Sehun westchnął, kiwając głową.
- Tak zrobię – odrzekł cicho.
- Tylko umów się z nim jakoś szybko, żeby później nie okazało
się, że ma jakieś plany - dodał Yixing - A teraz jedz. Nic nie zjadłeś –
powiedział, sam zabierając się za swoją sałatkę. Sehun niechętnie zgodził się z
nim, kątem oka nadal obserwując Jongina. Może i był zakochany…. Czy miał prawo
być zazdrosny?
Sehun cieszył się, że Jongin nie poszedł na popołudniowy
trening. Znaczy, poszedł - ale nie brał w nim udziału. Kiedy przechodził obok sali
treningowej, pomachał do chłopaka, który uśmiechnął się do niego szeroko.
- Cześć Sehun-ah! - Sehun zatrzymał się i odwrócił, by
spojrzeć na rozpromieniona twarz Taemina.
- Och… Witaj, hyung - powiedział chłopak i skinął głową.
- O, a Jongin czemu nie tańczy? - zapytał zaskoczony Taemin.
- Obił sobie kostkę – powiedział Sehun, marszcząc brwi.
Przecież Taemin widział, jak jego przyjaciel kuleje.
- No tak, ale mówił mi, że będzie tańczył. Hm… No nic, chyba
dzisiaj go nigdzie nie porwę. Niech odpoczywa. Ty też uważaj na siebie, Sehun-ah!
– dodał i poszedł, Sehun nie wiedział, gdzie. Taemin zawsze miał dużo energii,
tak samo jak Jongin. Pewnie dlatego tak dobrze się dogadywali. Sehun ostatni
raz posłał spojrzenie skupionemu Jonginowi, po czym ruszył w stronę akademika.
Jongin nie lubił się spotykać z Sehunem, bo ten był nudny. Myślał tylko o
szkole, czytał książki i nie lubił tańczyć. Sehun nie czuł się dobrze myśląc w
ten sposób, ale za każdym razem kiedy to robił miał wrażenie, że trafia w
sedno; że to dlatego Jongin spędza w ich pokoju tak mało czasu. Sehun wziął
głęboki oddech, stojąc przed drzwiami szkoły, zanim otworzył je, a zimny wiatr
sprawił, że jego blade policzki niemal natychmiast stały się różowe, a okulary
zaparowały. Westchnął ciężko.
- Nienawidzę zimy – burknął, zanim szybkim krokiem ruszył w
stronę akademika.
Sehun trzy razy dzwonił do Jongina, zanim wpadł na genialny
pomysł napisania mu smsa. Zapomniał, że chłopak pewnie nadal jest na treningu.
Od: Sehunnie ^^
Do: Jongin :D
Masz wolne w ostatni
dzień szkoły?
Od: Jongin :D
Do: Sehunnie ^^
Sam nie wiem… A czemu
pytasz?
Sehun westchnął, patrząc na wyświetlacz telefonu.
Od: Sehunnie ^^
Do: Jongin :D
Będziesz miał czas
żeby pójść na kawę?
Od: Jongin :D
Do: Sehunnie ^^
No jasne! Skoro już
piszesz, to zapiszę sobie nasze spotkanie w kalendarzu.
Od: Sehunnie ^^
Do: Jongin :D
Ty nie masz
kalendarza…
Od: Jongin :D
Do: Sehunnie ^^
To sobie kupię.
Sehun zaśmiał się cicho.
Od: Sehunnie ^^
Do: Jongin :D
Okay… O której
godzinie ci pasuje?
Od: Jongin :D
Do: Sehunnie ^^
Może być koło drugiej?
Od: Sehunnie ^^
Do: Jongin :D
To jesteśmy umówieni.
Odpowiedzi od Jongina Sehun już nie otrzymał, ale cieszył
się, że choć jedną rzecz ma z głowy. Piątek dwudziestego grudnia miał nastąpić
za cztery dni, a Sehun już się denerwował.
>*<
Sehun miał wolną środę - żadnych wykładów czy zajęć. Mimo iż
na dworze znów było niewyobrażalnie zimno, postanowił się przejść. Nie chciał
siedzieć cały dzień w domu. Jongina też nie było. Nie wiedział, gdzie poszedł,
ale miał nadzieję, że nie na trening, bo z jego nogą nie wszystko było jeszcze
w porządku. Naciągnął czapkę mocniej na głowę i szybko włożył ręce do kieszeni.
Okulary znów mu zaparowały przez to jego wzdychanie. Jęknął, przecierając je
między palcami odzianymi w delikatny materiał. Kiedy założył je z powrotem, na
jednej z ławek dostrzegł Jongina. Jego siostra siedziała mocno przytulona do
jego boku, kiedy chłopak coś jej opowiadał, śmiejąc się cały czas. Jego siostra
także ciągle się śmiała, ukrywając się przed mroźnym wiatrem w ramionach
swojego młodszego brata. Sehun uśmiechnął się. Bardzo lubił noonę swojego
przyjaciela. Zawsze była miła i naprawdę świetnie gotowała, w przeciwieństwie do
jej brata. Dookoła nich biegały dwa pudle, a jeden z nich leżał na kolanach
Jongina.
Jjangah ubrana w uroczą, różową kurteczkę machała wesoło
ogonem, patrząc na chłopaka, a Monggu siedział obok, dysząc ciężko, zapewne od
biegania. Jjanggu wylegiwał się na kolanach Jongina, ogrzewając jego i
dziewczynę. Jongin powiedział coś, puszczając siostrę i schylając się po
szczekającą Jjangah. Suczka zamerdała radośnie ogonem, kiedy chłopak mówił coś
do niej, głaszcząc ją po łebku. Jej przednie łapki opierały się o jego ramiona,
kiedy chłopak wtulał swój policzek w jej białe futerko. Jongin zaśmiał się,
kiedy Jjangah szczeknęła, po czym dotknął ją swoim nosem i pocałował w czubek
łebka. Jego siostra szturchnęła go, a Jongin napuszył policzki, odpowiadając
jej ze śmiechem. Przytulił Jjangah, żeby ukryć ją przed zimnem, tak jak to
robił niedawno ze swoją siostrą.
Sehun przygryzł wargę.
Chciał, żeby to jego Jongin przytulał, głaskał po włosach,
dotykał swoim nosem jego, całował go i ukrywał w swoim płaszczu przed zimnem.
Ta myśl sprawiła, że Sehun zatrząsł się nie tylko z zimna,
ale i ze strachu. Odwrócił się szybko w drugą stronę i ruszył z powrotem do
akademiku. Był zazdrosny nawet o jego psy, to było głupie. Sehun bał się swoich
reakcji. Kiedy odwrócił się na chwilę, zobaczył jeszcze jak Taemin dołącza do
nich, biorąc na ręce Monggu i dosiadając się do dwójki na ławce.
Chciało mu się płakać, ale nie zrobił tego. Poczeka do
piątku, powie Jonginowi co czuje, przyjmie spokojnie to, co chłopak mu powie i
nie będzie się sprzeciwiał, kiedy ten poprosi o zmianę pokoju. Trzaskając
drzwiami i nie rozbierając się nawet, padł na swoje łóżko, starając się
uspokoić swoje myśli. Dopiero po kilku minutach ściągnął płaszcz i buty, a potem
znów położył się na łóżku, zastanawiając się jak nudno będzie, kiedy Jongin nie
będzie z nim już mieszkał w pokoju.
>*<
W czwartek Sehun zaczynał się już poważnie denerwować.
Jongin wracał naprawdę późno do pokoju. Niby wiedział, że musi nadrobić
zaległości kiedy nie mógł tańczyć, ale i tak Sehun jak zwykle myślał o
najgorszym. Na jednym z wykładów Yixing zabrał mu długopis, bo co chwilę
wybijał nim jakiś dziwny rytm, co denerwowało nie tylko jego kolegę, ale także
wykładowcę, który zwracał mu uwagę po kilka razy. Sehun nie słyszał.
- Uspokój się, Sehun - mruknął Yixing, kiedy znów jedli
razem lunch. Sehun skrzywił się tylko, turlając jabłko po całym stole. - Słuchasz
mnie?
- Tak… Po prostu… No nic nie poradzę, że się denerwuję! –
jęknął, poprawiając okulary. Jego telefon zawibrował, więc Sehun przeprosił
Yixinga, po czym wyciągnął urządzenie.
Od: Jongin :D
Do: Sehunnie ^^
Możemy przełożyć nasza
kawę na wieczór? Muszę jeszcze wpaść po coś do Taemina. Coś koło siódmej albo ósmej?
Sehun uderzył kilka razy palcem w tył obudowy telefonu.
Od; Sehunnie ^^
Do: Jongin :D
Jasne. A na którą
dokładnie?
Od: Jongin :D
Do: Sehunnie^
W pół do ósmej na tym
placu niedaleko kawiarni?
Sehun zastanowił się chwilę o jakim placu i o jakiej
kawiarni mówi Jongin, zanim mu odpisał.
Od: Sehunnie ^^
Do: Jongin :D
Okay.
- Co się stało? - zapytał Yixing, kiedy Sehun chował
telefon.
- Jongin przełożył spotkanie na późniejszą godzinę.
- Dlaczego?
- Musi po coś wpaść do Taemina - mruknął niewyraźnie. Yixing
posłał mu ciepłe spojrzenie, nim zaczął na niego krzyczeć, że nic nie je.
Kiedy nadszedł piątek, Sehun nie chciał nawet wyjść z łóżka.
Jongin trening miał dopiero koło jedenastej, więc kiedy wstał, zdziwiony był
widokiem swojego przyjaciela dalej zawiniętego w kołdrę.
- Yah! Oh Sehun, masz zaraz zajęcia, co ty tu jeszcze
robisz? - zapytał Jongin, wskakując na plecy przyjaciela. Sehun jęknął
żałośnie, próbując znaleźć swoje okulary. Był pewny, że są na szafce i już je
miał w ręce, kiedy ktoś, a raczej Jongin, wyrwał je z jego uścisku.
- Jongin! - jęknął znów.
- Najpierw wstaniesz, później dostaniesz okulary - zaśmiał
się starszy, schodząc z przyjaciela. Sehun zaskomlał, siadając na łóżku.- Jak wyglądam? - zapytał Jongin. Miał na nosie
okulary Sehuna, które sprawiły, że jego oczy wyglądały na jeszcze większe.
Sehun zaśmiał się.
- Jak prawdziwy kujon - skwitował. Jongin pochylił się, by
wziąć w dłoń jedną z książek Sehuna.
- Teraz wyglądam prawie jak ty, co nie? Przefarbuję się na
blond – powiedział, przewracając majestatycznie kartki w książce. Sehun
prychnął rozbawiony, zabierając mu książkę i wrzucając ją do swojej torby.
- Wstałem, daj mi je - zażądał chłopak, stojąc przed łóżkiem.
Jongin stanął przed nim, po czym delikatnie ułożył okulary na nosie Sehuna.
- No, pędź na lekcje! - powiedział Jongin z szerokim uśmiecham,
targając jego i tak rozczochrane włosy. Sehun mruknął coś, wbiegając szybko do
łazienki, tak żeby Jongin nie był w stanie dostrzec jego rumieńców. Starszy
chłopak zaśmiał się cicho, by po chwili samemu opuścić pokój. Miał kilka spraw do
załatwienia przed wyjazdem.
Kiedy Sehun wyszedł z łazienki, Jongina już nie było. Leżała
tylko kartka, na której napisane było, by Sehun nie spóźnił się na ich
spotkanie.
>*<
Zajęcia były udręką. Nigdy w całym swoim życiu nie pragnął
tak bardzo po prostu wstać, zabrać swoje rzeczy i wyjść z zajęć, ale nie mógł
tego zrobić. Musiał poczekać, aż wszystkie wykłady się skończą, co oznaczało,
że ze szkoły wyjdzie koło pierwszej. Yixing kręcił tylko głową na dziwne
zachowanie swojego sąsiada z ławki, starając się samemu skupić na zajęciach. On
też martwił się o Sehuna, o to, co stanie się wieczorem. Miał nadzieję, że
wszystko pójdzie dobrze. Sehun zasłużył, by coś dobrego w końcu odwiedziło jego
życie.
- Nie mam prezentu - powiedział nagle Sehun. Yixing spojrzał
na niego zaskoczony.
- Jakiego prezentu?
- No na święta! To będzie ostatni raz kiedy się spotkamy!
Dopiero w styczniu… Nie mam prezentu – powtórzył, uderzając głową w stół.
Yixing westchnął i zamyślił się na chwilę.
- Masz czas po zajęciach. Mogę z tobą pójść poszukać czegoś
- zaproponował. Sehun pokiwał głową.
- Naprawdę? - zapytał z nadzieją. Yixing zaśmiał się.
- Jasne, ale najpierw zastanówmy się, co takiego przyda się
Jonginowi, albo raczej co będzie mu o tobie przypominało – stwierdził Chińczyk,
drapiąc się w brodę. Przez chwilę przy ich stoliku panowała cisza.
- Opowieść wigilijna - mruknął Sehun
- Co? - zapytał nieprzytomnie Yixing.
- Kiedy czytałem jedną z książek na psychologię, Jongin
powiedział, że w takim czasie powinienem czytać „Opowieść wigilijną” - wyjaśnił
Sehun.
- Chcesz mu kupić książkę?
- Tak, ale dopiszę tam coś - powiedział zadowolony Sehun.
Yixing przyglądał mu się przez chwilę, po czym przytaknął.
- Okay, po zajęciach pójdziemy do jakiejś księgarni – odparł
Yixing,
- I do sklepu zoologicznego - dodał Sehun
- Po…?
- Coś dla jego psów – dokończył Sehun ze śmiechem. Yixing
uśmiechnął się jedynie i przytaknął.
Po zajęciach dwójka ruszyła do pobliskiej księgarni.
Niestety nie dostali tam odpowiedniej książki i dopiero po odwiedzeniu kilku
następnych, zadowolony Sehun schował książkę do plecaka.
- Teraz sklep zoologiczny – powiedział, widząc jeden z nich
po drugiej stronie ulicy.
Yixing przyglądał się różnym zabawkom i smakołykom, podczas
gdy Sehun zadawał pytania sprzedawczyni.
- Myślę, że to będzie odpowiednie dla psów z tej rasy. Nie
sprawi, że przybiorą za dużo na wadze, więc skoro jeden z nich ma nadwagę, to
na pewno to jest najlepsze – oznajmiła, podając paczuszkę pełną jakichś psich
przysmaków.
- Dziękuję i do widzenia! – odparł uśmiechnięty, ciągnąc za
ramię Yixinga.
- Jongin ma psy? - zapytał zaskoczony.
- Trzy pudle - odpowiedział Sehun, chowając smakołyki do
torby.
- Nie wiedziałem… Wszystkie są jego? – dopytywał, kiedy
oboje kierowali się do akademika.
- Tak. Mówi, że to jego dzieci - zaśmiał się Sehun,
poprawiając okulary. Yixing pokiwał głową.
- W takim razie to całkiem dobry prezent. Co chcesz dopisać
do tej książki?
- Kilka takich rzeczy - mruknął Sehun, a Yixing tylko
przytaknął z uśmiechem. Resztę drogi przebyli w ciszy.
Sehun siedział przy biurku nad otwartą książką zastanawiając
się, czy powinien pisać, czy też nie. W końcu przerzucił kilka kartek,
odnajdując odpowiednią stronę. Wziął jedno ze zdań w kółko i poprowadził z
niego strzałkę do białego miejsca, gdzie naskrobał kilka słów. Zrobił jeszcze
podobną rzecz kilka razy, a na końcu napisał życzenia i parę innych zdań. Kiedy
był pewny, że skończył, zapakował książkę do torby, a paczuszkę ze smakołykami
obwiązał kokardą i dołączył do książki.
- O nie – jęknął, widząc, że zostało mu pół godziny do
spotkania.- Spóźnię się, nienawidzę zimy - ubrał w pośpiechu buty, kurtkę i
czapkę. Złapał torbę z prezentem w zęby podczas zamykania drzwi i pognał w
umówione miejsce.
Na dworze było niesamowicie zimno. Na szczęście nie wiał
wiatr, jednak delikatnie padał śnieg. Sehun mijał po drodze ozdobione lampkami
drzewa i wiszące nad ulicami girlandy. Kiedy w końcu znalazł się na placu
niedaleko kawiarni, uśmiechnął się lekko. Fontanna była nieczynna, za to ozdobiona
lampkami. Było naprawdę ładnie. Dookoła chodziło tylko kilkoro ludzi i
zazwyczaj były to pary. Sehun wziął głęboki wdech, po czym zaczął rozglądać się
za Jonginem. Nie mógł nigdzie dostrzec przyjaciela. Ruszył powoli z miejsca,
bojąc się, że może spóźnił się tak bardzo, aż Jongin zwyczajnie sobie poszedł.
Spojrzał na zegar wiszący na budynku niedaleko. Było za piętnaście ósma, więc
spóźnił się piętnaście minut. Miał nadzieję, że Jongin nadal tam był. Wyciągnął
swój telefon by sprawdzić, czy może do niego nie dzwonił.
19.25
Od: Jongin :D
Do: Sehunnie ^^
Nie spóźnij się!
19.33
Od: Jongin :D
Do: Sehunnie ^^
Yah…. Czekam na ciebie
przy fontannie, okay?
19.37
Od: Jongin :D
Do: Sehunnie ^^
Oh Sehun! Miałeś się
nie spóźnić! Zamarzam >.<
19.40
Od: Jongin :D
Do: Sehunnie ^^
Przyjdziesz…?
19.42
Od: Jongin :D
Do: Sehunnie ^^
Czekam na ławce do
ósmej.
Sehun poczuł się dziwnie. Jongin tu jeszcze był, więc zaczął
się rozglądać za jakąś ławką. W końcu dostrzegł czarną czuprynę wystającą zza
szalika. Zdziwił się, bo Jongin był w jakimś czerwonym płaszczu, którego nigdy nie
widział. Ruszył powoli w stronę przyjaciela, mając nadzieję, że nie jest na
niego bardzo zły.
- Wybacz, Jongin – powiedział, dalej ciężko oddychając.
Chłopak odwrócił w jego stronę głowę i posłał mu delikatny uśmiech.
- No w końcu! Myślałem, że już tu zamarzniemy! - odparł
wesoło, wstając z ławki. Na jego włosach osiadło kilka białych śnieżynek. Sehun
zmarszczył brwi. Zamarzniemy? Jongin
nie przyszedł sam? Sehun zacząłby krzyczeć, jeżeli zaraz skądś wyskoczyć miał
Taemin. Zamiast Taemina stanął przed nim uśmiechnięty Jongin z uroczym,
brązowym pieskiem, z przewiązaną na szyi różową kokardką. Piesek skrywał się w
odpiętym płaszczu chłopaka. Sehun patrzył
się na pieska z szeroko otwartymi oczami i ustami.
- Zamknij buzię, inaczej się przeziębisz - zaśmiał się
Jongin, wyciągając zwierzątko z płaszcza i chowając je w swoich odzianych w
grube rękawiczki dłoniach. Piesek był na tyle mały, że jedynie jego głowa była
widoczna pomiędzy dłońmi Jongina.
- C-co to? – wyjąkał Sehun.
- To, mój drogi Sehunie, jest szczeniak, czyli dziecko psa -
powiedział Jongin, a Sehun posłał mu groźne spojrzenie.- Labradoodle – uniósł
szczeniaczka na wysokość oczu. - Wesołych świąt – rzekł, wychylając głowę zza
psa. Sehun poprawił okulary, wyciągając ręce po psa. W tym momencie zdał sobie
sprawę, że trzyma nadal torebkę z jego prezentem.
- Dla mnie? - zapytał z szerokim i głupkowatym uśmiechem
Jongin.
- Um… Tak. Wesołych świat - zaśmiał się Sehun, wręczając
prezent Jonginowi. Chłopak przycisnął psa do swojej piersi, odbierając torbę,
by po chwili położyć ją na ławkę i znów podać pieska Sehunowi. Blondyn wziął go
delikatnie na ręce, okrywając swoimi dłońmi, kiedy piesek cicho kichnął.
- To nie najlepsza pora i pogoda na dawanie psa, ale innej
okazji nie będzie, prawda? - zapytał Jongin. Sehun spojrzał na niego z
zaskoczeniem, dalej nie mogąc uwierzyć, że dostał od niego psa. Uroczego, małego
brązowego pieska.
- Ja… Dziękuję. Rany, Jongin, ale przecież nie możemy mieć
psów w akademiku.
- Rozmawiałem z dziekanem. Powiedział, że jak nikomu nie
powiesz i będzie cicho, to możesz go zatrzymać - powiedział chłopak, zaglądając
do środka torby. Piesek polizał Sehuna w brodę, ukrywając swój mały łepek w
jego puchatym szaliku.
- Oh~! Na serio, Sehunnie? Chcesz mnie dokształcić? – spytał
Jongin, wyciągając książkę. Otworzył ją na zaznaczonej stronie, na której Sehun
coś dopisał, po czym zaśmiał się. - Jesteś wredny – stwierdził z uśmiechem.-
Ale dziękuję – dodał, chowając prezent do torby. - Idziemy do kawiarni? –
zaproponował, wskazując ręką na budynek.
- Czekaj chwilkę - przerwał zdenerwowany Sehun. Nie
spodziewał się, że to tak wyjdzie. Nie spodziewał się psa, czekającego Jongina
i… Nie wiedział, co ma teraz zrobić.
- Co jest? - zapytał. Sehun podał psa Jonginowi i ściągnął szalik,
po czym ułożył na nim pieska, przykrywając go materiałem i położył zawiniątko na
ławce.
- Ja… - Sehun wziął głęboki wdech. – Naprawdę cię lubię Jongin,
wiesz? – chłopak przed nim otworzył szeroko oczy. - Nie lubię, kiedy uciekasz z
zajęć z Taeminem, nie lubię, gdy w ogóle spędzasz z nim czas. Nie lubię tego,
że wolisz chodzić gdzieś z nim, niż posiedzieć w pokoju ze mną. Wiem, że jestem
nudny, że jestem kujonem, nie lubię tych samych rzeczy, co ty… Że… że w ogóle
jesteśmy inni i nie rozumiem, jak to się stało, że jesteśmy przyjaciółmi i
wiesz o mnie wszystko i ja o tobie również. Cieszę się, że tak jest, ale… Ale
chcę więcej, wiesz? – powiedział, opuszczając głowę, by wziąć kolejny, głęboki
wdech. – Chcę, żebyś spędzał ze mną więcej czasu, chcę polubić rzeczy które ty
lubisz, chcę wiedzieć o tobie jeszcze więcej… Chcę, żebyś mnie przytulał, żebyś
ze mną rozmawiał i był ze mną – rzekł, w końcu podnosząc głowę. Jongin patrzył
na niego spokojnie, nic nie mówiąc. Sehun zaczął panikować. – A-ale nie musisz!
Ja zrozumiem. Ja wiem, że to nie jest normalne, bo nie jestem dziewczyną, czy
też na odwrót, zrozumiem, jeśli będziesz chciał zmienić pokój, czy nie będziesz
chciał ze mną rozmawiać, to będzie okay, ja zrozumiem, naprawdę nie musi-
- Boże, Sehun, cicho! – zaśmiał się Jongin, zakrywając
dłonią drżące usta młodszego chłopaka. - Uspokój się – powiedział, zabierając
rękę. - Wdech i wydech, no już.
Sehun zrobił to, co kazał mu przyjaciel, patrząc na niego przestraszonymi
oczami.
- Nie dałeś mi nawet dojść do słowa. Musisz się bardzo
denerwować – stwierdził, ściskając delikatnie jego ramiona. Sehun nie wiedział,
czy powinien przytaknąć, więc postanowił nic nie robić. - Rozumiem to. Ja to
wszystko rozumiem. Wiem to, Sehun. Nie jestem ślepy, wiesz? Ty może nosisz
okulary, ale ja mam całkiem dobry wzrok – zażartował, a Sehun miał ochotę
kopnąć go w brzuch. – Żartowałem, nie rób takiej miny!- powiedział, śmiejąc się,
po czym poprawił czapkę na głowie Sehuna. - Rozumiem to wszystko. Wiem o tym.
Wiesz… Taemin jest moim przyjacielem. Ty też nim jesteś, ale z Taeminem nie
będę widywał się zawsze. On niedługo kończy studia i nie będziemy się spotykać.
Nie chcę cię stracić, Sehun.- Blondyn przełknął ślinę.
- Wiesz… Kiedy Taemin tak mnie „porywał”, zawsze wspominał
mi o tobie. Dzięki niemu dowiedziałem się wielu rzeczy. Nie powinieneś się na
mnie gapić, kiedy jem - rzekł Jongin, a Sehun poczuł, że jego policzki nie są
różowe już tylko z zimna. - Nie bądź na niego zły. Oboje jesteście moimi
przyjaciółmi… Też chcę, żebyś ze mną był. Rozumiesz? Nie wyprowadzę się i nie
przestanę z tobą rozmawiać, zawsze panikujesz. – stwierdził, kręcąc głową i
głaszcząc zszokowanego Sehuna po policzku. – Żyj! Nie chcę mieć martwego
chłopaka, hej! - zaśmiał się, potrząsając lekko Sehunem,
- Ale… Ale jak to? - zapytał głupio Sehun. Jongin westchnął,
przewracając oczami, po czym zbliżył się o kolejny krok, by przyłożyć swoje
usta do warg Sehuna. Blondyn miał wrażenie, że czas się zatrzymał, a padający
śnieg wirował dookoła nich. Usta Jongina były zimne, ale miękkie i smakowały
jak czekoladowy batonik. Pewnie Jongin jadł jeden z nich, czekając na niego.
Jego wargi były takie, jak wyobrażał sobie Sehun, a może i jeszcze lepsze.
Przymknął oczy, oddając delikatny pocałunek.
- Tak to. Wszystko jest w porządku, Sehun. Możemy już wejść do
środka… Zamarzam i pies chyba też - powiedział Jongin, dalej głaszcząc Sehuna
po policzku. Chłopak uśmiechnął się, kiwając głową. Wziął owiniętego w szalik
psa, a następnie kichnął.
- No tak, chodź - mruknął Jongin, ściągając swój szalik, by
owinąć go dookoła szyi Sehuna. Zapiął płaszcz do końca i wyciągnął dłoń w
stronę młodszego chłopaka. Sehun patrzył na nią chwilę, po czym splótł palce z
palcami Jongina i razem, przyciskając się do siebie, ruszyli w stronę kawiarni.
Sehun chyba jednak polubi zimę.
„Opowieść wigilijna”
„Te duchy… Wiem, że
jadł twój kimbap.”
„To głupie, ale wiem,
że lubisz takie rzeczy.”
„Zauważyłeś, że w
nazwisku autora jest „Dick” XD”
„Och, on jest taki uroczy,
rozdaje wszystko ludziom! Później będzie zrzędził, że nic nie ma, zupełnie jak
ty, kiedy wracasz z treningu, a nie ma ciepłej wody.”
„Te łańcuchy… Uch…
Kicz.”
„Żałosne.”
Jongin,
Wiesz, że jestem słaby w słowach,
zarówno w tych mówionych, jak i tych pisanych, ale dziś postaram się
szczególnie. (Zignoruj to nakreślone coś, proszę)
Po pierwsze, Wesołych Świąt, Jongin!
Nie wiem, czego mogę
Ci życzyć, bo masz chyba już wszystko, co najważniejsze, prawda? Przyjaciół,
dobre oceny, dobry wygląd. Może… Jeszcze więcej zdrowia, co? Przyda Ci się, byś
nie miał zbyt wielu kontuzji, bo wiem, że cierpisz każdą straconą chwilę, gdy
nie możesz tańczyć. Życzę Ci także byś więcej czasu spędzał ze swoimi
„dziećmi”. Mam nadzieję, że prezent, jaki im kupiłem, będzie im smakował. Życzę
Ci także udanych świąt w gronie rodziny. Wiem, jak tęsknisz za siostrą, pozdrów
ją proszę, tak samo jak rodziców. Życz im ode mnie zdrowia.
Och! Wiem, co Ci
życzyć!
Życzę Ci, by wszystkie
twoje marzenia się spełniły. Żebyś został sławnym tancerzem, byś zarabiał dużo
pieniędzy i by cały świat znał twoje imię. Ach, i życzę Ci dużo miłości, która
nie będzie Ci przeszkadzała w osiąganiu celów. Taka jest najlepsza, prawda?
Jeszcze raz Wesołych
Świąt!
Oh Sehun
PS Jest coś jeszcze,
co chciałbym Ci napisać, dopóki ten dziwny stan nadal się mnie trzyma i pozwala
mi w miarę racjonalnie wyrażać to, co myślę.
Wiem, że jesteśmy
kolegami, przyjaciółmi. Nie wiem jak do tego doszło, nie rozumiem, jak możemy
się przyjaźnić mimo tak wielu różnic, ale…bardzo sobie to cenię. Nie chcę, byś
przestał być moim przyjacielem mimo tego, co będę chciał Ci powiedzieć przed
czy też po wręczeniu tego prezentu. Nieważne, co później powiesz, proszę tylko
byśmy nadal zostali przyjaciółmi. Nawet jeśli się nie zgodzisz, odrzucisz moje
uczucia, proszę, pozwól mi być twoim przyjacielem. Ech… Sam nie wiem, co
powinienem zrobić. Jeśli nie odważę Ci powiedzieć tego, o czym cały czas myślę…
Napiszę to tu także, na wszelki wypadek.
Kim Jongin, jesteś
moim przyjacielem, kimś, kogo bardzo cenię. Wielbię twoje towarzystwo i to, że
spędzasz ze mną choć odrobinę czasu. Mimo to pragnę czegoś więcej. Chcę, byś ze
mną był.
Emm… Tak, to chyba by
było na tyle. Jeszcze raz Wesołych Świąt. Oby były przyjemne.
Na notke zapraszam Tu i życzę Wesołych świat!!
G.G
Gomiiii!
OdpowiedzUsuńPo Twoim odliczaniu na twitterze serio myślałam, że planujesz jakiś hackerski napad na serwer tt... a tu opowiadanko! ♥
Jestem w niebie, wiesz? Dziękuję za takie umilenie dnia, a szczególnie po dzisiejszym Jonginie w autobusie naszła mnie ochota na przeczytanie czegoś z nim i całkowicie mnie zaspokoiłaś tym shotem. Dziękuję <3
Sehunaaaa, ja też nie lubię zimy. Mokro, brudno i masz czerwony nos. Do dupy, nie? Już daliby wiosnę, bo jest w sam raz, a nie jakieś zamiecie + Xawery, który pół polek przeleciał.
Lubię to, że jest tutaj przyjaźń Taemina i Kaia. Baaardzo lubię. *^* Takie milusie, świąteczne opowiadanie. ;; Oczywiście, że nie potrafisz pisać fluffów. OCZYWIŚCIE :)))))
Sehun kujonik mnie urzekł, rly. Widzę go oczami wyobraźni i się zwijam, bo taka ciekawa wizja ;; Może spotkam go kiedyś w autobusie, skoro mam takie szczęście? A może obu naraz?! OMFG.
I hej, Yixing taki miły doradca tutaj :D I obserwator. Też podoba mi się ta relacja Sehun - Yixing u Ciebie. Co mi się nie podoba, pliss.
FRAGMENT, GDZIE KAI DAJE PSA SEHUNOWI.... Oddajcie mi duszę, bo chyba pofrunęła do nieba na skrzydłach miłości i słodkości. Widzę to tak idealnie, jezuuuuniu. ;; <333
Ciesz się, że to fluff, bo jakbyś przypieprzyła angstem, że np. Kai szedł na spotkanie z Hunem, a tu go jakaś ciężarówka rąbnęła, to ja bym Cię chyba udusiła TTTT Fluffy u Ciebie najlepsze, kocham.
Przepraszam, że tak rzadko komentuję. Możesz mnie zbić TT
Wesołych Świąt (złożę Ci jeszcze później ♥),
Hikari~
Jejuuu, zabiłaś mnie tym fluffem! Nie dość, że nie umiem pisać komentarzy, to jeszcze kompletnie mi mowę odjęło. Kocham Cię, to jest naprawdę piękne ♥
OdpowiedzUsuńŁo jezu ja kocham takie specjalnie na święta pisane opowiadania, wzbudzają takie niesamowite feelsy ^^ ten fic jest przesłodki i świetnie się go czytało, proszę o więcej takich <3 ale serio...Sehun nerd? Ja sobie nawet tego wyobrazić nie mogę XDD
OdpowiedzUsuńI O BOŻE,
Fic pisany z Uszati, OMG to będzie zajebiste, ja to wiem. Nie mogę się doczekać, kyaaa ;u;
Wesołych świąt <3
PS Nie zapomnisz o MK, prawda? Proszę ;;
bosze to było takie piękne ♥ jeszcze miałam doła, jak to czytałam, więc na końcu łezki poleciały ♥
OdpowiedzUsuńmój ulu paring - już miałam radość jak to zobaczyłam!
żal było mi przez pół opowiadania Sehuna :< ale potem na szczęście wszystko poszło gładko ♥
i nie chciałabym dostać psa bo potem trzeba się nim opiekować XD
poproszę więcej takich ficków z SeKai ♥
Boże, podczas czytania uśmiech nie schodził mi z twarzy i nadal widzę w odbiciu na ekranie laptopa, że szczerzę się jak kompletna wariatka. W dodatku w pewnym momencie (gdzieś chyba w scenie kiedy bezradny Sehun rzucił się na łóżko i zaczął snuć czarne myśli o tym co będzie, jeśli Jongin nie odwzajemni jego uczuć) dopadło mnie to znajome uczucie, które jednocześnie kocham i którego nienawidzę, a mianowicie dziwny ścisk w brzuchu, jakby mi się coś skręcało od środka albo jakby ktoś mnie łaskotał xD Zawsze, po prostu zawsze tak się dzieje, kiedy przytłaczają mnie emocje i boję się przesunąć stronę w dół, bo mnie rozsadza i sama nie wiem czego się spodziewać dalej. I boję się, że się skończy za szybko. I, że będę wyć. Głośno.
OdpowiedzUsuńCóż.
Po pierwsze - Sekai. Zupełnie odzwyczaiłam się od tego paringu, zapewne dlatego, że niewiele o nich ostatnio czytałam, przerzuciłam się zdradziecko na HunHany i 2miny, a Sekai poszedł w odstawkę. Ale to przecież wciąż mój ultimate OTP jeśli chodzi o EXO i tak cholernie mi brakowało tego uczucia towarzyszącego czytaniu o nich, fangirlowania i wydawania dziwnych dźwięków przez tą dwójkę małych draniów, którzy w dalszym ciągu, jak się okazało, mają magiczną moc robienia ze mnie śniegowej papki, świątecznego bigosu, nie wiem nawet, jak nazwać stan, w którym się właśnie znajduję. W każdym razie, Sekai. Fluff, uroczy, świąteczno-zimowy fluff, którego tak bardzo było mi teraz trzeba. W dodatku Twojego autorstwa. Czego mogę chcieć więcej...? Jezu. Sama nie wiem. Świąteczny seks? XD Dobra dobra i tak już sobie wyobraziłam jak po tej kawiarni wracają do pokoju w akademiku i pieprzą się jak króliki (chciałam napisać "świąteczne króliki" ale to niestety nie te święta... :"D ).
Sehun był genialny. Taki mały nerdzik, w okularkach i zawalony książkami, niezdający sobie sprawy z tego, że kipi seksem niczym najseksowniejszy wulkan świata (tak bardzo trafna metafora), jeszcze ta jego obawa o to, że Jongin nie odwzajemni jego uczuć... Co do Kaia, przez cały czas miałam przed oczami takiego słodkiego, uroczego miśka którego nic, tylko przytulać. I ten piesek, którego podarował Sehunowi... Nagle "Miracles In December" nabrało zupełnie nowego znaczenia! ♥ Nie dziwię Ci się, że Cię to MV zainspirowało, bo było cudowne <3 Nadal fangirluję. Święta, święta... Kocham ten nastrój.
Podobał mi się bardzo motyw z "Opowieścią wigilijną". Uwielbiam tą historię, chociaż tak naprawdę nie jestem pewna, czemu, bo zawsze mnie nieźle przerażała :D Kimbap Kaia? Zagadka wyjaśniona! xD I "Dick" w nazwisku autora - teraz biedny Karol Dickens nigdy nie będzie już taki sam... I te wszystkie psychologiczne przemyślenia pana S. Cudo. Naprawdę będę musiała sobie zrobić pamiętnik z cytatami, pozbierać je wszystkie do kupy, również z Twoich opowiadań, po czym powiesić na ścianie~
Naprawdę, czytając tego oneshota czułam taki świąteczny nastój, którego zdecydowanie było mi trzeba. Sekai, śnieg, zima, pocałunki w wirującym dookoła śniegu, szczeniak... Jejku. Dlatego właśnie KOCHAM zimę ♥
Bardzo, bardzo się cieszę, że napisałaś to opowiadanie <3 Zatęskniłam za Twoimi oneshotami, które zawsze są przekochane i niezwykłe. Czekam bardzo na opowiadanie, które planujecie z Uszati, wyczuwam podwójny fangirling, będę fangirlować aż mi się system przegrzeje, taaak *^*
Wesołych świąt, Aguś ;; Mam nadzieję, że niedługo się zobaczymy i będę Cię mogła hugac bez końca. Aliss-hug-whore-mode-on. Przygotuj się psychicznie, czy coś ;;
Weny! <3
To było przepiękne...
OdpowiedzUsuńKocham zimę. Ta atmosfera, śnieg, pięknie ozdobione witryny i ulice, a także święta... Nic dodać, nic ująć. Ten SeKai będzie dla mnie szczególnym opowiadaniem. Było w nim coś... Co sprawiło, że poczułam świąteczną atmosferę. Tego było mi trzeba <3
Opowiadanie bardzo lekkie i przyjemne. Przemyślenia Sehuna, jego obawy i pragnienia były świetnie opisane. Szczeniaczek jako prezent rozczulił mnie maksymalnie, mimo iż za psami nie przepadam <3
Czekam z niecierpliwością na następne twoje dzieło, a tymczasem życzę Ci zdrowych, spokojnych świąt spędzonych w rodzinnym gronie :)
Kris
Wow. Świetne. Nawet nie wiem co powiedzieć, bo to świetne jest.
OdpowiedzUsuńTo może złożę ci życzenia świąteczne?
Wesołych Świąt, Szczęśliwego Nowego Roku, spełnienia marzeń i wszystkiego, czego sobie zażyczysz. Mam nadzieję, że kiedyś będzie nam dane się spotkać na żywo. ;D No i życzę tobie (i sobie), żeby EXO przyjechali do nas na koncert... Wydam każdą kasę na to. ♥
Czekam na kolejne twoje dzieła i zaczynam nadrabiać zaległości w twoich starszych dziełach. Wybacz, że tak krótko, ale naprawdę nie wiem co napisać.
Opowiadanie jest świetne i kocham je.
Dałaś mi wenę. ^^
Pozdrowienia i Wesołych Świąt.
W bardzo przyjemny sposób piszesz co przyczyniło się że chłonęłam każde słowo jak gąbka. Świetne! Świetne! ŚWIETNE!! :DDD
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt i dużo dużo dużo weny~~<3
Najpierw subtelnie pominę fakt, że jestem wielką fanką wszystkiego, co napiszesz i tym, jakże subiektywnym akcentem, przejdę do następnej części komentarza.
OdpowiedzUsuńSeKai to moje OTP, więc czytam masowo ff z tym pairingiem, co z kolei prowadzi do tego, że jestem samozwańczym weteranem fanfiction o tematyce EXO. To nieistotne, że z każdym słowem pogrążam ten komentarz coraz bardziej, robiąc z niego chaotyczną papkę. Nieistotne.
Twój SeKai to coś ponad wspaniałego, idealnego, perfekcyjnego, cudownego, cholerka, czytając całość miałam na twarzy dorodnego banana. Postać Sehuna jest fenomenalna, tak bardzo inna od wszystkich znanych charakteryzacji jego osoby, magia.
Końcówka była tak urocza, że jestem w stanie pokusić się o stwierdzenie, iż właśnie tymi kilkoma zdaniami, znajdującymi się przed wiadomością od Sehuna, poprawiłaś mi nastrój na całą Wigilię.
Ech, kobieto, jesteś niesamowita. Kilkoma słowami potrafisz zainteresować czytelnika tak mocno, że nie oderwie się od lektury, choćby się paliło i waliło. Wielkie gratulacje. Wiedz, że za tak ogromny talent, jaki posiadasz Ty, chętnie oddałabym nerkę.
No cóż, pozostaje mi tylko życzyć weny i błagać wszystkich świętych, byś jeszcze kiedykolwiek napisała jakiegoś fluffiastego SeKaia.
Ps. Właśnie sobie przypomniałam, że miałam dodać coś jeszcze- Twój SeKai i dwupartówka Miss.Alice to najlepsze polskie ff z pairingiem SeKai i proszę nie negować mojej opinii.
Pozdrawiam cieplutko!
Muszę przyznać, że bardzo spodobał mi się ten ff. Przyjemnie się go czytało i wczuwałam się w to co czuje Sehun. Powinno powstawać więcej takich świetnych sekai(ów?).
OdpowiedzUsuńAle super *-* bardzo fajnie sie to czytalo. Opisane zajebiscie ze mozna bylo sie wczuc i spokojnie wyobrazic *-* omo
OdpowiedzUsuńKekekkeke- mniej więcej tak zareagowałam jak przeczytalam, to o Dicku, niefortunnie akurat było podczas wykładu i potem musiałam się wykładowcy tłumaczyć :/
OdpowiedzUsuńpoza tym fick fantastyczny :)
Hwaiting Unni :*
Oribu
Genialne ♡
OdpowiedzUsuńJest późno a ja na razie naczytalam się trochę bardziej pesymistycznych rozdziałów takich fajnych opowiadań aczoklek bohaterowie się tam kłócili a bardzo ich lubię i to mnie właśnie wprowadziło w taki nastrój dlatego postanowiłam zajrzeć tutaj zamiast iść spać żeby sobie poprawić humor i udało się :) To było slodziutkie i miało taki fajny klimat
PS dziękuję za te dopiski bo już się bałam ze ich nie napiszesz. Kamień z serca ;)