piątek, 31 stycznia 2014

"Master..."

Tytuł: " Master..."
Gatunek: catboy!AU, romans, smut, supernatural
Rating: NC-17
Pairing: SuChen (EXO)
Autor: Gomili.Giza
Uwagi: B/D!! ( skrót od "bondage and domination" czyli fizyczna i psychiczna kontrola o podłożu seksualnym.), użycie zabawek, coś w rodzaju master- slave.
Pod kryje się link z muzyką.
Korekta by Nejimakidori


(Za okładkę dziękuje Barenice~♥)



            Chen poczuł, jak nagle robi mu się gorąco. Przełknął ciężko ślinę, zerkając w stronę Luhana, którego czarne, skórzane spodnie odbijały promienie pobliskich świateł. Właśnie przylepił się bokiem do swojego pana – Lorda Jongina, a jego srebrne uszy poruszyły się delikatnie. Luhan nie mógł mu teraz pomóc. Spojrzał w inną stronę i zobaczył ogon pantery. Uniósł się i opadł z powrotem na swoje pięty, widząc, że Tao siedzi na kolanach Sehuna, swojego pana. Widać było, że Tao także nie będzie teraz pomocny. Zagryzł zdenerwowany wargę, odwracając się. Kyungsoo trzymał się mocno koszuli swojego pana, jego czarny ogon wirował w powietrzu, a ciemne oczy zwężały się, kiedy rzucał ostrzegawcze spojrzenia każdemu zbliżającemu się do Krisa mężczyźnie. Chen jęknął, nie wiedząc, co ma zrobić. Przycisnął do piersi swój szaroczarny ogon, mając nadzieję, że nikt nie zauważył.
            - Chen, wszystko w porządku? – Usłyszał szept tuż przy swoim uchu. Prychnął cicho, odskakując na bok. Jęknął, kiedy napotkał żółte tęczówki Key, przytulając się do swojego starszego kolegi. Zdezorientowany Key zaczął drapać kocura za uchem, próbując go uspokoić.
            - No już, powiedz mi, co jest nie tak – poprosił, odciągając od siebie Chena. Chłopak nie mógł wydać z siebie żadnego dźwięku, jedynie jego usta poruszały się bezgłośnie. Key zauważył jego zaszklone i jednocześnie zamglone oczy, czerwone policzki i to, jak szybko oddycha.
            - Och… To chyba nie najlepszy czas - powiedział Key, pomagając Chenowi wstać z ziemi. Znajdowali się w wielkim domu, w którym właśnie odbywało się przyjęcie. Dom należał do pana Key – Jonghyuna, który był najbogatszym i najważniejszym człowiekiem w całym kraju. Właściciel Chena był równie ważny, co pozostali tutaj ludzie - jak i nie ważniejszy - ale w tym momencie nie mógł go nigdzie znaleźć, a naprawdę go potrzebował.
            - Spokojnie… Znaleźć twojego pana?- Zapytał. Chen pokręcił głową, ale po chwili zmienił zdanie.
            - Nie wiem, ale nie zostawiaj mnie, hyung. Proszę, proszę - jęknął Chen, a Key poklepał go po głowie.
            - Już, spokojnie. Nie zostawię cię. Muszę tylko… - Key zagryzł wargę, po czym złapał za ramię jakiegoś lokaja.- Proszę szybko znaleźć Lorda Suho – nakazał. Lokaj spojrzał na jego groźne oczy i skłonił się, szybko wracając w tłum ludzi. Chen w tym czasie zaczął mruczeć i wzdychać, trzymając się boku Key. Starszy wiedział, że jeśli jego pan to zobaczy, albo którykolwiek z gości, Chen będzie miał kłopoty.
            - Chen, błagam, uspokój się. Jeśli będziesz dalej się tak zachowywał, będziesz mieć kłopoty, rozumiesz? - Zapytał Key, trzymając Chena za ramiona. Drugi kot zdawał się nie kontaktować.
            - Hyung, proszę - jęknął cicho.
            - Ktoś mnie wzywał? - Chen zesztywniał, słysząc ten głos. Po chwili poczuł jeszcze większe gorąco i ucisk w brzuchu, aż zaczęło mu się kręcić w głowie. Suho patrzył uważnie na prawie że leżącego na Key Chena.
            - Panie - powiedział szybko Key, kłaniając się. Chen padł na kolana, by złapać za nogę Suho i przyłożyć do niej policzek i zacząć mruczeć. Suho zmarszczył brwi, a następnie spojrzał na zdenerwowanego Key.
            - Dziękuję, że mnie zawołałeś, Key – rzekł, łapiąc Chena za ramię i, stawiając go do pionu, objął kota w pasie, by znów nie upadł.
            - To nic, panie, ale… Proszę, on po prostu…- zaczął, przestraszony, że Chen może zostać ukarany za takie zachowanie. Już kilkoro ludzi patrzyło w ich stronę. Pupile nie mogły się tak zachowywać.
            - Spokojnie, będzie dobrze - zapewnił. Key pochylił głowę i oddalił się. Suho przeprosił Jonghyuna, u którego boku już był Key, i szeptał mu coś na ucho.
            - W porządku. Mam nadzieję, że to się więcej nie powtórzy - powiedział mężczyzna, posyłając mu delikatny uśmiech. Suho skłonił się lekko.
            - Chen, co się dzieje? - zapytał Luhan, kiedy Suho żegnał się z Kaiem.
            - Hyung… Tak mi gorąco – jęknął, a Luhan spojrzał przestraszony na Suho.
            - Chen, przestań. Opanuj się, proszę - odparł Luhan, zanim Kai delikatnie szarpnął go za obrożę. Zamiast wydać dźwięk niezadowolenia, Luhan jęknął, wracając na swoje miejsce. Kai miał na niego byt mocny wpływ. Chen został odprowadzony niespokojnym spojrzeniem Kyungsoo, który pytał o coś Krisa, ale ten nie odpowiedział mu. Kiedy Suho był już z Chenem na dworze,  mężczyzna odwrócił kocura twarzą do siebie.
            - Co ty robisz, Chen? - spytał zdenerwowany. To było naprawdę ważne przyjęcie.
            - Przepraszam, panie. To nie miało być dziś – wyjąkał Chen, znów klęcząc na ziemi. Jego nogi odmawiały mu posłuszeństwa. Uchylił usta, by złapać większy haust powietrza. Suho spojrzał na samochód, który właśnie im podstawiono.
            - Chodź – powiedział, delikatnie szarpiąc za czarną obrożę Chena. Kocur wstał natychmiast, reagując całkiem jak Luhan. Po chwili siedzieli w samochodzie. Chen ukrywał swoją twarz w szyi Suho, hamując się przed całowaniem jej. Jego pan mu nie pozwalał. Wydawał jedynie ciche jęki i westchnienia, kiedy dłoń jego pana coraz to mocniej masowała jego twardego członka przez materiał czarnych, jeansowych spodni. Jego nadgarstki trzymane były w mocnym uścisku przez drugą rękę Suho. Nie wolno mu było dotykać jego pana bez pozwolenia, ale nadchodził ten czas w miesiącu i w takich sytuacjach nie mógł się powtrzymać, więc poprosił, by Suho go trzymał. Jęknął głośno, sprawiając, że Suho delikatnie się skrzywił.
            - P-panie - wyjęczał znów, zagryzając wargę i zaciskając oczy, kiedy ruchy dłoni Suho stały się gwałtowniejsze. Chwilę przed dojazdem do rezydencji Chen wydał z siebie ostatni, przeciągły jęk, brudząc swoje spodnie.
            - Dziękuję, panie – wymruczał, zanim Suho podrapał go za uchem.
            - Chodźmy do domu – rzekł, wysiadając i pomagając wyjść swojemu pupilowi.

>*<

            Chen został odprowadzony do sypialni Suho przez kilka pokojówek, które podtrzymywały kocura na nogach. Na jednej z kanap położyły ubrania, na które on nie zwracał uwagi. Odpiął szybko swoje spodnie, czując się dziwnie, ze względu na ich stan. Kiedy już pozbył się ubrudzonej odzieży, wrzucił ją szybko do kosza i zszedł z łóżka. Klęknął na dywanie, kładąc swoją głowę na brzegu mebla, oddychał ciężko. Nadal było mu niesamowicie gorąco. To, co zrobił w samochodzie Suho jedynie pozwoliło mu trochę otrzeźwieć. Jego zmysły znów się wyostrzyły po chwilowym otępieniu i był teraz w stanie usłyszeć uderzającą o kafelki wodę z prysznica z łazienki naprzeciw. Cicho westchnął, zaciskając w pięści dłonie ułożone na kolanach. Wtulił delikatnie głowę w miękką pościel, licząc na to, że jakimś cudem zaśnie, mimo tego gorąca. Nie było mu niewygodnie na podłodze, był do tego przyczajony; jak każda inna hybryda. Dywan był teraz dla niego taki miękki, że nie przeszkadzałoby mu, gdyby zamiast na łóżku spał na nim. Uchylił usta. Gorąco znów powracało, silniej niż wcześniej. Coraz gorzej mu się oddychało, a kontrola nad sobą stopniowo słabła. Podskoczył lekko, kiedy drzwi do pokoju otworzyły się gwałtownie. Nie podniósł jednak głowy; czekał na pozwolenie. Suho spojrzał na swojego pupila, wycierając ręcznikiem mokre włosy, po czym westchnął, stając przed klęczącą postacią.
           - Chen? - powiedział cicho. Kocur jęknął na sam dźwięk głosu swojego pana i uniósł głowę, przełykając głośno ślinę. Suho stał w szarych, dresowych spodniach. Na ramię miał zarzucony biały ręcznik, którym przed chwilą wycierał jeszcze wilgotne włosy. Kilka kropel wody powoli i mozolnie spływało po jego klatce piersiowej, wirując między delikatnymi mięśniami brzucha. Jego spojrzenie było uważnie wbite prosto w oczy Chena. Kocur nie spuszczał wzroku ze swojego pana. Dopiero kiedy uderzyło go gwałtowne ciepło, jęknął cicho, przymykając powieki. Suho kucnął tuż przed swoim pupilem, który patrzył teraz na niego kątem oka. Przekrzywił głowę, opierając łokcie o swoje kolana i patrzył cały czas na pupila. Chen oddychał coraz szybciej i płyciej. Suho uśmiechnął się sardonicznie, wyciągając rękę przed siebie, by ująć w nią brodę Chena. Kiedy jego palce mocno zacisnęły się na skórze, Chen westchnął, pozwalając by Suho manewrował jego głową. Najpierw pozwolił, by Suho dokładnie przyjrzał się jego zamglonym, ale jakby zaszklonym od łez oczom, zarumienionym policzkom i uchylonym wargom. Później Suho odwrócił jego głowę raz w jedną, a raz w drugą stronę, jakby go oceniał.
            - Przerwałeś mi bardzo ważne spotkanie, Chen - rzekł Suho, odwracając głowę Chena tak, by ten patrzył prosto na niego, po czym przesunął dłoń na jego policzek, gładząc kciukiem wystające kości policzkowe.
            - Przepraszam, panie - odpowiedział szybko Chen, pochylając głowę, zanim Suho uniósł ją do góry z powrotem.
            - Tak, wiem – odparł niewzruszony Suho, nie przestając patrzeć na Chena, jakby próbował dopatrzeć się jego duszy. Przez to spojrzenie Chenowi oddychało się jeszcze ciężej.- Co nie zmienia faktu, że zrujnowałeś bardzo ważną chwilę, ChenChen. Nie byłeś grzecznym kotkiem – westchnął, kręcąc głową. Chen poczuł ukłucie w sercu, razem z zażenowaniem i skruchą. Nie lubił, kiedy Suho mówił mu, że źle się zachowywał. Sam też nigdy nie chciał sprawiać mu kłopotów, a kiedy to się działo, czuł się strasznie.
            - Przepraszam, panie. To się więcej nie powtórzy - wyszeptał.
            - Oczywiście, że nie - powiedział Suho z delikatnym uśmiechem, za którym krył się i diabeł, i anioł. Chen przełknął ślinę. Uwielbiał każdy uśmiech swojego pana. Zwłaszcza ten teraz. - Dopilnuję tego, ale teraz trzeba zająć się tobą. Musisz otrzymać karę – oznajmił, wstając i wypuszczając ze swojego uścisku twarz Chena.- Wejdź na łóżko i ściągnij koszulę – nakazał, ruszając w stronę szafy. Chen wykonał polecenie, wchodząc na trzęsących się rękach. Drżącymi dłońmi odpiął guziki koszuli, by położyć ją starannie na szafkę obok łóżka. Chen klęczał na samym środku, oddychając ciężko. Wstrząsnął nim delikatny dreszcz, kiedy usłyszał, że Suho zamknął drzwi szafy.
            - Podnieś głowę – kolejny, beznamiętny rozkaz. Chen przygryzł wargę, unosząc głowę. Po chwili jego widok przysłoniła czarna, materiałowa opaska. Suho upewnił się, że jest mocno związana z tyłu głowy jego pupila, zanim lekko pociągnął go za ucho, sprawiając, że z ust Chena wydobył się cichy pisk.
            - Na plecy, ręce nad głową - poinstruował szybko. Chen, mimo iż nie widział dobrze, słyszał gdzie znajduje się Suho i co teraz może robić. Słyszał dźwięk ocierającej się o siebie śliskiej tkaniny. Położył się tak, by jego głowa spoczywała na poduszce, po czym posłusznie ułożył ręce nad głową. Kilka sekund później jego nadgarstki zostały związane ze sobą i przywiązane do ramy łózka. Chen mógł stwierdzić, że Suho użył jednego ze swoich jedwabnych krawatów. To sprawiało, że jęknął cicho. Jeśli porwie ten krawat, jego pan się zezłości.
            - Dobrze - znów usłyszał głos Suho i był pewny, że ten stał tuż przed nim i patrzył na niego tak, jak zwykle. Z taką wyższością, zainteresowaniem i może pożądaniem? - Leż i nie ruszaj się. Zaraz wrócę – powiedział, a Chen usłyszał, że wszedł do łazienki połączonej z pomieszczeniem. Mimo iż miał zasłonięte oczy, cały czas były one otwarte. Teraz postanowił je przymknąć i starać się uspokoić oddech, ale kiedy tylko usłyszał kroki i trzask zamykanych drzwi, jego serce znów zaczęło galopować w morderczym tempie.
            - Ach, moja kicia jest taka zachłanna…- rzekł, kładąc pudełko na szafce obok koszuli Chena. Chłopak wzdrygnął się na ton jego głosu; rozbawionego, ale także jakby ostrzegawczego. Chen upewnił się, że nie ruszył się nawet o milimetr.- Więc twoje dni nagle się przesunęły, co? Hm, to nie pierwszy raz - mruknął cicho Suho, tak spokojnie, jakby rozmawiał z Chenem  o pogodzie, a nie o dniach kiedy Chen umierał i jęczał na każdy dotyk, a także potrzebował zwyczajnie by ktoś pomógł mu ulżyć w jego cierpieniu.- Jak dobrze wiesz, zawsze ci pomagam z tym problemem, ale dziś nie był mi na rękę, więc musimy rozprawić się z twoją zasłużoną karą. Prawda? - zapytał jeszcze. Nastała chwila ciszy.
            - Tak panie, zasłużyłem na karę – zgodził się cicho Chen, starając się by jego głos ani razu nie zadrżał. Suho mruknął coś, co mogło być potwierdzeniem na słowa Chena, po czym kocur poczuł dodatkowy ciężar na łóżku.
- Rozchyl nogi i zegnij w kolanach - powiedział znów. Chen wykonał polecenie natychmiast. Nie uszedł jego uwadze dźwięk otwieranej buteleczki z lubrykantem. Zacisnął mocno powieki, czując na swoim wejściu zimny żel. Suho zaczął powoli i agonicznie poruszać ręką na członku Chena. Kocur szarpnął mocno biodrami do góry, chcąc poczuć więcej tego przyjemnego tarcia. Po tym czynie ręka Suho zniknęła z jego członka, a znalazła się na jego biodrze, dociskając boleśnie do łóżka.
            - Nie ruszaj się, rozumiesz?
            - Tak, panie.
Dłoń powróciła na swoje miejsce, poruszając się powoli i sprawiając, że Chen mógł jedynie zaciskać ręce w pięści i je rozluźniać. I jęczeć. Coraz głośniej. Po kilku minutach dłoń zniknęła, a Chen wydał z siebie jęk zawodu. Zamiast ręki na jego członku pojawiło się coś innego. Coś, czego Chen nie znosił. Pierścień na jego penisie był lodowato zimny i sprawił, że w kącikach jego oczu ukazały się niechciane łzy bólu.
            - Panie… - wyjęczał.
            - To twoja kara, Chen – oznajmił Suho, rozkładając nogi Chena szerzej. Kocur wziął głęboki wdech, po czym krzyknął zaskoczony, czując wciskający się w jego wnętrze wibrator.
            - Ach, panie, proszę! – krzyknął, kiedy Suho na chwilę przestał wciskać narzędzie we wnętrze kocura. Chen zaczął szybko oddychać. Wibrator był duży, a Chen w ogóle nie rozciągnięty. Ale to była jego kara; cieszył się tylko, że Suho nie włożył go do końca za pierwszym razem, bo był pewny, że krzyczałby przez kolejne minuty, nawet jeśli Suho by nim nie poruszał. Jedna ręka jego pana spoczywała na jego udzie, ściskając je, a druga wciskała wibrator coraz głębiej w akompaniamencie cichych jęków bólu i westchnień. Kiedy wibrator był już na swoim miejscu, Suho odsunął się, by podziwiać widok. Mocno zaróżowione, uchylone wargi Chena, delikatne ślady po łzach na policzkach, przylepione do spoconego czoła włosy, szybko unosząca się klatka piersiowa i drżące nogi. Według Suho, Chen wyglądał pięknie. Pochylił się delikatnie nad kotem, jedną rękę kierując między jego nogi, a drugą łapiąc za brodę.
            - Kiedy wrócę, twoja kara się skończy - powiedział i z tymi słowami cmoknął uchylone usta Chena, włączając jednocześnie wibracje w wibratorze. Chen krzyknął zaskoczony. Pomimo jego krzyku, zdołał usłyszeć trzask zamykanych drzwi i cichnące, oddalające się kroki. Jęknął żałośnie.

 >*<


          Chen nie wiedział, ile leżał na łóżku. Bolały go ręce, przeżył przynajmniej dwa suche orgazmy i jedyne, co mógł robić, to jęczeć żałośnie i krzywić się za każdym razem, kiedy łza opuszczała jego oczy. Znów mocniej zacisnął ręce na jedwabnym krawacie, kiedy wibracje się wzmocniły. Prawdopodobne było to, że Suho siedział w pokoju obok, z pilotem od wibratora i robił nie wiadomo co. Chen jęknął głośno, zagryzając wargę. Usłyszał kroki, po czym westchnął cierpiętniczo. Kroki ucichły, oddalając się od drzwi. Ktoś po prostu przechodził obok. Wygiął swoje plecy w łuk i w tym samym momencie usłyszał trzask drzwi. Jęknął głośno, opadając na materac.
            - P-panie? - zapytał niepewnie. Nikt mu nie odpowiedział, ale Chen wiedział, że to Suho. Czuł jego zapach.
            - To chyba koniec twojej kary, Chen - oświadczył nagle, będąc bardzo blisko twarzy kocura. Chen pisnął, lekko zaskoczony. Ręce Suho wylądowały na jego policzkach, wycierając łzy. - Wytrzymałeś bardzo długo - wraz z jego słowami wibracje ustały. Chen poczuł ulgę. Po chwili wibrator był powoli wysuwany z jego wnętrza, podczas gdy on wzdychał cichutko. Kiedy urządzenie leżało już gdzieś daleko, całkowicie zapomniane, Chen brał łapczywe wdechy, starając się uspokoić swoje drżące ciało. Nadal go bolało, pierścień ani drgnął z jego członka, ale przynajmniej nie bolał go już tyłek. Zmrużył oczy, kiedy Suho odwiązał opaskę z oczu kocura. Zamrugał kilka razy, żeby zobaczyć zadowoloną twarz Suho. Uśmiechnął się lekko, ciesząc się, że jego pan się uśmiecha.
            - Dobrze sobie radziłeś, Chen. Byłeś grzeczny – pochwalił go Suho, gładząc delikatnie jego policzek.- Grzeczne kotki otrzymują nagrodę, prawda? - zapytał cicho.
            - Tak, panie - odpowiedział po chwili Chen. Suho uśmiechnął się półgębkiem, sprawiając, że Chen wzdrygnął się.
            - Wytrzymałeś dwie i pół godziny, Chen. Jestem z ciebie dumny, wiesz? - Chen miał ochotę się rozpłakać. Myślał, że był tutaj zamknięty przez całą noc, a nie niecałe trzy godziny. Pokiwał jednak głową na znak, że zrozumiał, co jego pan do niego mówi.- Skoro byłeś grzecznym kotkiem, jestem gotów dać ci twoją nagrodę. Chcesz? -  Chen przełknął ślinę, czując jak dłonie Suho drażnią wnętrze jego ud. Pokiwał głową, patrząc uważnie na Suho.
            - Nie słyszałem- powiedział mężczyzna, zaciskając ręce na udach Chena i sprawiając, że tamten jęknął.
            - Tak panie, chcę nagrodę, dziękuję - powiedział szybko. Suho zaśmiał się delikatnie.
            - Ach, zawsze tak dobrze dobierasz słowa, Chen. Dobrze cię wychowałem, prawda? - zapytał znów. Chen myślał, że zaraz oszaleje. Za dużo pytań.
            - Tak, panie.
            - A ty zawsze się mnie słuchasz.
            - Tak, panie.
            - Jaką chcesz nagrodę?
Chen uchylił usta. Nie wiedział, czego chciał. Chciał wszystkiego. Chciał pocałunków, dotyku ciepłych dłoni na jego ciele; chciał, by Suho ściągnął pierścień, pozwolił mu dojść, a później pieprzył go, dopóki nie poczuje, że już wszystko jest dobrze, że gorąc chociaż na kilka godzin da mu spokój. Uchyli znów usta, ale jedyne, co się z nich wydobyło, to wypuszczone powietrze. Suho przypatrywał mu się z zainteresowaniem, nie przestając gładzić mlecznobiałych ud kocura. Po chwili w jedną rękę złapał jego ogon i zaczął go delikatniej głaskać. Chen przymknął oczy. Teraz to już całkiem nie mógł się skupić.
            - Chen, pytałem o coś – powiedział, zaciskając rękę mocniej na ogonie i sprawiając, że tamten pisnął lekko. Chen oblizał spierzchnięte wargi.
            - Panie, ja nie wiem - zaczął cicho.
            - Chen, kotku, zdecyduj się - powiedział łagodnie Suho, w jego oczach jednak grały iskierki rozbawienia. Bardzo dobrze się bawił.- Mam ci pomóc? - zapytał po kolejnej chwili ciszy. Chen pokiwał głową. Suho przesunął rękę do góry, dotykając palcami uchylonych ust Chena. Kocur instynktownie wysunął język, by przejechać nim po opuszku palca jego pana. - Mam cię pocałować? – spytał, po czym przesunął rękę w dół, przez policzek, po linię szczęki, aż do szyi.- Może mam pozostawić ślad na każdym centymetrze twojego ciała, tak byś był jutro ozdobiony w czerwonych plamach? – przejechał palcem po stwardniałym sutku Chena, na co tamten jęknął głośno. – Może mam ściągnąć pierścień i pomóc ci dojść? – kreślił jakieś znaczki blisko krocza kocura.- A może mam ci obciągnąć? – zapytał, uśmiechając się sarkastycznie po tym, jak Chen jęknął żałośnie.- A może mam cię pieprzyć?- dodał na koniec, przejeżdżając palcami między pośladkami Chena. Chen nie wiedział; patrzył tylko zbolałym wzrokiem na swojego pana, błagając go w myślach, by po porostu zrobił cokolwiek. Zanim jednak zdążył pomyśleć, z jego ust wydostało się to, o czym myślał przez cały czas.
            - Chcę tego wszystkiego, panie.
Suho uniósł brew, uśmiechając się po chwili.
            - W takim razie, dam ci to.

            Świst powietrza, a następnie przeciągły jęk. To efekt uwolnienia członka Chena od pierścienia. Młody kocur niemal natychmiast doszedł, brudząc białą cieczą zarówno jego brzuch, jak i uda. Przed oczami widział białe plamy i jęczał jeszcze cichutko, kiedy ręka Suho pobudzała go z powrotem.
            - Nie pozwoliłem ci dojść, ale skoro jest to twoja nagroda, zapomnę o tym - powiedział Suho, druga dłonią zbierając spermę Chena, by zacząć nią delikatnie masować jego członek.
            - D-dziękuję panie – rzekł łamiącym się głosem. Suho uśmiechnął się, ściskając po chwili mocniej członek Chena, tak że kocur otworzył z niemym krzykiem oczy i jęknął cicho na sam widok swojego pana, uśmiechającego się do niego z góry. Po chwili zobaczył, że Suho pochyla się nad nim. Jego usta zaczęły drżeć ze zniecierpliwienia. Suho zatrzymał się tuż przed ustami chłopaka.
            - Chen? - Wargi Suho delikatnie zahaczyły o wargę Chena, kiedy ten poruszał ustami.
            - T-tak panie? - zapytał niepewnie Chen, próbując unieść głowę, by jego pan tego nie zauważył. Suho dokładnie przyjrzał się jego zarumienionej twarzy i uśmiechnął się.- Wiesz, że twój pan cię kocha, prawda? - Chen westchnął lekko.
            - T-tak, panie.
Ręka Suho znalazła się na policzku Chena, kciuk obrysował linię jego ust. Suho uśmiechnął się delikatnie.
            - To dobrze – mruknął, zanim złączył ich usta. Chen jęknął głośno, wyginając się tak, by być jeszcze bliżej swojego pana. Jedna ręka Suho poszybowała do góry, rozwiązując mocny węzeł krawata i uwalniając obolałe ręce Chena. Kocur jęknął głośno w usta swojego pana, dając tym samym okazję, by język Suho wślizgnął się do środka, wprawiając Chena w łagodne drżenie. Suho odsunął się, by złapać za obolałe ręce Chena. Przyjrzał się dokładnie lekkim zaczerwienieniu na jego nadgarstkach. Zmarszczył niezadowolony brwi.
            - Chyba za mocno cię związałem, co kotku? – spytał, po czym ucałował delikatnie każdy z obolałych nadgarstków Chena, nigdy nie spuszczając wzroku z jego oczu. Kocur uchylił usta, przymykając powieki i rozkoszując się subtelnym dotykiem ust swojego pana na pieczącej skórze. Wzdrygnął, czując język na ranach, ale nie otwierał oczu. Suho owinął sobie ogon Chena na jednym z nadgarstków, po czym odłożył dłonie kocura na bok, łapiąc za obrożę na jego szyi. Chen uniósł się szybko, siedząc twarzą w twarz ze swoim panem. Przygryzł dolną wargę, spuszczając głowę pod mocą spojrzenia Suho; pełnego pożądania i pragnienia posiadania Chena dla siebie. Środkowy palec dłoni, która była wolna od ogona Chena wsunął pod jego czarną obrożę. Przejechał delikatnie dłonią od podbródka aż do karku sprawiając, że kocur zadrżał lekko. Na karku szarpnął za obrożę, a Chen uniósł głowę, by móc znów go pocałować. Chen podniósł dłonie do góry, ale zatrzymał się tuż przed twarzą swojego pana. Na ten widok, Suho przeniósł swoje pocałunki wzdłuż linii szczęki Chena.
- Pozwalam ci mnie dotykać, Chen – powiedział, po tym jak zostawił na mlecznobiałej skórze Chena sporej wielkości malinkę.
- Dziękuję, panie - wymruczał Chen, zanim złapał włosy Suho w garść, by przyciągnąć jego twarz na poprzednie miejsce i następnie go pocałować. Suho uśmiechnął się podczas pocałunku, zsuwając swoje dłonie z ramion Chena na jego plecy. Chen przysunął się bliżej, siadając na kolanach Suho, a jego członek ocierał się o mięśnie brzucha Suho, wywołując u niego delikatne jęki. Jedna z dłoni Suho zjechała jeszcze niżej z pleców Chena, by złapać za ogon kocura tuż u nasady i zacząć go tam delikatnie drapać. Chen przerwał pocałunek, wzdychając głośno. Był tam nadzwyczaj wrażliwy, a Suho oczywiście o tym wiedział. Powrócił do całowania szyi Chena, ciągnąc zębami za obrożę kocura i wywołując u niego dreszcz. Pchnął go całym swoim ciałem, tak by znów wylądował na łóżku. Ręce Chena przeczesywały czarne włosy jego pana, bojąc się dotknąć go gdziekolwiek indziej. Suho ugryzł go lekko w obojczyki, wsuwając swoją rękę między rozchylone nogi Chena, gdzie ujął w dłoń już twardego członka kocura i zaczął go masować. Chłopak odchylił głowę do tyłu, wzdychając i oblizując spierzchnięte wargi. Wzdrygnął się, czując na swoim brzuchu delikatne pocałunki, po czym podniósł się na łokciach.
            - Panie, kiedy ja- - zaczął szybko, ale ręka Suho wylądowała na jego ustach, dając mu do zrozumienia, że nie wolno mu nic mówić.
            - Będę robił co chcę, Chen. Masz być cicho, dopóki nie powiem ci, że możesz się odezwać – powiedział Suho, gryząc skórę wewnątrz uda Chena. Kocur zagryzł wargę. - Rozumiesz? - dodał jeszcze.
            - Tak, panie - odparł na wydechu, po czym skupił swój przestraszony wzrok na Suho i jego ustach, zaciskających się na główce jego członka. Odchylił głowę do tyłu, wydając z siebie głośny jęk. Suho trzymał Chena za biodra jedną ręką, a drugą trzymał i drapał ogon u nasady, co sprawiało, że ręce ugięły się pod Chenem, a on ciężko opadł na plecy, wyginając je w łuk i jęcząc coraz głośniej. Jego ręce zacisnęły się dość boleśnie na włosach Suho, jednak starszemu nie przeszkadzało to w poruszaniu powoli głową i coraz to mocniejszym ssaniu. Chen w pewnym momencie dotykał łóżka tylko biodrami i tyłem głowy, ręce mocno zaciskając na włosach Suho. Oddychał ciężko, spomiędzy jego ust wydobywały się jęki bezsilności i przyjemności. Kiedy ściskał włosy Suho i wypchnął biodra, jego pan odsunął się. Chen warknął i prychnął niezadowolony, na co Suho zaśmiał się tylko, całując go znów i dając mu możliwość spróbowania samego siebie.
            - Niecierpliwy ten mój kotek – powiedział Suho, przechylając głowę i jednocześnie patrząc prosto w oczy Chena. Kocur spojrzał na niego, wydymając dolną wargę w niezadowoleniu.- Taki uroczy…- mruknął do siebie, znów zniżając się, by krótko ucałować wargę kota.
            - Panie, proszę - jęknął Chen, kiedy Suho drażnił palcami wnętrze ud, między którymi siedział. Jednocześnie zassał się mocno na jednym z sutków Chena, wywołując zaskoczony krzyk u swojego pupila.
            - Słucham? - zapytał Suho, gryząc kość biodrową Chena. Ten zapiszczał cicho, po czym z jego gardła wydobyło się krótkie mruczenie, kiedy po miejscu ugryzienia zatoczył kółko język Suho.
            - Proszę, panie, ja już nie mogę – jęknął, krzyżując nogi za Suho, nieśmiałe próbując go do siebie przyciągnąć.
            - Ale co się dzieje, kiciu? Powiedz swojemu panu - powiedział Suho z sardonicznym uśmiechem, znów rysując nieznane wzory wysoko na udzie Chena. Kocur zarumienił się mocno, zasłaniając twarz rękoma. Suho zacmokał niezadowolony  i rozbawiony jednocześnie, łapiąc za dłonie swojego pupila, by odciągnąć je od jego twarzy.
            - Taki nieśmiały, kto by pomyślał – kontynuował, dalej uśmiechając się w ten sposób. Chen zagryzł wargę, wypychając biodra, na co Suho uśmiechnął się szerzej.- Wiesz co chcesz, czemu mi nie powiesz? – zapytał unosząc brew, kiedy Chen jęknął, opadając z powrotem na łóżko.
            - Chcę ciebie, panie… Proszę – jęknął, kręcąc się pod dotykiem dłoni Suho.
            - Gdzie? - spytał. Przejechał językiem po wardze Chena, by wziąć dolną w zęby i szarpnąć lekko. - Tutaj? - szybko przeniósł się na szyję Chena. - Może tutaj? – ugryzł mocno białą skórę kocura. Jego uszy leżały płasko przy głowie, kiedy pisnął lekko.
            - Nie, nie tam. Tam… Na dole… We mnie… Błagam – jęknął, zasłaniając jedną ręką twarz. Chen nie robił tego pierwszy raz. Jego pierwszy raz był dawno temu, ale Suho nigdy nie przestał go onieśmielać i to co robili zawsze było dla niego odrobinę wstydliwe. Na samym początku. Zawsze najgorzej było, gdy Suho chciał, by Chen mówił czego chce. On zwyczajnie nie wiedział, albo wstydził się tego.
            - Tutaj? - zapytał Suho, palcem drażniąc wejście Chena. Kocur jęknął głośno, łapiąc za ramiona Suho.
            - Tak, tam, panie… Proszę, proszę- Ach! - Chen wygiął się mocno, kiedy palec Suho znalazł się w jego wnętrzu. Po chwili poczuł zimną ciecz spływającą między jego pośladkami i zamiast jednego, w jego wnętrzu znajdowały się już trzy palce. Chen nadal był rozciągnięty po wibratorze i jeszcze bardziej wrażliwy niż zwykle. Nawet delikatny ruch końcem palca wprawiał go w mocne dreszcze. Suho uśmiechał się cały czas, obserwując reakcję swojego ukochanego pupila. Chen w którymś momencie wydał długi jęk, dochodząc i brudząc swój brzuch jak i pościel. Suho westchnął.
            - Nie spodziewałem się tego – mruknął, dalej szybko poruszając palcami we wnętrzu kocura, który jęczał, będąc nadal w stanie uniesienia po przeżytym orgazmie. Wciąż poruszające się palce Suho tylko wzmacniały to uczucie.
            Jęknął znów żałośnie, kiedy Suho wysunął gwałtownie palce z jego wnętrza. Pochylił się lekko nad brzuchem Chena i zlizał odrobinę jego spermy, następnie pochylając się nad Chenem, który złapał swojego pana za policzki i przyciągnął do pocałunku. Jęknął, czując smak swojej własnej spermy, po czym zamruczał zadowolony, czując że Suho ociera się o niego swoją własną, dalej schowaną za bokserkami męskością. Po chwili Suho znów siedział między nogami Chena, ściągając bokserki i rozrywając opakowanie prezerwatyw. Chen zerwał się szybko z łóżka, wyrywając opakowanie z dłoni swojego pana i powoli wsuwając prezerwatywę na nabrzmiały członek, oblizując przy tym usta. Kiedy podniósł wzrok, Suho uśmiechnął się.
            - Na brzuch, oprzyj się kolanami, ręce płasko – szybko wydał rozkaz. Chen pospiesznie wykonał polecenia, łapiąc w ręce poduszkę i chowając w niej twarz. Jego nogi drżały, kiedy Suho gładził jego pośladki.
            - Szerzej - dodał po chwili, a Chen jęknął, rozkładając nogi jeszcze bardziej. Na chwilę nastała całkowita cisza. Nie słyszał żadnego ruchu, a tym bardziej go nie widział. Uścisk dłoni Suho na jego biodrach nie zmieniał się i kiedy chciał już się odwrócić, by zapytać co się dzieje, poczuł jak główka członka Suho ociera się o jego wejście. Jęknął prosto w poduszkę, zagłuszając ten dźwięk. Znów wszystko ustało i Chen wiedział, że Suho widzi, jak jego całe ciało drży w oczekiwaniu. Tym razem jego pan wszedł w niego do końca. Chen wygiął plecy, krzycząc w poduszkę i zaciskając na niej mocno dłoń, powstrzymywał łzy bólu. Suho nie dał mu się przyzwyczaić do jego obecności, niemal natychmiast zaczął wykonywać szybkie i głębokie ruchy, sprawiając, że Chen krzyczał głośno i mruczał jednocześnie. Po chwili ból przestał mieć znaczenie. Jęczał głośno, mrucząc coś niezrozumiałego pod nosem kiedy ruchy Suho przybrały szybszego tempa.
            - Chen, nie słyszę cię, co mówisz? - spytał Suho. Chen pokręcił głową, wciskając ją jeszcze mocniej w poduszkę i łapiąc się ręką zagłowia łóżka, bo za każdym mocnym uderzeniem przysuwał się coraz bliżej ściany. Suho zaczął wykonywać szybkie, krótkie uderzenia, a paznokcie Chena wbiły się w drewnianą ramę, po czym zadrapał drewno swoimi ostrymi pazurami. Chen zaklął cicho.
            - Kurwa, Chen zawsze jesteś taki ciasny- jęknął Suho, a Chen wydał z siebie cichy syk, kiedy Suho znów przyspieszył. Dłoń jego pana powędrowała w górę jego kręgosłupa i zacisnęła się na jego włosach. Po chwili Chen miał mocno uniesioną głowę.
            - Mówiłem, że chcę cię słyszeć - mruknął na to Suho, podczas gdy Chen zagłuszał go swoimi głośnymi jękami i krzykami.
            - Panie, proszę… Ach, błagam, już nie mogę! – jęknął Chen, kiedy Suho nie zwalniał ani na chwilę, wchodząc w niego coraz głębiej, za każdym razem uderzając w jego prostatę. Suho pochylił się, by pocałować środek pleców Chena, po czym jedna jego dłoń znalazła się na członku Chena. Drugą puścił jego włosy i złapał za nasadę ogona. Kiedy Suho zaczął szybko pocierać członka Chena w swojej dłoni, a drugą znów drapać jego ogon, kocur niemal natychmiast doszedł. Jego kolana nie wytrzymały tego i upadłby całkiem na materac, gdyby nie mocny uścisk Suho, który nadal nie przestał się w nim poruszać. Jego ruchy były jednak już wybite z rytmu, kiedy mięśnie Chena zaczęły się na nim zaciskać. Przygryzł wargę i przytrzymał Chena za biodra, mocno przyciskając do swoich, kiedy sam osiągnął swój szczyt. Chen mruczał, wypuszczając od czasu do czasu pojedyncze jęki, kiedy czuł, jak członek Suho drży w jego wnętrzu. Suho westchnął, obracając Chena, tak by był do niego przodem, jednak nie wychodząc z niego. Przykrył go swoim ciałem i kołdrą, układając ich w końcu na boku. Chen kręcił biodrami, by wsunąć członek Suho głębiej w siebie, po czym westchnął zadowolony i zamruczał. By ukazać swoją wdzięczność, polizał obojczyk swojego pana.
            - Dziękuję panie – powiedział, wtulając się w jego ramię.
            - Wszystko dla mojego ukochanego kotka - odrzekł zadowolony Suho, obejmując Chena w pasie. Podniósł jego brodę, by złożyć ostatni pocałunek na spuchniętych ustach swojego pupila. - Idź spać, jutro będziesz obolały. – powiedział ze śmiechem.
            - Dobrze, panie - przytaknął półprzytomnie Chen, zanim tak jak kazał mu pan, odpłynął w krainę snu. Suho jeszcze chwilę leżał gładząc blade ramię Chena, po czym sam szybko zasnął.

...
Notka autorska TUTAJ...
G.G

23 komentarze:

  1. O mój boże, normalnie nie wiem od czego zacząć.
    To było po prostu FENOMENALNE ♥
    Pierwszy raz (tak mi się przynajmniej wydaje) czytałam takiego ficzka z lordami i sługami. A przynajmniej pierwszy raz z k-popowymi postaciami OuO
    Okej, wszystko świetnie, pairingi przeżyłam, nie przeżyłam Suho jako seme i Chena jako uke... Nie. Boże. No ja pierdziele no BDDD
    Dawno nie czytałam tak wspaniałego, gejowskiego romansidła. Motylki w brzuszku zrobiły swoje, straciłam w pewnych momentach oddech i tylko w głowie siedziało pytanie: co dalej? co dalej?
    Wciąż przeżywam Suho pieprzącego Chena ;u;
    No nie mogę no...
    ,,,
    ,,,
    ,,,
    Cud, miód i orzeszki, bo nie wiem co więcej powiedzieć ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Chodziłam po wszystkich znanych mi blogach, jęczałam, błagałam na kolanach, wrzeszczałam i płakał o Suchena .... i moje modły zostały wysłuchane. KOCHAM CIĘ <3 od jakiegoś czasu też mam fioła na punkcie Suchen ( i raczej mi to szybko nie minie ;3) a jest go tak mało ;ccccc Jesteś moim zbawcą!! <3 notka jest po prostu cudna, te opisy, dialogi, zawstydzony Chen (<3) i w ogóle sam pomysł mnie urzekły, kocham kocham kocham ;* do tej pory siedzę z czerwonymi policzkami i szczerze sie do monitora jak nienormalna xd
    dziękuje pięknie i liczę na kolejne nieziemskie (w twoim wypadku nie mogę być inne) notki <3 pozdrawiam i całuje ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Tylko jedno słowo mi na myśl przychodzi po przeczytaniu tego (chyba z dziesięć razy.......): WOW!

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękne XD po prostu cudne, no i jest mój Suszek <3 Nie mogłam nie przeczytać, no po prostu nie mogłam, rzuciłam się ku monitorowi, by jak najlepiej widzieć XD. Ale pani Emocjonalny Arbuz (o Boże... masz zajebistą nazwę XD) ma rację - Suho seme O.O
    Tu padłam z takim "facepalm'em".
    Chen jest uroczy, chociaż szok z Jun Myeonem już na zawsze pozostanie.
    Ale pomysł ciekawy, fajne wykonanie i ogólnie myślę, że shot udany. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. O... O... OMFG, CO JA WŁAŚNIE PRZECZYTAŁAM O^O
    Boskie, Gomi, boskie <3
    Wybacz brak jakiegoś konstruktywnego komentarza, ale właśnie umarłam i planuję własny pogrzeb.
    Omo, moje feelsy... <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Gomili czy ja Ci już kiedyś wspominałam, że uwielbiam Twoje opowiadania? Nie wiem czemu ale z tym skojarzył mi się Twój 2min co Taeś jest w więzieniu xd Na początku myślałam, że dasz Chena na seme, a tu taki szok 0-0 Ale Suho też pasuje xd WENY~!

    Lee (@MithraPL)

    OdpowiedzUsuń
  7. Rany, nie wiem co napisać.
    Zagięłaś mnie tym opowiadaniem. W sumie, od kilku dni szukałam jakiegoś, za przeproszeniem, pornosidła i jak na zawołanie, dodałaś jeden na swój blog :D.
    Mistrzowskie to było. Strasznie podziwiam osoby, którym tak dobrze idzie opisywanie stosunków. Mnie to nigdy nie wychodziło i od kilku lat pragnę poznać ten sekret. Ale nic.
    Na początku czułam się dziwnie, czytając o seksie między pół-kotem, a człowiekiem. W sumie, było mi trochę niedobrze, ale z kolejnymi zdaniami, zapominałam o tym i jedynie czasem ogon Chena mi o tym przypominał XD Ale opisałaś wszystko tak ładnie i tak fajnie wczułaś się w postacie, że po prostu się zakochałam. Haha. I nie musisz czuć się zawstydzona, bo poszło Ci to naprawdę nieźle! Ciekawe czy jeszcze kiedyś zdecydujesz się na taki przełom w swojej karierze :D
    Życzę weny! <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie moje klimaty od początku, porzpez środek aż do końca, więc przyznam szczerze - większość przewinęłam, jedynie pobieżnie zerkając na to, co się dzieje, aby później mieć jakąś opinię do wyrażenia w komentarzu... ale i tak okazuje się, że nie mam. Po prostu to nie moja bajka. Nie chcę pisać, że mi się podobało tylko dla zasady, tej niepisanej solidarności blogowej, która karze wszystko chwalić... więc tylko odniosę się do tego, że wychwyciłam mało błędów, ale niestety, jeszcze mniej punktów zaczepienia o fabułę czy coś w tym stylu. Mimo wszystko, to tylko ja.
    Pozdrawiam~

    OdpowiedzUsuń
  9. Boziu.. leżę i nie wiem czy się pozbieram. TO JEST GENIALNE! Może nie jestem jakąś super shipperką Seuchen'a, ale odrobina Taohuna mi to wynagradza i ta fabuła *.*
    Pomysł jest genialny, tekst dopracowany i naprawdę nie wiem co mogę napisać. Może to, że nie miałam odwagi tego czytać, ale się przełamałam i nie żałuję. Chciałabym więcej, a najlepiej serię takich miniaturek z hybrydami :D
    Czekam na kolejne!!

    OdpowiedzUsuń
  10. Omo? Nie, nie wiem w ogóle co napisać, bo zwyczajnie mnie po tym zatkało. W pierwszych linijkach troszeczkę się pogubiłam, bo nie wiedziałam kto jest kim, ale później się zorientowałam i zaczął się fangirling. Boże, dziewczyno *^* Po przeczytaniu tego opowiadania została ze mnie papka, a moja twarz była jeszcze bardziej czerwona niż zwykle, kiedy czytam smuty... Chyba jednak nie jestem zboczeńcem, dlatego przeżywam, a feelsy dosłownie chcą mnie zabić. Ale powiem tak, przekonałaś mnie do SuChena.. Wcześniej nie przepadałam za tym pairingiem, wolałam Xiuchena. Ale tak, teraz stwierdzam, że razem są zajebiści i może sama coś kiedyś o nich napiszę, więc dzięki za ten fanfick *^*
    W ogóle po przeczytaniu tego, mniej krępuję się z pisaniem rapeyeola (XD). Hahahaha także jest dobrze :D Może w końcu się przełamię do pisania smutów. A i czekam na więcej takich one shotów od ciebie *^* I naturalnie na ferie, żeby cię wyściskać, bo dawno się nie widziałyśmy x.x

    OdpowiedzUsuń
  11. Zaraz, moment... ;;; To jest to, nad czym tak z tobą fangirlowałam o trzeciej w nocy na samym początku naszej znajomości? ;;;
    Powiem ci, że ładnie wyszło. Nie było Imperatora Jonghyuna, ale nie szkodzi, bo stworzyłaś cudo *.*
    Jakoś nie przepadam za pairingiem SuChen [znaczy nigdy nie czytałam, ale mnie nie ciągnęło jakoś], ale ci powiem, oppa, że są świetni, zwłaszcza u siebie. Chociaż po dłuższym czasie to "Tak, panie" robiło się męczące xD
    Czekam na dużo więcej one-shotów ♥
    Weny~

    OdpowiedzUsuń
  12. uff... wow... Suho... wow.
    Kurde a już myślałam, że Su$zki już dla wszystkich pozostanie wiecznym uke, a do tego pomijanym, a ty wyskoczyłaś z TYM... wyczuwam naleciałości Christiana Gray'a, ale to nie zmienia faktu, że klimaty sado-maso aka znęcania psychiczno-fizycznego są genialne! ^^ Jeszcze jeśli ktoś opisuje to w podobny Tobie sposób to już wgl! *^*
    I oczywiście na mój zachwyt nie ma wpływu fakt, że to jakiś pairing z Suho... nie wcale :P
    Trzymam kciuki za kolejne tak dobre one shoty! ^^
    xoxo

    OdpowiedzUsuń
  13. Dooobraa, to ja może zrobię to od razu, żeby potem znowu nie mieć 294754382273-letniej przerwy od komentowania Twoich dzieł i żebyś się ze mnie z tego powodu już tak wrednie nie śmiała XD
    Unf. Czekałam na tego SuChena, bardzo. Gadałaś o nim, pisałaś, wypuszczałaś spoilery, teasery i nie wiadomo co jeszcze i wiem, że mimo iż w gatunku smut jesteś już mistrzem, to było Ci naprawdę ciężko to napisać. Nie dziwię się, to chyba najostrzejsze, co do tej pory stworzyłaś i szczerze podziwiam Cię za to, bo ja nigdy nie przełamałabym się, żeby opisać seks w fanficku... w taki sposób ;; Jejciu, wielki szacun, naprawdę. Jestem z Ciebie dumna, wchodzisz w coraz mocniejsze klimaty i bardzo dobrze, Ty mój smutowy geniuszu, liczę na to, że kiedyś napiszesz takie ostrzejsze, tysiąc razy lepsze i do tego gejowskie "50 twarzy Graya" ♥ Albo może też być "50 twarzy Suho", oczywiście, why not xDDD
    Uwielbiam SuChen. Może nie tak bardzo jak SeKaia, HunHana czy Baekyeola, bo nawet niewiele jest opowiadań z tym paringiem (ubolewam!), ale oni do siebie tak idealnie pasują. Nawet chyba bardziej niż XiuChen, serio. Zaskoczyłaś mnie tutaj tym władczym Suho, nie spodziewałabym się po nim takiego charakterku dominanta, ale o dziwo pasował mi on do niego. Zawsze wiedziałam, że za tą niewinną buźką dobrego tatuśka kryje się jakaś ciemniejsza strona i proszę, oto wyszła na jaw! Nie wiem, co napisać o samej scenie smuta, ale chyba nie jestem przyzwyczajona do takich hardów, bo aż mnie policzki teraz palą x'D Zawsze preferowałam leciutkie, delikatniusie i pełne uroczej niezdarności smuty, których nawet smutami nazwać do końca się nie da, ale... To też miało swój urok, głównie dlatego, że było takie inne. Naprawdę ostre. Cholera, Aguś, zmusiłaś mnie do przeczytania czystego porno! T^T A Ty wiesz, że ja pełnoletnia będę dopiero za cztery miesiące?! Póki co to się nazywa deprawowanie nieletnich, kotku.
    Może nie powinnam mówić "kotku", przez Ciebie koty nabrały dla mnie zupełnie nowego znaczenia i chyba już nigdy nie spojrzę tak samo na zwykłego dachowca..... Twoja wina ;;
    Podobało mi się, mówię to z czystym sumieniem i jeszcze raz się powtórzę - jestem z Ciebie dumna. Rozwijasz się, próbujesz różnych gatunków, tak jak ja ostatnio nie boisz się eksperymentować z tematami. I wychodzi Ci super. Byle tak dalej ko... chanie. Weny, weny, trzymaj się i za kilkanaście dni (!!!) oczekuję Cię w Krk! ♥

    OdpowiedzUsuń
  14. Hej, G.G~ Dawno niczego nie komentowałam, ale wiedz, że wszystko (jak zawsze) przeczytałam. Powinnaś mnie pochwalić. Spałam 3,5 godziny, przez co mój mózg nie do końca poprawnie funkcjonuje i moją pierwszą myślą przewodnią było "dam sobie spokój, nie chce mi się czytać", jednak jak tylko zobaczyłam tytuł, błagałam siebie samą aby był to SuChen. Wiesz jak ja Cię uwielbiam? Wiesz jak idealnie trafiłaś w mój zboczony, nieco sadystyczny i bardzo spragniony porządnych wrażeń gust? Tytuł do mnie przemówił, bo zawsze nazywam Chena moim "Masterem", choć on sam niegdy się o tym nie dowie ^^ Poza tym było tu wszystko, co kocham: "koty", dominujący Suho, mój (kochany) Master (Chen), oryginalne i niecodzienne wtrącenia paringów, no i przywiązanie do łóżka. A wszystko to w jednym ficku... Taaak, Nee-chan się obudziła ^o^ Co jeszcze mogę dodać... A tak, błędy. Nic konkretnego mi się nie rzuciło w oczy, może to Twoja zasługa, albo zbyt wczesnej pory i zmęczenia. Zgaduję że Twoja :D
    Hmm... Nie masz może ochoty napisać KyuMina w podobnej... tematyce? Albo maksymalnie niewyżytego seksualne EunHae... Albo ociekającego cukrem (dosłownie, nie w przenośni) YeWooka... Albo oryginalnego i wszechstronnego KangTuka... Byłabym w niebo wzięta.

    Pozdrawiam i czekam na następne cuda tego rodzaju ;)

    Nee-chan

    OdpowiedzUsuń
  15. Tak się wciągnęłam, że obiad mi ostygł. :C
    ALE! było wartoo~~:3 hfjdhfks (Nie myślę, nie wiem co robię, nie wiem co pisze)
    Z wielką chęcią wrócę tu. Zostało mi wyczekiwać kolejnych dzieł. :D
    Życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
  16. Ja umarłam. Kocham Cię. Uduszę Cię.
    Tak.
    Właśnie.
    Uduszę i wyściskam.

    ...tak.

    OdpowiedzUsuń
  17. Ok nie mogę być obiektywna jak wciskasz mi mojego biasa jako takiego słodkiego kotka i to jeszcze Uke, wiesz co ja teraz czuję v.v Szczerze, to myślałam że skoro dopiero nad tym pracujesz to do wakacji tego nie dodasz, a tu takie miłe zaskoczenie ;-) Jeszcze odnośnie podobieństwa do Greya, o którym piszą dziewczyny, nie zauważyłam go podczas czytania a to dobrze. Nienawidzę całej trylogii xD Dobra miało być o otwoim opowiadaniu a skończyłam na Grey'u i się zdenerwowałam ( Jedyny słuszny Grey to Dorian). Ogólnie bardzo mi się podobało, nie obraziła bym się gdyby powstał sequel ;-)
    Marta Giwon ( nie chcę mi się logować na telefonie ) :-P

    OdpowiedzUsuń
  18. hyyyh. idealne na samotne noce :D. XD
    Genialne to było *^*. Nie wiem jak niezdrowym trzeba być człowiekiem żeby wymyślić coś TAKIEGO. Podziwiam. Mogę już składać pokłony? XD
    Poznałam nowe oblicze Suho ;>. Całkiem interesujące :D. Nie mogę się oprzeć chłopkinom z EXO kiedy są ukazywani jako "bad boy", "pan i władca" etc. to zbyt pociągające... XD a wyobraźnia pracuje... *~*
    Chen był przesłodki. To chyba chore nazywać go słodkim kiedy jest ukazywany w takim świetle? ehhh... Chen rządny pana i rozkoszy... to miłe. :p
    Nie powiem, zryło mi to banie, ale czekam na więcej takich opowiadań! ^^
    Hwaiting~! <3

    OdpowiedzUsuń
  19. BUAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHHAHAHAAAAA
    Sory, musiałam XDDDDDDDDD
    Dobra, teraz na poważnie *tss tss*. Generalnie co jakiś czas łapałam się na tym, że mówię na głos "Co ja czytam?" XD wielce inteligentnie, nie ma co. To mi taki mindfuck mi to zrobiło w głowie, geez XDDD
    Dobra, nie wiem, jak to skomentować. W sumie...jezu, to je smut, tu czytać, a nie rozdrabniać się nad...chyba nie ma nad czym XD fajnie by było, gdybyś napisała jakąś kontynuację, ale już bez seksów, coś w stylu jak, po co, i dlaczego, ale wydaje mi się, że po prostu chciałaś napisać jakieś gejporno z kotkami, a nie zagłębiać się w szczegóły apropo tych kotków i ich życia xd dobsz, pogratuluję tylko, bo ten smut to jest chyba jeden z niewielu pwp, które mi się baaadzo spodobały *nie lubi smutów* <3 a wróć, tam jest fabuła, dużo fabuły, bardzo duużo. Tak. Gratuluję wyobraźni XDD

    OdpowiedzUsuń
  20. nadal nie mogę uwierzyć że spotkałam cię w realu <3
    nie komentowałam wcześniej twoich twórczości na tym koncie ;(
    ale od teraz zamierzam. ;P
    a więc wszystkie emocje jakie odczuwam co do tego opo moglaś poczuć na własnej skórze xD mam nadzieję że wszystkie twoje żebra mają się dobrze ;P
    musimy spotkać się znowu niedługo ;)
    loffki <3 Mikey

    OdpowiedzUsuń
  21. Czuje się taka zdemoralizowana >/////< To opowiadanie mnie zmiażdżyło, doszczętnie. Dalej mam na policzkach dwa ogromne różowe placki i czuję się totalne zawstydzona, a to się rzadko zdarza, mnie zawstydzić jest ciężko, dlatego gratulacje! Bo to wszystko przez tą władczość Suho jestem tego pewna, na początku było mi trochę szkoda Chena, bo serio to musiało być dla niego trochę traumatyczne... ale co się działo potem, omo, oni oboje byli nie wyżyci x"D Wibratory, pierścienie, krawaty, seks z kocią hybrydą, to dla mnie chyba za dużo... ale i tak mi się podobało! I to cholernie! Może trochę za ostre jak na moje dotychczasowe przygody ze smutami, bo z czymś TAKIM do czynienia mam drugi raz... Jeju to było mistrzowskie! Ogólnie ja mam słabość do ff gdzie seme są uke, a uke są seme xD dlatego tym bardziej podbiłaś mi tym serce. Ja już nawet nie wiem co mam pisać, bo mój mózg wrze od tych wszystkich fellsów T^T Dalej nie wierzę, że to przeczytałam :D Chyba zostawi to ślad w mojej psychice na długo xD Mimo wszystko dziękuję za to, bo było zajebiste!

    OdpowiedzUsuń
  22. No szalejesz ;)
    Jak przeczytałam ze z użyciem ,,zabawek" to nie ukrywam spodziewałam się więcej... sadyzmu? aczkolwiek to również mi się podobało :)
    Może i nie przepadam za fantastycznymi postaciami ale tutaj to nie przeszkadzało
    Bardzo fajne

    OdpowiedzUsuń